× три ×
Ten rozdział jest backstory Jawora ale przeczytaj go, nawet jeżeli nie lubisz głównego bohatera tego rozdziału. Jest to swojego rodzaju wyjaśnienie dlaczego Jawor się zachowuje tak... Dziwnie?
Pov. Jawor
-Dzięki Sitrox -mruknąłem
-Nie ma za co -uśmiechnął się chłopak.
-Dobra, ja już będę spadał. Pa -powiedziałem i wyszedłem z domu Sitka
-Pa! -usłyszałem jeszcze za sobą.
Poszedłem do swojego domu. Wszedłem do niego i poszedłem do swojej sypialni. Wchodząc, potknąłem się i z całej pety udeżyłem głową w półkę. Straciłem przytomność i przeniosłem się do świata przeszłości...
---
Pov. Narrator (kto by się spodziewał, że tu narrator będzie?)
-Paweł! -zawołała matka małej papugi
Mała, błękitna ara wbiegła do domu z uśmiechem i podbiegła do matki.
-Tak? -zapytał
-Obiad -odpowiedziała z uśmiechem kładąc talerz ze spaghetti (nie wiem co dać, ok?) na stole.
Maluch wdrapał się na krzesło, usiadł i zabrał się do jedzenia. Matka usiadła naprzeciwko niego.
-Jesteś cały w piachu -zaśmiała się rodzicielka- Co dzisiaj robiłeś?
-Razem z Karolem i Filipem bawiliśmy się w wojnę! -zawołał mały Papug
-No to bardzo fajnie -roześmiała się matka.
Gdy mały zjadł obiad zszedł z krzesła i poszedł z talerzem do zlewu. Umył naczynie.
-To ja mamo idę bo umówiliśmy się na chowanego!
-Dobrze synku, baw się dobrze!
Papużka ruszyła do wyjścia. Otworzył drzwi i wyszedł. Podleciał lekko w górę i poleciał nisko nad ziemią. Nie umiał latać wysoko ale przynajmniej dawał rade latać niżej.
-Ej, patrzcie! To Paweł nieumiejący latać! -zawołała jakaś ara błękitna siedząca na gałęzi.
Jego trójka idiotów z ,,ekipy'' zaczęła się śmiać. Jaworek wylądował i spojrzał się na nich.
-Co macie do tego, że nie umiem wysoko latać? -zapytał wnerwiony
-Jesteś żałosny. Nie potrafisz latać frajerze! -zawołała granatowa papuga.
Zabolały go słowa obu papug.
-Nie warto się śmiać nawet -powiedział czwarty, zielona papużka falista.
Jawor odwrócił na chwilę wzrok i spojrzał na nich znowu. Zauważył jeszcze piątą papugę. Nieśmiałą, arę błękitną.
-Siostra, co się nie śmiejesz? -lider tej bandy zapytał młodszą od siebie.
-To nie śmieszne. -powiedziała i zfrunęła do Jawora- Ja też nie umiem latać, i co?
Papug spojrzał na nią.
-Ola jestem -powiedziała i uśmiechnęła się do niego
-Paweł -odwzajemnił uśmiech.
-Uuu, Ola znalazła sobie chłopaka! -zawołał drugi, szary żako
-Zamknij się -powiedział lider waląc szarego skrzydłem w łeb
Ola przewróciła oczami. Paweł za to stał i patrzył się zimnym wzrokiem na czwórkę siedzących na gałęzi papug.
-Chodź Paweł -powiedziała i ruszyła do przodu
Jawor poszedł za nią.
-Masz jakieś plany? -zapytała
-Mam grać z przyjaciółmi w chowanego..
-Oo, mogę się przyłączyć?
-Czemu nie -wzruszył ramionami
Poszli trochę dalej i stanęli w miejscu gdzie Jawor był umówiony z Karolem i Filipem. Chłopcy już tam czekali.
-No co tak długo stary?! -zapytał Karol podchodząc do nich
-Sorry, mała spina po drodze.
-Kim jest ta dziewczyna, która chowa się za tobą i myśli, że jej nie widać? - zapytał Filip
-To... -Paweł odsunął się lekko- To Ola, będzie grała z nami.
Ola wzdrgnęła się i znowu schowała się za Jaworem
-Ola, co z Tobą? -zapytał Jawor obracając się w jej stronę
-S-smok! -zawołała wskazując Filipa
-To tylko Filip, nic ci nie zrobi... Filip, podejdź tu, proszę.
Fifi podszedł do nich i spojrzał na Ole. Ta wyszła trochę zza pleców małego Jaworka.
-Cześć -mruknął Filip
-Cz-cześć... -mruknęła cicho Ola i wyszła mocniej zza Jawora.
Przez następne parę godzin dzieciaki bawiły się w chowanego, rozmawiały, aż wreszcie wybiła godzina 18.
-Ja już muszę spadać -powiedział Karol przecierając oczy
-Ja też -wymamrotał Filip
-Ta, ja raczej też -powiedział Jawor
-No to co... Pa -powiedziała Ola
-Pa -odpowiedzieli pozostali i wszyscy rozeszli się do domów.
Idąc do domu, Jawor spotkał jeszcze tamte papugi, które śmiały się z niego, że nie potrafi latać. Przeszedł obok nich z dumnie uniesioną głową, pomimo wielu wyzwisk rzuconych w jego stronę. Wszedł do domu i przebiegł przez korytarze by w końcu dotrzeć do swojego pokoju. Zamknął się w nim i z płaczem rzucił na łóżko.
-Czemu akurat mnie gnębią?! -krzyknął w poduszkę by mama go nie słyszała- Czemu to do mnie się przyczepiają?! Co ja im takiego zrobiłem?!?!?!
Podniósł głowę słysząc, że coś spadło. Spojrzał w stronę cichutkiego hałasu.
//Ye, szykujta się na samookaleczanie... dziecka//
-Oh.... Temperówka spadła... -mruknął i wstał. Wziął narzędzie do skrzydełka i stanął wpatrując się w czerwoną, plastikową kostkę z słabo przykręconym ostrzem. Zaczął się nią bawić aż w końcu odkręcił ostrze.
-A co gdybym tak.... -wymamrotał. Wyrwał sobie kilka piórek i przyłożył ostrze do miejsca gdzie tych piórek już nie było. Przycisnął je i przejechał powoli robiąc nacięcie. Syknął i odłożył ostrze.
-Cholera... -mruknął i wziął jakiś materiał, by przycisnąć go do rany. Zawiązał sobie mocno materiał na skrzydle i spojrzał na zegarek.
-Może pójdę spać.... -mruknął cicho, położył się na łóżku i zasnął.
Obudził się o dziesiątej, co oznacza, że został sam. Rodzice byli już w pracy. Podszedł do szafy i wyjął z niej bluzę. Załorzył ją i wyszedł z pokoju. Poszedł do kuchni, zjadł jakieś śniadanie i wyszedł do szkoły.
W szkole stał ciągle gdzieś w cieniu. Inni niezbyt chcieli do niego podchodzić. Jedynymi osobami, jakie do niego podchodziły to Filip, Karol i Ola.
Na pierwszej lekcji, usiadł gdzieś z tyłu.. Do jego klasy dołączył nowy uczeń. Była to shiba inu w swetrze w granatowo czarne pasy.
-Przedstaw się nam wszystkim -powiedziała nauczycielka do nowego ucznia i uśmiechnęła się bardzo przyjaźnie.
-Więc... Jestem Krystian. -przedstawił się chłopak- Mam 11 lat. Cierpię na Agorafobię... Nie jestem pewien czy będę tu jakoś długo, ale tak czy siak mam nadzieje, że ktokolwiek mnie zaakceptuje..
-Dobrze, usiądź obok Pawła -powiedziała nauczycielka i wskazała miejsce obok Jawora.
Krystian dość niepewnie poszedł w wskazane miejsce i usiadł obok papugi.
Po lekcjach Paweł i Filip postanowili zapoznać się lepiej z nowym uczniem. Poszli z nim na lody i na miejsce zebrań malutkiej ,,ekipy'' jaką stanowili razem z Karolem.
Później wszyscy rozeszli się do swoich domów. Paweł jak poprzedniego dnia został obrzucony wyzwiskami ze strony ,,ekipy papug'' jak to oni się nazwali.
Parę lat później Paweł miał wyprowadzić się z miejsca gdzie wcześniej zamieszkiwał. Krystian wyjechał rok po tym, jak się poznali, a reszta jego przyjaciół wyprowadziła się 3 lata przed Jaworem.
Spojrzał na spakowane torby. Tam, gdzie się wyprowadzał, miał już wszystko przygotowane. Spojrzał po raz ostatni na zegar w domu. Dochodziła godzina 14, pociąg miał na 14:30 więc zdąży. Poszedł do swojej matki się z nią pożegnać. Przytulił ją i chwile porozmawiał, by chwile później wziąć swoje rzeczy i wyjechać na dworzec. Na miejscu spotkał osobę sobie jakoś znaną, a konkretniej spotkał Nojrachta. Oboje jechali w to samo miejsce. Podróż minęła im przyjemnie, rozmawiali sobie, aż w końcu dotarli. Wyszli z pociągu ze swoimi bagażami i skierowali się do swoich domów.
W domu Jawor rozpakował się i stwierdził, że czas poznać sąsiadów. Wyszedł więc i poszedł poznać innych mieszkańców. Pierwszą osobą, jaką spotkał był dość wnerwiony elf.
-Ee.. Cześć? -przywitał się na widok elfa
-Cześć -mruknął- Chyba jesteś tu nowy..
-No... Jestem..
-Ewron jestem -powiedział spokojnym tonem, co dziwne, bo nadal wydawał się być wkurwiony.
-Jawor... -odpowiedział Papug i lekko się uśmiechnął.
-Pogadamy później, ok? Teraz muszę załatwić jeszcze parę spraw...
-Okej
-To pa -powiedział Ewron i sobie poszedł
-Pa -mruknął Paweł i poszedł dalej. Następna osoba, jaką spotkał wydała mu się znajoma. Nie za wysoki smok w różowym kombinezonie z napisem ,,uwu''. Chwile mu się przyjrzał aż w końcu zrozumiał, że jest to jego przyjaciel z dzieciństwa, Filip.
-Cześć Filip! -zawołał podchodząc do niego
-Jawor?! Cześć! -zawołał uradowany smok- Dawno się nie widzieliśmy!
-Bardzo dawno! -powiedział Paweł. Spojrzał na tabliczkę obok jego przyjaciela- ,,Dom Yoshiego''... Czyli teraz nazywasz się Yoshi?
-To mój nick.. Zmieniło się coś w Twoim życiu przez te parę lat?
-Nic takiego się nie zmieniło -wzruszył ramionami- A w Twoim?
-Nie wiele -też wzruszył ramionami
-Yoshi! -usłyszeli głos za sobą- Czemu znowu wybudowałeś mi chuja w chacie?!
-Przepraszam Nexe...
-Nexe? -zapytał Jawor- Kto to taki?
-To ja -powiedział nowo przybyły i podszedł. Była to znajoma Pawłowi shiba. Papug przez jakieś 5 minut stał milcząc i próbował znaleźć odpowiedź na pytanie: Skąd ja go znam? Po chwili uświadomił sobie, że zna tą shibe.
-Krystian?! To naprawdę ty?!
-Tak -powiedział (typowym dla siebie tonem :P)
-Wyglądasz... Inaczej
-Ja się nic nie zmieniłem. Jedyne co to może wyrosłem i inny kolor swetra mam
Jawor nie wiedział co powiedzieć. Stał i wpatrywał się w ziemie.
-To ja was zostawie samych i najwyżej przyjdę później... Pa -mruknął i poszedł dalej
-Pa -powiedzieli Yoshi i Nexe i zaczęli się kłócić o budowlę na chacie Krystiana
Jawor idąc dalej napotkał pewnego człowieka. Był to jego bardzo bliski przyjaciel, Karol. Porozmawiali pół dnia, a potem poszedł dalej. Czuł, że coś jest nie tak. Karol ciągle rozglądał się nerwowo, odpływał cały czas... Coś było na rzeczy.
Paweł wrócił do swojego nowego domu. Cały czas zadawał sobie pytanie ,,Czemu Sitrox był taki nerwowy?". Jawor usiadł na łóżku i wlepił wzrok w ścianę. Nie wiedział czemu tak bardzo chciał znać odpowiedź ale zaczynało się to robić... Dziwne. Ara pomyślała, że to może przez dziewczynę. Może Karol zataił przed Pawłem jakąś randkę, na którą był umówiony dzisiaj? Tego nie wiadomo. A może jednak zwyczajnie nie pamiętał zbytnio Jawora lub, co gorsza, przestał go lubić? Paweł spojrzał w lustro z lekkim przerażeniem. To mogło być to. Karol mógł już nie lubić Pawła. Po głowie papugi przechodziły najstraszniejsze myśli aż w końcu stwierdził, że dramatyzuje i poszedł spać.
Następnego dnia Jawor po śniadaniu poszedł zwiedzać miasto z nadzieją, że spotka Karola i będzie mógł z nim na spokojnie porozmawiać o wczorajszym zachowaniu. Szedł jakimiś ścieżkami, rozmawiał i zapoznawał się z napotkanymi ludźmi aż w końcu spotkał Karola.
- Hej Sitek
- Hej Jaworek
- Pamiętasz naszą wczorajszą rozmowę..?
- Oczywiście! Jak mógłbym zapomnieć rozmowę z moim przyjacielem? - zadał pytanie retoryczne i się uśmiechnął
- Bo widzisz... - zaczął Paweł - Kiedy rozmawialiśmy, ty ciągle się nerwowo rozglądałeś i odpływałeś... Całą noc się zastanawiałem, dlaczego się tak zachowywałeś... Doszło to do takiego stopnia, że zacząłem myśleć o najgorszym.. - do oczu Jawora napłynęły łzy. Chłopak czując to zakrył twarz skrzydłami.
- Jaworek... - powiedział Sitek przytulając Pawła - Jeśli pomyślałeś o tym, że mogę cię już nie lubić lub, co gorsza, nienawidzić to się grubo mylisz. Jesteś moim przyjacielem i nigdy nawet nie myśl, że mógłbym cię nie lubić. Zrozumiano?
Jawor lekko pokiwał głową i się uśmiechnął.
- No dobrze ale.. Czemu się tak zachowywałeś? - zapytał odklejając się od przyjaciela
- Bo widzisz... Poznałem ostatnio taką jedną piękną dziewczynę - odpowiedział Sitek odwracając wzrok i rumieniąc się
- NAPRAWDĘ?! Sitrox, czemu wcześniej nie mówiłeś?! - Jawor zaczął lekko skakać z podekscytowania
- Spokojnie Jaworek - powiedział Sitek kładąc ręce na ramionach papugi - To jeszcze nic poważnego..
- Jeszcze - zaśmiał się Jawor
- Może chciałbyś ją poznać? Jest podobna do ciebie, nie tylko w charakterze ale też w wyglądzie!
- W sumie czemu nie..
Jawor nie wiedział co będzie oznaczać to spotkanie. Parę dni później Paweł spotkał się z Karolem w jego domu.
- Chodź do nas kochanie - powiedział Karol zapraszając swoją dziewczynę do pokoju. Jawora zamurowało. To była Ola. Ta sama Ola, z którą był. Ta sama Ola, która 4 miesiące temu zerwała z Jaworem mówiąc, że ma nowego chłopaka. Paweł wpatrywał się w nią przytuloną do Sitrox'a szeroko otwartymi oczami, do których zaczęły napływać łzy.
- Więc to on był ten nowy chłopak, o którym mówiłaś mi 4 miesiące temu, tak...? - zapytał drżącym głosem przymykając oczy
- Paweł? To na prawdę ty?! - zapytała z lekkim przerażeniem Ola
Jawor nie odpowiedział tylko się uśmiechnął, podszedł do Sitka, uścisnął mu rękę i powiedział zachrypnięty:
- Życzę wam szczęścia...
Wtedy chłopak uciekł z płaczem.
- Jaworek! - Sitrox chciał za nim pobiec ale Ola go powstrzymała
- Nie warto.
- Ale-
- On musi pobyć sam.
Jawor biegnąc do domu potknął się pod jakimś drzewem i upadł. Poczuł ostry ból w kostce więc postanowił zostać pod drzewem. Podszedł na czworaka bliżej pnia i usiadł przytulając nogi do ciała. Schował głowę w kolanach i zaczął bardzo mocno płakać. Przypomniały mu się wszystkie momenty od czasu gdy poznał Olę. Uświadomił sobie, że już od tamtego czasu Karol coś do niej czuł. Tak jak Paweł z resztą... Poczuł mocniejszy ból w kostce. Spojrzał na nią - cała opuchnięta. Wpatrywał się w nią opuchniętymi, zaczerwienionymi oczami dobre 15 minut. Po tym czasie wrócił do płakania w kolana. Po następnych 10 minutach usłyszał czyjeś kroki. Dwie osoby, sądząc po dźwięku pazurków i szurania ogonem po ziemi stwierdził, że jest to Yoshi i Nexe. Poczuł jak przytulili go, a jeden z nich jeszcze zaczął głaskać go po głowie.
- Jawor, co się stało? - Zapytał Nexe
- Czemu płaczesz? - zapytał Yoshi
Paweł zastanawiał się chwile jak to powiedzieć i czy w ogóle to powiedzieć.
- Paweł, nam możesz wszystko powiedzieć, jesteśmy przecież przyjaciółmi - powiedział bardzo łagodnie Filip
- Pamiętacie Olę, którą poznaliśmy paręnaście lat temu...?
- Tą, która niedawno z Tobą zerwała? - Nexe lekko przechylił łepek w bok jak to zwierzęta robią.
- Tak, dokładnie tą...
- A co, coś związanego z nią? - zapytał Yoshi
- Tak... 4 miesiące temu kiedy ze mną zerwała powiedziała, że ma innego chłopaka... Jak parę dni temu gadałem z Karolem dowiedziałem się, że ma dziewczynę od 4 miesięcy. Dzisiaj ją miałem ,,poznać'', ale okazało się, że to ta sama Ola, z którą byłem, i którą kochałem od małego... Z płaczem odbiegłem od nich ale potknąłem się i chyba skręciłem kostkę... - wyjąkał Jawor czując jak smutek coraz mocniej zaciska mu się na gardle
- Oj... - powiedzieli na raz Krystian i Fifi
Nexe bez słowa wstał i pobiegł szybko do swojego domu po apteczkę. Po chwili wrócił, przykucnął przy nodze Jawora i się zajął jej usztywnianiem. Yoshi nie wiedząc co ma zrobić, patrzył na Jawora ze smutkiem. Wyciągnął z kieszeni shortów paczkę chusteczek i podał je Pawłowi. Ten wziął je, wtarł twarz z łez i wysmarkał się.
- Jawor, obawiam się, że nie będziesz mógł chodzić przez najbliższe kilka dni. - powiedział Nexe kończąc usztywniać nogę papugi
- No dobrze ale...
- Co z podstawowymi potrzebami? Spokojnie, pomożemy Ci. Prawda Nexe? - powiedział Yoshi. Wypowiadając ostatnie zdanie spojrzał na pieska
- Oczywiście. Wszystko dla przyjaciela - Nexe uśmiechnął się w stronę Jawora.
Papug odwzajemnił uśmiech. Cała trójka zgodnie stwierdziła, że jest późno, zimno i ciemno, i że pora wracać do domów. Yoshi i Nexe pomogli Jaworowi dostać się do domu.
Parę miesięcy później Jawor nadal ze złamanym sercem siedział w domu obok okna i przeglądał stare zdjęcia. Myślał jak może załatać tą dziurę w sercu. W internecie napotkał na shipy. Ludzie pisali, że shipowanie im pomaga na złamane serce. Paweł douczył się na ich temat i takim sposobem został shiperem.
Po miesiącu od zostania shiperem, Jawor dowiedział się od Krystiana, że Sitrox rozstał się z Olą, a ta wróciła do rodzinnego miasta. Postanowił więc, że spotka się z przyjacielem. Poszedł do domu Sitroxa i zapukał do drzwi. Otworzył mu Sitek z nijakim wyrazem twarzy.
- Sitek, słyszałem co się działo i... - nie dane mu było dokończyć, ponieważ Karol bez słowa rzucił się na Jawora i go mocno przytulił.
- Co się z Tobą działo przez ostatnie miesiące, co?! - zapytał drżącym ale i szczęśliwym głosem
- Skręciłem kostkę tamtym wieczorem, potem po prostu miałem załamkę...
- Rozumiem... Cieszę się, że jesteś! Wejdź, proszę
Teraźniejszość
Pov. Jawor
Obudziłem się zarumieniony, ze łzami spływającymi po policzkach na podłodze. Przypomniałem sobie czemu tak na prawdę zostałem shiperem i przypomniałem sobie o uczuciu jaki darzę Sitroxa. Zrobiło mi się bardzo głupio, że dałem się tak po prostu wykorzystać te lata temu. Jest mi też głupio bo nie potrafię powiedzieć Karolowi o swoich uczuciach i mówię, że żartuję gdy przypadkiem powiem mu, że go kocham. Nexe i Yoshi już dawno zauważyli moje zauroczenie Karolem ale udają, że tego nie widzą i nie wiedzą o tym. Czasem jednak dobrze mieć przyjaciół takich jak oni. Może i mnie wyzywają, naśmiewają się czy, jak ostatnio, rzucają we mnie kamieniami, ale gdy jestem w potrzebie zawsze są i pomogą...
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
WRESZCIE TO NAPISAŁAM!
Długo czekaliście na te 2560 słów, wiem
przepraszam was za taką przerwę między rozdziałami ale nie miałam weny wcześniej
Dzisiaj wreszcie to skończyłam po tych 3-4 godzinach pisania.
Mam nadzieję, że 4 rozdział nie będzie powstawał tak długo jak ten
!IMIĘ DZIEWCZYN, KTÓRĄ POZNALI W DZIECIŃSTWIE JEST ABSOLUTNIE PRZYPADKOWE!
Do ,,zobaczenia'' w kolejnych rozdziałach lub innych książkach!
~Applepie
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro