Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Epilog

☾ Epilog ☽

Powrót do Orinii po balu był pełen emocji. Demalis długo zastanawiała się, skąd Thana pojęła, jak działał zegarek, o co ją ostatecznie spytała. Księżniczka przyznała, że pierwotnie jedynie miała ku temu swoje przypuszczenia, które zaczęła potwierdzać wraz z upływem czasu, bo Sora nigdy nie rozstawała się z przedmiotem. Kobiety rozmawiały, ale gdy temat coraz bardziej schodził na kwestie tego, co miało się teraz stać, tym bardziej Thana próbowała się odsunąć.

Prawdopodobnie była już zmęczona tym, że każdy chciał z nią dyskutować o tym, co zrobiła. W końcu to były teraz puste słowa, bo tego, co stało, nie dało się odwrócić.

W chwili, gdy smoczyce się rozstały, Demalis udała się do ogrodu, zastanawiając się, jak będą teraz na nią patrzeć wszyscy w zamku. Chociaż jasnym się stało, że jest przeznaczoną króla, to jednak wciąż wcześniej była trucicielką. Teraz ten fakt był może mniej istotny, ale z czasem na pewno ktoś go wyciągnie. Mówienie, że to był wypadek, brzmiało...

...żałośnie.

Westchnęła ciężko, przystając przy jednym z krzewów, które pokrywał śnieg i wzniosła wzrok ku rozgwieżdżonemu niebu.

– Niebo od zawsze nas łączyło – zauważył głos za nią.

– Powinieneś przestać się do mnie zakradać – odparła, odwracając się ku Keonowi i podchodząc do niego tak, aby strzepać płatki śniegu z jego włosów.

Faktycznie zaczynało coraz bardziej padać białym puchem.

– Może – rzekł wymijająco i dotknął policzka partnerki. – Jestem zły, że Thana zrobiła to wszystko za moimi plecami – przyznał. – Jednocześnie doceniam fakt, że podsunęła mi pod nos rozwiązanie naszych problemów. Po prostu...

Przesunęła chłodnymi palcami po policzku smoka, obserwując, jak ten drży.

– Wiem, ja też się o nią martwię.

Nie kłamała. Nikomu nie życzyła losu księżniczki. Demalis na pewno nie będzie łatwo, ale miała wsparcie Keona, w czasie gdy Thana zostanie zmuszona mierzyć się z nieprzyjemnymi spojrzeniami sam na sam.

W czasie, gdy myślała, król założył na jej szyi błyskotkę. Zareagowała, spoglądając na nią i dostrzegła naszyjnik.

– Nastał więc odpowiedni moment? – zagadnęła ironicznie, pamiętając, co powiedział te kilka dni wcześniej.

Władca skinął głową.

– Wiem, że unia wymaga od nas ślubu, ale chciałbym, abyś sama tego zapragnęła – wyjawił. – Po rozmowach z Luciusem ustaliliśmy, że pierwsza z uroczystości odbędzie dziesiątego dnia wiosny, a druga trzydziestego dnia lata – dodał. – Nie czuj się jednak zmuszona, nawet po ceremonii nie zrobię niczego, czego sama byś nie chciała – zapewnił.

Czy było jednak coś, czego teraz by od niego nie zaakceptowała? Przymknęła oczy i westchnęła. Mimo swojej pewności doceniała tę troskę.

– Dziękuję – szepnęła i pocałowała go w policzek, a następnie oboje wbili swoje spojrzenia w niebo.

To zawsze ono ich ze sobą łączyło.

I nigdy nie ulegnie to zmianie.

↝ KONIEC ↜

Pora na epilog! Krótki i podsumowujący wiele... Dziękuję Wam. Jeszcze raz. Za każdą gwiazdkę, odsłonę i komentarz. Mam nadzieję, że kiedyś i ta historia spocznie na papierze, a na razie? 

Zapraszam do czytania Miecza Głębin, historii Laitha Argenisa.

Tiktok: @malgorzata_paszko

Instagram: @malgorzata_paszko

Data pierwszej publikacji: 15.01.2025

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro