Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Koniec nie zawsze jest końcem!!! To zaledwie początek!!! #12


Nie wiem dlaczego ,ale poduszka nagle zaczęła się poruszać i bić od niej ciepło, które naprawdę było przyjemne... dawno nie było mi tak dobrze. Wtuliłam się bardziej w poduszkę ,która była teraz twardsza. Coś mnie obejmowało i chyba w końcu zaczęłam racjonalnie myśleć. Uchyliłam pozwoli jedno oko i zobaczyłam, że leżę na Optimusie, a głowę miałam na jego klatce piersiowej... 


"Co...jak...kiedy???!!!"


Nie mogłam uwierzyć ,że spałam na nim, a on na to pozwolił, nie powinno się to wydarzyć. Chociaż było mi niezmiernie wygodnie, więc nie ruszyłam się z miejsca... Patrzyłam przez okno na wschodzący dzień. Gdy nagle Optimus otworzył swoje niebieskie optyki , które były skierowane w moją osobę.

-Jak to się stało, że spałam na twojej klatce piersiowej?-zadałam pytanie, patrząc w twarz tego do którego było skierowane.

-Wróciłem późno ,a ty spałaś już więc po cichu wślizgnąłem się pod kołdrę, przykrywając cię przy tym. A po chwili położyłaś swoją głowę na mojej klatce... nie chcąc cię budzić pozwoliłem ci na to-uśmiechnął się licząc na to ,że nie będę zła. Chociaż byłam delikatnie mówiąc zdenerwowana to nie mogłam się gniewać na niego. Miałam misje do wykonania, a on był mi do tego potrzebny.

-Wstajemy?

-Nieee...za wygodnie mi -mruknęłam przymykając optyki.

-Wiesz mam swoje obowiązki, które muszę wykonać!

Przeturlałam się na drugą połowę łóżka i usiadłam na nim... Teraz właśnie Optimus zobaczył, że nie mam na sobie górnego pancerza. Mgła mnie otoczyła i ukazał się mój lekki, ale wytrzymały pancerz.

-Proponował bym pójść do Ratcheta i sprawdzić czy możesz jeść w tej postaci energon.

-Dobry pomysł -stwierdziłam.

-Dojdziesz sama? Bo wiem, że do jadalni zaprowadzi cię Ratchet- rzekł.

-Tak dam radę-uśmiechnęłam się do niego gdy on wstał aby przyłączyć pancerz do klatki piersiowej. Wyszłam z jego... chyba tymczasowo naszego pokoju. Gdyby ktoś mnie nie znał pomyślałby ,że jestem jakaś tam jego... nawet przez usta nie może przejść mi te słowo. Nie myślałam o tym więcej tylko ruszyłam w stronę pokoju lekarskiego. Zapukałam i weszłam do środka gdzie siedział przed czymś doktorek.

-Co cię sprowadza Black?

-No wiesz doktorku chciałam się spytać czy mogę jeść to co wy jecie.

-Po pierwsze nie nazywaj mnie doktorkiem , a po drugie zaraz się przekonamy-wyciągnął strzykawkę a ja od razu się cofnęłam-Tak wiem nie lubisz pobierania krwi ,ale to niestety konieczne! Więc usiądź i myśl o czymś innym-usiadłam jak mi kazał i odwróciłam wzrok od strzykawki z igłą, gdy on wbił mi ją aby pobrać krew. 

-Nie nawidze igieł -powiedziałam pod nosem patrząc co robi Ratchet. Po dłuższej analizie stwierdził, że nie zaszkodzi mi pokarm ,który oni spożywają.

-No już za chwilę pora śniadania! Ale wszyscy się ucieszą gdy cię zobaczą...jak znam Bumbelbee to teraz nie może usiedzieć w miejscu-zaśmiał się-To idziemy?

-Tak jasne-wstałam z stołu i ruszyłam za Ratchetem ,próbując zapamiętać drogę do jadalni...


Perspektywa Optimusa


Gdy zakładałem pancerz ochronny Black była już w drzwiach, ale i zerknęła na mnie patrząc co robię. Kiedy opuściła mój ,ale chyba to już nasz pokój do drzwi ktoś zapukał... Otworzyłem je, wychodząc do jak się okazało Arcee.

-Cześć Optimusie! Stardeis nie mógł ci przynieść ani przeczytać listy zadań gdyż się rozchorował, a nie mógł znaleźć Bee, więc poprosił mnie.

-Dziękuje Arcee, że przyniosłaś mi dzisiejszy plan-podziękowałem jej, a ona się uśmiechnęła do mnie, co od razu odwzajemniłem.

-Pójdziemy razem do jadalni?- spytała.

-Tak -odrzekłem.

Gdy tylko przeszliśmy przez drzwi jadalni ukazał nam się z niecierpliwością czekający Bee.

-Gdzie ty byłeś?-spytała z widoczną złością, której nie próbuje ukryć tak jak to robi Black.

Usiadłem na swoim stałym miejscu i czekałem tylko na to aby Black i Ratchet w końcu przyszli. Przyszli już wszyscy oprócz tych dwóch... Nagle drzwi się otworzyły i przez nie wszedł Ratchet. 

-Moi mili napewno się ucieszycie się gdy kogoś zobaczycie-powiedział medyk i otworzył na oścież drzwi w których stała Black. 

-Black!!!! 

Wszyscy zrobili duże oczy i rzucili się na nią, robiąc grupowego przytulasa. Bee skakał jak szalony nie mogąc usiedzieć w jednym miejscu. 

-Jak przeżyłaś-spytał Bulkhead. 

-Nie mogę powiedzieć ,bo sama tego nie wiem! 

Usiedliśmy do stołu na którym było już jedzenie. Wszystko z energonu... Nie mogę powiedzieć, że nie lubię tego, bo energon bardzo mi smakuje. Obawiam się tylko tego, że za dużo to niezdrowo. 

-Gdzie spałaś? Bo wiesz nie ma tu na razie pokoi gościnnych-stwierdziła bardzo ciekawa tego Arcee. 

-To gdzie Black śpi nie jest narazie ważne. Przybyła tu w celach misji aby uratować swój świat przed Quintessą-rzekł Optimus. 

-Podobno była niezwykłym potworem, ale tylko tyle wiem-stwierdził Jazz-Pewnie czekać będziecie na staruszka, który wie więcej? 

-Oczywiście-wziął sobie trochę energonu na talerz-Powinien mieć więcej informacji o niej od innych znanych nam botów! 

Wszyscy sobie nałożyli na talerz coś do jedzenia tylko ja patrzyłam przez okno, zastanawiając się ile potrwa mój pobyt na Cybetronie. 

-Black powinnaś coś zjeść- zasugerował Ratchet. 

-Jakoś nie jestem głodna- rzekłam wciąż wpatrując się w widok za okna. 

-Black, a mamy cię po karmić?

-Nie Optimusie! Po prostu na ziemi miałam dietę, która kazała mało jeść, a więcej pić. Aby nie przeciążać organizmu. 

Optimus poparzył się na mnie i na Ratcheta, który siedział przy mnie. Widząc on spojrzenie przyjaciela, nałożył trochę energonu na talerz femme. 

-Chciałabym abyś towarzyszyła mi gdy będę załatwiał sprawy w mieście...ale masz zjeść to co masz na talerzu! -mówił z powagą i głosem nie przyjmującym sprzeciwu. Teraz właśnie zerknęłam na swój talerz w którym znajdowało się trochę pokarmu. Bez gadania zaczęłam powoli jeść. Gdy już wszyscy zjedli, rozeszli się do swoich obowiązków.

-Idziemy? 

-Już-wstałam od stołu i szłam przy Optimusie w ramię, w ramię... Gdy opuściliśmy mury pałacu, ruszyliśmy w stronę miasta. 

-Mam pytanie

-Co to za pytanie? 

-Dlaczego przedstawiłaś się kontroli przestworzy jako Night. 

-Na ziemi choć ludzie dobrze was wspominają to stworzyli organizacje, która ma na zadanie wytępić deceptikony i wszystko to co jest podobne do nich...Chcąc czy nie chcąc musiałam zmienić ksywke dla własnego bezpieczeństwa. Inaczej, by się mnie pozbyli... 

-Nie-przerwałam mu. 

-Nie przepraszaj. To zrozumiałe, bo skąd miałeś o tym wiedzieć. 

Szliśmy w ciszy przez miasto ,a wiele botów przyglądało się nam. 

-Mogę teraz ja zadać pytanie? 

-Oczywiście

-Dlaczego wszyscy się tak na nas patrzą? 

-Jesteś bardzo wysoka, nieliczni dorównują mi wysokością. Dlatego na nas tak patrzą, a poza tym jesteśmy tu sławni, bo Cybetron powrócił do żywych! I to dzięki tobie- uśmiechnął się w moją stronę, a ja odwzajemniłam uśmiech. 

-To po co jesteśmy w mieście? 

-A miało być tylko jedno pytanie! Trzeba dopilnować przygotowywań do wielkiej inicjaci... To takie coś podobnego do imprezy gdy ma się już 18 lat. U nas jest inicjacia, która całkowicie inaczej wygląda...jutro się przekonasz-wyjaśnił i szedł dalej. 

-Rozumiem i zostało mi jeszcze jedno bardzo ważne pytanie-popatrzył się na mnie i pokazał mową ciała abym kontynuowała-Więc jest tu gdzieś pomnik...dlaczego ukazuje właśnie mnie? 

-Sam jestem tego ciekaw, ale w głębi pomnika jest twoje serce i tylko godzien bot może je wydobyć... 

-Nie jesteś godzien? 

-Nie próbowałem... Wolę aby serce było tam bezpieczne. Chociaż Cybetron to teraz całkiem inne miejsce, to niektóre boty nie pozbyły z siebie tej cząstki Deceptikona.

Byliśmy niedaleko areny, a młode pokolenie Transformersów trenowało do jutrzejszej inicjaci... Ale gdy tylko zauważyli Optimusa odrazu podbiegli do nas i zaczęli się pytać jedno przez drugie... 

-Na spokojnie moi drodzy! Jutro odbędzie się inicjacia, a dobierani do walki będziecie losowo! Gdy dwoje uczestników przejdzie do końca, stoczą ze sobą walkę o tytuł najlepszego wojownika! 

Na spokojnie tłumaczył młodziakom co i jak, ale z pewnością wszystko wiedzą tylko chcieli zagadać Prima, bo kto by nie chciał

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Hejka slendermanki!!!! 

Wybaczcie mi że tak długo musieliście czekać, ale w nagrodę dostaniecie jeszcze jedną część!!! 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro