❄️28❄️
//siema mordeczko! :D kurde blade powiem Ci szczerze że cię podziwiam :0 bardzo długo wytrzymujesz w tej książeczce D: proszę ciasteczko w nagrodę 🍪 <3\\
Perspekt. Estonii
Stukałem zniecierpliwiony palcami o blat ławki. Miałem już serdecznie dość tej całej szkoły. Tak bardzo pragnąłem w tym momencie weekendu... Niestety do niego brakuje jeszcze nie mało. Bardziej niż te całe lekcje męczyło mnie unikanie Finlandii. Choć nie wiem już sam, czy to ja unikam jego, czy może jednak jest na odwrót i to on unika mnie. Z początku robiłem to, bo wstydziłem się, że odmówił mi, ponieważ nie chciał ze mną spędzać czasu, bądź Szwecja mu wygadał o moich uczuciach wobec niego. Zaś teraz robię to w obawie, że zapyta mnie dlaczego to robiłem albo on sam to robi. Czasami mam wrażenie, że myślę zbyt skomplikowanie... Choć, czy to nie takie właśnie scenariusze pisze nam los?
Kiedy nadeszła przerwa, jako prawie ostatni wyszedłem z klasy. Nie chciałem zwracać na siebie zbyt wiele uwagi ze strony innych. Pomimo stresu w środku, poszedłem spokojnym krokiem do łazienki, z nadzieją, że nikomu na tym piętrze nie zachce się tu przyjść w tym momencie. Niestety moja nadzieja okazała się być złudna. Gdy wchodziłem usłyszałem za sobą kroki, a kiedy się odwróciłem ujrzałem Litwę. O dziwo bez swojego chłopaka. Westchnąłem na jego widok, zaś on przejrzał mnie od stóp do głów.
- Wiesz... Ostatnio jakoś dziwnie się zachowujesz - stwierdził, nad czym zastanowiłem się chwilę w myślach.
- Dlaczego tak uważasz? - zapytałem nawiązując z nim kontakt wzrokowy.
- Jesteś jakiś... Cichszy i bardziej zamyślony od jakiegoś czasu. - Uciekłem wzrokiem na ścianę obok niego. Może było trochę racji w tym, co mówił. - Coś się dzieje? Wiesz, że możesz mi powiedzieć o wszystkim.
- Nie martw się... Mam po prostu... Smutne dni? - zapytałem, tak na dobrą sprawę tego nie planując. Chłopak nie spuszczał ze mnie wzroku ani na chwilę.
- Dlaczego? - Podszedł bliżej mnie, a ja zaczynałem odczuwać na sobie drobną presję z jego strony. Starałem się po sobie tego nie ukazywać, ale stresowałem się. Bałem się jego pytań. - Mów, co się dzieje?
- Nic - rzuciłem krótko, aby następnie podjąć próbę wyminięcia go w przejściu. Chłopak niestety zagrodził mi drogę swoją ręką.
- Przyjaciela nie oszukasz. Znam cię i widzę, że coś jest na rzeczy. Ktoś Ci coś zrobił? Masz z czymś problem? Pomogę Ci. - Słowa wypowiadał, jakby był zmartwiony. Westchnąłem czując, jak mi tym serce ściska.
- Ja... Zwyczajnie się boję. Nie mam pojęcia, co się dzieje aktualnie z Islandią w szpitalu, ale wiem że nie wpływa to pozytywnie na moje samopoczucie ani tym bardziej Finlandii.
- Na pewno wyzdrowieje.
- A jeśli nie? Nie chcę widzieć jak Fin jest załamany... Nie wiem, czy umiałbym go pocieszyć. - Oparłem się plecami o pobliską ścianę, spoglądając na ziemię.
- Przecież wszystko będzie dobrze. Nie zamartwiaj się, kiedy to niepotrzebne. Poza tym, jeśli ktokolwiek miałby pocieszyć Finlandię, to byłbyś to właśnie ty. - Litwin dał mi pstryczka w nos. - Zauważyłem jak się chowasz na przerwach. Bądź świadom, że niczego w ten sposób nie osiągniesz. - Westchnąłem cicho.
- No wiem... Nie musisz mi tego mówić.
- Tak, tak. Lepiej wiem, co dla ciebie dobre. - Poczochrał palcami moje włosy, śmiejąc się, po czym wyszedł z pomieszczenia.
Po poprawieniu ich do poprzedniego stanu również wyszedłem z łazienki. Nigdzie jednak już go nie widziałem, czyżby pobiegł? To trochę nie w jego stylu. Powolnym krokiem ruszyłem w stronę jednej z sal w tej szkole, lecz gdy mijałem jedną z klas ktoś złapał mnie gwałtownie za ramię, tym samym zatrzymując mnie. Podniosłem wzrok na twarz tej osoby, którą okazał się być Szwecja. Kogo jak kogo, ale jego się nie spodziewałem, aby mnie zaczepił. Puścił mnie i odsunął się o kawałek, aby nie naruszać naszych przestrzeni osobistych.
- Przejdę do rzeczy - zaczął.
- Tak by było najlepiej - odpowiedziałem mu szybko, co go zdziwiło. Trochę się przez to zmieszał, ale po chwili kontynuował.
- Dlaczego przestałeś rozmawiać z Finem? - zapytał, a ja uciekłem wzrokiem, gdzieś w bok. - Mi to tam nie robi różnicy... Ale jemu tak. - Spojrzałem szybko na niego z małą ekscytacją.
- W sensie? Mówił ci coś na ten temat? - dociekałem, na co starszy się uśmiechnął.
- Nie, nie musiał. To po nim widać, z resztą ty widocznie też za nim tęsknisz. - Po czym on tak stwierdza? - Więc odpowiesz na moje poprzednie pytanie?
- Nie zrozumiesz tego... - odpowiedziałem i odwróciłem się na pięcie, aby udać się do klasy.
- To mi to wytłumacz - powiedział głośniej lekko poirytowany.
- Nie chcę tego robić. - Wzruszyłem ramionami i poszedłem, czym prędzej.
Wszedłem do sali, a następnie zająłem swoje miejsce. Zacząłem się zastanawiać, nad tym co mówił Szwed oraz wcześniej Litwin. Nie wiem, czy powinienem dalej się tak chować przed Finlandią. Boję się, że za mną nie przepada... Ale Szwecja sam powiedział... Ugh, sam już nie wiem.
Perspekt. Szwecji
Stałem jeszcze chwilę patrząc jak Estonia odchodził. Nie rozumiem, dlaczego mi tego nie chce powiedzieć ani nie rozumiem w ogóle, dlaczego to robi. Obaj za sobą tęsknią... Dlaczego muszą być tak głupi? Poszedłem do swojej klasy, w której wszyscy praktycznie już byli. Jednak gdy spojrzałem na Fina zrobiło mi się jakby przykro? Wygląda na... Trochę przygnębionego. Westchnąłem i usiadłem w ławce, zajmując miejsce obok niego. Odwróciłem głowę w jego stronę, ale on nawet na mnie nie zerknął. Wyrwałem kawałek kartki z swojego zeszytu, po czym napisałem na niej "heeeej".
Uformowałem z niej krzywą kulkę, a następnie położyłem po jego stronie ławki i uśmiechnąłem się przyjaźnie, by zachęcić go do odpisania. On jedynie spojrzał na tą kartkę, po czym przeniósł z niej swój wzrok na mnie. Widząc jego wielkie, prawie niewidoczne zainteresowanie nią postanowiłem ją otworzyć i podać mu długopis prosto do ręki. Nie zdziwiło mnie, że patrzył się na mnie jak na pajaca. Poszerzyłem, więc swój uśmiech, pokazując przy tym swoje zęby. Odpuścił już i na moje szczęście zaczął pisać, a po skończeniu oddał mi ją, wraz z długopisem. Było na niej napisane "o co ci chodzi?".
- Chciałem się tylko zapytać, czy nie chciałbyś się ze mną spotkać w pizzerii. Tak około... Siedemnastej - powiedziałem do niego szeptem. Przyglądał mi się kilka sekund w ciszy z kamienną twarzą.
- Po co? - zapytał krótko.
- Ughh... No żeby spędzić razem czaas. No wiesz, przyjaciele tak robią. - Uśmiechnąłem się bardzo szeroko. - Dawaj, fajnie będzie - dodałem i uderzyłem go z pieści w ramię.
- Długo chcesz tam być? - zapytał od niechcenia, przewracając przy tym oczami.
- Nie... Tak naprawdę to możemy tam być tyle, ile będziesz chciał. Jeśli po dziesięciu minutach zechcesz wracać do domu, to pozwolę Ci na to. - Chłopak zmarszczył brwi.
- Co ty kombinujesz?
- Nic... Gwarantuję Ci, że nie będziesz chciał wracać tak prędko. Mogę się o to założyć - powiedziałem pewien siebie. Fin wyglądał jakby się nad czymś solidnie zastanawiał.
- O co chcesz się założyć? - zapytał z delikatnym uśmieszkiem.
- Hm... Jeśli Ci się tam nie spodoba to... Będę się odczepiał od ciebie za każdym razem, gdy powiesz mi "odczep się".
- Więcej mi do szczęścia nie potrzeba, zgadzam się.
Po lekcji szybko spakowałem książki do plecaka i wybiegłem razem z nim na jednym ramieniu z pomieszczenia. Podczas ostatniej rozmowy z Estonią, gdy przyglądałem się jak odchodził zapamiętałem, do której klasy wszedł. Właśnie tam teraz biegłem. Ledwo wychamowałem nie wywalając się przed jego salą. Drzwi były zamknięte, a więc jeszcze pewnie nie wyszli. Po chwili jednak się otworzyły i uczniowie zaczęli stamtąd wychodzić. Gdzieś w tłumie zaczął wychodzić i Esti, nie zauważając mnie, więc pociągnąłem go za ramię w moją stronę.
- Czy ty nie masz co robić? - zapytał odrobinę zirytowany, próbując się wyrwać z mojego uścisku. Widząc to puściłem jego ramię.
- Słuchaj, ważna sprawa. Spotkajmy się w pizzerii o siedemnastej. Nie spóźnij się - powiedziałem stanowczo.
- Co? - zapytał zdezorientowany. - Po co miałbym się z tobą tam spotykać?
- Chcę porozmawiać, to bardzo ważne - starałem się brzmieć śmiertelnie poważnie.
- Ale co jest, coś się stało? - słychać było w jego głośnie, że wyzbył się irytacji. Zaczął się ciekawić i odrobinę martwić.
- Chodzi o Finlandię... Ale nie chcę Ci zdradzać zbyt wiele szczegółów, ba, nawet nie mogę tego zrobić. - Zacząłem się rozglądać za nim, udając że kogoś lub coś wypatruję.
- Coś mu się stało? - zapytał dużo ciszej, co oznaczało że moja zmyłka zadziałała.
- Nie... Ale może się stać, gdy nie przyjdziesz. Po prostu muszę z tobą o czymś porozmawiać. - Niższy chłopak zastanawiał się przez moment.
- No dobra... Przyjdę... Ale powiedz co się dzieje.
- Wszystko Ci wyjaśnię na miejscu, bądź cierpliwy. Muszę już iść pa. - Wyminąłem go, słysząc za sobą jak mnie żegna i szybkim krokiem poszedłem daleko od niego. Mam nadzieję, że wszystko się uda i spotkają się. Co oni by beze mnie zrobili? Zaśmiałem się w myślach.
❄️❄️❄️❄️❄️❄️❄️❄️❄️❄️❄️❄️❄️❄️
Równe 1400 słów bez pożegnania
Jejuuu jesteście na mnie źli? ;^;
Do zobaczonka <3
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro