Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Koniec nie zawsze jest końcem!!! To zaledwie początek!!! #40

Perspektywa Death

-Black sądzisz, że to podziała? -spytałam niepewnie patrząc na czarno szaro różową femme.

-Tak myślę Death- uśmiechnęła się do mnie- miłość to najpotężniejsza ze wszystkich uczuć- stwierdziła.

-Twierdzisz, że po tylu latach dalej darzy mnie uczuciem?

-Powiem ci z doświadczenia- rzekła przystając w miejscu i spoglądając w niebo- jeśli pokochał naprawdę to nie ważne są kilometry dzielące zakochanych ani lata oddzielnie spędzone! Nawet one nie zmienią uczuć, które były kierowane z głebi iskry!

-Bardzo mądre są słowa, które mówisz-stwierdziłam- skąd bierzesz takie morały?

-Nie ważne skąd Deathuś ważne, że działają-mrugnęła optyką i szła dalej przez las w stronę wojskowych hangarów, a ja zaraz za nią. Pośrodku pasa startowego stał tir, który zaczął się transformować na naszych optykach w wielkiego robota. Jestem nawet wysoką femme, ale Black jest wyższa odemnie o kilka centymetrów, a ona jest niższa o głowę od Optimusa. Jesteśmy najwyższe z wszystkich femme, które poznałam. Optimus do nas podszedł i przytulił nas obydwie, co mnie strasznie zdziwiło gdyż nikt nie przytulał mnie od dłuższego czasu aż przypomniało mi się jak Orion lubiał się do mnie przytulać.

-Dobrze, że nic wam nie jest- powiedział cicho- nic wam się nie stało? -spytał po chwili aby się upewnić. 

-Wszystko dobrze -rzekła Black uśmiechnięta, a mech puścił nas i odrazu odwzajemnił uśmiech.

-Czy udał się plan? -spytał patrząc się raz na mnie raz na Black.

-Można powiedzieć, że tak- mruknęłam nie patrząc na mecha i ominęłam go kierując się do statku aby odpocząć.

Perspektywa Megatrona

W końcu zeszłem na stały ląd. W powietrzu transformowałem się i uderzyłem w ziemię. Postanowiłem na własną rękę dowiedzieć się co panuje ta wredna femme. Ruszyłem przez hangar lecz tym razem spojrzałem na moich wojowników, każdy różnił się od siebie wielkością, bronią i kolorem, ale łączy ich wszystkich jedna rzecz. Wszycy mają ten sam czerwony kolor optyk. 

"Pod sobą mam swych ludzi, których muszę uchronić przed śmiercią... Żaden Deceptikon już nie zginie na mojej warcie! Dość śmierci niewinnych nie dopuszczę aby plany Quintessy weszły w życie! "

Chyba każdy w hangarze zauważył moją zmianę charakteru lecz nikt nie odezwał się. Większa połowa jest po stronie deceptikonów, bo ślepo działają pod moimi rozkazami i idą za moimi ideami, zaś druga połowa jest tu, bo Deceptikony były silniejsze od Autobotów, więc z lęku dołączyli do mojej armii. Skierowałem się ponownie do pomieszczenia w którym przebywa Quintessa i Bironser. Tylko tym razem nie wszedłem do środka, ale stanąłem przed drzwiami tak aby bezpiecznie i niezauważony móc podsłuchać rozmowę dwóch stwórców.

-Nie wydaje ci się Quintesso, że to dziwnie!-zaczął mech.

-Co jest dziwne?

-Że nagle Megatrona zaczął interesować temat co stanie się z Ziemią?

-Muszę przyznać Bironserze, że masz rację -stwierdziła- ale dalej na swojej twarzy ma zrobione moje znamię co oznacza, że jest pod moją kontrolą i musi mnie słuchać! -rzekła, a ja ścisłem ze złości dłonie w pięści.

-Kiedy Unicron się przebudzi? -zadał pytanie.

"Unicron?! Bóg chaosu i zniszczenia? Tu na ziemi?"

Byłem zszokowany tym czego się dowiedziałem. Byłem tylko marionetką w całym jej podłym planie.

-Za kilka dni - oznajmiła.

-Czy Megatron nie będzie zawadzał?

-Jeśli będzie przeszkadzać to się go wyeliminuje-powiedziała to tak łatwo.

-Co z jego amią?

-Ci, którzy dołączą do nas przeżyją, a którzy nie to wiesz jak kończą ci co stają przeciw stwórcą!

-Rozumiem -rzekł Bironser.

-Idź sprawdź co się dzieje wśród Deceptikonów lepiej aby nie robili problemów!

-Oczywiście Quintesso w końcu tyle lat knucia przeciwko Królowi nie może iść na marne! -wypowiedział się- i mój brat w końcu nie zginął na marne!

-Zrobił to co należało do jego zadania- stwierdziła- to, że dał się zabić przez femme oznaczało, że był słaby!

-Zostawię to bez komentarza-warknął.

Szybko opuściłem swoją dotychczasową pozycję, wycofując się na bezpieczną odległość aby stwórca nic nie podejrzewał. Wystarczająco już wiem, że chcą się mnie pozbyć gdy tylko zobaczą, że jestem nieposłuszny. Chyba w końcu zgodzić się z Black, że sam nie miałem pojęcia co ona kombinuje.

"Chyba czas aby Deceptikony i Autoboty pogodziły się!  Ale robię to tylko dla niej, nie dla Prime ani Ziemi! Black chce się z tobą spotkać za dwa dni w tym samym miejscu co dziś"

Pomyślałem mając nadzieję, że owa femme usłyszy moje myśli i spotkamy się za dwa dni, a ja postaram się pozbierać najwięcej informacji, które mogą przydać się w rozmowie z przyszłym sojusznikiem.

Perspektywa Black

Po przywitaniu z Optimusem również poszłam odpocząć. Wróciłam do swojej ludzkiej wersji i weszłam do swojego pokoju w hangarze. Pokój był w szarych kolorach łóżko było po lewej stronie koło drzwi do małej łazienki z prysznicem, toaletą i umywalką. Również i w tym pomieszczeniu panowały kolory szarości. Nigdy ten neutralny kolor mi nie przeszkadzał, ale za dużo to nie zdrowo... W pokoju miałam biurko i szafkę z ciuchami. Weszłam odrazu pod prysznic i oparłam się dłońmi o kafelki pozwalając, by ciepła woda spływała po moim ciele. Gdy nagle usłyszałam w myślach czyjeś myśli.

"Black chce się z tobą spotkać za dwa dni w tym samym miejscu co dziś"

Uśmiech sam wszedł na moje usta wiedząc, że mech jest już po naszej stronie. To było oczywiste, że w końcu zrozumie swoje błędy, ale ktoś musiał mu w tym pomóc. Wyszłam spod prysznica i ubrałam się w piżame, zasypiając w łóżku. Dwa dni spędziłam prawie cały czas w pokoju gdyż serce nie dawało mi spokoju i zaczęło mocniej boleć niż dotąd. Optimus chyba zauważył to i prawie cały czas czatował pod moim pokojem na dole hangaru... Ubrałam się w coś bardziej normalnego i opuściłam pokój. Odrazu zauważyłam zatroskaną twarz Optimusa, która spoglądała na mnie z uwagą.

-Nic mi nie jest Optimusie- powiedziałam i zeszłam na dół po schodach.

-Nie sądzę... jesteś blada! Powinnaś iść do Ratcheta aby cię przebadał! -powiedział spokojnie jak zawsze, ale można było wywnioskować z jego głosu, że strasznie się martwił.

-Pójdę do niego jak wrócę-mrukłam.

-Dokąd idziesz?

-Zamierzam spotkać się z Megatronem- stwierdziłam choć zdałam sobie sprawę jak to zabrzmiało- Nie Optimusie nie w tym sensie! -przerwałam mu gdy chciał zacząć mówić- Będzie ze mną Death! I daj spokój nic mi się nie stanie- rzekłam i transformowałam się w femme zaś kontem optyki popatrzyłam czy nikogo nie ma w hangarze. Zbliżyłam się na tyle blisko mecha, że stanęłam na palcach i musnęłam jego usta swoimi wargami. Optimus objął mnie w pasie i pogłębił pocałunek, przez to moje uszy oklapły tak samo jak ogon.

-Masz wrócić cała - wymruczał w moje usta i odsunął się ode mnie.

-Wróce- mrukłam z uśmiechem, a mój ogon samoistnie kiwał się na boki gdy opuszczałam hangar, kierując się w stronę gdzie czeka na mnie stwórczyni.

-Witaj Black gdzie byłaś przez te dwa dni? -spytała na dzień dobry Death.

-Tu i tam -mrukłam- gotowa? -spytałam zmieniając temat i otwierając portal z mgły, który przeteleportuje nas do miejsca spotkania z liderem wrogiej frakcji.

-Nie za bardzo- rzekła i pomasowała się po karku.

-Jesteśmy w tym razem Deathuś- powiedziałam i uśmiechnęłam się aby podnieść ją na duchu.
Wspólnie przeszłyśmy przez mgłę i pojawiłyśmy się w tym samym miejscu co dwa dni temu. Odwrócony do nas plecami stał Megatron ręce trzymał za plecami,  patrząc się nieobecnym wzrokiem w niebo.

-Coś długo wam zeszło- stwierdził i odwrócił się w naszą stronę.

-Megatronie! -zaczęłam ostrożnie- Jaka jest twa decyzja?

-Miałaś rację Black- powiedział patrząc się na drugą femme, a nie na rozmówczynie- Quintessa nie powiedziała mi całej prawdy- rzekł poważnie.

-Co chcesz z tym zrobić?

-Chcę zawrzeć sojusz między Autobotami, a Deceptikonami! -oznajmił

-Jaką mam pewność, że nie kłamiesz? -spytałam i spojrzałam na femme stającą obok mnie.

-Nie kłamie! Na słowo wiecznych skrzydeł -powiedział.

-Nie kłamie Black- odezwała się czarno szaro fioletowa femme- ustaliliśmy dawno temu to słowo -stwierdziła - nie pozwala ono na skłamanie pod żadnym pozorem!

-Wierze ci Death- kiwłam głową w jej stronę- pójdę poinformować dowództwo -stwierdziłam - przypilnujesz go? -spytałam zwracając się do niej, a ona tylko pikowała głową na tak.

"Nie zmarnuj okazji, bo następnej nie będziesz mieć"

Powiedziałam w jego myślach i znikłam we mgle. 

Perspektywa Megatrona

Black uśmiechnęła się do mnie i w głowie usłyszałem głos.

"Nie zmarnuj okazji, bo następnej nie będziesz mieć"

Nie mogłem uwierzyć, że ona mi pomaga. Uśmiechnąłem się do femme, która próbowała uciec wzrokiem ode mnie, ale coś ją przyciągało w moją stronę.

-Death ja- nie wiedziałem, co powiedzieć-ja przepraszam- mrukłem po chwili zastanowienia spoglądając w ziemię.

-Za co? -spytała zdziwiona.

-Za wszystko- rzekłem zakłopotany.

-To raczej ja powinnam przepraszać-stwierdziła- uciekłam i zostawiłam cię, a ty zostałeś całkiem sam-westchnęła i opuściła głowę. Podszedłem do niej i przyłożyłem rękę do jej policzka, a ona wtuliła się w mą dłoń. Uniosłem jej głowę wystarczająco wysoko i złączyłem nasze wargi ze sobą. Zaszokowałem ją tym nagłym posunięciem lecz po chwili odwzajemniła delikatny i niepewny pocałunek skrywający w sobie wiele mieszanych uczuć. Odsunęła się ode mnie po chwili kawałek, cała czerwona.

-Dążysz do tego sojuszu, bo ja jestem po stronie Autobotów?-spytała.

-Szczerze mówiąc tak i nie tylko-rzekłem- chce aby moi ludzie wrócili do domu,do rodzin i bliskich- dodałem spoglądając w cudowne hipnotyzujące czerwone optyki.

-Czyżby twoja rządzą wladzy osłabła? -spytała nie dowierzając.

-Zrobiłbym wszystko aby Cię odzyskać- mruknąłem.

-Czy to oznacza... - nie mogła się wysłowić.

-Wciąż cię kocham Death- powiedziałem i wtuliłem femme w swoją klatkę piersiową opatulając ją w swoich silnych ramionach oraz pocałowałem czubek jej głowy...

-Słodko razem wyglądacie- stwierdziła femme stojąca na przeciwko nas- Niestety muszę przerwać wam tą wzruszającą scenę, bo dowództwo na nas czeka  Megatronie! -rzekła Black z uśmiechem i otworzyła portal.

-To ja się przelece- stwierdziła Death i transformowała się w odrzutowiec zostawiając mnie sam na sam z lwicą.

-Nie wiem czy mam dziękować czy być zły- rzekłem poważnie zakłopotany sytuacją.

-Ja nic nie zrobiłam to wyłącznie tylko twoja zasługa-stwierdziła z uśmiechem- a teraz chodzi czekają na nas- powiedziała i ruszyła do unoszącej się czarnej mgły, a ja zaraz za nią.

"Muszę przyznać, że dziwne jest to uczucie teleportacji, czujesz się najpierw jakbyś jechał na wyścigu, a potem nagle hamował"

Oślepił mnie blask światła gdy wyłoniliśmy się z mgły. Wszyscy stali z bronią wymierzoną w moją stronę.

-Black- zwrócił się łagodnym głosem do femme- mogłabyś się odsunąć od Megatrona? -spytał.

-Nie Opti- powiedziała z uśmiechem stojąc z dwa kroki przede mną- opuście broń- rzekła spoglądając na wszystkich. Niektórzy od razu opuścili, a niektórzy wahali się przez chwilę. W okamgnieniu rozpoznałem ten wzrok w optykach Prime.

-Megatronie- powiedział- podobno chcesz zawrzeć z nami sojusz czy to prawda? -spytał.

-Tak Optimusie - rzekłem poważnie- chce zawrzeć pokój między Autobotami i Deceptikonami! Żeby nie było już wojny między dwoma frakcjami! I w końcu nastał pokój- oznajmiłem patrząc się na niego.

-Skąd możemy ci ufać! Ty i twoi ludzie zabijaliście naszych bez skrupułów! -krzyknął ktoś z szeregu ludzi.

-Ja chciałem tylko przejąć kontrolę nad Ziemią nie zabijać mieszkańców tej planety! -wyjaśniłem, ale chyba nikt mi nie uwierzył- Jeśli sprzeciwiłbym się Quintessie ona, by mnie zabiła!

-Black-zwrócił się Optimus do mieszańca naszych gatunków- jak sądzisz?

"Teraz to mnie zagiołeś Prime! Dajesz decydować femme?"

Nagle spojrzała na mnie karcąco i zrozumiałem, że czytała mi w myślach.

-Tak jak mówiłam wcześniej, sojusz pomoże nam w pokonaniu Quintessy- powiedziała spokojnie.

-Mów haczyk Black! Szczegóły!

-Po pokonaniu wroga deceptikony będą mogły wrócić na Cybertron! -rzekła patrząc w optyki Optimusa.

-Co?!

-Oni na Cybertronie?! -oburzył się Ratchet.

-Znów spowodują wojnę!
Wszyscy zaczęli wymieniać swoje zdanie i te bardziej złe oraz przeciwko.

-Spokój! -warknąłem aby uspokoić rozwydrzoną grupkę jak dla mnie dzieci. Podeszłem do Optimusa - Prime obiecuje ci to, że deceptikony nie będą problemem!  Chce tylko aby wróciły do domu do swoich bliskich! Mam dość wojny o nic! -powiedziałem wszystko jednym tchem.
Czekałem na jego werdyk,  jestem o metr wyższy od niego, więc musi zadzierać głowę do góry.

-Cieszę się, że w końcu przejrzałeś na optyki bracie!- uśmiechnął się do mnie.

-Też się cieszę -powiedziałem i dodałem z uśmiechem- bracie...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Spodziewaliście się pokoju?
Czy zdołają pokonać Quintesse?
Czy Unicron się zbudzi?

Dziękuję wam za ponad 400 gwiazdek a raczej już prawie 500!
I nie mogę uwierzyć, że to już z 40 część Przygody!

Standardowo przepraszam za popełnione błędy!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro