Część XX
*Ink*
Obudziłem się w swoim pokoju. Na moim "brzuchu" leżał kotek z czaszką na głowie i sobie drzemał.
-Depri?-
Kot się obudził i zaczął mnie lizać po policzku.
-Depri! Ale jak!?
-One żyją 7 razy...Ink!-usłyszałem czyjś głos. Osoba podbiegła do mnie i przytuliła.
-E-Error?-widzę jak przez mgłę, ale już coraz lepiej.
-Tak, jak dobrze że się obudziłeś!-także go przytuliłem.
-C-Co się stało?
-3 Dupków zaatakowała ciebie i Depri, bo myśleli że wyście ich petryfikowali. Wiesz może kto to zrobił?-
Tak jakby
-Nie wiem. -skłamałem.
-...okej?-on chyba coś podejrzewa.-Dobra, zmieńmy temat. Jak się czujesz?
-Dobrze...a co z tobą? Zawiesili cię?
-Nuh, jakoś wybrnął z sytuacji...jakoś.
-To dobrze.-uśmiechnąłem się.
-Masz siły, aby chodzić?
-Jak najbardziej!
-To masz może ochotę gdzieś iść?
-Jasne! Gdzie?
-Tam gdzie nas ostatnio, wywiuzł Hardodziób.
-Okej ^^
-Kiedy chciałbyś?
-...może wieczorem? Tak 17.00.
-No to ustalone.
-...gdzie Raper?
-...
-?
-...
Nagle słychać było niezły trzask. Coś/Ktoś wypadł z okna piętro wyżej.
-...masz odpowiedź.
-U Geno!? Znowu?
-Tia wię- -nie dokończyła bo było słychać Megalowanke....tylko Ala lata 60-80.
-BROSKI! NIE WKURWIAJ, MNIE!!
-...•-• Ełłoł...serio?
-Tak X'D
***************************
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro