Rozdział 3 "Służbowy wyjazd"
Następnego dnia....
DRYŃŃ! DRYŃŃ! DRYŃŃ! Był to bardzo znajomy dźwięk dla Jakuba Milczka. W pierwszej chwili nie chciało mu się stawać, ale musiał tego dokonać, gdyż miał bardzo ważny wyjazd. Było w domu bardzo ciemno i Kuba jeszcze z przymkniętymi oczami wstał z łóżka i wyłączył budzik. Była 5:00 godzina rano, a samolot nie czekał. Zaczął on częściowo żałować, że wczoraj nie poszedł wcześniej spać, ale z drugiej strony do samej północy zajęło zapakowanie potrzebnych rzeczy. Teraz musiał się pośpieszyć, bo oprócz samego wylotu o 6:40 miało się odbyć spotkanie informacyjne z panią komendant. Szybko zaścielił swoje łóżko, gdyż nie miał zbyt wiele czasu na jego ścielenie, a potem natychmiast zszedł na dół i udał się do łazienki. Policjant szybko umył zęby, następnie poszedł obudzić swoją mamę, która jeszcze spała, aby mogła mu zrobić szybko śniadanie przed wyjazdem. Kuba, kiedy się umył, wyszczotkował zęby, podszedł do swojej mamy, przytulił ją i zaczął jeść posiłek. Po kilku minutach wyszedł.
Szedł w wyśmienitym nastroju, że zobaczy Paryż, miasto romantyzmu i miłości, tuż po Wenecji. Dzięki swojemu szczęściu nie spóźnił się na autobus i dotarł do szkoły o zaplanowanej godzinie. Zapukał do pokoju Agnieszki Iskrzyckiej i wszedł. Czekała tu też jego partnerka na służbowym wyjeździe, Karolina Bęk. Usiadł na fotelu i rozpoczęła się szybciutka odprawa.
- Kuba, pamiętaj, że jedziecie na tygodniowe szkolenie. Zdobędziecie wiele umiejętności. Moi przełożeni z Komendy Powiatowej Policji sfinalizowali wszystko. Będziecie nocować w hotelu Mouire w pobliżu słynnej wieży Eiffla. Odbierze was z lotniska Charles De Gaulle opiekunka szkolnej policji na tamtejszej komendzie pani Caline Bustier. Ona też będzie was przywozić i odwozić od hotelu do szkoły i na odwrót. Mam nadzieję, że będziecie współpracować i jednocześnie godnie nas reprezentować- dodała pani komendant.
- Kto będzie naszym zwierzchnikiem w Paryżu?- zapytali obydwoje.
- Z tego, co wiem, komendę w Paryżu prowadzi Alix Kubdel. Rozmawiałem z nią i jest naprawdę porządną osobą. Na pewno się z nią dogadacie. Jeżeli chodzi o wyżywienie, macie zapewnione na miejscu. Z kolei szkolną broń i mundur zabierzecie ze sobą. Macie!?
- Oczywiście- odpowiedział Kuba- tylko mam jeszcze jedno pytanie. Tylko chciałbym je zadać na osobności- dodał.
- Naturalnie. I tak wszystko z wami już ustaliłam. Karolino, poczekaj na swojego partnera za drzwiami.
- Dobrze. Dziękuje pani komendant.
Kiedy policjantka wyszła, Kuba musiał zapytać się o swoją dotychczasową partnerkę, Agatę Berszczyk.
- Proszę pani- zaczął- chodzi mi o Agatę. Kto z nią, podczas mojej nieobecności będzie z nią pracował?
- Twój kolega, Waldek. Myślę, że dadzą sobie radę- powiedziała inspektor- tylko dlaczego mnie o nią pytasz?
- Martwię się. Wczoraj dostała mocno w głowę i nie chcę, aby coś się jej stało. Słyszałem, że ona trafiła wczoraj na SOR.
- Dowiedziałam się, ale na szczęście nic jej nie jest. Lekarze ze Szpitala Uniwersyteckiego powiedzieli mi, że po prostu obrażenia w głowę, są zazwyczaj poważne. Już z tego wychodzi i od następnego dnia wraca do pracy.
- To dobrze.
- Musimy już kończyć. Nie ma za wiele czasu. Przekaż swojej partnerce, że pojedziecie wraz z nauczycielem od biologii na lotnisko w Balicach. Stamtąd odlecicie do Paryża. Dobrze?
- Dobrze. Obiecuję pani, że zawiedziemy.
- Liczę na was. Dobrze, ruszajcie!
- Do widzenia.
- Do widzenia- odrzekła pani komendant i zatrzasnęła drzwi.
Kiedy Jakub Milczek wyszedł, wziął Karolinę i skierowali się do drzwi wyjściowych. Obok nich pojawił się nauczyciel, który miał ich odwieść i dyżurny, który podróżował z nimi. Za niedługo wsiedli do autobusu dalekobieżnego i pojechali w stronę Krakowa. Koło godziny 9:30 znaleźli się na lotnisku. Szybko przeszli niezbędną odprawę lotniczą, skontrolowano bilety Jakubowi Milczkowi Karolinie Bęk i Wojtkowi Kowalskiemu, po czym wsiedli do samolotu. Przez szybę pomachali Polsce i odlecieli.
***
W Paryżu również rozpoczął się nowy dzień. Zgodnie z rozkazem pana Rogera, Alya wraz z Ninem rozpoczęli przesłuchania w klasie, do której uczęszczała ofiara. Nikt niestety nic nie wiedział o żadnym wrogu Mireille, a dawna pogodynka, z którą walczyli super bohaterowie, pogodziła się z nią i przyjaźnią, co zresztą potwierdziła cała klasa. Sytuacja zaczęła utykać w czarnym punkcie. Musieli więc czekać na pewien przełom....
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro