Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

4. Żrący Magnus i datapad

- Elo Drejcz - przywitał się przybrany syn - minicon Metroplexa.
- Ahhsss - zasyczał Drejcz i skrył się głębiej w cieniu korytarza. - Zgaś te reflektory! Zabijesz mnie tym światłem - zawył.
- Przestań się chować, nie jesteś wampirem! - warknął na niego Ertabolt. - Wszystkie Boty się gapią!
- Nie mów mi jak mam żyć - naburmuszył się Autobot. - Wystarczy, że ojciec to robi.
Kłócących się kumpli minęła roześmiana grupka mechów, ciągle zerkających w ich stronę i szeptających zapewne niezbyt miłe opinie na ich temat. Potomek Prime'a naciągnął mocniej kaptur na głowę.
- Za dużo się naoglądałeś ziemskich filmów - stwierdził minocon. - Zamsz czy jakoś tak...
- ZMIERZCH! - warknął Drejcz, po czym zmrużył cyjanowe optyki w szparki. - Cwany jesteś co? A komu się Avengersi podobają, hmmm?
Niski mech nabrał błękitnych rumieńców.
- To przez ciebie - uśmiechną się półgębkiem. - Ty mnie wciągnąłeś w kino węglowców.
- Nie moja wina - wzruszył ramionami i zaciągając jeszcze bardziej kaptur na metalową czaszkę ruszył w kierunku bibloteki ich szkoły. Odwrócił się jeszcze na odchodnym do przyjaciela.
- Nie moją wina jest również to że podkochujesz się w rudej agentce T.A.R.C.Z.Y. - na jego twarzy zagościł słabo ukrywany uśmiech.
Ertabolt zrozumiał, że przyjaciel tylko się z nim droczy. Po chwili szli już razem do magicznego miejsca pełnego cybertrońskich ksiąg i kryształów pamięci. Nagle Drejcz poczuł lekkie pieczenie na podeszwach stóp.
- Ej co jest? - Zdziwiony zatrzymał się po środku korytarza i spojrzał na podłogę, która w dużej mierze w tym odcinku była pokryta parującą zgniłozieloną cieczą.
Przed sobą zobaczył innego bota, który ze zdezorientowaniem i rosnącą paniką w optykach patrzył na coraz to większą plamę brei, sączącej się z wielkiego baniaka... pękniętego baniaka. W dodatku z nalepką dumnie głoszącą wielkimi czerwonymi literami "UWAGA! związek silnie żrący ".
- O w mordę! - do Drejcza dotarło, że stoi w czymś co zaraz przeżre mu karoserię. - Primusie paży!!! - Zaczął podskakiwać czując rosnące ciepło w stopach.
Kątem sensorów optycznych zarejstrował Ertabolta stojącego przed kałużą i machającego rękami. Drejcz pogalopował przed siebie w dzikim pędzie, próbując znaleźć się poza zasięgiem zielonego płynu. Nagle ni to Alpha Trion wie, jakby z podziemi wyrósł przed nim przysadzisty kształt, na który wbiegł z prędkością światła przewracając się na niego. Skołtunione metalowe ciała jeszcze chwilę sunęły po podłodze, a gdy Drejczowi w końcu udało się odzyskać ostrość widzenia zobaczył przed sobą wściekłą twarz Ultra Magnusa - ich wfisty.
- No to przerąbane - skwitował w myślach.
Młody Autobot sto raz bardziej wolałby siedzieć do końca dnia w zielonej brei niż staranować "Magnusa Ivana Groźnego".
- Ale przypał - mruknął cicho do siebie. - Eeee... ja przepraszam... ja nie..
- ZAMILCZ! - ryknął nauczyciel wfu i wstając zrzucił z siebie uczniaka. - Co to ma być?! Biegasz i taranujesz wszystkich! Jak w ogóle śmiesz mnie atakować!
- Atakować? - Drejcz zamrugał powiekami. - Ale to...
W tem za Magnusem syn Prime'a dostrzegł swojego datapada, rozłożonego na posadzce i bezbronnego. Wszystkie jego sekrety, wiersze pochwalna do Sentinela Prime'a jego dziadka-idola i protokoły spotkań tajnego kółka szekspirowskiego gdzie... nie czarujmy się - również wychwalali Sentinela (który był zdrajcą całego Cybertronu, ale co tam). I teraz wszystkie go brudne sekrety leżały po środku korytarza niestrzeżone. Drejcz strzelał optykami na prawo i lewo byle by nie wskazać nauczycielowi miejsca położenia jego skarbu.
- Eee... synu co ci tak te gałki oczne latają? - Teraz to Magnus przerwał swoją wrzeszczaninę na temat atakowania personelu szkoły i biegania po korytarzach, zbity z tropu obserwował bacznie ucznia.
- No bo ten, ja tak mam gdy się zestresuję - wymyślił coś szybko Drejcz.
- Okejjj... - Magnus zrobił dziwną minę i wskazał ręką kierunek pomieszczenia pielęgniarki. - Idź tam i niech medyczka coś ci na to poda.
Drejcz odetchnął z ulgą gdy Ultra Magnus odwrócił się od niego, już miał podejść do swojego datapada, gdy wielki nauczyciel wfu doskoczył do jego drogocennego urządzenia i kolejną salwą narzekań i krzyków podniósł go i mamrocząc coś o tym, że nikt go nie słucha i nie przestrzega regulaminu, schował elektronikę do swoje torby po czym spojrzał na szkolny zegar.
Do zrozpaczonego Drejcza dobiegł tylko jeszcze głos Magnusa, który bąknął do siebie, że sekretariat już zamknięty, szefostwo do dupy i że będzie musiał jutro przyjść wcześniej, żeby odnieść znalezioną rzecz do dyrektora.
Świat młodego Autobota legł w gruzach, całe jego życie zapisane w tym małym urządzonku zostanie zamknięte na cały dzień w warowi Ivana Groźnego, a następnie w piekielnej jamie dyrektora i ujrzy światło dzienne dopiero gdy jego ojciec - Optimus Prime łaskawie przyjdzie do szkoły je odebrać, przy okazji wypominając młodemu jego zachowanie i prawiąc kazania moralne.
- Masz przes... - zaczął Ertabolt, który zdążył już dojść do kumpla ale pod jego wściekłym spojrzeniem nie miał odwagi dokończyć.
- Odbijemy tego datapada!
- Oszalałeś -stwierdził spokojnie Erta.
- Jeśli tego nie zrobimy cały świat pozna to co zostało tam zapisane - odparł hardo Drejcz.
- To co chcesz zrobić? - Syn Metroplexa spojrzał na swojego przyjaciela. - Nie. Nie, nie, nie, nie!
- O tak! - chytry uśmieszek wkradł się na twarz Drejcza. - Włamiemy się do domu Ultra Magnusa.

Witam, witam z tej strony GeneralGrievous85 :D Miałam chwilkę czasu i zaległy pomysł, więc stworzyłam kolejny rozdział xD Trzeba od czasu do czasu ruszyć z tym opkiem ;)
Tym razem pisane moim piórem, czyli wszystkie skargi z powodu zachłyśnięcia bułką czy czymkolwiek innym spowodowane czytaniem tego kiszonkowego rozdziału do mnie :P
MurielMeg wiem, że jeszcze nie wiesz, że go napisałam ala mam nadzieję, że poprawi ci on dzionek ^^

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro