Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

❄️32❄️

//witaj dziubasku uwu napawa mnie to szczęściem że dalej brniesz w tą książkę :D\\

Perspekt. Szwecji

Wzruszył ramionami, po czym wyciągnął jednego z papierosów z paczki, którą później schował z powrotem do kieszeni. Używając zapalniczki podpalił go i włożył do swoich ust, zaciągając się nim, by po chwili wypuścić z siebie chmurę dymu. Stałem tak przed nim, przyglądając mu się w ciszy. Nie mam humoru na żadną rozmowę, więc nie zamierzam zaczynać tematu, choćbyśmy mieli tak stać niezręcznie, nawet do wieczora.

- Tooo... Dlaczego chcesz, abym cię pobił? - zapytał podejrzliwie, spoglądając na mnie. Milczałem przez chwilę zbierając myśli.

- Pewna bliska mi osoba odeszła... Nie dopytuj, po prostu to zrób - powiedziałem stanowczo, na co on westchnął, trochę zawiedziony.

- Wiesz, że ucieczka to nie rozwiązanie?

- Nie spodziewałem się złotej rady od ciebie - odparłem przewracając oczami.

- Ciesz się, bo ta oferta dla ciebie dostępna jest tylko dzisiaj. Moja bliska osoba również niedawno odeszła... - odparł z widocznym bólem oraz smutkiem. Pierwszy raz w życiu zobaczyłem na jego twarzy cierpienie. Dobiło mnie to jeszcze bardziej, ale może nie powinienem tak nad tym płakać?

- Myślisz, że tam im lepiej?... - zapytałem ciszej po chwili. Chłopak przez moment przyglądał się naturze, jakby niedosłyszał. Już chciałem powtórzyć pytanie, ale odpowiedział.

- Mam szczerą nadzieję, że tak. - Jego oczy zaczęły się szklić, lecz nie mogłem się temu przypatrzeć, ponieważ odwrócił się ode mnie.

Nie dziwię się, że nie chce przy mnie pokazywać emocji, o ile komukolwiek je w ogóle pokazuje. Podszedłem bliżej niego spokojnym krokiem i położyłem rękę na jego ramieniu. Obdarował mnie przez to zmieszanym spojrzeniem, a ja wyciągnąłem w jego stronę, szeroko rozwarte ręce, dając znak, aby się przytulił. Zignorował to, więc sam przytuliłem się do niego. Przytulas od Estonii był dla mnie pomocny, to może ten też go choć trochę pocieszy? Czułem jak napiął swoje mięśnie będąc trochę zdenerwowany przez mój ruch, aczkolwiek po pewnej chwili rozluźnił je i o dziwo odwzajemnił uścisk.

- Tylko nie mów o tym nikomu, okej? To strasznie gejowe - rzekł w moją stronę.

- Nie jest to takie gejowe, gdyby uznać, że jesteśmy dobrymi znajomymi. Co Ty na to? - zapytałem z małą nadzieją. Chłopak puścił mnie i odsunął od siebie.

- Pod warunkiem, że dalej będę mógł na ciebie mówić Ikea boy. - Spojrzał na mnie z drobnym uśmiechem, na co prychnąłem.

- Tylko, jeśli będziesz to wymawiał z należytym szacunkiem - odpowiedziałem pewnie.

Perspekt. Norwegii (coś nowego XD)

Czekałem niecierpliwie przed swoim domem na Szwecję. Nigdzie go nie widziałem, a mieliśmy już ponad dziesięć minut temu się spotkać. Chciałem pójść razem z nim na pogrzeb Islandii... Nawet nie wiem, co stało się z nim po bójce z Rosją. Zmartwiony poszedłem pod jego dom i zadzwoniłem dzwonkiem do drzwi. Kiedy to nic nie dało ponowiłem próbę, naciskając klamkę. Drzwi nawet nie drgnęły i nic nie wskazywało na to, że on jest w ogóle w domu. Lekko spanikowany wyciągnąłem telefon z kieszeni, wybrałem jego numer i szybko przyłożyłem go do ucha. Przez długi czas nie odbierał, co sprawiało, że zaczynałem układać coraz to gorsze scenariusze w swojej głowie. Nagle moje serce stanęło, gdy odebrał.

- Halo? - usłyszałem jego szorstki głos z telefonu. To do niego niezbyt podobne... Zawsze miał taki miły i przyjemny dla ucha głosik.

- Szwecja? Gdzie jesteś? Zapomniałeś o pogrzebie? - zasypałem go falą pytań. Usłyszałem ciche westchnięcie z jego strony.

- Za niedługo pojawię się na pogrzebie... Nie martw się - odpowiedział, jakby kompletnie nie chciał tej rozmowy.

- Będę czekał na ciebie przed twoim domem - zadeklarowałem. Nie wiedzieć, czemu zacząłem się rozglądać. Chciałem go po prostu znaleźć...

- Nie, idź już. Ja przyjdę w swoim czasie.

- Nie chcesz iść ze mną? - zapytałem z nadzieją, że tylko tak głupio żartuje.

- Nie czekaj na mnie - powiedział szybko, po czym się rozłączył. Zrobiło mi się przykro. On się przecież tak nie zachowuje... Tylko, co mu się stało?

Po pogrzebie Szwed unikając wszystkich pospiesznie poszedł w stronę domu. Pobiegłem w jego stronę dorównując mu kroku. Ręce miał schowane w kieszeni, a wzrok wbity w ziemię. Zdawał się ignorować moją obecność.

- Szwecja - zacząłem, lecz on nawet nie zerknął na mnie. - Co ci się stało? - zapytałem nie ukrywając zmartwienia w głosie oraz mimice. Chłopak dalej nie reagował, więc złapałem go za rękę, ale on gwałtownie ją wyrwał z mojego uścisku.

- Nie dotykaj mnie, bo jeszcze zaczniesz mnie bić, jak nie powiem kogo - odparł wkurzony. Nie rozumiałem kompletnie, o co mu chodzi.

- O-o czym ty mówisz? - zająknąłem się, będąc odrobinkę przestraszony jego reakcją. Zrobił wdech, a następnie wydech, uspokajając się. Wbił swój pusty wzrok we mnie, co doprowadziło do dreszczy na moim ciele.

- Rusz głową - nie potrafię określić jaką tonację przyjął jego głos. Był strasznie chłodny, ale i bez emocji.

- Co ci się stało? - zapytałem, w obawie, że go ponownie rozjuszę.

Nic nie odpowiadając przyspieszył kroku, a ja starałem się go dogonić. Po chwili przerodziło się to w bieg, co mnie znacznie zaniedowoliło. Nienawidzę biegać, jestem w tym totalnie słaby. Zauważyłem jak oddala się ode mnie coraz bardziej. Nie chcąc go stracić zacząłem biec szybciej, mimo że prawdopodobnie zaraz stracę całą swoją energię. Szwed dobiegł już do swojego domu, a mnie od niego dzieliło zaledwie kilkanaście metrów. Poczułem straszliwy ból w nogach i żal za to, że tyle oszukiwałem na lekcjach wychowania fizycznego. O dziwo nie wbiegł do mieszkania i nie zamknął się w nim, tylko czekał na mnie przed nim. Nie był tak zmęczony jak ja, mam wrażenie, że nie był prawie wcale zmęczony. Może dzięki biegowi wyładował swoją złość na mnie?

- Pokażę Ci coś - rzekł przyglądając mi się jak dochodzę do niego. Zdziwiły mnie jego słowa.

- Co takiego chcesz mi pokazać? - zapytałem łapiąc szybkie oddechy. Pewnie moja twarz była już cała czerwona.

- Chodź to się przekonasz. - Machnął ręką w geście, abym udał się za nim. Weszliśmy do jego mieszkania i zdjelismy buty, wraz z odzieżą wierzchnią. Zaprowadził mnie do salonu, gdzie usiadłem na kanapie. - Zaczekaj tu na mnie - rzekł krótki i oddalił się.

- Okej - mruknąłem pod nosem, kiedy się oddalał, będąc trochę zestresowany. Kompletnie nie wiedziałem, co chce mi pokazać. Czekałem na niego przez dłuższy moment, aż w końcu wrócił. Miał w ręce widocznie rozpakowaną kopertę z jakąś kartką w środku.

- Pielęgniarka mi to przekazała - powiedział unikając kontaktu wzrokowego. Wziąłem tą kopertę do rąk i wyciągnąłem z niej kartkę. - Islandia to napisał zanim... No wiesz. - Wzdrygnąłem się słysząc, kogo autorstwa jest ten list. Zacząłem czytać go i z każdym słowem moje ręce trzęsły się coraz bardziej. Nie wierzę, że on to napisał, a Szwecja przeczytał... To nie tak miało się potoczyć.

- To wcale nie było tak... - zacząłem, lecz przerwałem widząc jego oskarżycielski wzrok. Cokolwiek zapewne bym nie powiedział to mi nie uwierzy mi.

- Nie? To dlaczego miałby o tym napisać w liście, przed swoją planowaną śmiercią? - zapytał wkurzony. Jego pięści były mocno zaciśnięte, podobnie jak zęby.

- Nie wiesz jaki był powód tego, że go pobiłem - odpowiedziałem przestraszony, że za chwilę on uczyni to samo ze mną, co ja z Islandią.

- To śmiało, powiedz jaki był powód - rozkazał, starając opanować swoje emocje, co nadzwyczaj wychodziło mu dobrze. Milczałem nie wiedząc, jak odpowiedzieć. Przecież nie powiem mu, że zrobiłem to z zazdrości o niego.

- Nie mogę Ci powiedzieć... Przynajmniej nie teraz - odpowiedziałem czując napływające łzy do moich oczu.

- Dlaczego nie teraz? - zapytał zniecierpliwiony. Domyślam się, że bardzo chciałby poznać prawdę. W tym rzecz, że aby wyznać mu mój powód musiałby wiedzieć, że się w nim podkochuje... To nie stanie się ani teraz, ani w najbliższej przyszłości.

- Po prostu nie mogę... Nie mam tyle odwagi i uwierz mi żałuję swoich czynów, naprawdę wiele rzeczy zrobiłem źle - poczułem jak łzy spływają mi po policzkach mimowolnie. - Popełniłem masę błędów... - Szwecja mimo wszystko został przy swojej obojętnej minie.

- Nie wzbudzaj we mnie litości na siłę - powiedział, przez co poczułem się jeszcze gorzej. Źle to wszystko odebrał. - Powiedz, co było powodem. - Zacząłem panicznie kręcić głową na boki.

- Ja nie mogę... - wyszeptałem wręcz. - To naprawdę zły moment, abym ci o tym wszystkim teraz powiedział. Nie wiem, czy jakikolwiek moment byłby tego godzien - mój głos powoli się załamywał.

- Rozumiem... W takim razie po prostu stąd wyjdź - powiedział zawiedziony. Spojrzałem na niego lekko zdziwiony. - Wyjdź - powtórzył.

Przez moment przyglądałem mu się, zastanawiając, jak by zareagował wiedząc, co naprawdę się stało. Wstałem i skierowałem się do wyjścia. Pożegnałem się z nim, lecz nie usłyszałem żadnej odpowiedzi od niego. Ruszyłem do swojego domu. Jak mam mu wytłumaczyć, że podkochuję się w nim od tylu lat? Nie mogłem się powstrzymać, kiedy zauważyłem Islandię chcącego z nim rozmawiać na osobności... Teraz wiem z listu, że chciał się tylko wygadać z problemów.

❄️❄️❄️❄️❄️❄️❄️❄️❄️❄️❄️❄️❄️❄️
Równe 1400 słów bez pożegnania
Ojej ale ten Norwegia niegrzeczny qwp
Be be fuj fuj z niego
Miłego dnia, wieczorku lub nocy kochani ^^
Do zobaczonka <3

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro