Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

8

Więc tak.. PO 10 MIESIĄCACH WRACAM DO TEJ KSIĄŻKI YEY ✨️✨️
------------------------------------------‐---------

Shikamaru pov.

Siedzę w szkole już od czterech godzin. Naru nie pojawił się w akademii przez ostatnie dwa tygodnie, przez co zacząłem się martwić. Może dzisiaj go odwiedzę? i przy okazji przyniosę coś słodkiego..

-Ciekawe co u Naruto..- Powiedziała zmartwiona blondynka.

-Mofsze jszt chorfy.- Odpowiedział z pełną buzią Choji.

-Nie uważacie że trwa to trochę za długo jak na chorobę?- Mruknąłem.

-Faktycznie..

Z jej odpowiedzią zaczęła się lekcja. Jak zwykle nudna powtórka tego co już wiem. Nie starajac się o jakiekolwiek skupienie, położyłem się na ławce. Przez to że to była już ostatnia lekcja, nastawiałem się na jak najszybsze wyjście i spotkanie Naru. Po męczących 30 minutach lekcji postanowiłem chociaż popatrzeć na tablice.

-Czy jest ktoś kto wie gdzie mieszka Naruto i zaniesie mu notatki?- Spytał nauczyciel na co Uchiha podniósł dłoń.- Dziękuję Sasuke, będziesz za to odpowiedzialny. A teraz dziękuję za lekcje możecie się spakować.

Wraz z dzwonkiem podszedłem do ławki Uchihy.

-Mogę iść z tobą do Naruto?- Ten na mnie spojrzał z pogardą i się odezwał.

-Po co?

-Bo martwię się i niewiem gdzie mieszka a chciałbym mu kupić i zanieść dango oraz ramen.- Spojrzał na mnie jeszcze raz, tym razem oceniającym wzrokiem, skanując mnie od góry do dołu. Po czym przymrużył oczy.

-Tch, niech Ci będzie.- W duchu ucieszyłem się że będę mógł zobaczyć Naru, co prawda za pomocą Emo dupka ale i tak.

Ruszyłem wraz z Uchihą do bram akademii z kąd chłopak zaczął prowadzić mnie do domu Naru. Po drodze tak jak miałem w planach zakupiłem pudełeczko dango i miso ramen a Emo Uchiha zakupił mochi. Po kilku minutach byliśmy pod jego mieszkaniem. Spojrzeliśmy po sobie piorunując się wzrokiem co się skończyło że zapukaliśmy w tym samym czasie. Staliśmy pod drzwiami oczekując aż ktoś nam otworzy lecz tak się nie stało. Zapukałem ponownie co poskutkowało i już po chwili drzwi się delikatnie uchylił tak że było widać szkliste lazurowe oko liska.

-P-po co przyszliście..- Jego głos był strasznie ochrypły i słaby.

-Przynieśliśmy Ci notatki oraz coś do przekąszenia.- Po tych słowach pokazaliśmy siatki z jedzeniem.- Możemy wejść?

-Nie p-potrzebnie przyszliście.- W momencie gdy już miał zamykać  Uchiha wykonał ruch i zablokował drzwi. Po chwili walczenia z samym sobą się odezwał.

-Naruto.. jakby to.. martwimy się o ciebie. Niebyło cię długo w akademii..- Powiedział zmieszany Sasuke. Zdziwiłem się słowami tego Emo dupka, zazwyczaj widzi tylko siebie ale niechcąc robić o to szumu przytaknąłem jego słowom.- Więc czy moglibyśmy na chwilę wejść??

Naruto widocznie wahając się otworzył szerzej drzwi a mnie zamurowało. Widok liska był przerażający. Po mokrych włosach było widać że przed chwilą się mył lecz najbardziej niepokojące było to że skóra na rękach i nogach była zdarta do krwi brudząc już i tak brudną od czerwonej wyschniętej cieczy koszulkę. Jego kity pomimo sączącej się z niej wody były pokołtunione. Kiedy Uchiha zrobił krok do przodu wystawiając dłoń w kierunku lazurowookiego, ten pisnął i wbiegł w głąb mieszkania. Zmartwieni tym odruchem poszliśmy za nim, zamykając za sobą drzwi. Prosto z korytarza trafiliśmy do małego salonu, gdzie znajdowało się łóżko, połączonego z kuchnią gdzie zaczęliśmy się rozglądać za blondynem. Dostrzegliśmy go po paru minutach siedzącego, okrytego kocem w rogu pokoju. Niepewnie podszedłem do niego dalej trzymając siatki z jedzeniem. Odłożyłem je na podłodze po czym podszedłem na odległość dwudziestu centymetrów. Kucnąłem i próbowałem odkryć go spod kołdry. Gdy tylko dotknąłem koca zaczął dygotać i płakać.

-P-prosze z-zostaw mnie, ni-nie rób mi k-krzywdy..- Zaszlochał a mnie zamurowałopo raz kolejny. Spojrzałem na Uchihe który patrzył na niego zmartwiony.

-Hej Naru, to ja Shikamaru i Sasuke..

-Żaden z nas nie chcę cię skrzywdzić.- Odezwał się Emo dupek kucając obok mnie. Niewiedząc co zrobić usiadłem po turecku na podłodze i przyciągając na swoje kolana zawiniętego chłopca przytuliłem go. Z początku jego szloch był głośniejszy i próbował się wyrwać lecz gdy Uchiha zaczął go głaskać to zaczął się uspokajać. Po kilku minutach ciszy postanowiłem się odezwać.

-Naru, chciałbyś coś zjeść? Kupiliśmy ci dango, mochi i ramen.- Na wspominke ostatniego młodszemu zaburczało w brzuchu. Wziąłem siatkę w której znajdowała się miska z potrawą i podałem ją liskowi który odkrył się spod koca tak aby mógł swobodnie zjeść. Podałem mu również pałeczki. W ciszy patrzyłem jak Naru je. Po chwili miska była pusta.

-Co się stało?..- Zapytał nagle Emo dupek.

Naruto pov.

Wraz z pytaniem ciemnookiego w moich oczach zebrały się łzy. Wszystkie wspomnienia wróciły ponownie tego dnia. Zebrałem się  w sobie co było strasznie trudne lecz ufałem im i chciałem im to powiedzieć.

-B-było i..i-ich k-kilka i-i b-byli pi-ijani.. z-zmu-usili mn-nie d..do t-tego siłą.. zm-mieniali si-się.. t-to bolało.. tak s-strasznie b-bolało.. t-to było o-obrzydliwe.. j-ja je-jestem obrzy-rzydliwy..- Mówiłem ledwo zrozumiale przez szloch i czkawkę spowaodowaną płaczem.

-Kto.. Kto to był? Co oni ci zrobili??- Spytał Uchiha łapiąc mnie za ramiona na co pisnąłem i się skuliłem.

-J-jacyś shi-shinobi z-z wio-oski..

-Co ci zrobili?- Tym razem spytał brązowooki. W moim gardle pojawiła się gula której nie mogłem przełknąć, lecz po chwili się odezwałem.

-D-dotykali i g-gwał-ałcili..- Powiedziałem prawie niesłyszalnie zanosząc się kolejną falą płaczu. Shikamaru przytulił mnie mocniej a jak się w niego wtuliłem. Sasuke zaczął patrzeć po moich szafkach w kuchni i cudem znalazł kakao o dobrej dacie ważności i mleko. Po paru minutach przyszedł z kubiem ciepłego napoju- Dzi-dziekuje..- Mruknąłem gdy podał mi naczynie.

Chłopaki siedzieli ze mną całe popołudnie, wtym czasie Kurama po raz kolejny wyleczył moje zdaje ciało. W pewnym momencie Uchiha wziął mnie na swoje kolana i poczęstował mnie mochi z czerwonej fasolki które kupił. Było smaczne tak samo jak jaśminowe dango które kupił dla mnie Shikamaru. Czułem że mogę w końcu odpocząć od wspomnień, które mnie zadręczały. Niestety wszystko co dobre kiedyś się kończy i musieli iść już do domów, lecz obiecali że jutro znowu mnie odwiedzą. Porzegnałem się z nimi przy drzwiach po czym będąc już w salonie, przypadkiem spojrzałem w lustro, które po chwili zbiłem, rzucając w niego przypadkową rzeczą.

-Jestem obrzydliwy..- Po tych słowach położyłem się na łóżku i zmęczony ciągłym płaczem zasnąłem odrazu.

--‐----------------------‐--------------------------
Mam wrażenie że ten rozdział był strasznie chaotyczny i sam zabardzo nieogarniam co się w nim dzieje XD

-Bayo, Dobrej Nocki/ Dobrego dnia.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro