ROZDZIAŁ DRUGI
Boże jestem już po tej jeździe i wgl było K I E P S K O.
no to przyszłam w tych OHYDNYCH ciuchach do tej obory i myślałam ze zemdleje z tego SMRODU. No i dostałam takiego konia Łatek się nazywał. I on miał takie śmieszne siedzisko ja tym i wgl to nawet fajnie było i wgl to wsiadłam na tego hehe konia i okazało się ze dobrze jeżdżę!!! Najpierw ruszyliśmy takim wolnym chodem co stemp się nazywa chyba i ciocia mnie na takim sznurku prowadziła ze kon wokół niej po kółeczku szedł. Przyglądała się temu taka lasia i zula gumę co chyba Zosia albo Zuzia miała na imię i jej kon się nazywał HIDDEN chyba z tego co mówiła no i tak sobie szlam.
Ale to nudne to powiedziałam
- CIOTKA DAJ MI RUSZYĆ SZYBSZYM CHODEM CZY COŚ BO NUDA .___.
- NIE ANDŻELA - i wtedy się wkurwilam bo nienawidzę jak ktoś mówi do mnie Andżela wiec kopnęłam Łatka a on ruszył chyba cwałem. Trzymałam się siodła ale było ciężko bardzo no i jakoś się utrzymałam!!! Ta Zosia lub Zuzia w sumie chuj wie popatrzyła na mnie jak na kosmitę i sobie poszła (całe szczęście). No ale temu tez się przypatrywala taka Ania co z takim koniem Garnkiem stała chyba. No i ona tez wsiadła i se poszła całe szczęście. No ale wracając to ciotka powiedziała ze mam talent i powiedziała ze jutro będziemy skakać wiec jestem mega podekscytowana i wgl myślałam ze to będzie jakieś fuj ale już czuje ze kocham konie i wogole kocham Łatka tu jego zdjęcie na dole
i potem dałam mu worek marchewek i te konik jest mega super :*** Kocham go! :**** Zdjęłam mu to śmieszne siedzisko i uzdę i poszłam do pokoju, umylam się i położyłam się na łóżku pisząc na moim ajfonie X, buźka Andżelika :***
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro