Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Koniec nie zawsze jest końcem!!! To zaledwie początek!!! #19


-Nie mamy żadnej poszlaki aby znaleźć broń czy króla! 

-A może broń jest u Króla? W końcu to jego dziecko! 

-To też jest możliwe, ale co jeśli broni on nie ma? 

-Sama już nie wiem-podrapałam się po karku. 

-Chyba za dużo od ciebie wymagam-złapał się głowę-Jesteś po raz pierwszy w tym miejscu...na Cybetronie! 

-Tak ,ale-nie słuchał mnie. 

-To dla ciebie nowy świat o którym nic nie wiesz... Nawet nie masz pojęcia jak się tu żyje! -mówiłby dalej, ale złapałam go za rękę, a po chwili dotknęłam jego twarz. Popatrzył się w moje optyki i uspokoił się. 

-To nie jest twoja wina Opti! Może nie znam się na życiu tu tak jak wy! Bo w końcu tu się wychowywaliście. Polegam na tobie gdyż znasz ten świat! A ty polegałeś na mnie gdy byliśmy w moim świecie... Ufam Ci i wiem ,że z pewnością poradzimy sobie z odnalezieniem odpowiedzi-zbiżyłam się do niego i pocałowałam go w policzek. I wyszłam z pokoju zostawiając go w szoku. Poszłam do ogrodu gdzie wczytałam się w książke. Sama byłam w szoku, że pocałowałam go, a miałam trzymać się z daleka... Czytałam panowie historie o dziecku... Czułam, że w tym jest nasza odpowiedź, niestety nie wiedziałam gdzie. W mojej głowie pokazywały się obrazy, które widziałam po raz pierwszy. Nie umiałam wyjaśnić skąd to widzę i dlaczego, to było coś nowego. Wstałam z ziemi i zaczęłam iść w stronę wyjścia z ogrodu. Przechodząc przez korytarze widziałam różne boty lecz w moich optykach ukazał się widok Arcee, która kleiła się do Optimusa zaś on ją zbywał, ale ona nie dawała za wygraną. 


"Ech... Widać, że kochasz mnie, ale ja nie jestem tym kim jestem aby móc z tobą być"


Poszłam do pokoju, gdzie dalej śpię. Podobno mój osobny pokój nie jest jeszcze gotowy, ale mi to nie przeszkadza, bo lepiej rozmyślam właśnie w tym pokoju. Ściągnęłam pancerz i położyłam się do łóżka. Przez dłuższą chwilę patrzyłam się w sufit rozmyślając o tym kim może być dziecko króla. Miałam kilka pomysłów bądź przeczuć. Nagle moje optyki stały się cięższe i zamknęły się, a ja zobaczyłam coś co wywołało u mnie dziwne deja vu.


Stoję w jakimś miejscu , nie wiem gdzie, ale to miejsce bardzo przypomina mi salę tronową z 14 tronami zaś ja stoję w środku nich i mam dziwne uczucie, że tu już kiedyś byłam. 

-Ksieżniczko S!#@$%^<"I:{0+ zostajesz skazana z woli czternastu na ... śmierć !!!- powiedział Stwórca siedzący na tronie (jeden z czternastu). 

-Ja nic nie zrobiłam !!-podniosłam głos, chociaż nie chciałam...

-Już decyzja zapadła -wstał i podszedł do mnie łapiąc przy tym za ramiona i ciągnąc na balkon , a moim oczom ukazał się kosmos i zauważyłam gwiazdozbór lwa. 

-Napatrz się na to , bo to ostania rzecz na którą patrzysz!!! HA HA HA-zacząkł się perfidnie śmiać...

Byłam mniejsza i słabsza przez to, że nie byłam umięśniona. Cała czarna i jak sądzę z różowymi optykami tak właśnie wyglądałam...
Stwórca z ohydną mordą wyciągnął miecz z pochwy, która była przy lewym boku .

-Jeśli mam zginać to ty razem ze mną !- oswobodziłam się z uścisku łapiąc miecz i wyrzucając go w tył , by po chwili móc zepchnąć zdezorientowanego Transformera do przepaści . Niestety w ostatniej chwili złapał mnie za nogą i pociągnął w przepaść....


Nagle pojawiłam się w bardzo dziwnym miejscu gdzie wszędzie była żółta mgła i bardzo wysokie wyboiste góry, które wyglądem przypominały klify. Teraz byłam w swojej ludzkiej postaci co zdziwiło mnie jeszcze bardziej, a do mnie podeszły Transformersy. Nie takie zwykłe, ale to wielcy Primowie i nie każdy ma zaszczyt ich zobaczyć.
-Witaj Black-powiedział jeden z dwunastu Primów. 

-Gdzie ja jestem? 

-Zostałaś tu wezwana przez twoją stwórczyni

-Alajla -szepnęłam.

-A my od dawna obserwujemy twoje poczynania godne nie jednego z nas... Jesteśmy dumni z tego, że to właśnie ty Black jesteś jedną z nas -rzekł.

-Nie jestem jedną z was ,bo nie jestem prawowitym Transformerem-powiedziałam stojąc bokiem do nich mając schyloną głowę.

-Nie trzeba urodzić się transformersem aby być jednym z nas!-zaczęli znikać w mgle-A twoje poczynania udowodniły ,że jesteś godna noszenia w sobie tej iskry- powiedziawszy to umilkł i zaczął zniknać, a ja stałam w miejscu na jednej z kilkunastu skał.

-Witaj...-usłyszałam głos ,który nie słyszałam tak długo-...Black!

-Alajla -schyliłam głowę na pozdrowienie i oddanie szacunku jak to stwierdzili mojej stworzycielki.

-Chciałam ci podziękować-rzekła uśmiechnięta i właśnie teraz zauważyłam jej cały majestat.

-Za co? Przecież nic nie zrobiłam- odparłam zdziwiona i oszołomiona.

-Za to jak postąpiłaś ...za to, że byłaś odważna nie lękałaś się śmierci, oddałaś swoją...naszą iskrę ,by cybetron mógł na nowo odżyć... Że wypełniłaś swoje zadanie będąc oddana swoim przyjaciołom i nigdy nie zwątpiłaś w moje rady i ostrzeżenia... Właśnie dzięki tobie jestem tu... wśród wielkich Primów!!! Jestem wolna, a twoje serce również... Teraz iskra należy do ciebie z całą jej mocą- mówiła bardzo poważnie i zrozumiale, ale ja i tak nie mogłam spojrzeć jej w oczy-Zmień się w robotyczną wersje-rozkazała

-Moje serce jest... jakby to określić jest rozdwojone... dwie różne sobie części połączyły się w jedno, ale to nie jest dobre połączenie-opowiedziałam i zmieniłam się po chwili wahania w 'siebie'.

-Wyglądasz niesamowicie tak bardzo podobna ,a taka inna! Zrozum Black ,że jesteś wyjątkowa ,bo jesteś sobą! Ale widzę, że coś cię dręczy-stwierdziła Alajla.

-Chodzi o to ,że go kocham, ale nie jestem taka jak on jestem zwykłą hybrydą ,która nie miała prawa przetrwać. A on? Jest Primem! Ostatnim ,który żyje nie chce aby zepsół sobie życie przez to ,że połączy się z mieszańcem! On zasługuje na kogoś równego sobie!!!

-Jak zawsze myślisz o innych Black! On akceptuję cię taką jaką jesteś! Czy chcesz czy nie jesteś jedną z nas ! Może i jesteś hybrydą ,ale lepszą od wielu innych botów! Bo chyba wiesz kim jesteś!!! Więc kim jesteś!
Nie odezwałam się, a ona westchnęła. 

-Przed tobą będzie wiele wyborów, ale tylko jeden wybór przesądzi o twoim życiu!!! Będziesz musiała zdecydować, którą drogą podarzysz...To będzie trudny wybór ,bo będziesz musiała porzucić jedną rzecz z dwóch na których ci najbardziej zależy!

-Rozumiem-oznajmiłam-Ale mam jedno pytanie!

-Więc pytaj!

-Czy ty jesteś stwórcą?! I zarazem ****" króla!? 

-Tak -odpowiedziała- Bardzo szybko poskładałaś części układanki-stwierdziła.

-Czy sen w którym walczyłaś przeciw zbuntowanemu stwórcy... Czy ten gwiazdozbiór ,który widziałam doprowadzi nas do króla?!

-Na to pytanie musisz już sama sobie odpowiedzieć- odrzekła-Z pewnością odnajdziesz drogę pośród mroku... Odnajdziesz siebie i w końcu sama zdecydujesz kim będziesz! To od ciebie zależą losy świata, a na twoich barkach spoczywa ta odpowiedzialność!-zaczeła znikać w białej mgle-Decyduj mądrze i rozsądnie- tylko tyle mi powiedziała nim obudziłam się na łóżku ledwo oddychając


"Odnajdując siebie odnajdziesz moc"


Dzwoniło mi w uszach te zdanie.

-Nie rozumiem - mruknęłam przecierając skronia -Pierwszy raz w życiu...nie rozumiem. 


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Jak wam się podoba?! 

Widzicie coś co łączy przygodę Black z tą przygodą 😅😂

Mam nadzieję że się podoba 😉

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro