Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 14 "Zbicie z tropu"

- Siadaj- krzyknął Kuba.

Armand Le Bon usiadł, mając bezczelny uśmiech twarzy. Przez całą drogę do pokoju przesłuchań śmiał się z policjantów i uważał ich za totalnych kretynów.

- Masz być cicho- odrzekł ponownie policjant- tylko pogarszasz swoją sytuację.

- Prawnicy moich rodziców zaraz mnie z tego wyciągną- powiedział chłopak- i was zniszczą. I tą śmieszną szkolną komendę i wasz śmieszny posterunek policji- odrzekł do pana Rogera.

- Jeżeli jesteś taki mocny w gębie, to może powiesz nam, jaką frajdę dawało ci sprowadzenie do stanu ciężkiego uszczerbku na zdrowiu Mireille i Aurory, co?

- O czym wy mówicie?- zapytał nastolatek.

- Co- warknęła Karolina- przyjemnie było bić swoje ofiary, a teraz nagłe zdezorientowanie. Jednej z nich grozi wózek, druga dalej walczy o życie. Więc może przestać zgrywać cwaniaka i przyznaj się do swoich win.

- Nie wmówicie mi tego- krzyknął Armand.

- Nie wmówimy, powiadasz tak?- zapytała Karolina- technicy policyjny dokładnie przetrzepali twój dom. Znaleźli kartę SIM z numerem na kartę. Z tego numeru wysyłałeś groźby do swoich ofiar. A kiedy nie zapłaciły ci w terminie, postanowiłeś ich przykładnie ukarać tak?

- Przepraszam- przerwała Alya- muszę pilnie wyjść skorzystać z toalety.

- Idź- rzekł Kuba i wrócił do przesłuchania.

- To prawda groziłem im, ale ich nie pobiłem!- powiedział Armand

- Więc, kto tego dokonał? Krasnoludki? - zapytała się Karolina- póki co, ty jako jedyny miałeś motyw. To ty chciałeś wymusić, aby pilnie oddały twoje pieniądze. Szantażowałeś je i groziłeś.

- To nie jest żaden dowód na to, że byłem ja winny.

- Powiedziałam. Nie rób z nas idioty. Bo nie jestem pierwszą blondynką, co uwierzy w te steki bzdur.

- Mówię prawdę. A zresztą nie było mnie wtedy w Paryżu. Wyjechałem do Brestu do mojej rodziny.

- Wiadomo, że zmyślasz. Jednak dla tej procedury, sprawdzimy twoje alibi. Powiedz nam powiedzieć, dlaczego je szantażowałeś? I o jaką zemstę ci chodziło, gdy nie zapłacą w terminie?

- Kiedyś Mireille i Aurore pożyczyli ode mnie pieniądze, około 20 euro.

- Dlaczego aż tyle?

- Mieli problemy finansowe i obiecali, że mi oddadzą. Minęło kilka dni. Zapytałem ich, czy oddaliby moją gotówkę, ale oni powiedzieli, że nie mają na razie jak oddać. Postanowiłem je postraszyć. Zacząłem wysyłać jej te groźby, aby szybciej zebrali te pieniądze. Nic to jednak nie dawało.

- Co więc wymyśliłeś?

- Powiedziałem im, że jeżeli nie spłacą tych pieniędzy do jutra, to gorzko tego pożałują. Oddali mi, ale powiedziałem im, żeby oddali moje odsetki za to, że nie wywiązywały się z terminu oddania pieniędzy. Nie zgodziły się, więc ponownie zacząłem im grozić, kupowałem za pieniądze klasowe numery na kartę i z nich pisałem wiadomości z groźbami.

- Czyli zamiast za swoje pieniądze, kupowałeś za pieniądze innych, numery?

- Tak. W ten sposób chciałem zabezpieczyć się przed poniesieniem konsekwencji karnych, gdyby sprawa trafiła na policję.

- Kiedy wysłałeś ostatni raz wiadomość?- zapytał Kuba.

- W poniedziałek koło godziny 17:00.

- I akurat tym samym przypadkiem dziewczyna dostała w głowę tak? Akurat zaraz po tym jak wysłałeś jej wiadomość z pogróżkami. Wiesz, jak to wygląda?

- Posłuchajcie- przerwał Nino- idę poszukać Alyi. Już strasznie długo jej nie ma.

Nino wyszedł z pokoju przesłuchań, a nasi bohaterowie wrócili do przesłuchiwania Armanda.

- Ile trwa ta cała farsa z gotówką?

- Już dwa tygodnie- odrzekł chuligan - od tego czasu szantażowałem te dziewczyny i groziłem. Chciałem, aby szybciej oddały pieniądze. Jednak ich nie pobiłem, a wtedy naprawdę wyjechałem do Brestu.

- Tak, tak na pewno tak było- odpowiedział z ironią Kuba- a może jeszcze w ogóle nie było cię na miejscu? A zresztą pojechałeś tam na trzy dni?

- Tak. Nie było mnie prawie trzy dni.

Nie skończył, bo nagle do pokoju wbiegł zapłakany Nino i krzyknął:

- Proszę, pomóżcie, moja koleżanka została pobita! Też ktoś ukradł kolczyki.

- Gdzie do tego doszło?- zapytała przestraszona Karolina. Wprawiło ją to w ogromne zakłopotanie i wzbudził strach, jakiego nie czuła.

- Niedaleko toalety, przy wyjściu ze szkoły. Proszę, pomóżcie jej.

- Nino leć szybko po policjanta. Niech wyprowadzi podejrzanego i zaprowadzi do radiowozu. - odpowiedział Kuba- zabezpieczcie miejsce zbrodni. Pędzimy natychmiast.

W ogromnym pośpiechu opuścili pokój przesłuchań. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro