Rozdział 4 "Druga ofiara"
Kilka godzin póżniej...
Minęły dwie godziny od momentu, kiedy Alya i Nino przesłuchiwali całą klasę. Oni już kończyli zajęcia.
Jedna z dziewczyn o imieniu Aurore, czyli wspomniana przez nas wcześniej pogodynka rozstała się z grupką przyjaciół i ruszyła do w kierunku klatki schodowej. Na korytarzu było straszliwie ciemno, gdyż nauczyciele nie pełnili już dyżuru, a światła były już zgaszone. Nie wiedziała ona, że ten sam chłopak, który wczoraj pobił Mireille, ją obserwuje. Niespodziewanie, wyszedł on za rogu, wyjął metalowy łom i zaczął skradać się za dziewczyną. Nastolatka poczuła lekki strach i już chciała odwrócić się za siebie, kiedy poczuła mocne uderzenie w głowę. Upadła na ziemię i straciła przytomność. Schemat się powtórzył, tajemniczy mężczyzna podszedł do dziewczyny, zdjął jej kolczyki z ucha i następnie rzucił się do ucieczki. Skręcił na rozwidleniu w prawo i otworzył okno na oścież i wyskoczył. On upadł na trawnik, ale nic się mu nie stało. Podniósł się, otrzepał i uciekł przez furtkę, starając unikać wszystkich kamer.
***
Alya i Nino siedzieli sobie na korytarzu, czekając na kolejną lekcję. Gdy zadzwonił dzwonek, para bez większego zastanowienia ruszyła do klasy. Szła jednak wraz ze swoim partnerem inną drogą. Bardzo mocno się zdziwili, gdy zobaczyli otwarte na oścież okno. Szybko je zamknęli i skręcili, jednak widok, jaki zobaczyli, był bardzo tragiczny. Zamarli ze strachu.
Na podłodze leżała kolejna dziewczyna, która została pobita. Alya zaczęła krzyczeć, podbiegła do niej i zaczęła udzielać jej pierwszej pomocy. Kazała Nino zadzwonić na pogotowie, a ona przeprowadzała próbę ratowania jej życia. Puls stawał się słabszy. Kiedy Nino skończył rozmowę, dziewczyna rozkazała mu natychmiast przyprowadzić panią Bustier. Po chwili oprócz pani przyszła cała klasa starsza, wśród nich dziewczyna, która udzielała Mireille wczoraj pierwszej pomocy. Po chwili słychać było sygnały karetki pogotowia i policji. Ratownicy medyczni wybiegli szybko wraz ze sprzętem i weszli do budynku. Przeleciała szybko przez wszystkie korytarze i dotarli na drugie piętro. Panował straszny chaos. Po chwili jeden z ratowników przejął rolę resuscytacji od Alyi, a drugi rozpoczął przeprowadzać wywiad środowiskowy.
- Co się stało? - zapytał zszokowany.
- Nie wiem -odrzekła policjantka- Szliśmy z moim partnerem Nino do sali na zajęcia lekcyjne ze starszą klasą i panią Bustier. Zobaczyliśmy okno otwarte na oścież. Zamknęliśmy je i skręciliśmy w prawo. Niespodziewanie na podłodze zobaczyłam dziewczynę.
- Czy była przytomna?- zapytał ratownik.
-Nie. Nie kontaktowała i miała coraz słabszy puls -odpowiedziała.
-Musimy ją natychmiast zabrać do szpitala, ma bardzo poważną ranę na głowie, która stanowi ogromne zagrożenie.
- Ranę na głowie? Myśli pan, że Aurore ktoś zaatakował ze znienacka?-zapytała Alya.
-Tak. Tak samo, jak poprzednia dziewczyna, którą zabraliśmy wczoraj. Badania wykazały, że musiał sprawca użyć tępego narzędzia. Jeszcze jedno- dodał- ma też niewielkie rany na uszach. Prawdopodobnie mogły zniknąć też kolczyki.
-Schemat taki sam, prawda?- zapytał Nino.
- Tak- wyszeptała jego partnerka- czyli znowu napad z motywem rabunkowym. To musi być zorganizowana akcja. Dwa napady w przeciągu niecałej doby. To nie może być po prostu przypadek.
-Musimy z tym pójściem do Alix. Może ona dam nam jakieś wskazówki.
- Raczej na nią nie licz- odpowiedział Nino- ona już poszła do domu. Dopiero jutro z nią porozmawiamy.
W tym samym czasie karetka zabrała Aurore do szpitala. Do szkoły weszli technicy policyjni na czele z panem Rogerem.
- Proszę, żebyście się rozeszli- powiedział do młodzieży- musimy wszystko dokładnie zbadać. Co tu się znowu stało?
Szkolna policjantka przedstawiła tę samą wersję, jacy od niej usłyszeli ratownicy. Pan Roger wysłuchał dokładnie, co miała ona do powiedzenia i zaczął nad czymś się zastanawiać.
- Czyli mówisz- odrzekł po dłuższej chwili- że jak przyszłaś to okno, było otwarte na oścież?
-Dokładnie tak.
-I dopiero ty zamknęłaś okno?
- Zgadza się.
- Przestępca nie jest głupi- odpowiedział po chwili namysłu- prawdopodobnie tędy uciekł ze szkoły. Nie możemy liczyć na kamery?
- Na zewnątrz na pewno nikogo nie było- powiedział ochroniarz- nic nie przemknęło.
- To niedobrze. Zostały nam tylko ślady. Spróbuje jeszcze uzyskać informację, nagrania, cokolwiek od pana dyrektora, a wy udajcie się do domu pomalutku. Damy wam znać.
Technicy rozpoczęli fotografowanie i ściąganie odcisków palców. Żeby im nie przeszkadzać, Alya i Nino wyszli za taśmy policyjne, a gdy zadzwonił dzwonek zarówno uczniowie, jak i oni opuścili teren szkoły.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro