W spacerze życia
Horyzonty wodospad splecionych słów
Wzrok zamglony ciszą ust
Przestrzeń mydliną banki kształtu
Smutek nieszczęścia okryty hańbą
Niepokój budzony u progu lęku
Pogoń w spacerze życia zamętu
Smak obeznany przez ucha węch
Włos niegdyś przyjazny teraz to cierń
Myśl zakrzątana ucieka z tchórzona
W pajęczych sieciach prawda utkwiona
Korowód życia zbrodnią okuty
Ul dziś brzęczy choć już zatruty
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro