Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

3. Tam goła dupka, gdzie spódniczka krótka...

Wylgaryzmy
Sceny 15+

czyli Rakowiska ciąg dalszy 😂😂  (kiedy 4 raz poprawiasz to samo zdanie bo padlo ci juz na mozg ;-;)
Wiem, że psuje wam to mózg, ale poważnie, to nas odstresowuje od codzienności 😁
Już samo wymyślanie tego przystanku Zjebostan jest dla nas jak świeża krew i nowiutka butla z czystym tlenem 😂😂
Uwielbiamy to, nie GeneralGrievous85? XD

***
- Co tu robisz? - Zapytala opierajac noge na jego biodrze.
- Tancze - odparl i wypuscil ja w piruet. Nawet nie pamietal kiedy pol naga pieknasc wziela go do tanca, a smieszny taniec wywijaniec przerodzil sie w skape tango.
- Chodzilo mi o klub, bocie - syknela zblizajac sie twarza do jego.
Ojciec uczyl by autoboty traktowac jak podgatunek. Sa gorsi, brzydcy, biednijsi. To scierwa. To podgatunek!
Ale ten byl sliczny, mlody i niewinny i trzezwy.
- Tancze - odparl wyzywajaco.

Dotarl do stolika na miekkich nogach. Decepticonka byla elektryzujaca. Na wspomnienie dostawal ciar.
Hiktor piescil po udach jakas trupia conke ktora kasala go w przewod ciagnacy sie wzdloz wzmocnionej szyi. Plotka poslala mu zdradzone spojrzenie ale nie widziala tego co Drejcz. Hiktor zupelnie sie wstawil a rano nawet nie bedzie pamietac gdzie zlapal nowa ofiare.
Drejcz usiadl i wypil reszte swojego drinka ledwie rejestrujac jego zmacony kolor.

Godzine pozniej wszystko walilo mu sie na glowe a podloga tak kurewsko dobrze calowala.
Zwrocil w lazience wszystko co w siebie wlal zagluszajac sapania dochodzace z kabin ale rzeczywistosc raz po raz runela na niego jak domek z kart.
Przemyl twarz woda ale otepienie i niedowlad wygraly z silna wola i walnal na podloge.
Ostatnim co zobaczyl byly zgrabne lydki a potem obudzil cie z glowa miedzy czyimis piersiami.
- Taki ladny a cpa - usyszal na glowa i odrazu rozpoznal glos partnerki od tanga.
- Nie cpam - odpowiedzial twardo i poderwal glowe. Tak to ta sama conka. A obok popijal z butelki jakis mech o czerwonych oczach.
Conka spojrzala na niego jak na wariata po czym rzucila wracam do przyjaciol i razem z mechem odeszli.

Czul sie zle nie wiedzial, co sie z nim stalo jak i dlaczego. Wrocil do stolikow ale w polmroku nie odroznial ktory jest jego wiec zamowil energon z domieszka zeby postawic sie na nogi i usiadl w pierwszym lepszym, w najciemniejszej lozy i wyjal datpad w koncu mogac zajac sie tym co naprawde lubil. Sztuka.

4) - Zostaw spaslaku, powiedzialam >Nie!< - warknela fioletowa decepticona i odepchnela natreta tak mocno, ze polecial w tyl.
- Suka - warknal jego kumpel i Twighlight dostala siarczysty policzek. Potem zostala rzucona na sciane, walnela tak mocno, ze zobaczyla gwiazdy.
Przez chwile nie widziala nic, poczula tylko silne rece ktore zadarly jej spodnice i napierajace na nia krocze. I smrod alkoholu od oblesnego typa.
Byla wsciekla i pijana a ten cholerny wieczor nie mial sie skonczyc w ten sposob!

Zamarl ze szklanka w polowie drogi do ust. Siedzial w koi, skryty w mroku ale doskonale widzial rozchlanego typa ktory polecial na ryj i ciagle probowal wstac podczas gdy jego kumpel zamachnal sie reka i Drejcz uslyszal charakterystyczny trzask uderzajacej o skore dloni. Na tylku. Wypity trunek podszedl mu do gardla na mysl o tupecie skurwykota ktory nie boi robic sie takich rzeczy w mniej lub bardziej uzywanej czesci klubu.
Ochlodzil go dopiero stawiany przez conke opor i krzyk, nie chcial myslex jaki. Dopil drinka na poczekaniu i wystartowal do robiacych zamieszanie imprezowiczow

- Hej - Uslyszala meski glos. Faceta ktory wlasnie jezdzil po niej szarpnelo w bok.
- Kurwa - warknal i wrocil do przerwanej czynnosci
- Kurwa. Powiedzialem zejdz z niej!
Napastnika znow szarpnelo w tyl, probowala sie wyrwac ale sukinsyn nie poluznil chwytu.
- Zejde, szczylu, jak skoncze - warknal belkotliwie
W swietle ktore padlo z nad baru zobaczyla sylwetke mecha ktory odrzucil pijaczyne na taka odleglosc zeby Sparkle mogla sie troche odsunac i miala uwolnione rece.
- Skonczysz - powiedzial mech juz innym tonem - To w lazience przed lustrem. Wypierdalaj.
Decepticinka obserwowala deojke nachalnych imprezowiczow podczas obciagania spodnicy spowrotem na uda. Wachali sie chwile a pozniej wyszli mamroczac cos o mlodziezy.
- Wszystko w porzadku? - Uslyszala mecha. Wbudzil w niej zlosc. Widziala litosc w tych slicznych niebieskich optykach!
Warczac wyminela go i poszla do baru. Polazl za nia swietnie!
- Postaw mi drinka - rzucila gdy tylko oparl sie o blat obok niej.
- Alkohol i stres to kiepski...
- Poprostu postaw mi kurwa drinka - syknela wsciekla. Mech mial czarna karoserie ktora dziwnie slodko kontrastowala z niebieski fotorecoptorami. Machnal na kelnera ktory po kilku minutach podal im dwie pelne szklanki.

Drejcz zaczal saczyc alkohol ale femme wypila wszystko jednym haustem. Nie mogl oderwac wzroku od jej drzacej reki kiedy z hukiem odlozyla naczynie na blat.
- Jeszcze jeden - sapnela do kelnera. Mech spojrzal na Drejcza ktory po chwili wachania kiwnal glowa i kelner zapelnil szklanke pomaranczowym plynem. I ta kolejke conka wyzlopala jak swiezy energon zanim bot skonczyl swoja pierwsza.
- Dzieki - powiedziala i dopiero po chwilu bot ogarnal ze mowila do niego. Juz chcial odpowiedziec ale wtedy conka wysunela szklanke po nastepna kolejke i barman znow nalal. Drejcz usmiechnal sie do swojej porcji i skonczyl ja w momencie gdy nieznajoma polknela duszkiem trzecia.
Odlozyla szklanke i wstala.
- Dzieki - powiedziala do mecha zblizajac twarz do jego twarzy.
Chciala odejsc ale zakrecilo jej sie w glowie i potknela sie. Syn Prima zlapal conke w ostatniej chwili, zanim zdezyla sie z podloga i zaczela wymiotowac.

Trzymal ja w tali gdy wychyla sie w zaulku i zwracala wyzlopany alkohol. Przewrocil optykami zeby sprawdzic czy nikt ich nie widzi, bo sytuacja zrobila sie coraz dziwniejsza.
Pomogl jej nie dlatego ze przemawia przez niego wrodzona autobocka dobroc. Pomogl jej bo przemawialy przez niego wypite promile. Nie duzo ale dosc by dodac odwagi a teraz wyparowac bezpowrotnie zostawiajac zaklopotanie i strach zwiazany z zawarciem znajomosci z decepticonka. I odlaczeniem od znajomych.
Conka jeknela i wyprostowala sie obcierajac brudne usta prawa reka.
- Wybacz - wymamrotala - Ale dzieki za pomoc. Znowu.
- W porzadku...
- Ale i tak wiem ze to sumienie - zmienila ton, usmiechnela sie szeroko wzruszajac ramionami - Jestes autobotem. Decepticony by tego nie zrobily.
- Pewnie nie - wyrwal sie mech i zmruzyl oczy - Dlatego jestes sama? - Nie jestem sama - Znow jakby stracila energie - Poprostu znajomi dobrze sie bawia.
- To...swietnie - odpowiedzial mech uciekajac spojrzeniem. Mruknela w odpowiedzi tepo patrzac w sciane.
- Czy... - Drejcz wzial gleboki wdech - Odprowadzic cie?
W tym momecie drzwi do klubu otworzyly sie szeroko i na ulice wypadla grupa rozesmianych pianych nastolatkow. Jedna femme o czerwonych oczach powiedziala cos i wszyscy koledzy tez rozesmiali sie glosno. Drejcz zauwazyl ze kazdy ma czerwone optyki.
Conka odwrocila sie do druzyny i wtedy inna fembotka zawolala ja.
- Twilight! - Pozostali sie zasmiali - Twililight, zmieniami front! Chodz z nami.
Bot spojrzal na fioletowa decepticone ktora nazwali Twilight. Cos mu to mowilo...Ale teraz martwil sie o nia. Przyjaciele wygladali jakby sie swietnie bawili. W przeciwienstwie do Twilight ktora dopiero co mogla przezyc prawdziwa Antyiskre.
Mimo to fembotka odzyskala sily i pewna siebie ruszyla do znajomych nawet nie ogladajac sie na autobota.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro