Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

× два ×

[Next day]

Pov. Nexe

Obudziłem się no... Po południu no :/
No nie... Totalnie nic nie pamiętam ze wczorajszego wieczoru. Usiadłem, a raczej skuliłem się na łóżku. W tedy spostrzegłem, że spałem wtulony w Yoshi'aka. Momentalnie pomidor na pyszczku... Fifi spał sobie w najlepsze gdy ja kuliłem się na jego łóżku będąc pomidorem i leciutko się trzęsłem. No niezły śpioch z niego. A mnie nazywają największym śpiochem... Nagle coś, a raczej ktoś, udeżył w drzwi i je otworzył wpadając do środka domu i robiąc hałaś na całą Kwadratową. Oczywiście był to Jawor. Przewalił się na ryj, przepraszam, na dziób. Leżał dziobem do ziemi, a ja gapiłem się na niego jak na skończonego debila, którym jest.
Yoshi jakby nigdy nic zaczął się lekko rozbudzać by po jakiś 5 minutach usiąść i przetrzeć oczy.

-Co ty tu cymbale robisz? -odezwałem się warcząc zaspanie w stronę papugi nadal leżącej dziobem do podłogi.

Ten podniósł łepetyne i spojrzał na nas.

-RuChAlIśCiE sIę???????? -zapytał
-Jeszcze nie~ Znaczy- Coo? -Yoshi odpowiedział zanim ja zdążyłem jakkolwiek zareagować.

Spojrzałem na smoka siedzącego obok lekko przerażonym wzrokiem. Na czole pojawiły mi się kropelki potu bo... Heh, zestresowałem się. - Czy ty... -bardziej się zarumieniłem i schowałem pysk w łapki- UGHHHH!
-No czeemu??? Weźcie wybierzcie se termin, ja to nagram i będzie faajnie ͡° ͜ʖ ͡° -stwierdził se Jawor
-JAWOR! -wrzasnął rumieniąc się.

Byłem tak zażenowany tą akcją, że totalnie nic nie powiedziałem. Ten durny papug nie odpowiedział tylko gapił się na nas z lennym. Podniosłem lekko łeb.

-Nienawidzę cie Jawor -powiedziałem w miarę spokojnym i załamanym głosem, i znowu schowałem pyszczek w łapach.
-Papuug. Nie żyjesz -powiedział agresywnie Fifi
-Ja nie żyję już setny raz -zaśmiał się ten worek oblepiony piórami.
-To będziesz i kolejny -stwierdził Yoshi.


Siedziałem skulony i z ryjkiem schowanym w łapkach.

Pov. Yoshi

Teraz Jawor będzie nas podglądał, śledził i takie tam do końca 3 KM, świetnie. Jak ja go NIE-NA-WI-DZE.
Przytuliłem skulonego pieska na co ten podniósł łepek i przytulił mnie. Uśmiechnąłem się, a Nexiak odkleił się ode mnie lekko.

-Kocham Cię... Tylko... Ty serio gadałeś gdy ten zjeb tu wbił i wypytywał o... No wiesz... -mówił dość niepewnie co do niego nie jest podobne...
-Może~

Psiaczek zarumienił się tak mocno, że jakby przyłożyć do niego pomidora to by się zlał z nim normalnie. Wtulił się we mnie mocno. Zaśmiałem się z koloru jego pyszczka. Być aż tak czerwonym... Jeszcze nie widziałem nikogo tak czerwonego!

-Nienawidzę tego debila.. Czemu on w ogóle jest na tym sezonie...
-Też się zastanawiam.

Oboje zamilkliśmy. Nexe odkleił się i przeciągnął.

-Chyba czas wstawać
-Niee chcee mii siee

//Powiem tyle:
//Magister i Zaha byli o krok od ruchanka ale Jawor im wbił do bazy, zrobił zdjęcia i został wywalony z tamtąd do Yoshiego i Nexe. Dlatego tu się znalazł... Jak cuś, to jeszcze wrzucił te zdjęcia do neta ;3\\

Wziąłem telefon z półki nocnej i włączyłem insta. Zacząłem scrollować(pisać nie umiem) aż natrafiłem na zdjęcie Magistra i Zahy. Zaśmiałem się mocno.

-Z czego się śmiejesz? -zapytał Nexe z nutą ciekawości w głosie. Spojrzał w mój telefon i sam zaczął się śmiać
-Magister z Zahą? -zapytałem śmiejąc się nadal
-Co oni robią -Nexe zaczął się leciutko dusić
-Ale że Magister sobie w ogóle kogoś znalazł? -zapytałem wpadając w stan duszenia się
-Nieprawdopodobne, a jednak -śmiał się już tak mocno, że ledwo łapał oddech.

Nie odezwałem się tylko dalej się śmiałem. Krystian już płakał ze śmiechu.

-Zaha i Magister, no nie źle -wytarł łzy uspakajając się.

Pov. Nexe

Wziąłem swój telefon i sam zacząłem scrollować instagrama. Napotkałem na zdjęcie śpiącego Yoshiego i wtulonego w niego mnie. ZNOWU się zarumieniłem. Wpatrywałem się w te zdjęcie wzrokiem mówiącym mniej więcej O kurwa, co tu się stało?

-Co się stało Nexe? -zapytał Yoshi

Pokazałem mu zdjęcie.

-JAWOR!!!!!!!!! -wydarł się chłopak (współczuje tym, który to sobie wyobrażają). Wstał i podszedł do Papuga. Złapał do za szyje (za gardło konkretniej :^) i dość ostro mu przyjebał.-Wypierdalaj!

-Uuuu, Yoshi przeklnął -mruknąłem

Jawor szybko uciekł. Wkurwiony Yoshi wrócił na łóżko.

Pov. Sitrox
/tak, wpiepsze tu SxJ :3\

Wracałem spokojnie do domku. Cały dzień spędziłem na pustyni, cały jestem w piasku i jestem mega zmęczony. Nagle ktoś na mnie wpadł. Upadłem na ziemie tak jak on. Spojrzałem na osobę, która na mnie wpadła. Był to Jawor. Jawor z zadrapanym dziobem i krwią lekko spływającą z okolic skroni.

-Jawor, co się stało? -zapytałem- Czemu tak krwawisz?
-A tam... Tylko dostałem od Yoshiego...
-Aż tak mocno?

Przybliżyłem się do Jawora by zbadać jego rany. Nie wyglądają na jakieś super poważne ale są

-Yoshi ci tak przywalił? Nie zdziwiłbym się jakby to Nexe ci przywalił, ale Yoshi(ta owieczka kurwa?)?
-No tak... Yoshi mi wręcz przyjebał...
-Nie mów tak brzydko Jaworek -powiedziałem i go przytuliłem. Ten odwzajemnił przytulasa.
-Masz jakieś bandaże, plastry czy inne ciulstwa?
-Mam w domku, chodź

Wstaliśmy i ruszyliśmy do mojego domu. Gdy już w nim byliśmy, kazałem Pawłowi usiąś gdzieś i sam poszedłem(?) po apteczke.

-Gdzie ona może być... -mruknąłem do siebie dalej przekopując miejsca gdzie apteczka mogła być.

Po krótkim czasie ją znalazłem i wróciłem do Jawora. Wyciągnąłem z niej jakąś wodę utlenioną, gaze i bandaż. Popsikałem Jaworzą(XD) ranę przy skroni na co ten lekko syknął. Przyłożyłem do rany gaze i obandażowałem głowę Papuga. Potem zbadałem wzrokiem jego dziób. Niewielkie zadrapanie. Wziąłem jakiś random plaster i przykleiłem go do dzioba przyjaciela.

-Gotowe -powiedziałem pakując apteczke.
-Dzięki Sitek -powiedział Jaworek

Poszedłem odłożyć, a raczej rzucić gdzieś w kąt magazynu, apteczke i szybko wróciłem.

-Dlaczego Yoshi ci tak przywalił? -zapytałem.

I zaczęła się spowiedź...

~*~
939 słów... Przepraszam, że taki krótki (w porównaniu do 1 rozdziału) ale no
Chciałam go dzisiaj wrzucić, a nie miałam pomysłu na nic więcej. Żeby nie było, SxJ miałam w planach tu dać. Jutro znaczne prace nad 3 rozdziałem, ale nie obiecuje, że cokolwiek dopisze.
Mam pomysł na tą książkę... Przynajmniej na najbliżne 2/3 rozdziały. Dzisiaj postaram się opracować jakże piękny plan wydarzeń, tak będzie lepiej dla mnie :P
Dobra, kończe piepszyć
Papa~

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro