Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Ona

Promienie słońca lekko zaglądały przez okno mojego pokoju, otulając swoją jasnością i delikatnym ciepłem. Była cisza, od czasu do czasu przerywana cichym tykaniem zegarka. W domu już nikogo nie było.
Nagle cisza została przerwana donośnym pikaniem budzika. Zdezorientowanie i przerażenie zaistniałym zdarzeniem połączyło mnie i podłogę w bolesnym uścisku, a szafka również okazała swoją bolesną czułość mojej głowie.

Po zaciętej walce z budzikiem z przestrachem spostrzegłem, że za dziecięć minut wybije ósma, a ja nawet nie mam spakowanego plecaka do szkoły. Prędko więc wrzuciłem losowe książki do plecaka i przebrałem się z piżamy, następnie zbiegłem po schodach przeskakując co drugi stopień i wparowałem do kuchni.

Wtedy zobaczyłem ją. Odzianą w idealnie ukazujące jej atuty odzienie. Ten opływowy kształt, ta gładkość, delikatne kolory, smukła podstawa. Oszołomiony spokojnie do niej podeszłem, czas stał w miejscu, a spóźnienie się na lekcje przestało mieć dla mnie jakiekolwiek znaczenie.
Delikatnie się nad nią nachyliłem i niepewnie musnąłem ustami, tylko po to, by po chwili zatracić się w niej całkowicie. Poraziła mnie sobą, była puszysta i delikatna, słodka, ale dało się wyczuć tą swoistą, ukrytą w głębi gorycz, która tak bardzo pociągała. Wokół czułem jej intensywny zapach, tak cudowny, że trudno obrać go w równie piękne słowa, a ona sama była otoczona przez naturalną, lecz niezwykle zmysłową mgiełkę.

-Tak, kawa to zdecydowanie moje życie. - stwierdziłem z zadumą i spokojem.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro