× один ×
Musiałam wjechać ruskim. Każdy rozdział będzie cyfrą po rusku XD 3 KM jest grana, czasem będą sytuacje u Zahy i Magistra, ale to tak czasem ;3
Pov. Nexe
No nie wierze w siebie. ZNOWU SPADŁEM ZE WSZYSTKIMI DIAXAMI! NO KUUUUURWAAAAAA! Przechodziłem wściekły na siebie obok domu Yoshi'ego. Wiem, że ten słodziak jest w domu... Czekaj... CZY JA GO NAZWAŁEM SŁODZIAKIEM?! NO NIEEE, O CZYM JA MYŚLE?!
-Nosz kurwa, jak ja mogłem znowu spaść?! -wydarłem się wściekły pewnie na całą Kwadratową.
Usłyszałem śmiech Yoshi'ego ze środka domu.
-ZAMKNIJ SIĘ, SŁYSZE JAK SIĘ ŚMIEJESZ! -warknąłem krzycząc
-Wiem! -zawołał chłopak
-Nie no, nie wierze w siebie... -powiedziałem cicho.
Przez chwile byłem cicho aż wreszcie podeszłem bliżej drzwi.
-Yoshiiiiiii masz może trochę żelaaaza? -zapytałem słodziutkim głosem
-Może i mam -powiedział
-Daaaaaaaj, proooosze. -powiedziałem, wbiłem sobie do domku Yoshi'aka(czyt. Joszjaka) i zrobiłem słodziutkie oczka.
-No dobrze -powiedział i poszedł po żelazo
-Z Ciebie to dobry przyjaciel -uśmiechnąłem się pomimo wewnętrznego wkurwu. Leciutko się też zarumieniłem, właściwie nie wiem czemu...
Po chwili Yoshi wrócił z żelazem
-Proszę Nexiak(?) -powiedział, uśmiechnął się i dał mi żelazo.
Uśmiechnąłem się.
-Dziękuuuje, jesteś wspaniały! -zawołałem i przytuliłem Yoshi'aka.
Puściłem chłopaka i poszedłem zrobić sobie żelazny kilof.
-Wieem~ -powiedział i zaczął się śmiać.
-Nie śmiej się -w- -powiedziałem wracając z kilofem.
-Dlaczego mam się nie śmiać?
-Boooooooooo em... Nie wiem...
-Daj mi jeden powód, to przestanę
-To denerwuje -w-
-To co, mam chodzić smutny?
-No... No nie, ale nie śmiej się... Przynajmniej ze mnie...
-Z ciebie już nie będę
-Jej!
Uśmiechnąłem się i jeszcze raz przytuliłem go tylko wtuliłem się w niego dłużej. Chłopak też mnie przytulił na co ja troszeczke się wzdrgnąłem bo się tego nie spodziewałem.
-Uwielbiam Cię, jesteś moim najlepszym przyjacielem -powiedziałem- Szkoda, że tylko przyjacielem...
-Ty moim też -Fifi zaczął głaskać mnie po głowie na co na moim pyszczku pojawił się ogromny rumieniec (czyt. Rumieniec w chuj).
Pov. Yoshi
Uśmiechnąłem się widząc rumieńce Nexe. Słodko wygląda z nimi. Jeszcze słodziej wygląda gdy rumieni się wtulając we mnie... Kocham Krystiana i nic tego nie zmieni. Nagle usłyszałem, że Nexiak zaczął lekko mruczeć.
-Co ty, w kota się zamieniasz? -zapytałem
-T-tak -odpowiedział, a raczej wyjąkał, piesek
-Mój uroczy kotek~
Nadal głaskałem go po głowie. Podoba mu się. Czuje to
-Nie jestem uroczy -wymruczał chłopak jeszcze mocniej się rumieniąc.
-Jesteś~
-Nie jestem
-Jesteś i to bardzo~
-Nie jestem -puścił mnie i stanął w pozycji ,,foch''
-Jesteś~
-NIE JESTEM! -wrzasnął na pół Kwadratowej... Może nawet na całą.
-Oj no dobra, jak chcesz~
Krystianek odobraził się na mnie i mnie znowu przytulił.
-Za to ty jesteś bardzo uroczy!
-Nie jestem
-Jesteś, jesteś
-Niee
-Taaak
-Udowodnij
Na chwile zamilkł szukając dowodu na to, że jestem uroczy.
Pov. Nexe
Mam mu udowodnić, że jest uroczy, tak?
-Przez to, że jestes uroczy, ja się rumienie!
-Na pewno? -zapytał
-Taak
Kurdeee, no weź nie utrudniaj mi życia Filip!
-Ciekawe~ Ale ty jesteś bardziej uroczy~
No nie, nie wierze... Dobra, odpuszczam.
-Może i jestem... Ale tylko dla ciebie i przy tobie będę uroczy, dla, i przy, innych nie
-Wieem~
Nagle sobie przypomniałem po jaką cholere tu przylazłem i po chuj zrobilem kilof.
-Chodź ze mną po diaxy!
-Okey -powiedział chłopak
Momentalnie złapałem Yoshi'aka za rękę i poprowadziłem do miejsca gdzie Imo było najlepiej schodzić w dół by szukać diaxy. Oczywiście, na mojej mordce nadal były rumieńce... Yoshi tuptał sobie spokojnie za mną.
Pov. Jawor
Chodziłem se tak o bez powodu po Kwadratowej gdy nagle zobaczyłem Nexe prowadzącego Yoshi'ego za rękę. Raczyłem podejść trochę bliżej.
-Uuu chłopakii, gdzie wy tak pędziceza rączkę? -zapytałem podchodząc jeszcze bliżej. Na moim ryju pojawił się ogromny lenny face.
Yoshi zarumienił się i odpowiedział krótko:
-Gdzieś na pewno.
Szykuje się coś grubego hehe.
-A gdzie dokładniej? -zapytałem z lennym. -Ciekawe gdzie tak pędzą... Imo, będzie ruchańsko ͡° ͜ʖ ͡°
-Nie ważne -odpowiedział Fifi
Zatrzymaliśmy się gdy powiedziałem pewne piękne zdanie o treści...
-No powiedzcie~
Nexe się widocznie wkurwił... Z kąd to wiem? Bo widzę na jego pyszczku wkurw
-ODWAL SIĘ TY PAPUGO WSTRĘTNA!-wrzasnął, jak to on, na całą Kwadratową. Oj, reszta ma z naszą trójcą jazdę....
Yoshi zaczął się ot tak śmiać jak na niego przystało.
Pov. Nexe
No musieliśmy na niego wpaść. Panie Boże, czemu? Czemu akurat na Jawora a nie na, idk, Magistra? Pociągnąłem Yoshi'ego dalej. Na moim pyszczku utrzymywały się rumieńce...
/Info ode mnie, Jawor poszedł za nimi w odległości 50 minecrafowych metrów\
-Wiedziałem, że go spotkamy -powiedział Yoshi gdy już przestał się śmiać i trochę spoważniał
-Ja też... Czułem to w kościach normalnie..
-On wszędzie się wtrąca -Oj, Yoshi maruda lvl. 2 się włączył.
-Jak na durną papugę przystało -burknąłem.
Yoshi nie potrafi być poważny... Zaśmiał się jak to on. Wiem, że Papug polazł za nami. Wziąłem więc pierwszy lepszy kamyk z ziemi i rzuciłem w jego głowę.
-Idź sobie! -zawołałem
-AŁ, NIE PÓJDĘ!
~Tym czasem u Zahy i Magistra~
Pov. Magister
Jak zawsze drą pizdy na całą Kwadratową. Szedłem sobie tak po prostu z nudów gdy nagle wpadłem na Zahe.
-O, hej Zaha
-Czeeeść
-Jak taam?
-Całkiem dobrze, a u Ciebie?
-Też całkiem dobrze... Słyszałeś, że Nexe znowu spadł z diaxami?
-Jak zwykle... Czy on potrafi nie zginąć przynajmniej przez dwa dni?
-Nie wiem. Teraz to Jawor nie ginie, a wszystkie ,,koksy'' giną.
-Jak on chyba więcej razy zginął, niż Jawor na smoka chodził
-Chyba tak
-Nie chyba, ale na pewno -zaśmiał się
-Heh, no w sumie racja
-No właśnie wiem
-Ah ten Nexe, tu niby taki koks, a tutaj spada z diamentami... -lekko się zaśmiałem co do mnie nie podobne
-Niedługo swoją liczbą śmierci przebije liczbę wykopanego przez Ciebie obydianu
-Racja
Zah zaczął się śmiać, a ja, nie wiedząc czemu, razem z nim.
-Ale zobaczysz. Tak będzie. -zaczął zapewniać mnie chłopak
-Nie śmiem w to wątpić
-Ciekawe, ile on już diamentów stracił
-Napewno z dwa, trzy pełne sety
-Pewnie nawet więcej
-Pewnie tak
-Na pewno
-Ah te udawane koksy co udają, że potrafią
-Czyli połowa Kwadratowej
-Tsa
-Ale są tez prawdziwe koksy, czyli ty na przykład
Nie wiedząc czemu na mojej twarzy pojawiły się minimalne rumieńce.
-Nie przesadzaj... Ty też jesteś prawdziwym koksem
-A no dziękuje
-Dobra, zmieńmy temat
-Na jaki na przykład?
-Ładną mamy dziś pogode, nie?
-Nawet ładna
-Gdyby było jeszcze cieplej...
-Wtedy byłoby lepiej
-O wiele lepiej...
-Przynajmniej nie pada
-Przynajmniej
-Jakby padało, to Nexe pewnie by się poślizgnął i znowu zginął
-Pewnie tak, debil mały.
Zah znowu zaczął się śmiać. Ja również...
-Mam czuć się zaszczycony usłyszeniem twojego śmiechu? -zapytał
-Czuj się zaszczycony, czuj bo to tylko dla Ciebie~
Zaha zarumienił się... Słodko wygląda. W tum momencie rozległ się wrzask Nexe (,,ODWAL SIĘ TY PAPUGO WSTRĘTNA!'')
-Oho, Nexe spotkał Jawora -powiedziałem totalnie zmieniając temat
-Ta...
-Ciekawe co tym razem zaczęli odwalać
-Bardzo ciekawe
No i rozległ się wrzask Jawora...
-Chyba role się odwróciły i to Jawor zaczął się wydzierać...
~Wracając do głównej trójcy~
Pov. Nexe
-Dlaczego? -zapytał Yoshi Jawora
-Booo jestem ciekawy gdzie idziecie i co robić będziecie -odpowiedział Papug z lennym na ryju
-Jawor! Idioto! -zawołał Yoshi rumieniąc się
Na moim ryju tak czy siak były rumieńce więc nie miałem jak bardziej się zarumienić. Wziąłem następny kamyk i rzuciłem w jego łeb.
-KUR- NEXE,PRZESTAŃ! JA JESTEM TYLKO CIEKAWY CO BĘDZIECIE ROBIĆ!
-Napewno nie to co myślisz zboczeńcu -parsknął Yoshi'ak
-CZEEEMUUUUUU T^T Ja tak bardzo chciałem zobaczyć jak się ru-
W tym momencie przegiął...
-ZAMKNIJ SIĘ TY TĘPA PAPUGO!
-To nie zobaczysz... Jeszcze... -powiedział Yoshi
Spojrzałem na Yoshi'ego przerażonym wzrokiem. Pięknie, zmieniłem się w pomidora... Chłopaki mieli lenny na ryjach i gapili się na mnie
-POMOCY! ONI CHCĄ MNIE ZGWAŁCIĆ! -wrzasnąłem na około 5 Kwadratowych.
Yoshi zaczął się śmiać.
-Zboczeńcy T^T -ledwo powiedziałem to bo troszkę sobie gardło zdarłem.
-Oj, no nie denerwuj się -powiedział Fifi i mnie przytulił.
Uśmiechnąłem się słodko na co on zareagował czym innym jak... No właśnie...
-Uroczy~
-Cichaj
Jawor nadal gapił się na nas.
-Ruchanie, ruchanie, ruchanie!IDŹCIE SIĘ RUCHAĆ CHLOPCY! -krzyczał Jawor
Yoshi wziął mnie na ręce i poszedł dalej.
-Gdzieeeeeee ty mnie zabierasz?
-Gdzieś~
-Gdzieś konkretniej?
-Jak najdalej od Papuga
-To możesz mnie zabrać wszędzie~
Chłopak odpowiedział mi ciepłym uśmiechem.
-Tylko żeby nie polazł za nami.
Wziąłem jakiś kawałek drewna i odpukałem moje słowa.
-Mam nadzieje, że sobie pójdzie -powiedział Yoshi
-Pójdzie pójdzie, ja już tego do pilnuje
Jakimś cudem wziąłem garstkę kamyków.
-Mam broń :3
-Jesteś bardzo uroczy~
-Nie jestem
-Jesteeś
-Nje
-Taak
-No dobra... To co będziemy robić?
-Nie wieem... Wymyśl cooś
-Czemu utrudniasz mi życie...
-Bo lubię utrodniać życia innym
-Zdążyłem zauważyć... -mruknąłem
Nastała cisza, podczas której mogłem zastanowić się co możemy porobić
-No nie wieeem nooooo weeee coś wymyśl
-Nie umiem
-Ja też...
Pov. Jawor
Od jakiegoś czasu śledze chłopaków (o łał) ale bez rzeczy bo spadłem do dziury 1x1... No wierze w swoje umiejętności ale dobra. Ważne, że znalazłem ich.
-Zobaczymy -powiedział Yoshi
-Mhm... -mruknął Nexe
Yoshi prawdopodobnie się uśmiechnął bo Nexiak zmienił się w słodkiego pieska z rumieńcami.
-Chyba się zgubili - pomyślałem
-Gdzieeee my idziemy Yoshiiii -Nexe zaczął się wiercić w rękach Yoshi'ego
-Nie wiem -odpowiedział chłopak
Pov. Nexe
-Nie wiem -odpowiedział
Serio? KURWA, SERIO?! Strzeliłem face palma aż
-Zgubiłeś się?
-Możliwe
Westchnąłem.
-YOSHIIIIIIIIIIIIII czemu...
-Nie wieem -zasmiał się chłop
-Ja cię kiedyś uduszę...
-Już to widzę~
-Czy tylko ja czuję się obserwowany nie tylko przez Ciebie?
-Ja też...
Po chwili namysłu wybuchłem...
-JAWOR!
- •v•"
Yoshi jak zwykle zaczął się śmiać.
-No ja go zaraz udusze no...
-JA CHCE TYLKO ZOBACZYĆ JAK NA ŚRODKU POLA SIĘ RU-
-MORDA W KUBEŁ... A nie... DZIÓB W KUBEŁ!
Yoshi to ze śmiechu zaczął się dusić.
-Nie uduś się mordo
Ten nadal się śmiał... Yoshi serio nie potrafi być poważny...
Wziąłem jeden z trzymanych w drugiej ręce kamieni i rzuciłem nim w łeb Papuga. Ten debil stracił równowagi i nie wiem jak wpadł do dziury 1x1.
-NOSZ KUR- -usłyszeliśmy jeszcze
-I dobrze mu tak -zaśmiał się Yoshi
-Niech się nauczy, że nas się nie śledzi -zacząłem cisnąć beke z Jawora bo z niego da się tylko beke cisnąć.
-Taaak
-Dobra, to jak się zgubiłeś to może zrobimy postój i coś porobimy?
-Co na przykład~~?
Postanowiłem odpowiedzieć niezbyt standardowo jak na mnie.
-Co zechcesz~~
Na mordzie mojego towarzysza pojawił się lenny. Ja w odpowiedzi na to zarumieniłem się, uśmiechnąłem i lekko odwróciłem wzrok. Mój przyjaciel postawił mnie na ziemi. Stałem prawie bez ruchu czekając na to co zrobi lub za proponuje chłopak. Przybliżył swoją twarz do mojej i... Mnie pocałował... A JEDNAK MARZENIA SIĘ SPEŁNIAJĄ! WOOOOHOOOOO! Mocniej się zarumieniłem, zmieniając w pomidora, i odwzajemniłem pocałunek. Jawor się tu totalnie z dupy pojawił, zrobił zdjęcie i uciekł. Po pocałunku Yoshi uśmiechnął się i zadał pewne pytanie...
-Tego chciałeś~~?
-Od zawsze...
Yoshi odsunął się trochę ode mnie i szeroko się uśmiechnął.
-Ojj, jak ja kocham ten twój uśmiech... Zaraz... JA TO POWIEDZIAŁEM NA GŁOS?!
-Tak, powiedziałeś -zaśmiał się chłopak
Zamilkłem by po jakimś czasie ponownie otworzyć ryjek i wydobyć z niego słowa.
-Kocham Cię Yoshi...
-Ja Ciebie też Nexe~
Przytuliłem przyjaciela, o ile jeszcze mogę go nazwać przyjacielem, a ten odwzajemnił tulasa. Zgadnijcie kto się tutaj znowu totalnie z dupy pojawił... No oczywiście, że Jawor. Jeeej :'D
Zrobił nam zdjęcie.
-JAWOR! -wydarł się Yoshi rumieniąc się.
-No nie wierze... -załamałem się w tym momencie.
-Hehe -zaśmiał się Papug
-Jawor, nie żyjesz -powiedział dość groźnie jak na niego Yoshi
-Wiem -odpowiedział Jawor i uśmiechnął się szeroko.
Yoshi przewrócił oczami. Ja w czasie ich krótkiej rozmowy wziąłem większy kamień, wepchnąłem go do jaworzej gęby i popchnąłem go. Po tym jak go popchnąłem wpadł do dziury, tym razem nie 1x1. Yoshi widząc to oczywiście zaczął się śmiać.
-Należało mu się :3
-Nawet bardzo
Oboje zamilkliśmy. Nie wiedzieliśmy co dalej robić.
-Znajdźmy drogę do domu, co? -zaproponował Fifi
-Dobrze by było...
-Tylko jak?
-Hm... Może chodźmy w tą samą stronę, z której tu przyleźliśmy?
-Dobry pomysł.
-To chodź. -powiedziałem, złapałem chłopaka za rękę i potuptałem w stronę, z której tu przyczłapali. Yoshi potuptał za mną co jest chyba logiczne.
-NEXE, JUŻ PO TOBIE! -krzyknął Jawor przybiegając z drewnianym mieczem.
Popchnąłem go przez co znowu spadł.
-NO NIEEEE! -wrzasnął jeszcze.
Yoshi zaczął dusić się ze śmiechu.
-Nie duś się kochany -zacząłem klepać Yoshi'aka po plecach by przestał się dusić ale ten nie mógł przestać.
-Błagam, nie duś się -pocałowałem go- Nieeee duuuuuś sieeeeee
Przestał się dusić :D
Uśmiechnąłem się najsłodziej jak potrafiłem i poczłapałem dalej w stronę domu Yoshi'ego.
-Jak ten cymbał tu wróci to chyba zwariuje.
-Założe się, że wróci. Papug nie odpuszcza
-Pewnie masz racje... No nic, i tak Magister, Zaha i reszta mają nas za debili więc mogę się wydzierać :3
-Jak ty się wydzierasz to słychać Cię na całej Kwadratowej
-Możeee~
-Nie może, tylko na pewno.
-Cichaj
-Nieee
-Taaak... O łał, jesteśmy już przy domku.
-To dobrze -uśmiechnął się chłopak
-Zmęczony jestem... -wymamrotałem. Puściłem rękę Yoshi'ego i przeciągnąłem się ziewając
-Ja też -również ziewnął.
Ja już prawie zasypiam na stojąco...
-Szkoda, że nadal nie wybudowałem sobie domu -w-"
-Możesz spać u mnie
Spojrzałem na niego
-Serio? Dzięki!
-Proszę -uśmiechnął się
-To chodź -złapałem go za nadgarstek i poczłapałem do jego domku.
Gdy już dotarliśmy i weszliśmy do środka poczułem się tak zmęczony, że ledwo stałem na nogach. Przetarłem sobie oczy.
-Za dużo jak na jeden dzień... -wymamrotałem zaspanym głosem.
-Dla mnie też
W tym momencie poczułem się jeszcze bardziej zmęczony i po prostu zasnąłem, i upadłem na podłogę.
Pov. Yoshi
Wziąłem Nexiaka na ręce i położyłem go na łóżku. Usłyszałem jak ten mamrocze coś w stylu ,,Kocham Cię Yoshi...''
-Ja Ciebie też -wyszeptałem i położyłem się obok niego. Wtulił się we mnie. Przytuliłem Krystiana i zasnąłem.
Pov. Jawor
Ojjj, jak uroczo!
Od jakiegoś czasu gapie się na nich zza okna. Cynkąłem kilka zdjęć i stwierdził em, że nie ma szans na ruchanko bo zasnęli. Uciekłem więc i wstawiłem te zdjęcia do neta.
~*~
2282słów... Nie wierze w siebie! Zrobiłam to! Rozdział do książki ma więcej niż 700 słów! WOOOOHO!
Siedziałam nad tą książką od północy, potem o 4 mama mi wbiła do pokoju i kazała iść spać i teraz od 12:35 do teraz pisałam resztę. Jestem dumna z siebie
Cała książka będzie oparta na RP z Kwadratowej z ___Makaron___
Pozdrawiam cię makaronik ;3
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro