Prolog
Srebrne cialko ptaszka pochylilo sie do przodu moczac dziubek w zawartosci kielicha. Drzwi skrzypnelo glosno i do srodka wtoczyl sie szarofioletowy vehicon pielegniarz. Starscream sledzil spojrzeniem poczynania zmechanizowanego stworzenia.
- Twoja zona rodzi - Zaczal z lekka zdziwiony vehicon.
- Fasssscynujace - Mruknal Seeker nie spuszczajac zabawki z oka. Cisze jaka zapadle przyrywal tylko chlupot gdy dziubek uderzal w talfe plynu.
- Skonczyla juz? - Zapytal Starscream, pochloniety poczynaniami ptaszka.
- Tak - Vehicon odpowiedzial tepa.
- Chlopiec czy dziewczynka? - Niecierpliwyl sie szary decepticon.
- Dziewczynka...
Starscream prychnal glosno przerywajac wypowiedz. Polozyl szpon wskazujacy na lebku zabawki i utopil jej glowe w plywajacym w kielichu energonie.
- Dziewczynka - Zaskrzeczal. Druga dlonia machnal na Vehicona, ktory wydreptal szybko z biura.
- Mam coreczke - Zarechotal glosno to podtopionej zabawki.
Uniosl jedna brew i skrzywil perfidnie, nie przerywajac zachrypnietego, skrzeczacego smiechu.
***
- O Primusie - Prime zaskomlal, zrywajac sie z krzesla. Elajsa wrzasnela glosno za drzwiami. Potem rzucila wiazanke przeklenstw.
- Uspokuj sie - Powiedzial Ratchet, kulac sie sie w fotelu gdy zona Optimusa znow wrzasnela.
- Bylbym spokojny gdybys to ty stal od frontu - Skwitowal Prime stajac nad przyjacielem. Usiadl ciezko zalamujac rece.
Po okolo dwoch godzinach wyszla wysoka z stawami kolanowymi w druga strone bot medyczka. Optimus i Ratchet staneli gwaltownie.
- Matka jest w ciezkim stanie - powiedziala cicho i Optimus zrobil sie bialy na twarzy jak jej fartuch. Ruszyl do pokuju ale wtedy dwie mlodsze sanitariuszki wyjechaly z noszami a na nich jeszcze biardziej biala Elajsa.
- Primusie - Jeknal na widok ukochanej. Dracymi rekami oparl sie o luzko. Odwrocil sie do Ratcheta - Mowiles, ze wszystko bedzie dobrze!
- Zajme sie nia. Sprobuje - Medyk odpowiedzial tylko i razem ze sanitariuszkami wyjechal z pacjentka.
Skezywiona medyczka zlapala robota za reke.
- Dziecko jest zdrowe.
Optimus patrzyl przez szklo na pokryte zlotym pylem zachodu slonca miasto.
Chlopiec kwilil cicho w jego ogromnych ramionach i snil jakies przyjemne rzeczy.
Prime odprowadzil wzrokiem czarny dym z nad Iglic, puszczony w zalobie po Elajsie.
- Zostalismy sami - Powiedzial do synka, ktory w odpowiedzi zaczal slinic swoja drobna piastke.
.
.
.
.
.
.
.
.
OKEJ
Wiem, że marnuję się w szkole zawodowej 😂
Ale tutaj już się zupełnie cofnęłyśmy, c'nie GeneralGrievous85? X"D
Emhmm "Pisane dla beki"
Powstało w ramach Odkiszenia mózgu od szarej i ciężkiej jak stare firanki rzeczywistości.
Nie piszę tutaj dla fejmu, nie udostępniam tutaj pod presją czasu.
Będę się tutaj udzielać tylko kiedy będę miała czym się pochwalić. I tak jak reszta, moje pozostałe 6 prac, nie zostaje zawieszona w ramach ciągłej aczkolwiek znikomej pracy nad nimi.
Pisane przy współpracy z GeneralGrievous85.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro