Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 24

Moje serce łomocze jak szalone, nie mogę opanować tego uczucia w środku; rozgrzanie, okropnie się grzeje, jednocześnie podniecam. William zatrzymał samochód przed swoim rodzinnym domem, a ja wreszcie po roku mogę go widzieć i być w środku, w jego pokoju, gdzie uwielbiałam przebywać. 

– Naprawdę doprowadzasz mnie do szału, Jane. – warknął i chwycił mnie za rękę.

Użył stanowczej siły, aby wyciągnąć mnie z samochodu. Poczułam przyjemny i pełen podniecenia uścisk w podbrzuszu, gdy poprowadził mnie prosto do jego domu, nie wypuszczając z objęć. Podniecam się i zachwycam jego stanowczością i zdecydowaniem, to seksowne. Wpuścił mnie do środka domu i z tęsknotą zaczęłam rozglądać się dookoła. Tak dawno mnie tu nie było i jak miło spojrzeć na wnętrze, które tak się lubiło i traktowało jak drugi dom. Nic się nie zmieniło, wszystko jest takie same. 

– Ale dawno mnie tu nie było... – rozglądałam się dookoła.

– Będziesz jeszcze mieć czas na zwiedzanie. – rzucił zimnym i zdeterminowanym tonem, który przyprawił mnie o przyjemne dreszcze. 

Chwycił mnie za rękę i poprowadził przez dobrze znaną mi drogę do jego pokoju. Po drodze oglądam wszystko dookoła i zdążyłam zauważyć zdjęcia na korytarzu, gdzie kilka przedstawiało małego Williama, jego nastoletnie czasy, z rodziną i było jedno ze mną. Poczułam rozpływające się ciepło, widząc to zdjęcie. Było robione rok temu w okresie, kiedy byliśmy ze sobą. Teraz znowu jesteśmy razem.

Usłyszałam otwieranie się drzwi i zostałam delikatnie pchnięta do przodu. Ujrzałam jego pokój i moje serce momentalnie przyspieszyło, powracając do wspomnień. Nic się nie zmieniło, cały czas ta sama kolorystyka, ustawienie i zapach. Choć nie, do oczu rzuciła mi się nowa wieża audio, obok której były kilkadziesiąt płyt znanych zespołów. 

– Boże, jak ja tęskniłam za tym pokojem. – westchnęłam.

Rozejrzałam się dookoła, odwracając przy tym w stronę Williama. Nie odpowiedział mi w ogóle, a po zamknięciu drzwi zaczął luzować swój krawat, spoglądając na mnie w poważniejszy sposób. Nie odrywał ode mnie tego lodowatego i tajemniczego spojrzenia, które przyprawia mnie o przyjemne skręty w podbrzuszu. William? Mój William taki jest? 

– Jak bardzo nabroiłam? – zapytałam niewinnie i z gracją zaczęłam krążyć po pokoju, od czasu do czasu patrząc na niego kuszącym spojrzeniem.

– Bardzo. – warknął i nie spuszczając ze mnie oczu ściągnął marynarkę i rzucił ją na oparcie krzesła. 

Wciągnęłam więcej powietrza do płuc, czując samą przyjemność ze słów, które wypowiedział. Jestem podniecona i wilgotna, a nie zdziwię się, że zaraz moje soki będą spływać ze mnie. Stanęłam przed jego lustrem na szafie i spojrzałam w odbiciu na jego osobę. Dalej na mnie patrzy z tym stanowczym i pełnym powagi spojrzeniem. Odwracam się powolnym ruchem w jego stronę i opieram plecy o lustro, nie spuszczając z niego oczu. Zaczyna podciągać swoje rękawy koszuli do przedramienia i powolnym ruchem idzie w moją stronę, a ja wciągam jeszcze więcej powietrza do płuc. 

– Byłam grzeczna... – wyszeptałam kuszącym tonem.

– Nie, byłaś bardzo niegrzeczna. – stanął na przeciwko mnie i spojrzał intensywnie w oczy – Nie rób tego nigdy, Jane.

– Odpłaciłam się tylko... – powiedziałam niewinnie.

– Wiem. – odparł – Dlatego ja też ci się odpłacę. 

I odwrócił mnie gwałtownie w drugą stronę, przypierając do lustra. Syknęłam lecz nie z bólu a przyjemności, która rozeszła się po moim ciele. Jego dłonie wsunęły się pod materiał mojej sukienki i zaczął gładzić moją nagą skórę, a ja już pragnęłam jednego. Mógłby mnie wziąć tutaj, tego pragnę. 

Męskie dłonie zaczęły sunąć po zewnętrznej części moich ud, to po krótkiej chwili zataczały koła, aby skierować się do wewnętrznej. Westchnęłam głośno i przymknęłam oczy, czując jego oddech na moim karku i napierające krocze na pupę. Robię się coraz bardziej wilgotna i jęknęłam, gdy mało brakowało do tego, aby położył dłonie na wewnętrznej części, blisko pachwin. Zabrał je, by mnie w ciągu dalszym kusić i doprowadzać do szału. Na dodatek kusi mnie i prowokuje ustami, które muskają moje ucho, skroń i szczękę. Znowu jęknęłam, gdy jego ręce znalazły się na udach, ale z przodu. Zaczyna zataczać kręgi na mojej skórze, która pod wpływem jego dotyku szaleje, doznaje przyjemnych i podniecających spazmów. Wypinam biodra w jego stronę, napierając bardziej na męskie krocze. Z moich ust po raz kolejny wydobywa się ciche jęknięcie, gdy Williama dłonie zaczęły wolnym ruchem sunąć w górę. 

– Will, proszę cię... – sapnęłam.

– Tak, proś mnie. – wyszeptał do mojego ucha – Ale ja nie posłucham.

Ujął moje pośladki w swoje dłonie i zaczął bezczelnie je macać, doprowadzając mnie do szału. Jęknęłam, gdy zagryzł moje ucho i naparł kroczem. Czuję jego erekcję, co jeszcze bardziej sprawia mi wykręcające uczucie w podbrzuszu. Zaciskam ręce w piąstki i wbijam paznokcie w skórę, jęcząc cichutko pod nosem. Gładzi moje pośladki i ściska w swojej dłoni najpierw delikatnie, a później mocno i brutalnie, wgryzając się w moje ucho. On doprowadza mnie do szału, do skrajności, ta przyjemność obejmująca tereny mojej kobiecości i podbrzusza jest nie do wytrzymania. Dlaczego mnie tak torturuje? 

– Przestań, proszę... – poprosiłam, oblizując i przegryzając dolną wargę.

– Wiesz, jak bardzo cię uwielbiam dotykać, Jane? – wyszeptał do mojego ucha. 

– Nie, nie, nie, nie, Will, przestań... – sapnęłam pod koniec.

– Uwielbiam sprawiać ci tą przyjemność. – powiedział, dotykając cały czas moje pośladki.

Ledwo co utrzymuje się na nogach. Dlaczego przyjemność musi boleć? Dlaczego najokropniejszą karą musi być sprawianie komuś tak bolesnej przyjemności? To musi być zakazane, za to trzeba zabijać. William mnie doskonale zna i wykorzystuje wszystkie dozwolone środki, aby tą przyjemność mi sprawić. Będzie bawił się ze mną długo, a ja jestem już na skraju wyczerpania. Mój brzuch drga, klatka piersiowa unosi się w przyspieszonym tempie i mój przerywany oddech staje się głośniejszy. Zaczynam drżeć, gdy znowu jego dłonie suną do przodu. Niestety robi to w taki sposób, tak blisko mojej kobiecości, że z moich ust wydobywa się cichy pisk. Przez sam jego dotyk mogłabym dostać orgazmu. 

– Wijesz się pode mną... – wyszeptał, muskając ustami i nosem moją skroń i policzki – Prosisz o więcej i chcesz więcej.

Tak, tak, tak, tak! Ma racje, ma stuprocentową rację, ale ja chcę, żeby już mnie pieprzył! Ten dotyk doprowadza mnie do omdleń, ledwo stoję na własnych nogach. Pojękuje cichutko pod nosem, nie odpowiadając mu w ogóle na tak oczywistą prawdę. 

– Pragniesz mnie w każdy możliwy sposób, Jane. 

Pragnę Williama najbardziej na świecie.

– Tak... – sapnęłam.

– Tak, co..? – zapytał, wjeżdżając rękoma wyżej. 

Jestem mokra, cholernie mokra i moja bielizna także. Jego dłonie dotykają mojej skóry zaraz przy materiale bielizny, a kciuki zdążyły się wsunąć tak, że za jednym pociągnięciem w dół mógłby mi ją ściągnąć. O nie, o nie, o nie!

– Pragnę cię, Will... – przełknęłam głośno ślinę, zaciskając jeszcze bardziej ręce w piąstki. 

– Pragniesz mnie, w..? 

Robi to, robi to wszystko specjalnie, zawsze mi to robił. Uwielbia mnie doprowadzać do tego stanu, uwielbia siłą wyciągać ze mnie wszystko, nawet wtedy, jeżeli ta siła polega na sprawianiu mi przyjemności. Okropnej i bardzo podniecającej mnie przyjemności. Zawsze uwielbiał czuć satysfakcję z tego, że potwierdzam jego słowa. Pieprzony arogant.

– Will, proszę cię... – jęknęłam, odchylając głowę do tyłu.

Czuję jego usta na mojej szyi, którą prowokuje. Wolnymi ruchami przyprawia mnie o ciarki, a ja zaciskam uda, czując spływające soki. Jego ręce cały czas gładzą moje uda, a kciuki wplątały się w materiał stringów. Chcę, żeby mnie pocałował, żeby mnie pieprzył, a doskonale wiem, że tego nie zrobi. Będzie mi się odpłacał.

– Pragniesz mnie, w..? – powtórzył stanowczym tonem. 

– W każdy możliwy sposób, Will... – wydusiłam z siebie – Ty pieprzony arogancie...

– Pieprzony arogant? – wyszeptał rozbawiony do mojego ucha – On właśnie sprawia ci największą przyjemność, którą mogłaś odczuć... – dodał, a ja jęknęłam cicho pod nosem i oparłam czoło o lustro, przełykając głośno ślinę.

Jestem rozpalona do granic możliwości, a to dopiero początek. Moje nogi się trzęsą, brzuch drga i całe ciało doznaje niewyobrażalnych i przyjemnych dreszczy. Zaczyna dotykać mnie opuszkami palców po udach, jednocześnie zsuwając ze mnie wolnym ruchem bieliznę. Nie, nie, nie, proszę, nie! 

Wciągnęłam więcej powietrza do płuc, pozwalając mu ściągać ze mnie materiał. Powoli obniża stringi, niecierpliwiąc mnie jeszcze bardziej. Jego dłonie dotykają moich nóg w przyjemny sposób i sam ciałem schodzi niżej, aby zdjąć ze mnie bieliznę. 

– Oj tak, musisz być bardzo mokra. – powiedział, podnosząc moją nogę, przy okazji pozbył się i szpilek. 

– Przestań... – wykrztusiłam lekko skrępowana.

Pozbył się moich szpilek, rzucając je gdzieś w kąt pokoju. Moje czarne, koronkowe stringi schował do spodni i wyprostował się, cały czas stojąc za mną. Zacisnęłam ponownie uda, czując własną wilgoć, jestem rozpalona i cholernie mokra przez niego. Niestety gwałtownym ruchem rozchylił moje nogi i jęknęłam z dezaprobatą, gdy stanęłam w rozkroku, a jego dłonie znalazły się na moich udach. 

– Mam nadzieję, że na następny raz nauczysz się nie robić takich numerów, Jane. – mruknął do mojego ucha, dotykając zewnętrznej części moich ud.

– Tak, tak, tak, ale proszę... Przestań, Will... – wybłagałam, przymykając oczy. 

– Nie, nie, nie... – wymruczał kusząco do mojego ucha.

Dotknął wewnętrznej strony, a ja poczułam przechodzący i wykręcający moje ciało dreszcz. Przyjemność zalała mnie, moje podbrzusze i moją kobiecość. Jestem mokra, spływają ze mnie własne soki i on je doskonale czuje. Zaczynam dyszeć pod nosem i pojękiwać, gdy masuje moje uda od tej strony. Oblizuje spierzchnięte wargi i wypinam biodra w jego stronę, napotykając stalową erekcję na kroczu. Chcę go poczuć w sobie. Takiego, w jakiej teraz postaci jest i jestem pewna, że nie może się doczekać, aż zanurzy kutasa w mojej cipce. Specjalnie go zachęcam, pocierając pupę o twardość, ale jest nieugięty, on nawet nie robi nic w tym kierunku, aby zacząć mnie pieprzyć.

Ponownie próbuje zacisnąć uda, spinając przy okazji swoje ciało, gdy jego jedna ręka powędrowała wyżej. Dotyka mojego wzgórka łonowego i drażni, zahaczając palcami o łechtaczkę. Zaczynam jęczeć, gdy sprawnie poruszają się jego palce, które kocham, które uwielbiam, jak mnie dotykają. 

– Will... – jęknęłam.

– Jesteś taka mokra, Jane. – wyszeptał do mojego ucha, którego płatek zagryzł i zaczął całować, a ja podkurczyłam ramiona z przyjemności – Jesteś cała moja.

Przejechał palcami po moich nabrzmiałych i pulsujących wargach. Znowu z moich ust wydobył się cichy stęk i spięłam całe ciało. Dotyka moją mokrą przez jego poczynania cipkę i całuje moje ucho, a ja pojękuję i opieram głowę o jego ramię. Zaczyna sprawniejszymi i zdecydowanymi ruchami pocierać moją kobiecość, a ja doznaje niewyobrażalnej przyjemności. Dotyka mojej łechtaczki, pocierając ją przyspieszonymi ruchami, a ja jęczę i oddaję mu się. Kładę rękę na jego karku i spinam ciało, gdy czuję, jak orgazm chce zawładnąć nad moim ciałem i jest już niebawem. Zaczynam głośniej dyszeć i napieram biodrami na jego kroczę, wbijając paznokcie w jego skórę na karku. Całuje żarliwie moją skroń i ucho, nie przestając w ogóle zwalniać. Moja kobiecość pulsuję i wypływają z niej soki prosto na palce Williama, które suną po całej jej długości.

Kiedy orgazm miał zawładnąć nad moim ciałem naglę wszystko zniknęło. Jego dłoń zniknęła z mojej kobiecości i całujące mnie usta zniknęły z mojej twarzy. Otwieram ledwo co oczy, dysząc bardzo głośno. Mój orgazm nie dotarł, a byłam blisko, on już nadchodził, moje mięśnie się kurczyły. Dlaczego mi to zrobił? 

– W-Will... – wykrztusiłam z siebie – Nie rób mi tego... – spojrzałam w jego błękitne oczy, które intensywnie wbiły się w moje. 

Moje serce szaleńczo obija się o klatkę piersiową, oddech jest nierównomierny i przyspieszony. Jego wzrok na mnie jest intensywny, pełen pożądania, jednocześnie taki tajemniczy... Nie odpowiada mi, nie odzywa się w ogóle, a za to poczułam, jak jego ręka dotknęła moich pleców w delikatny i przyjemny sposób. Odchylił moją głowę w bok i zaczyna składać pocałunki na szyi i ramionach, a ja przymykam ponownie oczy, czując miłą przyjemność. Delikatnie drgnęłam i wciągnęłam więcej powietrza do płuc, gdy chwycił za suwak sukienki. Otworzyłam od razu oczu i wpatrywałam się w nasze odbicie w lustrze. Dotarł do końca suwakiem i opuścił moją sukienkę w dół, nie przestając w ogóle całować mojej szyi. 

Materiał opadł na moje gołe stopy i dopiero po kilku sekundach jego głowa powoli uniosła się w stronę lustra, aby na mnie spojrzeć. Mój brzuch z nerwów drga, z podniecenia i ogromnej przyjemności, oddech jest przyspieszony i patrzę na Williama, który lustruje mnie całą, przeszywa każdą część mojego ciała i robi to bez żadnych skrupułów. 

Nagle gwałtownie mnie odwrócił w swoją stronę i podniósł. Oplotłam nogi wokół jego bioder i mocno owinęłam ręce wokół szyi. Zaskoczył mnie, zrobił to niespodziewanie. Po kilku sekundach mogłam poczuć, jak kładzie mnie na materiał jego łóżka i stanowczym ruchem chwyta za biodra i przysuwa do krawędzi, nachylając się nad moją kobiecością. Nie, nie, nie, nie!

Jego usta przylgnęły do mojej kobiecości. Jęknęłam głośno i wplątałam dłonie w czarne włosy Williama. Zrobił to znowu gwałtownie, niespodziewanie i przyprawił mnie o przyjemne dreszcze. Moje podbrzusze doznaje skurczy, kobiecość pulsuje w jego ustach i doznaje najpiękniejszego uczucia, które czuję po utęsknionym roku. Mokry i sprawny język zatacza koła wokół mojej łechtaczki, do której po chwili się przyssał ustami. Zaczyna ssać moją kobiecość, a ja wiję się pod nim. Jęczę głośno i ciągnę za końcówki jego włosów. Męskie dłonie zaciskają się na moich biodrach, usta przylegają mocno do cipki i zasysa wszystkie moje soki. Kąsa moją kobiecość, przejeżdża językiem po całej jej długości, powtarzając tę czynność kilka razy. Wkłada język do środka, wsysając się ustami do łechtaczki. Spojrzałam na niego i ponownie jęknęłam, widząc tak wspaniały widok; jego wzrok był wbity prosto we mnie, tego było za wiele! 

Złapałam jedną ręką jego granatową pościel i ścisnęłam, czując napływający orgazm. Jego język i usta działały cuda, to jest niewyobrażalnie przyjemne i miłe, tęskniłam za tym. Dopiero po roku to piękne uczucie mogę znowu doznać. Zaciskam bardziej rękę na materiale i spinam całe ciało. Czuję, jak moje mięśnie zaczynają się zaciskać, mój oddech przyspiesza i zaczynam głośniej jęczeć.

Wszystko ustaje i jęknęłam cichutko pod nosem, nabierając więcej powietrza do płuc. Co się dzieje? Gdzie mój orgazm? Gdzie on jest? Spoglądam zamglonym wzrokiem na Williama, mając zaczerwienione policzki i rozchylone wargi. Stoi nade mną i wpatruje się w ciało, w moją twarz i moje unoszące się piersi przez przyspieszony oddech. Chcę płakać, chcę drżeć, bo nie dostałam to, czego chciałam.

– Nie rób mi tego... – wydyszałam, czując drżenie rąk – Will, chcę cię poczuć... Proszę... 

Nie odpowiedział. Zaczął rozpinać swoją białą koszulę, nie spuszczając ze mnie tego spojrzenia. Niezdarnie unoszę się z łóżka i staję na przeciwko niego, pomagając mu. Mój oddech drży, moje całe ciało drży i chcę go poczuć, chcę poczuć Williama, chcę go, tak bardzo go w tej chwili pragnę. Rozpięłam mu pozostałe guziki i zaczęłam ściągać koszulę z ramion. Niespodziewanie jego usta zaatakowały moje i między nami właśnie wybuchł pożar namiętności. Całuje żarliwie usta Williama, na których czuję swój smak, jednocześnie jego piękny smak. Niechlujnie ściągnęłam mu koszulę i rzuciłam ją na podłogę, dotykając od razu umięśnionego ciała. Jego język wtargnął do moich ust i zaczął zataczać się z moim, zaczął bawić się kolczykiem, którego jeszcze mu nie pokazałam. Moje piersi zostały ujęte przez męskie dłonie, które kciukami zaczęły drażnić sutki. Całujemy się żarliwie, namiętnie i na moment nie przestajemy. 

Ściska moje piersi w swoich dłoniach, a mnie przechodzą przyjemne skurcze. Dłońmi sunę po całym jego torsie, po całym umięśnionym kaloryferze. Badam wszystko, zachwycam się jego pięknym ciałem. Po chwili to ja odrywam się od jego ust i zaczynam całować mu szyję. Obdarowuje mokrymi i pełnych pieszczot pocałunkami, schodząc coraz niżej. Kładę ręce na jego biodrach i zaczynam czułymi pocałunkami zjeżdżać od mostka aż do podbrzusza. Obserwuje mnie z góry, przeczesując moje włosy na bok. Całuje jego podbrzusze, tuż nad rozporkiem. 

– Jane, teraz ty chcesz mnie doprowadzić do szału? – zapytał lekko drżącym głosem – Nie radzę ci tego robić.

– Chcę sprawić ci przyjemność, Will... – wyszeptałam, odpinając jego pasek. 

William

Ona jest boska, najcudowniejsza i najpiękniejsza. Patrzę na nią z dołu, odgarniając kosmyki włosów z twarzy i przekładając je na bok. Moja piękna. Znowu poczułem przyjemne uczucie, kiedy po zsunięciu moich spodni do kolan pocałowała podbrzusze. Zaczęła obdarowywać mnie czułymi pocałunkami, mając pod spodem duże wybrzuszenie. Mój kutas stoi, jest naprężony do granic możliwości i już chcę, aby znalazł się on w jej wilgotnych ustach. Klęczy kompletnie naga przede mną, co jest seksownym widokiem. 

Chwyciła za materiał moich białych bokserek i zsunęła je ze mnie. Mój kutas jeszcze bardziej się naprężył przed jej piękną twarzyczką, która oglądała go z zarumienionymi policzkami. Nabrałem więcej powietrza do płuc, gdy chwyciła go w swojej małej rączce, a główkę przystawiła do ciepłych ust. Odpłynąłem, ja naprawdę odpłynąłem, czując prąd przyjemności w ciele. Mój kutas pulsuje w jej dłoni, pręży się coraz bardziej i przymknąłem oczy, gdy oblizała swoim mokrym języczkiem z kolczykiem mojego penisa. Przejechałem językiem po dolnej wardze, czując w ciągu dalszym jej słodki smak. Jej język zaczął zataczać koła wokół żołędzia i ponownie wciągnąłem powietrze do płuc, gdy wzięła go do ust. 

Zassała policzki, powoli poruszając głową w przód i tył. Po roku czuję jej język, czuję jej kolczyka, kawałek metalu, który sprawia mi podwojoną przyjemność. To uczucie jest zajebiste. Jej rączka wykonuje ruchy góra-dół wzdłuż mojego kutasa. Sapnąłem pod nosem, gdy włożyła go głębiej. 

– Jezu, Jane... – sapnąłem – Jesteś boska.

Spojrzałem na nią i jeszcze bardziej się podnieciłem, gdy jej brązowe, piękne oczy były wbite we mnie. Poruszała głową, biorąc coraz więcej mojego penisa do swoich ust. Jestem rozpalony, pulsuje w jej wilgotnym wnętrzu i przechodzą mnie przyjemne dreszcze, gdy od czasu do czasu przejeżdża delikatnie ząbkami po prąciu. Wyjmuje mojego penisa ze swoich ust, a ja patrzę na nią. Zaczyna dłonią poruszać, spoglądając prosto w moje oczy. Jej dłoń przyspiesza na moim penisie i sapnąłem pod nosem, gdy robiła to zmysłowo, wręcz doskonale. Patrząc w moje oczy przejechała od nasady aż po żołądź, którą ponownie wzięła do ust. Zaczęła ssać i lizać, poruszając rytmicznie głową w przód i tył. Jej mokry i zwinny język z kolczykiem działa cuda i jeszcze chwila, a skończę w jej gardle. Jej piersi falują w rytm seksownych i zmysłowych ruchów, jej wzrok spoczywa na mnie, to powraca na dużych rozmiarów kutasa, którego ssie. 

Dołączyła drugą rękę do pompowania mojego penisa. Ręce poruszają się po całej długości, jej policzki zasysają się, język sprawia mi ogromną przyjemność wraz z kolczykiem. Znowu przejeżdża językiem po całej długości, spoglądając w moje oczy. Wzięła ponownie do buzi, ssąc i liżąc od razu. Byłem w raju, byłem chyba w niebie, ona robi to najlepiej! Jeszcze jej metalowy kolczyk stykający się z moim penisem, o mój boże... Czuję, że to nie jest diament bądź kulka, na pewno to nie to, a coś innego. Tylko co? 

Wzięła prawie całego do buzi. 

Tego było już za wiele! Ona doprowadza mnie do najwspanialszego uczucia, najprzyjemniejszego i najpiękniejszego, zaraz wytrysnę do jej gardła, a nie chcę tak skończyć. Odsuwam się od niej, a ona zaskoczona mruknęła i wytarła buzie ze śliny i spojrzała na mnie pytająco. Chwyciłem ją za ramie i gwałtownie uniosłem, rzucając na łóżko. Nie pozbywałem się nawet spodni, miałem je już opuszczone, dlatego zawisłem nad nią i zacząłem całować po szyi i dekolcie. Była rozgrzana, podniecona i od razu z jej ust wydobywały się jęki. Mój kutas dotykał jej pulsującej i mokrej cipki, byłem gotowy do wejścia i zerżnięcia, ale chwilę poczekałem. Poczekałem na prośbę z jej strony. 

– Will... – uniosła biodra w górę, ocierając się o moje przyrodzenie.

Jak ja dobrze znam Jane.

– Proszę... – wyjęczała, wplatając palce w moje włosy – Will, proszę... 

– Wszystko, czego zapragniesz, księżniczko. – wyszeptałem.

Obniżyłem rękę, lecąc przez jej krągłe, jędrne i piękne piersi, które ścisnąłem w swojej dłoni przy okazji. Dotknąłem opuszkami palców jej drgającego z podniecenia brzucha, aż w końcu ująłem jej kobiecość. Jęknęła nad moim uchem, wbijając paznokcie w plecy. Chwyciłem za mojego twardego kutasa i wprowadziłem prosto do jej cipki. Mokre wnętrze od razu przyjęło mnie do środka, była taka mokra i podniecona, że bez żadnego problemu przeciskałem się głębiej. O boże, kocham w niej przebywać. 

I tak jak obiecałem jej w restauracji - zacząłem ją pieprzyć. Nie były to wolne ruchy, od razu zacząłem przyspieszać. Wbijała paznokcie w moje plecy, w mój kark i barki, a ja wgryzłem się w jej szyję. Jęczała głośno, jej jęki były cholernie podniecające i dające mi znak, że jest jej dobrze, jest jej najlepiej ze mną. Wbijałem się w nią ostro i szybko, nie zamierzałem w ogóle zwalniać. Popamięta ten wieczór i zapamięta tę lekcje, że w miejscu publicznym nie może doprowadzać mnie do takiego stanu, do jakiego doprowadziła mnie w restauracji. 

Zaczynam dyszeć w jej szyję. Każdy mój mięsień pracuje, a dolna partia to już w ogóle chodzi jak maszyna. Syknąłem, gdy wbiła mocno paznokcie w moje plecy, ona uwielbia wbijać we mnie te szpony, ale z drugiej strony jest to cholerne podniecające. Nachyliłem się nad jej twarzyczką, opierając ręce nad jej ramionami. Jeszcze bardziej się podniecam, gdy spogląda w moje oczy podniecona i rozpalona do granic możliwości, jęcząc coraz głośniej. Patrzę prosto w jej oczy i nie zamierzam zwalniać tempa, a napieram coraz mocniej i szybciej. Obdarowuje jej usta krótkim pocałunkiem, a później oblizuje swoje spierzchnięte wargi. Nasze oddechy mieszają się ze sobą, w moim gardle brakuje śliny, zaczynam odczuwać zmęczenie, ale pieprzę ją, pieprzę cały czas. Czuję jej pulsującą i zaciskającą się cipkę na moim kutasie, czuję wbijające się jej paznokcie w moje plecy aż do krwi. 

Zwolniłem ruchy, ciężko oddychając przy tym. Wchodzę w nią aż po samą nasadę i całuję w usta, przy okazji odgarniam z jej pięknej twarzy kosmyki włosów. Oddycha głośno i pomrukuje, spoglądając na mnie wzrokiem pełnym pożądania. Wykonałem jeszcze kilka płynnych i wolnych ruchów, to schowałem twarz w jej szyję i ponownie przyspieszyłem. Jęczy nad moim uchem i wplątuje palce w moje czarne włosy. Wchodzę w nią i wychodzę i boję się, że moje łóżko zaraz pod nami się połamie, naprawdę. Nie pamiętam, kiedy ostatnio tak ostro rżnąłem Jane, nie pamiętam, czy rżnąłem tak kogokolwiek. Pieprzę ją ostro i nie mam ochoty zwalniać, chcę czuć jej całe ciasne i mokre wnętrze, chcę słyszeć jej jęki i chcę widzieć, jak wije się pode mną z przyjemności, którą tylko ja jej potrafię sprawić.

Po chwili każdy mięsień zaczął zaciskać się na moim penisie, a pulsacja jej cipki była niewyobrażalna. Doznała orgazmu, zaczęła stękać i jęczeć, wbijając we mnie paznokcie. Zwolniłem ruchy, wbijając się stanowczo w nią po raz kolejny. Każde moje pchnięcie jest coraz mocniejsze i głębsze i z trudem przeciskam się dalej przez jej szczytowanie i zaciskanie mięśni. Ja także byłem już blisko, czuję własne drgania, przypływającą przyjemność i jeszcze chwila, a skończę w jej wnętrzu.

– Will... – wyjęczała z drżącym głosem, splatając dłonie na moim karku. 

Nie odezwałem się. Wykonałem kilka pchnięć w jej ciasną cipkę i po usłyszeniu podniecających jęków z jej strony po prostu wypełniłem ją dawką mojego nasienia. Z ulgą opadłem na jej ciało, dysząc ciężko pod nosem. Jęknęła cichutko pod nosem, gdy poczuła moje ciepło rozlewające się w jej wnętrzu. Moja klatka piersiowa unosi się i z trudem próbuję zapanować nad nierównym oddechem. Czuję w ciągu dalszym jej pulsację na moim kutasie, który tkwi w niej. Jej dłonie dotykają mojej głowy w przyjemny sposób i mam ochotę zasnąć na niej. 

– Kocham cię, Will. – wyszeptała.

Oblizałem spierzchnięte usta i uniosłem się, spoglądając na jej piękną twarzyczkę pełną rumieńców. Cały czas jej klatka piersiowa się unosi i piersi obijają o mój tors, które mam ochotę ssać. Nachylam się nad jej ustami, które obdarowuję czułym i pełnym miłości pocałunkiem, a ona odwzajemnia wszystko. Opadam ciałem na miejsce obok i ściągam z siebie pozostałą część garderoby, rzucając na podłogę. Przyciągam Jane do siebie i okrywam nas kołdrą, zaczynając obdarowywać jej ramiona pocałunkami. 

– Kocham cię, Jane. – wypowiedziałem w trakcie pocałunków.

– Przez ciebie nie mam siły wstać... Will, moja cipka mnie boli. – jęknęła rozbawiona.

– I miała. – moja ręka powędrowała do jej pulsującej kobiecości, którą ująłem w swojej dłoni. Od razu spięła swoje ciało i wciągnęła więcej powietrza do płuc.

– Naprawdę mnie boli... – mruknęła niewinnie.

– Mogę ucałować, by złagodzić ból. – uśmiechnąłem się łobuzersko, muskając ustami jej szczękę i skroń.

– Hej, spójrz...

Spojrzałem na jej twarz, a później język, który wystawiła w moją stronę. Moje tętno przyspieszyło, gdy jej kolczyk miał wzór literki W. Jej policzki zarumieniły się, a kąciki ust uniosły w uroczy sposób. Nachyliłem się i ugryzłem jej języczek, a ona jęknęła zaskoczona. 

– Will... – mruknęła, opadając ciałem na bok i spojrzała na mnie.

 – Tak? – zapytałem, układając się w podobnej pozycji.

– Pamiętasz... pierwszą imprezę na collage'u? – chwyciła za moją dłoń i zaczęła się nią bawić. 

– Bardzo dobrze pamiętam, a ty? – odpowiedziałem od razu, powracając do wspomnień. Aż czuję okropną zazdrość i złość, gdy przypomnę sobie jej widok z tym Brandonem i nic wtedy nie mogłem zrobić.

– Ja... Ja wtedy dużo wypiłam i... Wiedziałam, że to ty odwiozłeś mnie do akademika. – powiedziała, rumieniąc się.

Uśmiechnąłem się, splatając nasze palce. Doskonale pamiętam moment, kiedy Rachel do mnie przybiegła i powiedziała, że Jane straciła przytomność, że nie ma pojęcia co się dzieje. Nie umiem opisać, jakich emocji wtedy doznałem, jakie uczucie mną wstrząsnęło, a zwłaszcza wtedy, gdy po roku po raz pierwszy ją ujrzałem z bliska i dotknąłem, objąłem moją ukochaną i zatroszczyłem się o nią. Na imprezie cały czas ją obserwowałem i do teraz pamiętam, jaki zły byłem, gdy na moment spuściłem ją z oczu. 

– Miałeś zegarek. – mruknęła.

– Codziennie go noszę. – odpowiedziałem.

– Ja nie nosiłam naszyjnika i bransoletki, ale codziennie miałam ze sobą. Gdzie nie byłam, to i tak były ze mną.

Uśmiechnąłem się. Jest taka słodka. Myślałem, że wyrzuciła, a miała ze sobą. Jest taką wspaniałą osobą, najlepszą w moim życiu. Spojrzałem na nią i nachyliłem się, chcąc ucałować jej usta, ale odsunęła się ode mnie, przybierając przygnębionej postawy. Zmarszczyłem brwi i przyjrzałem się jej. Co się stało? Czemu tak zareagowała?

– Jane? – spytałem – Coś się stało? 

– Ja... – wydusiła z siebie. – Ja muszę ci coś powiedzieć... – przetarła twarz dłońmi.

Uniosłem się do pozycji siedzącej, spoglądając na nią uważnie. Moje serce momentalnie zabiło, tętno przyspieszyło i ciało zaczęło się grzać. To właśnie tak rozpoczynają się te najgorsze rozmowy, tak przekazuje się złe wieści... Nie, nie, nie, nie!

– Jane..? Nie mów, że odchodzisz ode mnie... – spojrzałem na nią przybity.

– Nie, nie, nie, niech ci to nawet do głowy nie przychodzi... – pokręciła głową – Po prostu... Tydzień temu... 

Bałem się usłyszeć tego, co zaraz mi powie. Może ona naprawdę jest w ciąży? Nie, na pewno nie, przecież regularnie bierze tabletki... Moje serce bije, brzuch zaczyna ściskać z nerwów i stresu i nie mogę w ogóle nad tym zapanować. Co się dzieje? 

– A dokładnie dwa dni przed twoim koncertem w Rock Plans... Ja... Ja poszłam do ciebie, do akademika... – nawet na mnie nie patrzyła, a wciągnęła więcej powietrza do płuc, pocierając twarz dłońmi. 

– Jane, mówiłem, żebyś tam nie przychodziła. – zmarszczyłem brwi.

– Ale ja chciałam cię przeprosić za sytuację z James'em, chciałam tobie wszystko wyjaśnić... Czułeś się odrzucony przeze mnie i nie dawało mi to spokoju, dlatego poszłam do ciebie...

– Nie było mnie w akademiku. Przez całą noc graliśmy u Zacka.

– J-ja wiem, że ciebie nie było... – jej głos zaczął się łamać, a ciało zaczęło drżeć.

– Jane? Boże, co się dzieje? – nachyliłem się nad nią i dotknąłem troskliwie za ramię. 

– Wiem, ze nie lubisz James'a, ale gdyby nie on tamtej nocy... 

Nie, nie, nie, nie, proszę... Tylko nie to...

– Zostałabym prawie zgwałcona... – wydukała płaczliwie.

Poczułem uścisk w sercu. Momentalnie przez całe moje ciało przeszło jedno z tych najgorszych uczuć, które człowiek nie lubi. Pomrugałem kilka razy, chcąc jeszcze raz przetworzyć jej słowa, które wypowiedziała. Boli mnie wszystko, całe ciało mnie boli po palce u rąk aż po stopy. Moja miłość została prawie zgwałcona w moim akademiku, gdzie wtedy mnie nie było. Nie, nie, nie, nie... 

Unoszę się z łóżka, ubierając bokserki. Muszę zapalić, nie mogę przestać o tym myśleć; ona została prawie zgwałcona, moja ukochana została prawie zgwałcona. Z drżącymi dłońmi wyciągam papierosa z paczki i wchodzę na balkon, odpalając i biorąc mocnego bucha. To moja wina, to wszystko moja wina, to ja do tego dopuściłem. Gdybym tam był, gdybym się na nią nie obrażał jak dzieciak, nie byłoby tego. Przeze mnie Jane została prawie zgwałcona, a przed tym uratował ją jeszcze ten sukinsyn. Zaciągam się po raz kolejny, chcąc uspokoić uczucia w moim ciele. To wszystko moja wina, kurwa mać.

– Kurwa! – warknąłem, zaciągając się po raz kolejny.

Zaciskam pięści i klnę pod nosem. Dlaczego musiało mnie wtedy nie być? Dlaczego ja, kurwa mać, musiałem ją tak ignorować? Jestem idiotą, jestem skończonym idiotą, który na każdym kroku sprawia jej cierpienie. Kurwa mać! Zajebię go, zajebię tego gnoja, który ją tknął, ja go zabiję, rozwalę mu życie, nie odpuszczę mu tego. Dotknął moją małą, bezbronną i niewinną Jane, moją ukochaną dziewczynę skrzywdził. Zajebię go. 

Zaciągam się po raz kolejny i nie mogę zapanować nad drżącymi dłońmi i bolesnym mnie uczuciem w ciele. Serce mnie kłuje, miażdży je coś, a każdy mięsień chce się rozerwać. Kurwa mać, kurwa mać, kurwa mać. Dlaczego mnie tam nie było?! Dlaczego zawsze musi cierpieć z mojej winy?! Dlaczego jestem takim kretynem, że muszę jej to sprawiać?! 

Po chwili czuję owijające się dłonie wokół mojego nagiego torsu. Jane wtuliła się we mnie, chcąc w jakikolwiek sposób uspokoić. Nie, nie jestem spokojny, nie będę spokojny, nie dam rady być spokojny. Zaciągam się po raz kolejny i wyrzucam papierosa przed siebie, nie poruszając się w ogóle. Jej ciało jest wtulone w moje plecy i między nami zapadła kompletna cisza. Nie jestem w stanie nic z siebie wydusić, to wszystko moja wina. Jestem największym idiotą na świecie.

– Will... – szepnęła – Nie wiń się, to nie twoja wina.

– Nie. – powiedziałem stanowczo – Jane, to moja wina. Gdybym tam był... 

– To nie twoja wina, proszę, nie wiń się, Will... – zacisnęła ręce w piąstki – To moja, bo tam poszłam i nawet nie miałam pojęcia, że cię nie było tam.

– Nie pieprz głupot, Jane. – warknąłem i odsunąłem się od niej, wplatając palce we włosy – Jestem takim kretynem, kurwa mać... Powiedz mi... – odwróciłem się w jej stronę. Miała na sobie moją białą koszulę i wyglądała pięknie, ale nie czas na to – Jak on wygląda? 

– Will, nie... – zrobiła krok w moją stronę – Odpuść... James już załatwił z nim sprawę... Proszę, nie rób głupstw...

– Ach, czyli ten śmieć ma chronić moją dziewczynę? – prychnąłem, czując złość i zazdrość.

– Will, proszę... – spojrzała na mnie błagalnie – Uspokój się, proszę cię... – stanęła przede mną – Nie chcę patrzeć na to, jak się winisz. To nie twoja wina, nic nie jest twoją winą... – dotknęła mojego policzka i spojrzała w oczy.

Odwróciłem od niej wzrok, przygryzając wewnętrzną część policzka. Nie wiem o czym mam myśleć, nie wiem co mam robić, kurwa mać. Nie chcę jej stracić, a wiem, że przez aktualne moje zachowanie mogę popełnić jakiś błąd w tym kierunku. Muszę się uspokoić, zrobić to dla niej, cholera jasna. 

Wciągam więcej powietrza do płuc i obejmuję jej ciało, przybliżając do swojego. Przytulam ją czule, troskliwie i przymykam oczy. Odwzajemnia wszystko i opiera głowę o mój tors. Zrobię wszystko dla niej, jest dla mnie najważniejsza, nie stracę jej przez moje zachowanie.

– Przepraszam... – wyszeptałem, pocierając dłonią jej plecy.

– Nie masz za co mnie przepraszać. – powiedziała spokojnym tonem.

– Nie chcę, żebyś cierpiała. – cały czas trzymałem ją w objęciach. 

– Will, nie cierpię. Jesteś przy mnie, więc nie cierpię.

– I cię nie zostawię.

– Oj, tylko spróbuj. – powiedziała rozbawiona.

Uśmiechnąłem się. Złapałem ją za biodra i podniosłem, a jej nóżki od razu owinęły się wokół mnie. Poprowadziłem nas z powrotem do mojego pokoju i rzuciłem jej ciało na łóżko, zawisając nad nią. Uśmiechnęła się uroczo, a ten widok spowodował, że trochę się uspokoiłem w środku. 

 – Kocham cię, Jane. – powiedziałem i obdarowałem jej czoło pocałunkiem – I nigdy cię nie zostawię. – wyszeptałem.

– Też cię kocham, Will i pamiętaj... Nie zadręczaj się tym. Nie chcę patrzeć na to, jak cierpisz przez to. – splotła nasze dłonie.

Nie odpowiedziałem, a wtopiłem w jej oczy moje intensywne spojrzenie. Po chwili złączyłem nasze usta w czuły i namiętny pocałunek, zabierając się za rozpinanie mojej koszuli, którą miała na sobie.

~~.

Chcę podziękować osobom, które na stronie gif z tumblr - jaki to film? polecają moje książki. Bardzo dziękuje:

○ W.Ż

○ O.G

○ A.K

○ I.S

○ O.K

○ W.K

○ I.B

○ M.W

○ Z.A.M

Są to inicjały tych osób, którym bardzo dziękuje ♥

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro