Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

❄️21❄️

//*intensywne myślenie nad super kreatywnym i fajnym przywitaniem >^<* hej :3\\

Perspekt. Estonii

W głowie (myśli mam kiedy skończy się ten stan~ ~yyyy) odbijały mi się echem słowa Szwecji, abym udawał, że mnie nie ma. Czułem przez to na sobie jeszcze większe poczucie winy, za tą sytuację. Może ma rację i faktycznie powinienem zniknąć? Nie chciałbym narobić więcej problemów... Zawsze wszystko psuję, a teraz to już totalnie zawaliłem. W pewnym momencie moje nogi się zatrzęsły, a ja straciłem panowanie nad nimi i upadłem na śnieg. Słyszałem przed sobą głośny śmiech Szwecji, który sprawił, że do moich oczu napłynęły łzy. Podniosłem głowę i zobaczyłem zmartwionego Fina oraz rozbawionego Szweda. Było mi strasznie wstyd, chciałem schować się pod ziemię. Finlandia pomógł mi wstać i strzepać z siebie śnieg, który ostał się na moich ubraniach.

- Poważnie, idź lepiej do domu - powiedział Szwecja. Przełknąłem ślinę, próbując się nie rozpłakać jak dzieciak, którym tak na dobrą sprawę w jego oczach byłem.

- Niech idzie z nami, jeśli chce - rzekł Fin łapiąc mnie za rękę. Zdziwił mnie jego ruch, ale pozytywnie. Podniósł mnie tym na duchu i sprawił, że się uśmiechnąłem. Widocznie mniej lubiący mnie chłopak prychnął i odwrócił wzrok.

- Ale jak coś znowu odwali to ja go nie prowadzę za rączkę do domu - odpowiedział poirytowany, patrząc na nasze złączone dłonie.

- Szwecja - powiedział Fin. Obaj spojrzeliśmy w jego stronę. - Przymknij się i idź dalej, bo nas spowalniasz.

Ruszyliśmy dalej, a przez całą drogę on trzymał mnie za rękę. Czułem się z tym fantastycznie! Jego dłoń była ciepła, dawała mi poczucie, że zależy mu na mnie i nie ma mi nic za złe. Było to naprawdę wyjątkowe uczucie. Po drodze kilka razy na niego zerknąłem, chciałbym jak najszybciej pomóc mu z doprowadzeniem go do poprzedniego stanu, tego przed bójką. Szwecja podczas drogi wydawał się być obrażony o moją obecność przy nich. Opowiadał o różnych rzeczach, które mu ślina na język przyniosła. Jednak przy tym kompletnie ignorował moją egzystencję, a gdy nasze wzroki się krzyżowały marszczył swoje brwi i odwracał głowę.

Zatrzymaliśmy się przed nieznanym mi domem. Był on całkiem sporych rozmiarów, nie wspominając o ogrodzie. Szwecja otworzył drzwi i wszedł do środka. Finlandia puścił moją rękę i również wszedł, a ja tuż za nim. Brakuje mi jego dłoni... Zamknąłem za sobą drzwi. Cała nasza trójka zdjęła z siebie odzież wierzchnią, a następnie skierowała się w głąb domu. Szwed zaprowadził nas do salonu, lecz zatrzymał się w wejściu. W całym pomieszczeniu walały się jak mniemam jego ubrania oraz śmieci typu paczki po chipsach.

- Nie wiedziałem, że przyjdziecie. Nie czepiajcie się - rzekł gospodarz, po czym spojrzał na nas. - Lepiej tu niż w moim pokoju, więc nie wybrzydajcie wy perfekcjoniści. - Zaczął sprzątać po macoszemu, aż zrobiło się trochę więcej miejsca.

Kazał nam usiąść na kanapie, a sam wybrał się po coś do starcia już lekko zaschniętej krwi na twarzy Fina. Czekając na niego przyglądałem się mojemu przyjacielowi. Kiedy na mnie spojrzał uśmiechnął się delikatnie i dał mi pstryczka w nos, na co się zaśmiałem. W końcu Szwed wrócił i rzucił mi w ręce namoczoną ściereczkę.

- Przydaj się na coś, a ja zrobię nam herbatę - powiedział z wyższością w głosie. A więc teraz będzie traktował mnie jak jakiegoś (Ukraińca XD sory musiałam chyba wyszłam na rasistę czy coś- ~ja) gorszego człowieka?

Chłopak udał się, jak podejrzewam do kuchni, aby zrobić wcześniej wspomnianą przez niego herbatę. Było mi trochę głupio, w końcu jestem w domu osoby, która mnie nie lubi. Nie chciałem na nim nigdy robić złego wrażenia... Chciałem, by był moim przyjacielem, ale jak zwykle wszystko spaprałem. Odwróciłem się w stronę Finlandii. Ręka mi się trzęsła, chyba za bardzo przejąłem się Szwecją.

- D-dlaczego on za mną tak nie przepada?... - niekontrolowanie zapytałem ciszej. Fin spojrzał na mnie i westchnął.

- On nie lubi prawie nikogo, nie przejmuj się nim - odpowiedział. - Taki ma po prostu charakter, że lubi się wywyższać.

- Ale w stosunku do ciebie ma kompletnie inny ton - powiedziałem zmartwiony.

- Bo mnie zna od wielu lat, a ciebie dopiero od niedawna. - Skinąłem głową przyznając mu rację. Nadal jednak było mi trochę przykro, nie chcę mieć negatywnych relacji z nim. Mam nadzieję, że z czasem się to zmieni na lepsze...

Zacząłem obmywać (nwm czy dobrze dobrałam słowo qwp ~taknabijamsobiesłowaXD) jego twarz mokrą ściereczką. W tym czasie czułem na sobie jego wzrok. Nie ukrywam, było to całkiem miłe uczucie. Jakoś tak zachciałem skupić więcej jego uwagi na sobie, jednak nie miałem pomysłu w jaki sposób mogę to zrobić. Wpadały mi do głowy same głupie scenariusze, więc szybko odrzuciłem tą myśl. Kiedy jego twarz była już czysta, przyjrzałem się jej. Uśmiechał się, a ja poczułem ciepło na swoich policzkach, sam nie wiem od czego. Szwecja nie miał jakoś super ciepło w swoim domu. Czy to jego słodki uśmiech tak na mnie zadziałał? Niekontrolowanie zbliżyłem się do niego, a jemu widocznie to nie przeszkadzało, ba, nawet sam zrobił to samo. Gdy już miałem zbliżyć się jeszcze bardziej Szwed odwrócił naszą uwagę, machając ręką między naszymi twarzami.

- Mam herbatę, dziubaski - powiedział wskazując ruchem głowy na stające na stole kubki z herbatą. Poczułem oblewający całe moje ciało wstyd. Nawet nie wiem do czego teraz doszło między mną, a Finlandią.

Odsunąłem się delikatnie od mojego przyjaciela. Było mi strasznie głupio, bałem się spojrzeć mu ponownie w oczy. Ciekawi mnie, co sobie teraz o mnie myśli... Wziąłem do rąk kubek z herbatą. Był ciepły, ale w inny sposób niż dłoń Fina. Jego ciepło było... Przyjemniejsze? Milsze... Tak, milsze to dobre słowo (tak wygląda moje myślenie podczas pisania rozdziału XD ~heh).

- Fin, boli cię coś? Nie wiem... Nos? Mógł Ci coś złamać - odezwał się zmieszany Szwecja.

- Od kiedy ty się martwisz o coś innego niż twój własny tyłek? - zapytał rozbawiony Fin.

- Kurde no, człowiek próbuje być miły, a innym i tak źle. No i bądź tu mądry - wywrócił oczami Szwed.

- Nic mi nie jest, jeśli taka odpowiedź cię zadowala - odpowiedział. Widziałem delikatny uśmiech pod nosem Szwecji. Może w środku nie jest taki, jaki wydaje się być na zewnątrz?

- Ej, Estonia. - Spojrzałem na wymawiającego moje imię Szweda. - Możemy porozmawiać bez Finlandii? - Zawahałem się na moment. O czym on chce rozmawiać, sam na sam? Zerknąłem kątem oka na Fina, był równie zaniepokojony, co ja.

- Jasne, nie ma problemu - odpowiedziałem, na co chłopak się uśmiechnął.

Wstaliśmy z naszych siedzeń i podążyłem za gospodarzem. Zaprowadził mnie on do jakiegoś pokoju, zamykając za nami drzwi. W środku mnie byłem przestraszony, ale starałem się tego nie ukazywać na zewnątrz. Spojrzałem na niego, miał skrzyżowane ręce na swojej klatce piersiowej. O co mu może chodzić?

- Dobra, nie ma co owijać w bawełnę - powiedział, a ja błagałem w duchu, aby to nie było nic złego. - On ci się podoba, mam rację? - Zamilkłem. Kompletnie nie spodziewałem się tego typu pytania. To aż tak widać? Nie chcę, aby mnie zaczął wyśmiewać z tego powodu, więc postanowiłem skłamać.

- Um... Nie... Skąd ten pomysł? - zapytałem.

- Mam nadzieję, że nie chcesz być w przyszłości aktorem, bo nie wróżę Ci kariery, a co dopiero dobrej kariery - odpowiedział, przez co zrobiło mi się bardziej głupio i wstyd.

- Ugh... No może trochę go lubię w ten sposób... - przyznałem. - Ale nie mów mu nic. Sam mu powiem... Kiedyś.

- Jasne, jasne, w to nie wątpię - powiedział z wyczuwalną dozą sarkazmu w głosie. - Tak przy okazji... Czy wiesz może coś o tym? - Wyciągnął z kieszeni kartkę przedartą na pół. Była to kartka, którą dzisiaj, na jednej z lekcji rzucił do mnie Litwa i Łotwa. Tą z zapytaniem, czy pójdę z Finlandią na randkę. - Na jednej z lekcji upadł mi długopis na podłogę, a gdy po niego sięgałem to ją znalazłem. - Zalała mnie fala wstydu. Dlaczego nie wyrzuciłem tej kartki do kosza na śmieci?

- Uh... Ja... - To jedyne, co potrafiłem wypowiedzieć. Szwecja wybuchnął śmiechem, a ja czułem się jeszcze gorzej. Ten dzień jest fatalny! Zawstydzony spuściłem wzrok na podłogę i schowałem swoje ręce w rękawy mojego ubrania. Zacisnąłem swoje wargi, nie wiedząc co mogę powiedzieć lub zrobić.

- Serio chciałeś go zaprosić na randkę? - zapytał nadal podśmiechując się ze mnie.

- Nie chciałem... T-to moi przyjaciele nie dają mi z tym spokoju - wypowiadając te słowa czułem jak głos zaczyna mi się łamać. Chciałem wrócić jak najszybciej do domu, do pokoju, zastanowić się nad tym wszystkim.

- Oj, no nie przejmuj się tak. Każdy ma uczucia - powiedział, po czym pociągnął mój policzek. Czułem się zażenowany. - Życzę Ci powodzenia, przyda Ci się. Fin nie jest zbyt pawający uczuciami. - Poklepał mnie po plecach, całkiem mocno. Myślałem, że mogę mieć u niego szansę... Ale skoro jego przyjaciel tak mówi...

❄️❄️❄️❄️❄️❄️❄️❄️❄️❄️❄️❄️❄️❄️
1400 słów bez pożegnania
A chuj nie sprawdzone-
Sory że dopiero teraz jakoś nie miałam wcześniej czasu na pisanie XD
Macie w zamian to

Mam nadzieję że ktoś się chociaż uśmiechnął bo nie mam nic lepszego w ramach przeprosin :')
Do zobaczonka <3

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro