20#Nie masz treningu ?
Kuroo
Moja reakcja była impulsem, którego teraz żałowałem jednak nie zmieniłem swojej postawy, nie mogę się teraz wycofać ! Tym bardziej, że ona na pewno nie zrezygnuje z nękania mojego przyjaciela dobrowolnie, jednak patrząc na jej uśmiech tylko tracę pewność siebie, mam wrażenie, że wie o czym myślę i bawi ją to do granic.
-Więc mon cheri ... Zaciągnąłeś mnie tu by sobie popatrzeć czy miałeś jakiś konkretny powód ? -Chwyciłem dłoń brunetki, którą położyła na mojej klatce piersiowej, otworzyłem usta by coś powiedzieć, ale mi przerwała- Czy ten powód zwie się Kenma ?
-Zostaw go w spokoju.
-Oya ? Myślisz, że go podrywam ? -Okrążyła mnie i stanęła za moimi plecami- Że chce go zmanipulować ? -Czułem jej ciepły oddech na karku, przeszły mnie dreszcze, nie koniecznie spowodowane przyjemnością, ramiona brunetki owinęły się dokoła mnie- Shou powiedział ci jak kończą się moje gierki. Wiesz czego oczekiwać, więc możesz spróbować to zatrzymać. -Ręce dziewczyny w jednej chwili przestały błądzić po moim torsie i zniknęły, gdy się odwróciłem jej już nie było- Gdzie patrzysz mon cheri ? -Zwróciłem się w stronę głosu, Yami stała na swoim poprzednim miejscu z cwanym uśmiechem- Z taką spostrzegawczością raczej nie będziesz zagrożeniem.
-Jaki ty masz problem ? Co on ci zrobił ? Nie wyróżnia się z tłumu, nie jest ani popularny, ani bogaty ! W niczym nie przypomina twoich przyjaciół ! Więc dlaczego on !?
Trudno było ukryć, że jestem zdenerwowany, dlatego nawet nie próbowałem tego zrobić, jednak muszę przyznać, że gdyby ktoś to usłyszał miałbym przechlapane ... Przy tej dziewczynie pohamowanie złości było niemożliwe. Zareagowała śmiechem.
-Jeszcze tego nie zrozumiałeś Kuroo-senpai ? -Zmarszczyłem brwi próbując zrozumieć o co jej chodzi, ale kiedy przez dłuższą chwilę się nie odzywałem uśmiechnęła się złośliwie i zaczęła odchodzić- Do zobaczenia mon cheri ! Następnym razem nie mieszaj się w nasze sprawy, dobrze !?
Mówiąc ostatnie zdanie, spojrzała na mnie prowokująco i zniknęła za rogiem. Pójście za nią, nie miało sensu, cała rozmowa potoczyła się tak jak chciała, nie zmieniła zdani i zbiła mnie z tropu. To nie będzie łatwe zadanie, ale za wszelką cenę muszę ją odciągnąć od Kenmy i reszty drużyny ...
Yami
Oblizałam usta, wchodząc do szkoły, podczas drogi zdążyłam znaleźć kontakty do osób z drużyny siatkarskiej i najbliższej rodziny chłopaka. Zabranie jego telefonu było banalnie łatwe, a przecież mu nie zaszkodzę, teraz grzecznie pójdę do pokoju nauczycielskiego i oświadczę, że znalazłam telefon i absolutnie nie mam pojęcia do kogo należy.
-Yami ?
-O cześć Kenma ! -Chłopak dołączył do mojej wędrówki ze spuszczoną głową- Coś się stało, że ciągle za mną chodzisz ?
-Tak, chciałem ci podziękować.
Machnęłam ręką, uśmiechając się delikatnie.
-Nie musisz ! Tamta trójka to idioci !
Szybko przypomniałam sobie sytuacje z treningu siatkówki, na którym byłam przed rozpoczęciem roku, Kenma został na sali z Levem i wtedy pojawiło się bezmózgie trio, zdałam sobie z tego sprawę dopiero, gdy podniosłam wzrok znad telefonu i zobaczyłam jak hejcą Leva i Kenme wtedy zeszłam na dół i ich pogoniłam, myślałam, że już się nie pojawią, ale to debile ...
-Mimo wszystko dziękuję.
-Jeśli chcesz się odwdzięczyć, możesz postawić mi gorącą czekoladę.
-Dobrze, możemy dzisiaj ?
-Nie masz treningu ?
-Z pewnych powodów został odwołany.
-Zostały mi jeszcze trzy lekcje.
-Poczekam przy brami. Do zobaczenia Yami.
-Jasne ! Czekam z niecierpliwością !
***
-Jak to nie idziesz !? Dalej gniewasz się za tą kanapkę !? Jeśli tak ci na niej zależy mogę ci odkupić, ale weź się nie fochaj !
Sama nie wiem czy Zen był zły, że z nimi nie idę na lody, czy było mu żal ... Przewróciłam oczami zmieniając buty.
-Zen weź się uspokój, nie jestem na ciebie obrażona tylko zła, następnym razem kup sobie więcej jedzenia, a nie do mojego się podpierdzielasz.
-Więc dlaczego nie chcesz z nami iść !?
Wypalił Sam, a wszyscy jak jeden mąż skrzyżowali ręce na klatce piersiowej i wydęli policzki co wyglądało przekomicznie, uroczo, ale i żałośnie. Przewróciłam oczami i ruszyłam do wyjścia.
-Umówiłam się z kimś. -Zatrzymałam się widząc przy bramie Kenme, który zatracony w grze, w ogóle nie kontaktował z światem realnym- Do zobaczenia wieczorem.
Podeszłam do każdego z osobna, wymieniając się buziakami w policzek i radośnie ruszyłam w stronę rozgrywającego.
-Hejka !
-Już jesteś Yami ?
-Heh ! Spóźniłam się, ale jak widzę nie zauważyłeś tego.
-Wykorzystałem ten czas na granie.
Ruszyłam za chłopakiem do kawiarenki, która była kawałek od szkoły, kiedy chłopak składał zamówienie ja zajęłam stolik, czas minął nam na rozmowie i graniu, ale nie mogłam zostać za długo ze względu na trening gimnastyki artystycznej i kurs językowy, około godziny 16:00 wróciłam do domu, przebrałam się w coś wygodniejszego i udałam się do klubu, w którym mam trening.
***
Do domu wróciłam trochę po 20, jedyne co zdążyłam zrobić to przebrać się i wypić koktajl, później razem z chłopakami poszliśmy na imprezę .
Osobiście bawiłam się świetnie ! Co chwilę wlewałam w siebie kolejne procenty, przynoszone przez chłopaków albo tańczyłam z nimi na parkiecie, dom gospodyni był duży, więc miejsca też było sporo. Podsumowując ubaw był ! Alkohol był ! Fajne dupy były ! A kac i delira jeszcze będą ! To ostatnie już tak kolorowe nie jest, ale co zrobić ?
~~~~~~~~
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro