Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 30 "Groźby"

20 minut później...

Przez budynek szkolny podjechał policyjny SUV, który przetransportował postrzelonego Felixa. Jak wspominaliśmy wcześniej jego rana była powierzchowna, dostał on w ramię, tak więc po opatrzeniu w szpitalu i założeniu bandażu przyjechał na szkolną komendę. Wyprowadzili go dwaj inni policjanci i weszli z napastnikiem do szkoły. Przed wejściem stał dyrektor Damocles, który popatrzył się na nastolatka z wyraźną radością, ale też totalnym obrzydzeniem.

- Cieszę się, że wreszcie cię dorwali. Życzę ci oglądania kratki do końca życia!

Chłopak zaczął się szarpać.

- Nie wierć się, idziemy!- burknął funkcjonariusz.

Weszli po metalowych schodach. Za nimi zaczęli iść uczniowie, którzy bardzo bali się o bohatera i wręcz modlili się o jego zdrowie. Krzyczeli do Felixa:

- Obyś nigdy nie poczuł świeżego powietrza- wrzasnął nastolatek.

- Życzę ci, abyś nie wyszedł z paki do końca życia!- krzyknął inny.

Bandyta z bezczelnym spokojem wszedł wraz z policjantami do pokoju przesłuchań. Czekali tu na niego Kuba i Karolina. Inny gangster, Harry Montron został poprowadzony do sali obok, gdzie przesłuchać mieli go Alix Kubdel i pan Roger.

Wprowadzony nastolatek został gwałtownie posadzony na krześle, przy drzwiach stanęli antyterroryści.

- Siadaj! Nie kładź nóg na stole, jak cię matka wychowała!

Felix Graham de Vanily nie słuchał, dalej jego nogi znajdowały się na stole. Co więcej, zaczął wsadzać ręce do kieszeni i ziewać. To wyprowadziło równowagę ze śledczych!

- Dobrze. Dlaczego napadałeś na bezbronne nastolatki?

- Bo miałem ochotę i zachciankę- odparł oskarżony.

- Co ty gadasz?

- To, co słyszysz. Miałem zachciankę je bić i tyle.

- Dostałeś zlecenie od Władcy Ciem?- zapytała Karolina.

- Tak. Jednakże, robiłem to, bo sprawiało mi przyjemność bicie ich. Swoją drogą szkoda, że cię nie dopadłem Karolinko. Chętnie i ciebie bym sprał.

- Co ty powiedziałeś!?- wrzasnął Kuba, najwyraźniej wyprowadzony z równowagi.

- Słyszałeś, nie będę się powtarzać. Wiesz, jaki byłby twój los? Chętnie bym cię zastrzelił, a Czarny Kot, żeby zmarł. Ale będzie radocha, a ten palant przestanie mi zatruwać moją egzystencję. Wiecie, jaka to ulga? HAHAHAHAHAHA!!

- Przestań pieprzyć- odrzekł instynktownie policjant- Zacznij lepiej myśleć nad swoim losem, bo będziesz za swoje wyczyny odpowiadał jak dorosły. Zmarnujesz sobie wiele, wiele lat.

- O ile zostanę skazany- rzekł Felix- mam tylu prawników, że jeszcze was ośmieszę. Udowodnią mi, że jestem chory psychiczne. Już moja mama poszła do królowej Anglii. Na pewno wybłaga ułaskawienie.

- Będziesz sądzony w Paryżu. A twoje refleksje są nagrywane. Nie myśl sobie, że prokuratura dozwoli na ekstradycję do Wielkiej Brytanii. Tego się nie spodziewaj!

- Lepiej odpuście- powiedział o wiele ciszej Felix- żeby moi koledzy was nie sprzątnęli.

- Grozisz policjantom!?- huknął śledczy.

- Nie.... Tylko was ostrzegam. Żebyście nie leżeli pod komendą jak psy.

- Wyprowadzić go!- rozkazała Karolina- bo zaraz go sama wyprowadzę.

- Liczcie minuty do waszej śmierci- odrzekł Felix na pożegnanie.

- A ty licz lata, jakie spędzisz w więzieniu- rzekł do niego Kuba- mam nadzieję, że całe życie.

Mężczyzna został wyprowadzony. Funkcjonariusze również wyszli z sali. Antyterroryści z pokoju obok wyprowadzili Harry'ego Montrona, dołączyli do oddziału i razem wyprowadzili obu przestępców. Na korytarzu czekał Wojtek, razem z panem Rogerem.

- Co zeznał ochroniarz Felixa?- zapytała policjantka.

- Nic. Śmiał się z nas. Szybko skończyliśmy przesłuchanie, nie dało wytrzymać tych obelg. A co ze Felixem?

- Groził nam. Mamy odliczać minuty do naszej śmierci. Sugerował też, że będziemy leżeć pod komendą jak psy.

- Co za zwyrodnialec. Na szczęście mamy taki materiał dowodowy, że nie potrzebujemy ich zeznań. To wystarczy, aby poszli za kratki na kilkanaście lat.

- Posłuchajcie- wtrącił Wojtek- Mamy informację ze szpitala. Czarny Kot....- zaczął.

- Co?- zastanawiała się Karolina- no gadaj co?

- Otóż, Czarny Kot jest w bardzo ciężkim stanie. Jest sparaliżowany od pasa w dół.

- Co takiego???? To niemożliwe.

- Jest szansa, że z tego wyjdzie. Jednak lekarze, nie chcą nic nie obiecać. Jest też w stanie śpiączki farmakologicznej.

- Trzeba jechać do Biedronki i ją przesłuchać. Dzięki jej zeznaniom będziemy mieć kolejne dowody. Jedziemy do niej...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro