Część XVI
Uwaga! Kto kojarzy tego węża co petryfikował? Tu zamiast niego będzie kto inny i zamiast tego gościa dziedzica Slytherina kto inny. (Jak on się nazywał!¿ °^°)
***************************
*Ink*
Z samego rańca zasrańca Depri zaczęła wydawać dziwne dźwięki. Jakby syczenie.
-Hehe urocza ta ptaszyna.-skomentował Reaper.
-Nom...na rożen idealna-odparł Error.
-Spróbuj ją tylko upiec!ostrzegłem.
-Żarcik X'D-
Koło pokoju przeszedł Malfoy.
-Idioci.
-Nie ładnie mówić tak o sobie.-odparłem.
-Właśnie szkielecie.
-Może jestem trochę za chudy...
-Same kości.
-Czyli jednak idealnie ^^
-...a wypchaj się worku kości.
-To do Raper'a?
-EJ!-lekko się oburzył.
-Sorki.
-Eh, z kim ja wogóle gadam...
-?
-Gadam z kimś kogo nikt nie lubi, i nie polubi.
*Error*
Co za szmaciaż!¡ Jak ja zaraz nie wyczymie to będzie miał przejebane!¡
Oczy Ink'a zrobiły się czarne i twarz bez wyrazu.
-A tym bardziej nie pokocha.-i wyszedł.
-Ø TY SSKURWY ŠYÑIE!¡-wkurwiłem się. Nikt nie będzie obrażać mojego przyjeciela.
Może nie oficjalnego, ale przyjaciela.
Nagle Depri się wyrwała i gdzieś pobiegła.
-H-Hey! Depri! Wracaj!-Ink odzyskał śwadomość i pobiegł za ptaszyną.
Wybiła 8.00, musieliśmy iść na zajęcia. Ink do tej pory nie wrócił z Depri. Odziwo Malfoy'a nie było na zajęciach. Może zrobił coś Ink'owi!¿ Jak tak go zajebie!¡
Lekcje mijały powoli. Usłyszeliśmy krzyk i cała klasa wybiegła. Na korytarzu leżał spetryfikowany Malfoy.
Nauczyciele byli zszokowani.
Na ścianie był napis z krwi:
"Karma Wraca"
Nikt nie wiedział o co chodzi.
Ale miałem podejrzenia.
-znowu to samo...-wyszeptał dyro.-Wszyscy wracajcie do swoich dormitoriów!-rozkazał Dumbledor.
-Ale jeszcze jedna osoba zaginęła.-zauważył Reaper.
-Ink.-odparłem.
-Zajmiemy się poszukiwaniami, a teraz wracajcie do pokoi. Lekcje do końca dnia są odwołane.-
Wyszyscy zaczęli sie rozchodzić. Ale ja z Reaper'em martwiliśny się o Ink'a i Depri. Nagle podbiegł do nas Dream i BlueBerry.
-Czego wy tu jeszcze stoicie!?
...właśnie...gdzie jest Ink?-spytał oskarżycielsko Dream.
-Znikną...DREAM!¡-wpadłem na pomysł.
-Co!?
-MAM POMYSŁ!¡ MOŻESZ PRZECIEŻ WYCZUĆ AURĘ INK'A!¡
-No mogę, ale jest pewiem problem...
-Jaki!¿
-Od dawna nie mogę wyczuć pozytywnej aury Ink'a.
-...kurwa, czyli jednak...-wyszeptałem.
-Macie jakieś pomysły może gdzie jest?-spytał Berry.
-Nie.-odrzekłem smutno.
Nagle przez głośniki usłyszeliśmy komunikat.
-Drodzy uczniowie. Informujemy was że stwór petryfikujący został namierzony i zabity.
-Uff całe szczęście!-odrzekł Dream.
Nagle zobaczyliśmy szkieleta biegnącego w naszą stronę.
-Ink!-krzyknął Dream.
Ink ignorując Dream'a podbiegł załzawiony do mnie.
-O-Oni j-ją złapali-wydukał łkając.
-Tylko niemów mi że...-przytulił się do mnie i wrzasnął.
-DEPRI!!
***************************
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro