Koniec nie zawsze jest końcem!!! To zaledwie początek!!! #24
Perspektywa [T.I]
-Najważniejsze ustawienia kursu i drogi już są! -stwierdził Ratchet-Możesz odpocząć!
-Oczywiście! -powiedziałam i uśmiechnęłam się do niego.
Wstałam z swojego stanowiska i ruszyłam ku swojej kajucie... Lecz jeszcze miałam wpaść do Black żeby przetestować czy będzie umiała się zmienić w wilka. Na przeciwko pokoju Black był mój pokój, więc byliśmy na przeciw siebie, ale tuż obok jej pokoju jest kajuta Prime zaś obok mojego kajuta Ratcheta.
Zapukałam do drzwi wojowniczki lecz ona nic nie odpowiedziała, co mnie trochę zmieszało. Dla własnego spokoju duszy weszłam nie proszona do środka, a mym optykom ukazała się femme wijąca się z bólu na łóżku.
-Black?! -powiedziałam niepewnie, ale gdy nie zareagowała, transformowałam się w wilka o tych samych kolorach gdy jestem fembotką. Przebiegłam niczym strzała przez statek na mostek dowodzący.
-O-optimusie!- zająknąłam się gdy dwojga mechów skierowało swe optyki na mnie. -Black... -nawet nie dokończyłam, a kapitan wystrzelił jak strzała kierując się w stronę kajut. Tylko Ratchet na spokojnie zabrał swoje rzeczy do leczenia i przestanął przy mnie.
-Pilnuj sterów... Nie wiem ile mnie nie będzie!
Tylko to powiedziawszy wyszedł z mostku i skierował się w tą samą stronę co Optimus.
Usiadłam za sterem dowodzącym. To wielki zaszczyt móc siedzieć na tym miejscu, ale w mojej głowie widział obraz zwijającej się z bólu botki. Odrzuciłam złe myśli w bok i skupiłam się na tym aby utrzymać kurs, który okazał się nie lada wyczynem dla jednego pilota.
"Jak Ratchet może sam tym sterować?!"
Przez godzinę trzymałam sama kurs na gwiazdozbór lwa aż w końcu na mostek powrócił tylko Ratchet.
-Co z Black?
-Nie najlepiej... Serce nie przyzwyczajone do takich warunków zaczęło wariować...-zaczął masować sobie zatoki-Optimus został z Black jakby miało się pogorszyć-mruknął wyprzedzając moje pytanie. -Niestety teraz to... -nie dokończył, bo mu przerwałam.
-Wiem i dlatego nie mam zamiaru się stąd ruszać... Po to tu jestem!-uśmiechnęłam się do niego schodząc z jego stanowiska, ale pokazał dłonią żebym została na jego miejscu. Zdziwiłam się, że oddał mi swoje stanowisko lecz jestem pewna tego, że jest strasznie zmęczony i nie podołał by utrzymać prawidłowo kursu, a czas leci i jest go coraz mniej... Black jest nam potrzebna i bez niej nie mamy szansy wygrać. Obserwowałam rozległą drogę przez nami. Westchnęłam gdyż przypomniała mi się przeszłość.
"Wraz z moim bratem bawiliśmy się walcząc ze sobą na nasze bronie, ale tak naprawdę to kłamstwo... Nigdy nie miałam brata! To deceptikony mi wymazały pamięć i wpoili swoje chore fantazje... Miałam być ich bronią. Porwali mnie od rodziny i zabili ich. Pracowałam dla nich dopóki nie zrozumiałam, że tak naprawdę to nie ja... Dzięki temu, że Upadły upadł stałam się wolna i gdy tylko dostałam komunikat że Cybetron jest odbudowany powróciłam na niego i stałam po stronie Optimusa... Dużo wycierpiałam przez Deceptikony i obiecałam sobie, że się zemszczę. Wśród Autobotom zrozumiałam kim powinnam być lecz mego zachowania już nie zmienię."
Po kilku godzinach lotu byłam zmęczona, ale nic nie mogłam zrobić. Ratchet zasnął na moim miejscu i nie chciałam go budzić, bo było widać po nim, że potrzebuje tych kilku godzin snu. Nagle do pomieszczenia wszedł Prime.
-Witaj [T.I]- uśmiechnął się słabo.
-Witam... Jak u Black? -spytałam.
-Jej stan jest stabilny- powiedział-To była ciężka noc- westchnął. -Gdzie Ratchet?
-Śpi-odpowiedziałam i kiwnęłam głową na śpiącego mecha na moim stanowisku.
-Całą noc byłaś przy sterach? -spytał, a ja tylko kiwnęłam głową na potwierdzenie. -Idź spać ja teraz stanę za sterem dopóki Ratchet się nie obudzi!
Wstałam z fotela i ruszyłam ku swej kajucie. Nawet nie zwracając uwagi na nic. Po prostu rzuciłam się na łóżko i zasnęłam.
Obudziło mnie pukanie do drzwi. Popatrzyłam na zegar i stwierdziłam, że przespałam z około 7 godzin. Z niezadowoleniem wstałam z łóżka i otworzyłam drzwi w których stała Black.
-Mogę? -spytała, a ja odsunęłam się aby mogła przejść obok mnie. Byłam mniejsza od czarno-różowo-szarej femme dorastałam jej do klatki piersiowej.
-Co cię do mnie sprowadza? -zadałam pytanie gdy femme usiadła na łóżku.
-Chciałam podziękować-powiedziała-a pozatym miałyśmy przetestować to czy potrafię się zmienić w wilka!
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
I 24 część już!
Mam nadzieję, że wam się podoba ^^
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro