Rozdział 21 "Blef"
Piątek godz. 14:30 Komenda Miejska Policji
Policjanci niezwłocznie zjechali się na Komendę Miejską, aby móc zrealizować plan Kuby. Przewidywał on przeszukanie komórek przestępców. Być może w nich znajduje się jakiś istotny trop, który pchnąłby sprawę do przodu. Pozostawało mieć jedynie taką nadzieję.
Wszystkie zabezpieczone sprzęty mobilne znajdowały się w pokoju profosa.
- Może znajdziecie coś interesującego- odrzekł policjant do Jakuba i Karoliny- a ja w tym czasie zrobię wam herbatki.
- Dziękujemy serdecznie!
Jak znaleźli telefon sprawców, zaczęli go przeglądać. Jeden Kuba, drugi Karolina.
Jakub Milczek postanowił najpierw sprawdzić połączenia przychodzące i wychodzące. W tym celu wszedł do zakładki Połączeń, skąd znalazł kilka połączeń do jednego z numerów.
- Karolina!- krzyknął.
- Co takiego?- zapytała.
- Znalazłem coś interesującego. Kilka minut przed nieudanym zamachem na nas na numer przychodziło kilka połączeń. Z numeru 9093921**
- Dziwne. U mnie to samo, tak samo ten numer dzwonił do niego kilka razy.
- Podejrzane. Według mnie trzeba zablefować u tych kolesi, że jakiś go wsypał. Może to pomoże.
- Możliwe- odpowiedziała Karolina- chcę się tego podjąć, gdyż mnie jeszcze nie widzieli. Jest szansa, że zaczną zeznawać.
- Spróbujcie- zachęcał Kuba- ja w tym samym momencie spróbuje skontaktować się z Gabrielem. Sprawdzi ten numer.
***
10 minut później....
Jeden z przestępców ponownie w kajdankach został wprowadzony na salę przesłuchań, gdzie przesłuchiwała go Karolina Bęk. Chciała spróbować sposobu szkolnego policjanta Milczka i zablefować. W tym celu usiadła, jakby gdyby nic, a sprawca wraz z mundurowym był pilnowany od drugiej strony.'
- Może odsiadka na dołku rozwiązała ci język- zaczęła.
Nic się jednak nie zmieniło. Mężczyzna ciągle miał głupią minę na twarzy, że raczej nie mogła liczyć na jakieś zmiany. Jednakże Karolina się nie poddawała.
- Twój kumpel, o dziwo okazał się bardziej rozmowny od ciebie. Powiedział, że wszystko było twoją inicjatywą. Przedstawił nam dowody, mówił, że często wydzwaniał do was numer 9093921**. Kto to był?
Mężczyzna siedział dalej cicho.
- Nie wiem, czy wiesz, ale wszelka odpowiedzialność spada teraz na ciebie. Co to za numer?
- I tak nic wam to nie da- odrzekł- ten numer jest na kartę. Pewnie dawno, po moim złapaniu jest nieaktywny.
- To może zapytam inaczej, do kogo należy?
- To jednego z wyższej półek naszej mafii przestępczej.
- Imiona, nazwiska, adresy.
- Taka policjantka, a taka zabawna.
- To chociaż, jaki jest inny numer kontaktowy?
- Nie znamy innego numeru. To oni się z nami kontaktują.
***
Technik Gabriel wraz z Jakubem Milczkiem przeglądał telefon przesłuchiwanego przestępcy.
- Ten numer jest na kartę. Jest już nieaktywny.
- Trochę słabo. Potrzebujemy czegoś, aby wreszcie ruszyć do przodu.
- To jest bardzo dziwna sytuacja. Po co ktoś chciał zlikwidować nas? My przecież nie znamy sprawców.
- Może jesteśmy zbyt blisko celu.
Niespodziewanie na badaną komórkę zadzwonił jakiś tajemniczy człowiek. I o dziwo z zupełnie innego numeru.
- Cicho! Dajcie go na głośnik.
- Halo. I jak udało wam się odwalić robotę?
Nikt nic nie odpowiadał. Po cichu Gabriel zaczął kontaktować się z stacją BTS.
- Halo, ktoś odpowiada?
- To psy.... natychmiast się rozłączaj.
Szybko policjanci udało się namierzyć numer telefonu.
- Szybko. Numer logował się na rogach ul, oczywiście w polach, pod Południową Obwodnicą Paryża.
- Jedziemy natychmiast- krzyknął Jakub Milczek i wraz z Gabrielem ruszyli do radiowozu.
***
- Wyprowadzić go!- powiedziała Karolina- zaprowadźcie go na dołek.
Przestępca został wyprowadzony do pokoju dla osób zatrzymanych.
***
Piątek godz. 15:00
Policjanci w bardzo szybkim tempie podjechali na miejsce zdarzenia. Były to pole z różami, więc była jakaś szansa na dorwanie sprawcy, albo przynajmniej na jakieś ślady. I rzeczywiście na nie trafili. Były to ślady krwi, które Gabriel na miejscu zabezpieczał. Może coś uda się wreszcie ustalić. Jakub Milczek z tym przekonaniem wrócił do szkoły, wraz z Karoliną Bęk. Musieli czekać na wiele szczegółów.
***
W tym samym czasie......
W bazie przestępców, która znajdowała się, jak wspominaliśmy na obrzeżach, podjechało czarne BMW. Poruszało się z nim dwójka przestępców, którzy nie byli sami. Wjechali przed bramę podjazdową, skąd zaparkowali swój pojazd i wysiedli. Byli oni zamaskowani, założone mieli na gębach kominiarki. Wraz ze swoim podłym uśmieszkiem otwarli tylne drzwi i wyciągnęli uprowadzoną Biedronkę. Próbowała się szarpać i wyrywać, jednak mikstura osłabienia kompletnie odebrała jej ostatnie siły. Nie mogła krzyczeć, bo na twarzy miała założoną taśmę klejącą, która zagłuszała dosłownie wszystko. Wraz z gangusami weszli do środka budynku.
- Witaj królowo, biedroneczko na terenie naszych zamków- powiedzieli przestępcy i odsłonili jej oczy.
- Kim jesteście i czego ode mnie chcecie?
- Zamknij się! Nie będziemy z tobą dyskutować. Poczekamy na naszego przełożonego.
Minęła dosłownie chwila, aż w progu drzwi pojawił się.... Władca Ciem! Biedronka widząc go, wpadła w niesamowitą wściekłość, ale nic nie mogła zrobić. Była zdana na ich łaskę lub niełaskę.
- Zabrać ją!- rozkazał antagonista.
Bez wahania, osiłki podnieśli Biedronkę i zabrali ją do sąsiedniego pomieszczenia, pustostanu, gdzie znajdowało się pozbijane z drewna stare krzesło. Kiedy Biedronka to zobaczyła, poczuła kolejny przypływ siły. Zaczęła walczyć, co zaskoczyło samego Władcę Ciem. Niespodziewanie ktoś wyłonił się z tłumu i tak mocno uderzył Biedronkę pięścią, że wywróciła się na podłogę i straciła przytomność.
- Czy ty zwariowałeś?- zapytał Władca Ciem- jeżeli mamy zdobyć miraculum Czarnego Kota, to musi być żywa.
- Spokojnie, tej głupiej babie nic nie będzie....
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro