Rozdział 18 "Klęska oraz okup"
Następnego dnia.... godzina 7:58
Niedaleko szkoły, w jej pobliżu ustawiło się kilka radiowozów policyjnych. Jeden z nich stał też blisko college. Nie były to zwyczajne pojazdy, tylko policyjne, ale bardziej tajniackie. W budynku również trwało wielkie poruszenie. Prowokacja miała się odbyć na ciemnym korytarzu, gdzie nie ma kamer. Reszta policjantów pilnowała innych korytarzy, klatek schodowych, drzwi wejściowych i wyjściowych. Potencjalną ofiarą miała być Emma Navy, która zgodziła się na współpracę. Przygotowano dla niej bardzo podobne kolczyki, które posiadała Biedronka. Niedaleko niej Kuba, wraz z super bohaterką pilnowali dziewczyny. Przez kilka minut było bardzo spokojnie, nikt obcy nie zaczepiał kobiety. Niespodziewanie z sali obok usłyszano skrzypnięcie okna. Policjant szepnął do ucha bohaterce:
- Idę sprawdzić, co to za skrzypienie. Być może nasz podejrzany próbuje dostać się przez okno.
- Jesteś pewny, że nikt tam nie ma zajęć?- zapytała.
- Jestem pewny, wszyscy byli poinformowani o akcji. Pilnuj jej.
Kuba wyciągnął zza pasa pistolet i przeładował. Następnie ruszył do drzwi klasy i otworzył. Sala była pusta, jednakże okno otwarte na oścież. Czyżby ktoś zapomniał je zamknąć? W każdym razie bohater podszedł i wyciągnął rękę, je zamykając. Postanowił sprawdzić pomieszczenie szczegółowo, gdyż podejrzany mógł się przed nim ukryć.
Tymczasem na korytarzu ktoś wychylił głowę zza rogu. Popatrzył na Biedronkę, która pilnowała Emmy i się podle uśmiechnął.
- Mój zleceniodawca ostrzegał, że może się wtrącić do naszej sprawy. Jednakże, jest to dla nas bardzo sprzyjająca okoliczność. Zemsta najlepiej smakuje na zimno!
Mówiąc to, wyciągnął buteleczkę z jakimś płynem. Zaczął się skradać w kierunku posiadaczki Miraculum. Z odległości niecałych dwóch metrów rzucił buteleczkę w nią. Szkło roztrzaskało się o podłogę i oblało Biedronkę. Nawet nie zdążyła się odwrócić, kiedy ktoś mocno zatkał jej usta.
- AAAAA!- wrzasnęła- Pomocy!
Mężczyzna nie wypuszczając swojej ofiary, rzucił się do ucieczki. Wtedy z klasy wybiegł Kuba i krzyknął:
- Stój Policja!- wymierzył w chłopaka.
Bez wielkich wahań mężczyzna strzelił z broni, a Kuba ledwie zdążył uniknąć pocisku. Schował się szybko za kolumną, skąd wymierzył w chłopaka i oddał strzał, niestety niecelny.
- Zatrzymaj się!- ponownie krzyknął i oddał kilka strzałów w jego kierunku.
Było już za późno, gdyż zniknął za rogiem. Policjant rzucił się w pościg.
- 002 do 000 potrzebujemy wsparcia, mężczyzna jest uzbrojony. Uprowadził Biedronkę, powtarzam ,uprowadził Biedronkę- krzyczał i biegł Kuba.
Wkrótce sprawca dopadł do okna i wyskoczył. Lekko się poobijał, jednak szybko się podniósł. Komisarz zbiegł z schodów i wybiegł z college. Zobaczył bandytę, który wsiadł do samochodu.
- Stój Policja!- wrzasnął i strzelił w karoserie auta.
- Szybko, spadamy!- ryknął tajemniczy mężczyzna do kierowcy- szybko!
Wrzucili Biedronkę do samochodu, po czym odjechali. Kuba zdołał zapamiętać numery rejestracyjne.
- Do wszystkich patroli! Podejrzani uciekają czarnym samochodem o numerach rejestracyjnych KMR 1250S ulicą Boulevard de Courcelles. Przygotować blokadę dróg wyjazdowych.
- 000, czarny samochód właśnie ją przeforsował, powtarzam- powiedział patrol 002- Trwa pościg za sprawcą.
- Co oni to mają? Pancerne auto, że się przebili przez kilka pojazdów.
- Nie wiem. Śmigło totalnie.
- Roger, jedzie- powiedział funkcjonariusz- bez odbioru.
Pod szkołę podjechał pan Roger w radiowozie.
- Szybko za przestępcą- powiedział Kuba- pojechał tą ulicą.
Roger bez wahania włączył sygnały policyjne i ruszyli w pościg. Zobaczyli za zakrętem płonące auto policyjne. Minęli je i wkrótce usłyszeli syreny straży pożarnej.
- 003 do 000- odrzekł głos w krótkofalówce- podejrzane auto skręciło w ulicę Ru Marguerite, powtarzam auto, opuściło szosę główną.
- Na skróty- odpowiedział Pan Roger-- odetniemy mu drogę.
Bez wahania skręcił ostro w prawo i ruszył ulicą Rue de Courcelles. Po przejechaniu kilku metrów zobaczyli czarny wóz, który był mocno obity od strzału. To był on.
- 000 do 004, ustawić blokadę ronda w 17 dzielnicy Paryża. Zablokować rondo- wydał polecenie szkolny policjant- użyjcie kolczatki, gdyż sprawca nawet ośmieli się przejechać przez radiowozy.
- Przyjąłem.
- Pamiętajcie, jest uzbrojony!
- Bez odbioru.
Zaczęli zbliżać się do czarnego samochodu. Wówczas otworzyło się okno i wystawił głowę chłopak. Z pistoletu strzelał w kierunku pojazdu śledczego. Jakub Milczek również rozpoczął strzelać i trafił w lusterko. Mężczyzna z kolei wycelował w oponę, która się przebiła. Byli wyeliminowani z pościgu. O mało nie wypadli z drogi i tylko kierowniczy refleks pana Rogera, pozwolił opanować pojazd. Śledczy próbowali jeszcze strzelać w kierunku uciekającego BMW, jednak niestety nie dało to żadnych rezultatów.
- Kurde mać- krzyczał Roger i wyjął natychmiast krótkofalówkę.
- Do wszystkich patroli!- powiedział Pan Roger- gońcie tajemniczy samochód. Nie możemy dalej prowadzić pościgu. Powtarzam!
- 005 do 000- żaden podejrzany pojazd nie wjechał na rondo. Zgubiliśmy go.
- Zablokować wszystkie drogi wyjazdowe z miasta i wszystkie autostrady dookoła.
Jakub Milczek tylko ze złości walnął w blachę pojazdu.
***
Tymczasem na komendzie....
Gdy tylko Karolina Bęk usłyszała o tym niekorzystnym zwrocie akcji, była kłębkiem nerwów oraz zwyczajnie zbladła. Starała się tego za bardzo nie okazywać, gdyż bowiem Czarny Kot koło niej stał. Musiała jednak powiedzieć mu prawdę, bo prędzej, czy później, było to konieczne. Wzięła głęboki oddech, podeszła do niego i rzekła:
- Mam dla ciebie złe informacje. Prowokacja nie poszła zgodnie z naszym planem. Twoja przyjaciółka....
- Co???- zapytał ze strachem.
- Twoja partnerka, Biedronka została uprowadzona przez napastnika. Trwa pościg za porywaczem.
- Co!?- przestraszył się posiadacz miraculum Kota- jak do tego doszło? Przecież on miał jej pilnować?
- W czasie prowokacji... - odpowiedziała, ale widziała, że na oczach Kota rysował się trochę gniew- Nie znam szczegółów, ale mój kolega opowiadał, że poszedł do sali obok, bo usłyszał podejrzane skrzypienie. Myślał, że bandyta próbował wejść przez okiennice, niestety to nie była prawda... Zaskoczyli nas i Biedronka prawdopodobnie jest zakładnikiem.
- Mieliście jej pilnować- rozpłakał się- Powierzyłem tą rolę, gdyż nie chciałem jej narażać. A teraz, co według was mam robić?
- Czekamy na informację. - odpowiedziała Karolina- chcemy go złapać i bardzo nam na tym zależy.
Niespodziewanie, jakiś dźwięk sygnału przeszkodził mu w rozmowie. Na jego Kotfon dzwonił tajemniczy numer, którego nie kojarzył. Było to mega podejrzane, jednakże superbohater postanowił go odebrać.
- Halo, kto mówi? Kim jesteś i dlaczego do mnie dzwonisz?
- Jestem twoim koszmarem - odpowiedział głos- tylko i wyłącznie twoim koszmarem. Nie dzwonię, jednak bez powodu. Wreszcie dorwaliśmy twoją Biedronkę.
- Puśćcie ją, natychmiast. Słyszysz, zostaw ją!!!!!
Karolina była zaszokowana.
- Włącz na głośnik, to bardzo ważne- powiedziała.
Chłopak wykonał jej polecenia, a sama treść rozmowy stała się o wiele wyraźniejsza.
- Chcesz jeszcze ją zobaczyć żywą? Zawsze mogę ją w każdej chwili pogrzebać 5 metrów pod ziemią.
Bohater wreszcie poznał, kto to był.
- Władca Ciem! To ty rozmawiasz ze mną w tym momencie.
- Zgadza się.- odrzekł bezczelnie- tak, to ja zleciłem moim ludziom, uprowadzić ją. Czekaj na dalsze informacje....
PIK! PIK! Numer się rozłączył.
- HALO!!!, HALO!!!!- krzyczał rozpaczliwie Czarny Kot.
- Wojtek- zawołała Karolina.
- Co się stało?- przybiegł zdyszany.
- Natychmiast spróbujcie namierzyć numer telefonu, który się kontaktował z posiadaczem. Natychmiast- podała Wojtkowi Kotfon- niech technicy namierzą numer.
- Przyjąłem- skwitował dyżurny- już lecę.
- Załóżcie też podsłuch na Kotfon. Sprawca będzie się jeszcze kontaktował. Jak mnie zrozumiałeś?
- Wszystko wiem. Idę już przekazać.
Wojtek odszedł w głąb korytarza, a tymczasem młoda policjantka chciała porozmawiać z Czarnym Kotem, który się troszeczkę oddalił. Siedział w głębi korytarza załamany i miał wyrzuty sumienia, że nie był koło niej. Gdyby postąpił inaczej, może by do tego nie doszło do tej tragedii? Te myśli miał tak męczące, że chciał im ulegać. Nie potrafił ich zwyciężyć, a to wzrastało jego złość.
- Nie przejmuj się- powiedziała Karolina- znajdziemy ją, a osoby za to odpowiedzialne, pójdą siedzieć.
- Wy nic nie rozumiecie!!!- krzyknął- To nie jest tylko moja partnerka, z którą pracuje na co dzień i walczymy z Władcą Ciem. Ja ją kocham! Co, jeśli coś się jej stanie?
Odwrócił się do ściany i zaczął płakać.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro