Koniec nie zawsze jest końcem!!! To zaledwie początek!!! #22
Wszyscy wstali ze swoich miejsc i zaczęli opuszczać pomieszczenie, uśmiechając się do mnie aby podnieść na duchu. Jako ostatni został ze mną Optimus, który podszedł do mnie i bez wahania, przytulił mnie do swojego torsu. Od razu odwzajemniłam, mając cały czas przymknięte optyki aby z nich nie wypłynęły gromadzące się łzy.
-Ciiii- uspokajał mnie głaszcząc przy tym po głowie-Nie martw się... Odnajdziemy Króla i pokonamy Quintesse, a Ziemia w końcu będzie bezpieczna! -nie przerywał głaskania mojej głowy, ale na chwilę umilkł- Jak sądzisz odpowiedzialnie będzie rządzić Stardeis gdy nas nie będzie?-zwrócił się z pytaniem do mnie.
-Sądzę,że tak... -odpowiedziałam cicho.
-Hmm przydałby się nam drugi pilot-zamyślił się-Myśle czy nie zabrać z nami [T.I] jest dobrym pilotem.
-To chyba dobry pomysł... może się przydać-rzekłam odsuwając się delikatnie od Optimusa, któremu nie za bardzo spodobało się, że chce uciec...ale i tak mnie wypuścił ze swoich ramion.
-Trzeba się przygotować Optimusie-mruknęłam i opuszczając salę. Szłam przez korytarz po którym poruszały się szybko boty. Prawdopodobnie przygotowywały rzeczy potrzebne do lotu.
"Mam nadzieję, że nie zawiodę swoich"
Weszłam do pokoju mego i Optiego... Rozejrzałam się szybko po pomieszczeniu patrząc czy mam tu coś, ale niestety był mój trochę po niszczony miecz po walce z precadonem. Przejechałam palcami po zniszczonym ostrzu. Westchnęłam na myśli, że nie mam z sobą drugiego miecza, który oddałam małemu botowi, który naprawdę zasługiwał aby dzierżyć ten miecz w swoich dłoniach. Włożyłam oręże do pochwy na plecach. Nie wiedziałam co zrobić z własną osobą... Moi przyjaciele szykują się na długą niebezpieczną podróż, a gdy odnajdziemy króla nie wiadomo czy nas nie pozbawi iskr. Nawet nie wiedziałam, że stałam patrząc przed siebie z około godzinę. Nawet nie wiem kiedy Optimus przyszedł do pokoju. Prawdopodobnie nie chciał mi przerywać mojego zamyślenia, bo mógł wywnioskować, że to coś ważnego...
-Długo już tu jesteś?
-Trochę-odpowiedział.
-Dlaczego mi nie przerwałeś moich przemyśleń?
-Nie chciałem przeszkadzać ani przerywać, a poza tym sądzę, że było to ci potrzebne.
-Tak masz rację-stwierdziłam-wszystko jest już gotowe?
-Oczywiście czekamy tylko na ciebie! -uśmiechnął się pokrzepiająco.
-Więc czas wyruszać w drogę!
Idąc w ramię w ramię z Optimusem, zmierzaliśmy do statku na którym czeka cała drużyna. Przed statkiem czekała załoga składająca się z
Jazza
Smokescreena
Bulkheada
Ratcheta
Bee
Ironhada
Arcee
I tej nowej
Wszyscy stanęli na baczność, czekając na polecenie, a czerwono granatowy bot kiwnął głową.
-Autoboty! Czas ruszać! -powiedziałam pewnie i stanowczo, dając rozkaz. Wszyscy się posłuchali i zajęli swoje stanowiska gdy Optimus tłumaczył coś Stardeisowi. Kiedy wszyscy znaleźli się na pokładzie, zaczęła się procedura startowania. Po chwili z niezwykłą szybkością opuściliśmy atmosferę Cybetronu, kierując się na gwiazdozbiór lwa. Przed nami czekała dwu-trzy dniowa podróż po galaktyce.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Trochę krótki ale nic nie poradzę!
Serdecznie polecam przeczytać część zatytułowaną "Wracam" Gdyż jest dla was mała propozycja zamiast konkursu! Chociaż można uznać to za nimi konkurs!!!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro