Rozdział 6
Perspektywa Odda:
Wszyscy zaczęliśmy pakować swoje rzeczy do walizek. Rozmawialiśmy z Jimem, że mamy coś, ważnego do załatwienia z rodzicami Vianny i żeby nas puścił. Pozwolił nam na to dość szybko. Ruszyliśmy na dworzec kolejowy. Dom Vianny jest nieco dalej niż Yumi. Trzeba jechać jakieś 2 godziny, żeby tam dotrzeć. Kiedy dotarliśmy do jej domu, wydawał mi się bardzo znajomy. Kiedy miałem 5 lat, mieszkałem niedaleko stąd, dopóki moi rodzice nie chcieli wrócić do Włoch do swojej starej pracy. W końcu moi rodzice zgodzili się na to, że będę mógł chodzić do Kadic, a oni zostaną tam. Nawiasem mówiąc, jej dom był tak duży jak trzy domy złączone razem. Co do cholery?! Rodzina Królewska czy jak?- Vianna zaczęła naciskać przycisk dzwonka obok drzwi.
-Kto tam?-zapytał kobiecy głos.
-Mamo, to ja, Vianna!- Krzyknęła, po czym drzwi do domu otworzyły się szeroko
-Och, moja droga Vianno! Jesteś w domu! Tęskniłaś za rodzicami?!- Matka objęła ją, a potem spojrzała na nas. Jej oczy rozszerzyły się, kiedy spojrzał na mnie.- Ach! Jesteś Odd, prawda? Dziękuje, że pomogłeś jej w Kadic!- Jej matka jest nadzwyczaj żywa..
- Witam, eee .. Pani Blissford, tak jestem Odd. Ale ... Skąd znasz moje imię?-spytałem zmieszany
- Co? Nie pamiętasz nas? Szkoda!- kobieta odezwała się ponownie.
-Och, Vianna! Wróciłaś!- Jakiś mężczyzna wyszedł zza jej matki
- Tato!- Vianna krzyknęła i wskoczyła na ojca jak dziecko
- Whoaa, jesteś teraz wyższa!- Jej ojciec jej dokuczał.
- To jest pochwała czy się ze mną drażnisz?- Wszyscy wybuchnęli śmiechem. Vianna została wciągnięta przez tate do domu
- Chodźcie, wejdźcie do środka i wyjaśnijcie, dlaczego przyszliście dzisiaj- odezwała się ponownie matka dziewczyny. Wydaje się, że jej rodzice mieli bardzo wrażliwy instynkt.
◘◘Salon◘◘
-Więc, wszyscy chcą zatrzymać się tutaj na 2 noce?- spytała jej matka. -Ale, dlaczego tu jesteście dzisiaj?
Każdy z nas spojrzał na siebie po czym zacząłem rozmowę.
-Mamy bardzo dużo pytań do państwa- Powiedziałem, gdy spojrzałem na Viannę, siedzącą obok mnie. Wszyscy przytaknęli głową.
- To pytajcie.- powiedziała jej matka. -Jesteś ciekaw o Viannę, prawda?- Wszyscy zaczęli ciężko oddychać.
- Tak, proszę.- Poprosiłem, grzecznie. Matka czarnowłosej westchnęła.
-Dobrze. Vianna.- zwróciła się do swojej córki.- Jest to odpowiedni moment, masz do poznania prawdę. Chcesz to usłyszeć?- Jej matka wpatrywała się w jej oczy.
- Chcę... Chcę usłyszeć wszystko. -Powiedziała. Wszyscy skinęliśmy głową
- Ok, pierwsza rzecz to ... Nie jestem twoją matką, i oczywiście mój mąż nie jest twoim ojcem.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro