Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

|12| Wartościowe Wspomnienie

Na ulicę Długą, gdzie mieszkała Alicja Krauzer, dotarli dwadzieścia minut później, gdy słońce prawie zniknęło na horyzoncie. Jednopiętrowy, żółty dom stał w dużej odległości od pozostałych. Wyglądało to tak, jakby sąsiedzi chcieli jak najbardziej oddalić się od domu kobiety.

Nina i Dawid przeszli ułożoną z brązowej kostki ścieżką, która nie wyróżniała się na tle ziemi; trawa nie zdążyła jeszcze urosnąć albo kobieta nie miała zamiaru jej sadzić. Dzwonek wydał przyjemne „ding". Ze środka nie dochodziły ich żadne głosy. Chłopak nachylił się i wejrzał do domu przez okno w kuchni. W pomieszczeniu panował przeraźliwy porządek i nic nie świadczyło o obecności Alicji. Jakie było ich zaskoczenie, kiedy drzwi nagle otworzyły się i przywitał ich widok uśmiechniętej brunetki.

– Dzień dobry – przywitała się kobieta.

Miała oczy w kolorze kory i duże usta rozciągnięte w uśmiechu. Ubrała granatową sukienkę do połowy łydki ze skórzanym paskiem w talii, a włosy okalały twarz długimi pasmami.

Ninie odebrało mowę. Po opowieściach Nowickiej, spodziewała się ujrzeć roznegliżowaną kobietę z wyzywającym makijażem i zalotnym spojrzeniem. Alicja, o ile to była ona, kompletnie nie pasowała do tego opisu. Z niewyjaśnionych przyczyn, Nina nabrała do niej podejrzeń.

– Dzień dobry, nazywam się Nina, a to Dawid. – Uścisnęli kobiecie dłoń. – Jesteśmy detektywami-amatorami i próbujemy rozwiązać zagadkę śmierci Mateusza Konrada.

Nina nauczyła się już tej formułki na pamięć i nie musiała nawet myśleć, kiedy ją mówiła. Pozwalało to na dokładne obserwowanie osoby, z którą rozmawiała. Właśnie przez jeden moment, może milisekundę, mogła uchwycić prawdziwe emocje rozmówcy. Potem były przykrywane wyuczoną maską.

Alicja zmarszczyła w zdziwieniu brwi i potarła się po brodzie. Nie wydawała się być przejętą informacją o śmierci Mateusza.

„Albo jest taką świetną aktorką, albo Burski strzelił nam w kolano" pomyślała Nina.

– Ale dlaczego chcecie ze mną rozmawiać? Przyjechałam tu ze Szwajcarii w czerwcu, a od tego czasu nie poznałam za wiele osób. A tym bardziej nie poznałam... Konrada?

– Miał na imię Mateusz. Na nazwisko Konrad – wtrącił Dawid. – Mimo wszystko, czy moglibyśmy zamienić z panią kilka słów? Chyba że się pani gdzieś spieszy.

Kobieta westchnęła.

– Dobrze, wejdźcie. I nie pani, tylko Ala – powiedziała i zaprosiła ich do środka.

Wnętrze salonu prezentowało się elegancko: długie, mleczne kanapy, beżowe ściany i meble, które kosztowały więcej, niż Dawid kiedykolwiek zarobił dzięki pracy w drugorzędnej gazecie o motoryzacji.

Alicja zniknęła w kuchni, by po chwili powrócić do nich z trzema szklankami lemoniady i talerzem wypełnionym ciasteczkami aż po brzegi. Dawid włączył dyktafon w telefonie i oparł się wygodnie o kanapę. Nina posłała mu zdziwione spojrzenie i delikatnie kiwnęła głową w stronę kobiety. Chłopak wywrócił oczami i zapytał:

– Znałaś Mateusza Konrada?

– Nie, jak już mówiłam, od czerwca poznałam się tylko z sąsiadami i kobietami w sklepie – odpowiedziała za spokojem.

– A Martę Konrad, jego żonę?

Alicja potrząsnęła głową.

Dawid wypuścił powietrze z płuc. Ich wyprawa okazała się bezsensowna, mimo to ucieszył się ze zwycięstwa z Kamilem Burskim. Świadczyło to tylko o tym, że podał im lewy trop i na pewno zwiększył swoją niechęć u Niny.

– Podobno miała pani z nim romans – wypaliła dziewczyna.

Alicja zakrztusiła się lemoniadą, którą właśnie piła. Zimny płyn uderzył w jej drogi oddechowe. Kilka razy bezcelowo uderzyła się w pierś, sapnęła, aż w końcu wszystko wróciło do normy. Spojrzała na Ninę. Miała zaciętą twarz i była święcie przekonana o kłamstwie kobiety. Alicja uśmiechnęła się pod nosem.

– Burski was napuścił?

Nina poczuła, jak czerwienieje po same koniuszki uszu, Spuściła wzrok i wbiła go w talerz z ciastkami. Ze zdziwieniem zauważyła jej ulubione - z orzechami i czekoladą - ale duma nie pozwalała jej po nie sięgnąć. Szklanka Alicji z lemoniadą była opróżniona do połowy, podczas gdy u nich mięta nadal unosiła się tuż przy krawędzi szklanki.

– Wiedziałam – prychnęła. – Burski – powiedziała, a w sposobie, w jakim to zrobiła, zabrzmiało jak najgorsze przekleństwo.

– Czyli jednak poznała pani kogoś, oprócz sąsiadów i kobiet ze sklepów? – Nina skrzyżowała ramiona na piersi. Dzięki temu znowu wstąpiła w nią pewność siebie. Ręce stanowiły rodzaj pancerza ochronnego, który nie dopuszczał do niej ludzi.

– Tak, znałam Kamila od dawna.

Nina zrobiła zdziwioną minę.

– O! A to ciekawe. Gdzie się państwo poznali, przecież powiedziała pani, że dopiero wprowadziła się do Nowego Targu?

Alicja uśmiechnęła się pod nosem.

– Mieszkałam wcześniej w Polsce, a Kamil nie siedział całe życie tutaj. Był między innymi w Krakowie, na studniach, stąd go znam.

Ninie odebrało na moment mowę, ale nie pozwoliła zbić się z tropu. Zacisnęła pięści i bez ustanku wpatrywała się w oczy kobiety.

– Dlaczego pani wyjechała? Do Szwajcarii?

– W Krakowie poznałam cudownego mężczyznę z Zurychu. Zawładną moim sercem, więc od razu po skończeniu studiów magisterskich pojechałam za nim w świat, którego nie znałam.

- To po nim ma pani nazwisko?

Kobieta kiwnęła głową.

– I co, rozwiedliście się? – rzuciła kąśliwie Nina, a Dawid spiorunował ją wzrokiem.

Alicja gwałtownie zamrugała i nietrudno było dostrzec łzy w kącikach jej oczu. Spuściła wzrok i wyprostowała sukienkę.

– Nie, Aaron zginął w wypadku samochodowym – powiedziała, patrząc w okno.

W pokoju nastała cisza. Nina skarciła się za swoje zachowanie. Śmierć męża musiała być wystarczająco traumatycznym przeżyciem. Nina nie wiedziała, jakby ona zareagowała, gdyby jakaś nastolatka wbijała w nią kolejne szpile.

– Przepraszam, nie wiedziałam, że... – wyjąkała dziewczyna.

– Nic się nie stało. – Alicja przetarła oczy. Po chwili ponownie obdarzyła ich szerokim uśmiechem. – Fajnie, że zajmujecie się taką sprawą. Może coś jeszcze z was wyrośnie? – zaśmiała się.

Chwyciła szklankę z lemoniadą i opróżniła ją do dna. Chłód napoju zakuł w gardło, a Alicja z lekkim strachem pomyślała o nadciągającej chorobie.

– Jak pani myśli, dlaczego Burski powiedział, że miała pani romans z Mateuszem? – zapytała Nina.

Dawid siedział jak trusia i ani nie myślał o zabraniu głosu. Nina musiała sobie poradzić sama.

– Nie wiem. – Wzruszyła ramionami. – Ale wydaje mi się, że nadal ma żal, że nie poszłam z nim na bal absolwentów. Wybrałam towarzystwo Aarona. Mężczyźni potrafią być tacy zazdrośni! – zachichotała i puściła oko Dawidowi.

Gdy kierowali się do wyjścia, Nina zwróciła uwagę na zdjęcia w przedpokoju. Na jednym z nich młodsza wersja Alicji obejmowała chłopaka z kręconymi włosami w kruczym kolorze i uśmiechała się do aparatu. Na kolejnym byli trochę starsi i stali przytuleni przed Wieżą Eiffla. Na zawieszonym najwyżej, na oko jedenastoletnia dziewczyna z włosami sięgającymi pasa, siedziała przed pomnikiem Władysława Orkana. Tuż poniżej stała z buzią ubrudzoną czekoladą obok dziewczynki, która wyglądała jak kopia Alicji, tylko starsza o dwa, może trzy, lata. Nina z Dawidem pożegnali się i wyszli. Przyglądali się domowi Alicji w całości skąpanemu w ciemności. Słońce zdążyło już zajść, a temperatura spadła o kilka stopni.

– To robi się coraz bardziej pokręcone. Czy jest ktoś, kto powie nam prawdę i tylko prawdę? – westchnął Dawid.

Nina bezradnie rozłożyła ręce. To fakt - każda nowa rozmowa odsłaniała przed nimi inną rzeczywistość, która kompletnie nie miała związku z poprzednią.

– Myślę – zaczęła Nina – że powinniśmy wziąć sobie przerwę na kilka dni. To dodałoby nam świeżości umysłu i może pomogło w dalszym śledztwie.

– Jak to: może? Chcesz zrezygnować?

Nina popatrzyła w niebieskie oczy blondyna.

– Nie wiem, co ja chcę, ale jeśli nikt nie mówi nam prawdy, to nie jesteśmy w stanie dokopać się do rozwiązania. Może powinniśmy zostawić tę sprawę policji?

Dzwonek roweru rozbrzmiał głośno, zakłócając ciszę nocy. Na czerwonym składaku, który pamiętał jeszcze czasy PRL - u, jechała ciocia Ewelina. Nina pomachała do niej z entuzjazmem, gdy ta ich mijała.

– Ćwiczę na Tour de Pologne! – krzyknęła i zniknęła za zakrętem.

Wtedy w umyśle Niny pojawiło się wspomnienie rodzinnego spotkania i rozmowa taty z wujkiem Darkiem. Orzeźwiona tą myślą złapała za ramiona Dawida i mocno nim potrząsnęła.

– Sprawa Anieli Borsuk! – krzyknęła. – Sprawa Anieli Borsuk z 1998 ma powiązanie z zabójstwem Mateusza!

xxx

Ech, czasem mam ochotę spuścić to opowiadanie w kiblu, bo tak bardzo nie chce mi się do niego zabrać. Ale kiedy już zaczynam pisać, przepadam, więc nie wiem, co jest ze mną nie tak :|

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro