Rozdział 3
Po zajęciach:
Ja, Ulrich, Aelita i Jeremie poszliśmy po kolacji do gabinetu pielęgniarki. Okazało się, że siedzi na łóżku. Nie była sama. Obok niej, na krześle siedziała Yumi. Były cicho. Wydaje się, że nie dogadują się za dobrze.
- Siema Vianna! Jak się czujesz?- spytałem uśmiechając się do niej.
- Czuję się dobrze.- odpowiedziała, a jej oczy znowu są zimne. Wszyscy uśmiechnęli się do niej, oprócz mnie. Mój uśmiech gaśnie kiedy widzę jej zimne oczy.
- Zastanawiam się, co się stało. Dlaczego zemdlałaś po południu?- Zapytałem bardzo poważnym tonem. Wszyscy spojrzeli na mnie widząc moją poważną minę.
- Mnie zastanawia czy nie spotkaliśmy się kiedyś... gdzieś. Ale dawno temu.- powiedziała z bladą twarzą.
- Hej. Ty teraz żartujesz? To naprawdę zabawny żart.- powiedział Ulrich. Wszyscy skinęli głową, oprócz mnie.
- Myślę, że ona nie żartuje.- powiedziałem wpatrując się w jej oczy.
- Jeżeli już ją widzieliśmy, dlaczego jej nie pamiętamy?- spytała Yumi rażąc mnie wzrokiem .
- Może zapomniałem?- powiedziałem i zachichotałem. Zaczęli się śmiać.
- Oh.- Vianna westchnęła.
- Chodźmy do pokoju Jeremiego i wyjaśnijmy wszystko, dobrze?- spytała Aelita uśmiechając się. Kiwnęła głową. Ruszyliśmy do pokoju Jeremiego.
Pokój Jeremiego, godzina 18:30:
- Więc... Może powiesz nam coś więcej o sobie?- spytał Jeremie
- Okej. Mam na imię Vianna Blissford. Mieszkam w Japonii, ale nie wiem dlaczego mam takie imię i nazwisko. Mieszkam z rodzicami, ale ze względu na pracę, musieliśmy przenieść się tutaj. Musieliśmy przenieść się też z innych powodów. Tata powiedział: 'spotkasz chłopaka o imieniu Odd DellaRobbia i--'
- Jestem tutaj, piękna.- zażartowałem. Wszyscy spojrzeli na mnie.- Ups.- powiedziałem i uśmiechnąłem się zażenowany.
- '--i spotkasz się z nim i jego przyjaciółmi'. To wszystko co mogę zarazie powiedzieć. To pierwszy raz od kiedy mam przyjaciół.- powiedziała zdenerwowana.
- Ohh.. więc dlaczego nic nie powiedziałaś, znałaś nasze imiona?!- spytała radośnie Yumi. Vianna kiwnęła głową.
-Mam tajemnicę, której nie mogę wam zdradzić. Przepraszam.- spojrzała na swoje nogi.
- Nie ma problemu. My też mamy sekret.- powiedział Ulrich z uśmiechem. Ona też się uśmiechnęła.
- Możemy zrobić tak, że ty powiesz nam jaką masz tajemnicę, następnie my zdradzimy ci naszą.- powiedział Jeremie uśmiechając się. Skinęła głową.
- Powiem wam, kiedy przyjdzie czas--
-Aaaahh!- krzyczał jakiś uczeń przed naszym pokojem.
- Co do cholery?! Co się stało?- Ulrich spytał spanikowany. Otworzyliśmy drzwi.
- Xana!- krzyknęliśmy, kiedy zobaczyliśmy wiele zxanafikowanych osób.
- Vianna! Musisz ucie--.-krzyknąłem do niej.
- NIE trzeba. Widziałam to coś już tak wiele czasu. Dlaczego jesteście tacy zaskoczeni?- spytała
- Co? Widziałaś to?- Jeremie wyglądał na zszokowanego.
- Odkąd tu jestem, widzę to co tydzień.- westchnęła. Wszyscy spojrzeliśmy po sobie i cicho wymieniliśmy się uwagami. - oraz mam dziwne sny.- powiedziała znowu.
- Co?- spytaliśmy wszyscy.
-Mam wrażenie jakbym wracała do przeszłości.-znowu westchnęła. Patrzyliśmy na nią. Po chwili zauważyliśmy lecący nóż w naszym kierunku.
- Szybko do fabryki, TERAZ!- krzyknął Jeremie. Wszyscy podążamy za nim.
- Chodź Vianna!- powiedziałem ciągnąć ją.
- Do fabryki? Po co?-wydaje się być skołowana.
- Wytłumaczę ci później!-powiedziałem ciągną ją za dłoń. Biegliśmy do fabryki. Vianna nadal była skołowana. Wsiedliśmy do windy. Jeremie wysiadł na pierwszym piętrze natomiast my pojechaliśmy do pokoju ze skanerami.
- Jesteśmy gotowi Jeremie!- krzyknęła Yumi.
- Okej. Pierw wchodzi Yumi, Ulrich i Aelita!- krzyknął Jeremi z pierwszego piętra. Wymieniona trójka weszła do skanerów.
- Co tu się dzieje?- Vianna była przerażona.
- Patrz.- powiedziałem do niej. Wpatrywała się w zamknięty skaner.
- Transfer Yumi, Transfer Ulricha, Transfer Aelity, Skan, Wirtualizacja!- po tych słowach skanery otworzyły się. Vianna patrzyła na nie. Uśmiechnąłem się do niej.
- Gdzie oni są?!- spytała już bardzo wystraszona i spojrzała na mnie.
- W Lyoko.- powiedziałem i pchnąłem ją w stronę skanera.
- Nie! Czekaj! Co?! Co zamierzasz ze mną zrobić?- krzyknęła z zamkniętego skanera.
- Poczekaj to zobaczysz.- powiedziałem idąc do wolnego skanera.- Gotowi Jeremie!- krzyknąłem.
- Okej. Transfer Odda, Transfer Vianny, Skan, Wirtualizacja!- krzyknął i otoczyło mnie białe światło.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro