Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

3

Naruto pov.

Szedłem cały czas ciągnięty przez blondynkę a chłopcy za nami. Po chwili  zauważyłem że jestem zaciągany do budki z ramen. Gdy tam weszliśmy odrazu wyrwałem się z jej uścisku i podbiegłem do lady siadając na klęczkach na krzesełku.

-OHAYŌ STARUSZKU!- Wydarłem się a po chwili wyszedł z kuchni wspomniany mężczyzna.

-Ohayō Naruto.-Odpowiedział spokojnie.- Co cię dzisiaj sprowadza?

-A no tak! Przyszedłem z kolegami z klasy.- Mówiąc to wskazałem na wspomnianą trójkę, która stała w szoku.

-To ty do akademii chodzisz?

-Tak, od dzisiaj tak szczerze.- Powiedziałem w tej samym momencie co wyszła z kuchni młoda kobieta która jak odrazu mnie zobaczyła podbiegła do mnie i wyzciskała.

-Ohayō, Naru-chan~- Powiedziała nadal mnie tuląc na co zachichotałem.

-Ohayō, Ayame-chan... Już możesz puścić, dusisz mnie pozatym nie przyszedłem dzisiaj sam.- Powiedziałem a ona na mnie spojrzał zdziwiona a ja pokazałem jej trójkę moich nowych przyjaciół.

-Ohayō...- Powiedziała blondynka z grzywką na oku lekko się uśmiechając i machając lekko dłonią.

-Siadajcie.- Powiedziałem a trójka moich towarzyszy usiadła obok mnie.-Co chcecie?

-Ja pasuje.-Powiedział chłopak z kitką.

-Ja poproszę miso.-Powiedział drugi chłopak

-Ja też poproszę.

-Staruszku Poprosimy trzy miso ramen!

-Okej.. za niedługo będzie.-Powiedział uśmiechając się.
Odwzajemniłem uśmiech i ułożyłem ręce tak aby położyć na nich głowę. Położyłem ją i przymknąłem oczy relaksując się i machając lekko ogonami. Nagle poczułem rękę na mojej głowie, która zaczęła mnie głaskać a ja zacząłem mruczeć. Otworzyłem oczy i się zarumieniłem. Osobą która mnie głaskała, okazała być się blondynka z mojej klasy.

-Ale słodziaaaaaaaaaaaak!- Krzyknęła szeptem dalej mnie głaszcząc. Wiedząc że pewnie nieodpuści, zamknąłem oczy w dalszym wyczekiwaniu na ramen.

-Proszę bardzo.- Powiedziała Ayame po czym podałam posiłek.

-Idatakimasu.-Powiedzieliśmy całą trójka i zaczęliśmy jeść. Oczywiście ja jakto ja po minucie już nic niebyło tak samo jak w misce chłopaka ze spiralami na policzkach. Grzecznie poczekałem aż blondynka skończy.
Kiedy dziewczyna miała zamiar zapłacić odezwał się właściciel Ichiraku.

-Dziś wyjątkowo na koszt firmy.- Powiedział z uśmiechem.

-Dziękujemy i dowidzenia.- Powiedziałem wraz z Ino i wyszliśmy we czwórkę z ,,budki,, z ramen.

-TO TERAZ NA TARG!- Wykrzyneła dziewczyna znowu ciągnąć mnie za rękę i nie czekając na resztę. Po pięciu minutach byliśmy na targowisku a dziewczyna mnie ciągnęła po różnych straganach i sklepach, zatrzymując się dłużej w odzieżówkach.

W jednym z nich zatrzymaliśmy się dłużej niż w pozostałych, a to dlatego że tym razem Ino i mi kazała przymierzyć coś co ona wybrała. Mając lekko złe przeczucie, niepewnie wziąłem do ręki zestaw ubrań wybranych przez blondynkę i poszedłem do przebieralni. Przebranie się zajęło mi pięć minut, po zobaczeniu co mam założone odezwałem się.

-NIE MA MOWY ABYM W TYM WYSZEDŁ Z TĄD!- Krzyknąłem. Bowiem ubrany byłem w: siateczkowaną czarną koszulkę na długi rękaw, na niej miałem luźną beżowo-kremową koszulkę zadużą o chyba trzy lub cztery rozmiary, na biodrach miałem czarną spódniczkę sięgającą do ⅔ ud w stronę kolan pod którą falowały lekko moje ogony, pod spódniczką miałem ,,leginsy,, siateczkowane do kolan a na stopach miałem czarne buty shinobi na lekkim koturnie.

-Oj no weź! Chce zobaczyć jak w nich wyglądasz!! PROSZEEE!!!- Zaczęła mnie przekonywać dziewczyna. Ja tylko westchnąłem i wszedłem z przebieralni. Gdy Ino mnie zobaczyła zaczęła piszczeć mając krwotok z nosa, Shikamaru się rumienił odwracając wzrok a Choji jak Choji zajadał się chipsami.
-ALE JESTEŚ SŁODZIUDKI!!- Krzyknęła.

-Kftos sie chypfa zakfał.-Powiedział Choji z pełną buzią patrząc na potomka Nara. Ja na te słowa przechyliłem lekko głowę na bok z wyrazem zapytania na twarzy a Shikamaru zaczęła lecieć Krew z nosa. Ino po uspokojeniu się, wytarciu swojego nosa z krwi i pomocy Shikamaru, odezwała się.

-Wyglądasz jak słodki mały lisek...

-Nie jestem słodki ANI TYM BARDZIEJ MAŁY!!-Krzyknąłem naburmuszony.-Mam metr dwadzieścia!

-A ja metr czterdzieści pięć i co?- Powiedziała robiąc mi puci puci na policzku. Na ten gest się jeszcze bardziej naburmuszyłem.
-Dobra dobra idź się spowrotem przebrać.

-Okej...- Po chwili wróciłem ubrany w poprzedni ubiur. Podałem blondynce  ubrania które mi wybrała. Po chwili blondynka zapłaciła za swoje ubrania i wyszliśmy. Chodziliśmy tak po Konosze do zachodu słońca po krótkim pożegnaniu się. Rozeszliśmy się do swoich domów. Szkoda że nikt na mnie nie czeka w domu... Pomyślałem po czym ruszyłem biegiem do domu. Będąc już w środku zdjąłem buty i pobiegłem do pokoju, uprzednio zamykając na zamek drzwi frontowe, po piżamę po czym ruszyłem do toalety wykonać wieczorną rutynę i przed snem sobie dokończyć ostatnio zaczęty zwój.


----------------------------------------------------------
Taki krótki rozdzialik bo po 1 nie miałem za dużo weny, po 2 nie chciało mi się... ale i tak uważam że rozdział wygląda jakby był pisany na siłę ehhh...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro