❄️31❄️
//przed przeczytaniem tego rozdziału mam do ciebie prośbę ^^ napisz co myślisz że się wydarzy w nim uwu\\
Perspekt. Estonii
Szedłem właśnie w stronę nordyków, chcąc spędzić z nimi czas na tej przerwie. Byłem ciekaw, czy skoro Szwecja okazał się być milszy niż myślałem, to czy Norwegia oraz Dania również tacy są? Możliwe, że potrzebuję ich lepiej poznać, aby sprawiali lepsze wrażenie. Gdy podszedłem do nich od razu zauważyłem ich ponure miny. Rozumiem, że jest poniedziałek, ale co ich tak naszło na wspólny smutek? Przywitałem się z nimi, po czym przytuliłem Finlandię. Jego bliskość zawsze dawała mi tyle radości... I z tego, co zauważyłem jego również cieszyła, sądząc po drobnym uśmiechu na jego twarzy.
- Co wy tacy smutni? Jakąś kartkówkę macie? - zapytałem. Cała czwórka spojrzała po sobie, więc chyba nie trafiłem.
- Estonia, porozmawiajmy na osobności - odparł Szwecja, na co skinąłem głową zerkając na innych. Chłopak pociągnął mnie mało delikatnie daleko od reszty.
- Coś się wydarzyło? - zapytałem niepewnie, a on westchnął ciężko.
- Słuchaj... Nie wiem ile tak naprawdę mogę Ci powiedzieć. Nie wiem, czy umiesz dochować tajemnicy i czy po tym, co ci powiem nie pobiegniesz zaraz do swojego Finusia - powiedział na jednym tchu, patrząc na mnie. Dopiero teraz zauważyłem jego oczy, które wyglądały na strasznie zmęczone.
- Możesz mi powiedzieć wszystko, a ja nikomu nic nie powiem - zadeklarowałem pewnie. On podrapał się z tyłu karku, nawet na mnie nie patrząc. - Obiecuję Ci, że nie powiem nic nikomu.
- Skończ już - rzekł krótko i szorstko. Cokolwiek się dzieje chyba jest dosyć poważne. - Pamiętasz może Islandię? - zapytał ciszej, jakby wstydził się mówić. Ledwo dosłyszałem, jak głos mu drży odrobinkę.
- Jasne, że tak. W piątek go odwiedzałem wraz z Finem, jak mógłbym go zapomnieć? - zapytałem retorycznie z drobnym uśmiechem. Starszy przetarł swoje oko dłonią, nabierając jeszcze dobitniejszego wyrazu twarzy. - Coś z nim się stało? - zaniepokoiłem się dokąd zmierza tą rozmową.
- Niestety... Wybacz, nawet mi to przez gardło nie przejdzie. - Złapał w końcu ze mną kontakt wzrokowy, lecz od razu uciekł swoim spojrzeniem gdzieś w bok. - Jego po prostu nie ma.
- Uciekł ze szpitala? - dopytałem zdziwiony. Zaśmiał się, wręcz sarkastycznie, przez co wyglądał jeszcze bardziej dołująco.
- Nawet nie wiesz, jak chciałbym, aby tak było - odparł zadziwiająco niskim tonem głosu. - W jego krwi zabrakło cukru, a jest cukrzykiem, więc resztę sam sobie wykalkuluj w swojej główce. - Przyjrzał mi się, wręcz obalając mnie poczuciem winy.
- A-ale jak do tego doszło? Był przecież w szpitalu, otaczały go pielęgniarki i lekarze - odpowiedziałem, jakby próbując samemu sobie wytłumaczyć, że to wcale nie jest tak jak myślę. - To żart, prawda? Jeden, wielki, głupi żart z waszej strony. - Poczułem jak moje oczy stają się momentalnie mokre.
- Rozumiem cię doskonale. Stało się to nagle, więc nie wyobrażasz sobie tego, że już więcej nie będziesz z nim rozmawiać, śmiać się z słabych żartów Danii, widzieć jak potrafi cieszyć się z tych małych rzeczy, co było w nim takie zadziwiające... - z każdym słowem mówił coraz ciszej. Miałem raczej nieomylne wrażenie, że mówi w tym momencie o swoich odczuciach.
Wymienił jeszcze kilka czynności, a ja go delikatnie przytuliłem. Zdziwił się nie mało, ale wiem, że tego potrzebował. Po chwili odwzajemnił uścisk, wręcz prawie mnie dusząc. Nagle odsunął się gwałtownie ode mnie. Przetarł twarz dłońmi, odwracając się bokiem do mnie.
- To reszta chłopaków wie? Dlatego byliście smutni? - Skinął lekko głową, przyznając mi tym samym rację. - Więc czego miałbym nie mówić Finlandii?
- A nieważne już... Zapomniałem - odrzekł od niechcenia. Myśli, że mnie spławi tak słabą wymówką?
- Nie udawaj, wiem że nie zapomniałeś. - Zerknął na mnie błagalnie. - Daję Ci słowo, że nic nie pisnę.
- Zapomniałem, jak mi się przypomni to ci może powiem - odpowiedział ciszej.
- Nie rób ze mnie głupka. Nie ufasz mi? - zapytałem.
- Po prostu wiem, że gdy ci powiem to będziesz na mnie wkurzony, że nie chcę powiedzieć tego innym. Muszę poczekać, aż wszyscy będziecie na to gotowi - odpowiedział stanowczo. - Mam pytanie...
- Pytaj śmiało - rzuciłem krótko.
- Jestem zadufany w sobie? - zapytał bez emocji. Patrzyłem się na niego przez moment.
- Skąd to pytanie? - Chłopak opuścił swoją głowę, zaciskając swoje ręce w pięści.
- Tak po prostu... Chodź, twój chłopak się pewnie o ciebie martwi - rzekł podnosząc swój wzrok na mnie, z małym uśmiechem. Uśmiech wyglądał dosyć prawdziwie, ale dlaczego miałby tak raptownie zmienić swój nastrój?
Perspekt. Szwecji
Kolejna lekcja dobiegła końca, a mi coraz ciężej było skrywać szarpiące mną w środku emocje. Rano nie miałem już łez, oczy mnie swędziały, głowa ostro bolała, a wszystko to przez to, że w nocy nie mogłem zasnąć, przy ciągłym płaczu. Trudno mi było patrzeć w lustro, a jeszcze gorzej na Norwegię i Danię. W moich oczach wszyscy już nie jesteśmy tacy sami, jak jeszcze kilka dni temu. Wszystko w mojej głowie się poprzewracało.
- Hej, Szwecja. Idziesz? - zapytał zmartwiony Fin, trzymając rękę na moim ramieniu. Przeniosłem wzrok na jego twarz uśmiechając się, na co sam również to zrobił. Różnica była w tym, że ja tylko udawałem.
- Jasne, zamyśliłem się - odparłem, po czym wstałem z krzesła, łapiąc za plecak i zakładając go na jedno z moich ramion.
Kiedy byłem już gotów do wyjścia zauważyłem Norwegię stojącego obok Finlandii. Od razu nabrałem obojętnej mimiki na jego widok, przez co on, sam się bardziej zasmucił. Wyszedłem z klasy, nie zważając na nich. Nie miałem sił, ani ochoty dalej udawać. Wychodząc wpadłem na kogoś, kim okazała się być ostatnia osoba, którą chciałem spotkać tego dnia. Rosja również wyglądał, jakby nie chciał mnie widzieć.
- Patrz może jak chodzisz - zaproponował rozdrażniony. Jestem świadom, że bez bójki już nie odejdzie. Może zasłużyłem na to, aby ktoś mnie uderzył? W końcu byłem fatalnym przyjacielem Islandii...
- Ty chyba lepiej widzisz z góry, wielkoludzie - odpowiedziałem na zaczepkę, próbując go wyminąć. Wiedziałem, że mnie zwyczajnie nie puści, tym bardziej, kiedy będę chciał odejść jak najszybciej. Jak się wcześniej domyśliłem zatrzymał mnie, łapiąc za moje ramię i kierując moją twarz na wprost jego twarzy.
- Przeproś grzecznie - wysyczał przez zęby. - Pokaż, że masz choć trochę kultury w sobie. - Przyjrzałem mu się przez moment, a po chwili kopnąłem w kolano z całej siły.
Dużo wyższy kraj przez to odsunął się z zaciśniętymi zębami i nie został mi długo dłużny. Uderzył mnie z całej siły brzuch, dużo mocniej niż bił się dotychczas. Nie chcąc trącić godności musiałem chociaż próbować się bić, pomimo chęci bycia pobitym do nieprzytomności. Wyprostowałem się, jakbym wcale nie dostał przed chwilą mocnego ciosu w brzuch od jednego z najsilniejszych kraji jakie znam. Gdy już miałem mu oddać usłyszałem krzyk nauczyciela, czując jak ktoś od tyłu mnie łapie, chcąc unieruchomić.
W ten sposób trafiłem do jednej klasy z tym kretynem oraz nauczycielem. Najstarszy z nas siedział przy biurku, mając dłonie ułożone w wieżyczkę. Ja za to musiałem siedzieć wraz z Rosją naprzeciwko niego. Wszyscy siedzieliśmy w ciszy, czekając na jakikolwiek rozwój wydarzeń. Żaden z nas nie starał się nawet skrzyżować z kimkolwiek innym spojrzenia. Trwała między nami cisza, co sekundę przerywana przez tykającą wskazówkę, wiszącego na ścianie zegara.
- I co? Nie chcecie nic powiedzieć? - zapytał nauczyciel, choć odpowiedź była raczej oczywista. - Dlaczego to zrobiliście? - Tak naprawdę nie było żadnego powodu naszej bójki. Tylko jak to wytłumaczyć komuś takiemu jak nauczyciel? Kątem oka spojrzałem na Rosję, który cały czas nie odrywał swoich oczu od okna. - Rosja, czy ty mnie w ogóle słuchasz?
- Mhm - mruknął pod nosem odwracając się w stronę rozmówcy.
- W takim razie proszę o odpowiedź na moje pytanie. O co poszło? - Chłopak nic nie odpowiedział, co poskutkowało zmęczonym westchnięciem nauczyciela. - Szwecja?
- Tak? - zapytałem, zwlekając od odpowiedzi.
- Chcesz coś powiedzieć na ten temat? - Pokręciłem przecząco głową. - Chłopaki... Jestem zmuszony wpisać wam uwagi, ale jeśli się sensownie wytłumaczycie to wam odpuszczę.
- Zdecydowanie zasłużyłem na uwagę, mogę już iść? - zapytałem.
- Również nie mam nic przeciwko uwadze - dodał Rosja. Nie czekając na słowa nauczyciela wyszedł z pomieszczenia, a ja poszedłem tuż za nim.
- Zaczekaj - powiedziałem do niego. Odwrócił się spoglądając na mnie pytająco. - Pobijesz mnie za szkołą? Porządnie. Nawet ci zapłacę.
- Co? - zaśmiał się. - Dlaczego chcesz, abym cię bił?
- Nie wiem... Chyba... Chcę jakby uciec od rzeczywistości - odpowiedziałem zmieszany. On przyglądał mi się cały czas.
- Ile jesteś w stanie mi zapłacić? - zapytał zaciekawiony. Pogrzebałem rękoma w kieszeniach, w poszukiwaniu pieniędzy.
- Mam przy sobie dwie dychy... Jeśli chcesz więcej to mogę na zeszyt?
- Nie bądź głupi... Chodź. - Wyszedł z budynku, a ja podążałem prosto za nim. O dziwo zaprowadził mnie do parku. Stanął w miejscu, rozglądając się moment. Spojrzał na mnie i wyciągnął z kieszeni paczkę papierosów, zaś z drugiej zapalniczkę. Skierował paczuszkę w moją stronę. - Chcesz? - zapytał. To strasznie dziwne, niepodobne do niego zachowanie.
- Nie dziękuję - odmówiłem mu grzecznie.
❄️❄️❄️❄️❄️❄️❄️❄️❄️❄️❄️❄️❄️❄️
Równe 1400 słów bez pożegnania
Jak tam wasz wtoreczek? :3
Do zobaczonka <3
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro