Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Część XXV

*Error*

-C-Co się stało!?
Obudził mnie krzyk dyrka.
Moja reakcja pewnie byłaby ta sama gdybym spotkał spóźnionych na lekcje 2 uczniów leżących razem na ziemi w ciemnym pokoju a wokoło pełno krwi i żyletka.
-nie budź Ink'a. powinien spać. miał ciężką noc...
-Weź go do lekarki i wytłumacz mi co tu się stało.
-kay.-
Delikatnie wstałem niosąc Ink'a w stronę naszego mini szpitala szkolnego.
Mocno się do mnie tulił przez sen.
Gdy go tam zaniosłem i położyłem na łóżko zaczął rękoma mnie szukać w powietrzu.
Położyłem swoją rękę na jego mostku i się uspokoił łapiąc swoją ręką za moją.
Life uprzedziła pielegniarkę i zaczęła leczyć jego cięcia. Blizny jednak zostaną.
Pielegniarka założyła bandarze i magią leczniczą uspakajała go wewnętrznie.
Pozwolono mi z nim zostać.
Nagle do sali wbiegli Dream i Berry.
-INK!!!-wrzasnęli jednocześnie.
-A ty tu czego!?-zdenerwował się Dream który uważał, że wciągnąłem Ink'a w złe towarzystwo i to wszystko przeze mnie.
-Zgadnij, uspokajałem go całą noc.
-Jasne! To wszystko twoja wina!-
Nagle Ink zaczął się trzęść i się zerwał z łóżka z płaczem rzucając się ma wszystkie strony. Źrenice miał tak małe i białe, że były ledwie widoczne. Wyglądał i zachowywał się niczym psychopata.
-I-Ink?-wystraszył się Berry.
-WON!-wrzasnął Ink, a powietrze wokół niego odepchnęło słabszych.
-Pani doktor co się dzieje!?-wystraszył się Dream.
Pielegniarka podbiegła spowrotem, gdyż podmuch ją powalił na ziemię. Ja wytrzymałem. Wzięła różdżkę i starała użyć na nim zaklęcia uspakającego, ale to nic nie dało. W nerwach przytuliłem mocno Ink'a aby go unieruchomić w jakimś stopniu.
-Ciii Ink.
Żucał się dalej z płaczem jak w amoku.
-Jestem przy tobie Inky.
Powoli uciszał się.
-Zawsze będę.
Ręce którymi się szarpał opadły bezwładnie. Ink wtulił swoją twarz w moje ramię.
-Wszystko będzie dobrze.
Ink zasnął.
-Error...może lepiej tu z nim zostań, jak będzie po wszystkim powiesz co się stało.
-Dobrze dyrku.-
Life i dyrko wyszli. Za drzwiami razem z innymi stał Reaper, którego przywołałem ruchem ręki.
-opiekuj się Depri, jest wystraszona. zasnęła pod łóżkiem.-szepnąłem.
Skinął porozumiewawczo głową i odszedł.
Usiadłem na krześle.
-CZEMU ON MA ZOSTAĆ A MY...JA NIE!?-wrzasnął zbulwersowany Dream.
-Bo jesteś zbyt głośny i denerwujesz pacjęta.-wnerwiła się pielegniarka.
-JA!? NO CHYBA ON!!!
-A spieprzaj pan!-pielegniarka dostała ostrego wkurku wzięła miotłę i wyjebała Dream'a za okno.
Nagle usłyszałem cichy chichot.
-Inky?
-T-Tak? H-He he, myśla-ałem że to m-my jesteśm-my patolą.
-Dobrze że już wszystko dobrze Inky?
-Hę?
Pocałowałem go w czoło.

**************

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro