Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

× один ×

Musiałam wjechać ruskim. Każdy rozdział będzie cyfrą po rusku XD 3 KM jest grana, czasem będą sytuacje u Zahy i Magistra, ale to tak czasem ;3

Pov. Nexe

No nie wierze w siebie. ZNOWU SPADŁEM ZE WSZYSTKIMI DIAXAMI! NO KUUUUURWAAAAAA! Przechodziłem wściekły na siebie obok domu Yoshi'ego. Wiem, że ten słodziak jest w domu... Czekaj... CZY JA GO NAZWAŁEM SŁODZIAKIEM?! NO NIEEE, O CZYM JA MYŚLE?!

-Nosz kurwa, jak ja mogłem znowu spaść?! -wydarłem się wściekły pewnie na całą Kwadratową.

Usłyszałem śmiech Yoshi'ego ze środka domu.

-ZAMKNIJ SIĘ, SŁYSZE JAK SIĘ ŚMIEJESZ! -warknąłem krzycząc
-Wiem! -zawołał chłopak
-Nie no, nie wierze w siebie... -powiedziałem cicho.

Przez chwile byłem cicho aż wreszcie podeszłem bliżej drzwi.

-Yoshiiiiiii masz może trochę żelaaaza? -zapytałem słodziutkim głosem
-Może i mam -powiedział
-Daaaaaaaj, proooosze. -powiedziałem, wbiłem sobie do domku Yoshi'aka(czyt. Joszjaka) i zrobiłem słodziutkie oczka.
-No dobrze -powiedział i poszedł po żelazo
-Z Ciebie to dobry przyjaciel -uśmiechnąłem się pomimo wewnętrznego wkurwu. Leciutko się też zarumieniłem, właściwie nie wiem czemu...

Po chwili Yoshi wrócił z żelazem
-Proszę Nexiak(?) -powiedział, uśmiechnął się i dał mi żelazo.

Uśmiechnąłem się.

-Dziękuuuje, jesteś wspaniały! -zawołałem i przytuliłem Yoshi'aka.

Puściłem chłopaka i poszedłem zrobić sobie żelazny kilof.

-Wieem~ -powiedział i zaczął się śmiać.
-Nie śmiej się -w- -powiedziałem wracając z kilofem.
-Dlaczego mam się nie śmiać?
-Boooooooooo em... Nie wiem...
-Daj mi jeden powód, to przestanę
-To denerwuje -w-
-To co, mam chodzić smutny?
-No... No nie, ale nie śmiej się... Przynajmniej ze mnie...
-Z ciebie już nie będę
-Jej!

Uśmiechnąłem się i jeszcze raz przytuliłem go tylko wtuliłem się w niego dłużej. Chłopak też mnie przytulił na co ja troszeczke się wzdrgnąłem bo się tego nie spodziewałem.

-Uwielbiam Cię, jesteś moim najlepszym przyjacielem -powiedziałem- Szkoda, że tylko przyjacielem...
-Ty moim też -Fifi zaczął głaskać mnie po głowie na co na moim pyszczku pojawił się ogromny rumieniec (czyt. Rumieniec w chuj).

Pov. Yoshi

Uśmiechnąłem się widząc rumieńce Nexe. Słodko wygląda z nimi. Jeszcze słodziej wygląda gdy rumieni się wtulając we mnie... Kocham Krystiana i nic tego nie zmieni. Nagle usłyszałem, że Nexiak zaczął lekko mruczeć.

-Co ty, w kota się zamieniasz? -zapytałem
-T-tak -odpowiedział, a raczej wyjąkał, piesek
-Mój uroczy kotek~

Nadal głaskałem go po głowie. Podoba mu się. Czuje to

-Nie jestem uroczy -wymruczał chłopak jeszcze mocniej się rumieniąc.
-Jesteś~
-Nie jestem
-Jesteś i to bardzo~
-Nie jestem -puścił mnie i stanął w pozycji ,,foch''
-Jesteś~
-NIE JESTEM! -wrzasnął na pół Kwadratowej... Może nawet na całą.
-Oj no dobra, jak chcesz~

Krystianek odobraził się na mnie i mnie znowu przytulił.

-Za to ty jesteś bardzo uroczy!
-Nie jestem
-Jesteś, jesteś
-Niee
-Taaak
-Udowodnij

Na chwile zamilkł szukając dowodu na to, że jestem uroczy.

Pov. Nexe

Mam mu udowodnić, że jest uroczy, tak?

-Przez to, że jestes uroczy, ja się rumienie!
-Na pewno? -zapytał
-Taak

Kurdeee, no weź nie utrudniaj mi życia Filip!

-Ciekawe~ Ale ty jesteś bardziej uroczy~

No nie, nie wierze... Dobra, odpuszczam.

-Może i jestem... Ale tylko dla ciebie i przy tobie będę uroczy, dla, i przy, innych nie
-Wieem~

Nagle sobie przypomniałem po jaką cholere tu przylazłem i po chuj zrobilem kilof.

-Chodź ze mną po diaxy!
-Okey -powiedział chłopak

Momentalnie złapałem Yoshi'aka za rękę i poprowadziłem do miejsca gdzie Imo było najlepiej schodzić w dół by szukać diaxy. Oczywiście, na mojej mordce nadal były rumieńce... Yoshi tuptał sobie spokojnie za mną.

Pov. Jawor

Chodziłem se tak o bez powodu po Kwadratowej gdy nagle zobaczyłem Nexe prowadzącego Yoshi'ego za rękę. Raczyłem podejść trochę bliżej.

-Uuu chłopakii, gdzie wy tak pędziceza rączkę? -zapytałem podchodząc jeszcze bliżej. Na moim ryju pojawił się ogromny lenny face.

Yoshi zarumienił się i odpowiedział krótko:
-Gdzieś na pewno.

Szykuje się coś grubego hehe.

-A gdzie dokładniej? -zapytałem z lennym. -Ciekawe gdzie tak pędzą... Imo, będzie ruchańsko ͡° ͜ʖ ͡°
-Nie ważne -odpowiedział Fifi

Zatrzymaliśmy się gdy powiedziałem pewne piękne zdanie o treści...
-No powiedzcie~

Nexe się widocznie wkurwił... Z kąd to wiem? Bo widzę na jego pyszczku wkurw

-ODWAL SIĘ TY PAPUGO WSTRĘTNA!-wrzasnął, jak to on, na całą Kwadratową. Oj, reszta ma z naszą trójcą jazdę....

Yoshi zaczął się ot tak śmiać jak na niego przystało.

Pov. Nexe

No musieliśmy na niego wpaść. Panie Boże, czemu? Czemu akurat na Jawora a nie na, idk, Magistra? Pociągnąłem Yoshi'ego dalej. Na moim pyszczku utrzymywały się rumieńce...

/Info ode mnie, Jawor poszedł za nimi w odległości 50 minecrafowych metrów\

-Wiedziałem, że go spotkamy -powiedział Yoshi gdy już przestał się śmiać i trochę spoważniał
-Ja też... Czułem to w kościach normalnie..
-On wszędzie się wtrąca -Oj, Yoshi maruda lvl. 2 się włączył.
-Jak na durną papugę przystało -burknąłem.

Yoshi nie potrafi być poważny... Zaśmiał się jak to on. Wiem, że Papug polazł za nami. Wziąłem więc pierwszy lepszy kamyk z ziemi i rzuciłem w jego głowę.

-Idź sobie! -zawołałem
-AŁ, NIE PÓJDĘ!

~Tym czasem u Zahy i Magistra~
Pov. Magister

Jak zawsze drą pizdy na całą Kwadratową. Szedłem sobie tak po prostu z nudów gdy nagle wpadłem na Zahe.

-O, hej Zaha
-Czeeeść
-Jak taam?
-Całkiem dobrze, a u Ciebie?
-Też całkiem dobrze... Słyszałeś, że Nexe znowu spadł z diaxami?
-Jak zwykle... Czy on potrafi nie zginąć przynajmniej przez dwa dni?
-Nie wiem. Teraz to Jawor nie ginie, a wszystkie ,,koksy'' giną.
-Jak on chyba więcej razy zginął, niż Jawor na smoka chodził
-Chyba tak
-Nie chyba, ale na pewno -zaśmiał się
-Heh, no w sumie racja
-No właśnie wiem
-Ah ten Nexe, tu niby taki koks, a tutaj spada z diamentami... -lekko się zaśmiałem co do mnie nie podobne
-Niedługo swoją liczbą śmierci przebije liczbę wykopanego przez Ciebie obydianu
-Racja

Zah zaczął się śmiać, a ja, nie wiedząc czemu, razem z nim.

-Ale zobaczysz. Tak będzie. -zaczął zapewniać mnie chłopak
-Nie śmiem w to wątpić
-Ciekawe, ile on już diamentów stracił
-Napewno z dwa, trzy pełne sety
-Pewnie nawet więcej
-Pewnie tak
-Na pewno
-Ah te udawane koksy co udają, że potrafią
-Czyli połowa Kwadratowej
-Tsa
-Ale są tez prawdziwe koksy, czyli ty na przykład

Nie wiedząc czemu na mojej twarzy pojawiły się minimalne rumieńce.

-Nie przesadzaj... Ty też jesteś prawdziwym koksem
-A no dziękuje
-Dobra, zmieńmy temat
-Na jaki na przykład?
-Ładną mamy dziś pogode, nie?
-Nawet ładna
-Gdyby było jeszcze cieplej...
-Wtedy byłoby lepiej
-O wiele lepiej...
-Przynajmniej nie pada
-Przynajmniej
-Jakby padało, to Nexe pewnie by się poślizgnął i znowu zginął
-Pewnie tak, debil mały.

Zah znowu zaczął się śmiać. Ja również...

-Mam czuć się zaszczycony usłyszeniem twojego śmiechu? -zapytał
-Czuj się zaszczycony, czuj bo to tylko dla Ciebie~

Zaha zarumienił się... Słodko wygląda. W tum momencie rozległ się wrzask Nexe (,,ODWAL SIĘ TY PAPUGO WSTRĘTNA!'')

-Oho, Nexe spotkał Jawora -powiedziałem totalnie zmieniając temat
-Ta...
-Ciekawe co tym razem zaczęli odwalać
-Bardzo ciekawe

No i rozległ się wrzask Jawora...

-Chyba role się odwróciły i to Jawor zaczął się wydzierać...

~Wracając do głównej trójcy~
Pov. Nexe

-Dlaczego? -zapytał Yoshi Jawora
-Booo jestem ciekawy gdzie idziecie i co robić będziecie -odpowiedział Papug z lennym na ryju
-Jawor! Idioto! -zawołał Yoshi rumieniąc się

Na moim ryju tak czy siak były rumieńce więc nie miałem jak bardziej się zarumienić. Wziąłem następny kamyk i rzuciłem w jego łeb.

-KUR- NEXE,PRZESTAŃ! JA JESTEM TYLKO CIEKAWY CO BĘDZIECIE ROBIĆ!
-Napewno nie to co myślisz zboczeńcu -parsknął Yoshi'ak
-CZEEEMUUUUUU T^T Ja tak bardzo chciałem zobaczyć jak się ru-

W tym momencie przegiął...

-ZAMKNIJ SIĘ TY TĘPA PAPUGO!
-To nie zobaczysz... Jeszcze... -powiedział Yoshi

Spojrzałem na Yoshi'ego przerażonym wzrokiem. Pięknie, zmieniłem się w pomidora... Chłopaki mieli lenny na ryjach i gapili się na mnie

-POMOCY! ONI CHCĄ MNIE ZGWAŁCIĆ! -wrzasnąłem na około 5 Kwadratowych.

Yoshi zaczął się śmiać.

-Zboczeńcy T^T -ledwo powiedziałem to bo troszkę sobie gardło zdarłem.
-Oj, no nie denerwuj się -powiedział Fifi i mnie przytulił.

Uśmiechnąłem się słodko na co on zareagował czym innym jak... No właśnie...

-Uroczy~
-Cichaj

Jawor nadal gapił się na nas.
-Ruchanie, ruchanie, ruchanie!IDŹCIE SIĘ RUCHAĆ CHLOPCY! -krzyczał Jawor

Yoshi wziął mnie na ręce i poszedł dalej.

-Gdzieeeeeee ty mnie zabierasz?
-Gdzieś~
-Gdzieś konkretniej?
-Jak najdalej od Papuga
-To możesz mnie zabrać wszędzie~

Chłopak odpowiedział mi ciepłym uśmiechem.

-Tylko żeby nie polazł za nami.

Wziąłem jakiś kawałek drewna i odpukałem moje słowa.

-Mam nadzieje, że sobie pójdzie -powiedział Yoshi
-Pójdzie pójdzie, ja już tego do pilnuje

Jakimś cudem wziąłem garstkę kamyków.
-Mam broń :3

-Jesteś bardzo uroczy~
-Nie jestem
-Jesteeś
-Nje
-Taak
-No dobra... To co będziemy robić?
-Nie wieem... Wymyśl cooś
-Czemu utrudniasz mi życie...
-Bo lubię utrodniać życia innym
-Zdążyłem zauważyć... -mruknąłem

Nastała cisza, podczas której mogłem zastanowić się co możemy porobić

-No nie wieeem nooooo weeee coś wymyśl
-Nie umiem
-Ja też...

Pov. Jawor

Od jakiegoś czasu śledze chłopaków (o łał) ale bez rzeczy bo spadłem do dziury 1x1... No wierze w swoje umiejętności ale dobra. Ważne, że znalazłem ich.

-Zobaczymy -powiedział Yoshi
-Mhm... -mruknął Nexe

Yoshi prawdopodobnie się uśmiechnął bo Nexiak zmienił się w słodkiego pieska z rumieńcami.

-Chyba się zgubili - pomyślałem

-Gdzieeee my idziemy Yoshiiii -Nexe zaczął się wiercić w rękach Yoshi'ego
-Nie wiem -odpowiedział chłopak

Pov. Nexe

-Nie wiem -odpowiedział

Serio? KURWA, SERIO?! Strzeliłem face palma aż

-Zgubiłeś się?
-Możliwe

Westchnąłem.

-YOSHIIIIIIIIIIIIII czemu...
-Nie wieem -zasmiał się chłop
-Ja cię kiedyś uduszę...
-Już to widzę~
-Czy tylko ja czuję się obserwowany nie tylko przez Ciebie?
-Ja też...

Po chwili namysłu wybuchłem...

-JAWOR!
- •v•"

Yoshi jak zwykle zaczął się śmiać.

-No ja go zaraz udusze no...
-JA CHCE TYLKO ZOBACZYĆ JAK NA ŚRODKU POLA SIĘ RU-
-MORDA W KUBEŁ... A nie... DZIÓB W KUBEŁ!

Yoshi to ze śmiechu zaczął się dusić.

-Nie uduś się mordo

Ten nadal się śmiał... Yoshi serio nie potrafi być poważny...

Wziąłem jeden z trzymanych w drugiej ręce kamieni i rzuciłem nim w łeb Papuga. Ten debil stracił równowagi i nie wiem jak wpadł do dziury 1x1.

-NOSZ KUR- -usłyszeliśmy jeszcze
-I dobrze mu tak -zaśmiał się Yoshi
-Niech się nauczy, że nas się nie śledzi -zacząłem cisnąć beke z Jawora bo z niego da się tylko beke cisnąć.
-Taaak
-Dobra, to jak się zgubiłeś to może zrobimy postój i coś porobimy?
-Co na przykład~~?

Postanowiłem odpowiedzieć niezbyt standardowo jak na mnie.

-Co zechcesz~~

Na mordzie mojego towarzysza pojawił się lenny. Ja w odpowiedzi na to zarumieniłem się, uśmiechnąłem i lekko odwróciłem wzrok. Mój przyjaciel postawił mnie na ziemi. Stałem prawie bez ruchu czekając na to co zrobi lub za proponuje chłopak. Przybliżył swoją twarz do mojej i... Mnie pocałował... A JEDNAK MARZENIA SIĘ SPEŁNIAJĄ! WOOOOHOOOOO! Mocniej się zarumieniłem, zmieniając w pomidora, i odwzajemniłem pocałunek. Jawor się tu totalnie z dupy pojawił, zrobił zdjęcie i uciekł. Po pocałunku Yoshi uśmiechnął się i zadał pewne pytanie...

-Tego chciałeś~~?
-Od zawsze...

Yoshi odsunął się trochę ode mnie i szeroko się uśmiechnął.

-Ojj, jak ja kocham ten twój uśmiech... Zaraz... JA TO POWIEDZIAŁEM NA GŁOS?!
-Tak, powiedziałeś -zaśmiał się chłopak

Zamilkłem by po jakimś czasie ponownie otworzyć ryjek i wydobyć z niego słowa.

-Kocham Cię Yoshi...
-Ja Ciebie też Nexe~

Przytuliłem przyjaciela, o ile jeszcze mogę go nazwać przyjacielem, a ten odwzajemnił tulasa. Zgadnijcie kto się tutaj znowu totalnie z dupy pojawił... No oczywiście, że Jawor. Jeeej :'D
Zrobił nam zdjęcie.

-JAWOR! -wydarł się Yoshi rumieniąc się.
-No nie wierze... -załamałem się w tym momencie.
-Hehe -zaśmiał się Papug
-Jawor, nie żyjesz -powiedział dość groźnie jak na niego Yoshi
-Wiem -odpowiedział Jawor i uśmiechnął się szeroko.

Yoshi przewrócił oczami. Ja w czasie ich krótkiej rozmowy wziąłem większy kamień, wepchnąłem go do jaworzej gęby i popchnąłem go. Po tym jak go popchnąłem wpadł do dziury, tym razem nie 1x1. Yoshi widząc to oczywiście zaczął się śmiać.

-Należało mu się :3
-Nawet bardzo

Oboje zamilkliśmy. Nie wiedzieliśmy co dalej robić.

-Znajdźmy drogę do domu, co? -zaproponował Fifi
-Dobrze by było...
-Tylko jak?
-Hm... Może chodźmy w tą samą stronę, z której tu przyleźliśmy?
-Dobry pomysł.
-To chodź. -powiedziałem, złapałem chłopaka za rękę i potuptałem w stronę, z której tu przyczłapali. Yoshi potuptał za mną co jest chyba logiczne.

-NEXE, JUŻ PO TOBIE! -krzyknął Jawor przybiegając z drewnianym mieczem.
Popchnąłem go przez co znowu spadł.

-NO NIEEEE! -wrzasnął jeszcze.

Yoshi zaczął dusić się ze śmiechu.

-Nie duś się kochany -zacząłem klepać Yoshi'aka po plecach by przestał się dusić ale ten nie mógł przestać.

-Błagam, nie duś się -pocałowałem go- Nieeee duuuuuś sieeeeee

Przestał się dusić :D
Uśmiechnąłem się najsłodziej jak potrafiłem i poczłapałem dalej w stronę domu Yoshi'ego.

-Jak ten cymbał tu wróci to chyba zwariuje.
-Założe się, że wróci. Papug nie odpuszcza
-Pewnie masz racje... No nic, i tak Magister, Zaha i reszta mają nas za debili więc mogę się wydzierać :3
-Jak ty się wydzierasz to słychać Cię na całej Kwadratowej
-Możeee~
-Nie może, tylko na pewno.
-Cichaj
-Nieee
-Taaak... O łał, jesteśmy już przy domku.
-To dobrze -uśmiechnął się chłopak
-Zmęczony jestem... -wymamrotałem. Puściłem rękę Yoshi'ego i przeciągnąłem się ziewając
-Ja też -również ziewnął.

Ja już prawie zasypiam na stojąco...

-Szkoda, że nadal nie wybudowałem sobie domu -w-"
-Możesz spać u mnie

Spojrzałem na niego
-Serio? Dzięki!
-Proszę -uśmiechnął się
-To chodź -złapałem go za nadgarstek i poczłapałem do jego domku.

Gdy już dotarliśmy i weszliśmy do środka poczułem się tak zmęczony, że ledwo stałem na nogach. Przetarłem sobie oczy.

-Za dużo jak na jeden dzień... -wymamrotałem zaspanym głosem.
-Dla mnie też

W tym momencie poczułem się jeszcze bardziej zmęczony i po prostu zasnąłem, i upadłem na podłogę.

Pov. Yoshi

Wziąłem Nexiaka na ręce i położyłem go na łóżku. Usłyszałem jak ten mamrocze coś w stylu ,,Kocham Cię Yoshi...''

-Ja Ciebie też -wyszeptałem i położyłem się obok niego. Wtulił się we mnie. Przytuliłem Krystiana i zasnąłem.

Pov. Jawor

Ojjj, jak uroczo!
Od jakiegoś czasu gapie się na nich zza okna. Cynkąłem kilka zdjęć i stwierdził em, że nie ma szans na ruchanko bo zasnęli. Uciekłem więc i wstawiłem te zdjęcia do neta.

~*~
2282słów... Nie wierze w siebie! Zrobiłam to! Rozdział do książki ma więcej niż 700 słów! WOOOOHO!
Siedziałam nad tą książką od północy, potem o 4 mama mi wbiła do pokoju i kazała iść spać i teraz od 12:35 do teraz pisałam resztę. Jestem dumna z siebie

Cała książka będzie oparta na RP z Kwadratowej z ___Makaron___
Pozdrawiam cię makaronik ;3

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro