❄️21❄️
//*intensywne myślenie nad super kreatywnym i fajnym przywitaniem >^<* hej :3\\
Perspekt. Estonii
W głowie (myśli mam kiedy skończy się ten stan~ ~yyyy) odbijały mi się echem słowa Szwecji, abym udawał, że mnie nie ma. Czułem przez to na sobie jeszcze większe poczucie winy, za tą sytuację. Może ma rację i faktycznie powinienem zniknąć? Nie chciałbym narobić więcej problemów... Zawsze wszystko psuję, a teraz to już totalnie zawaliłem. W pewnym momencie moje nogi się zatrzęsły, a ja straciłem panowanie nad nimi i upadłem na śnieg. Słyszałem przed sobą głośny śmiech Szwecji, który sprawił, że do moich oczu napłynęły łzy. Podniosłem głowę i zobaczyłem zmartwionego Fina oraz rozbawionego Szweda. Było mi strasznie wstyd, chciałem schować się pod ziemię. Finlandia pomógł mi wstać i strzepać z siebie śnieg, który ostał się na moich ubraniach.
- Poważnie, idź lepiej do domu - powiedział Szwecja. Przełknąłem ślinę, próbując się nie rozpłakać jak dzieciak, którym tak na dobrą sprawę w jego oczach byłem.
- Niech idzie z nami, jeśli chce - rzekł Fin łapiąc mnie za rękę. Zdziwił mnie jego ruch, ale pozytywnie. Podniósł mnie tym na duchu i sprawił, że się uśmiechnąłem. Widocznie mniej lubiący mnie chłopak prychnął i odwrócił wzrok.
- Ale jak coś znowu odwali to ja go nie prowadzę za rączkę do domu - odpowiedział poirytowany, patrząc na nasze złączone dłonie.
- Szwecja - powiedział Fin. Obaj spojrzeliśmy w jego stronę. - Przymknij się i idź dalej, bo nas spowalniasz.
Ruszyliśmy dalej, a przez całą drogę on trzymał mnie za rękę. Czułem się z tym fantastycznie! Jego dłoń była ciepła, dawała mi poczucie, że zależy mu na mnie i nie ma mi nic za złe. Było to naprawdę wyjątkowe uczucie. Po drodze kilka razy na niego zerknąłem, chciałbym jak najszybciej pomóc mu z doprowadzeniem go do poprzedniego stanu, tego przed bójką. Szwecja podczas drogi wydawał się być obrażony o moją obecność przy nich. Opowiadał o różnych rzeczach, które mu ślina na język przyniosła. Jednak przy tym kompletnie ignorował moją egzystencję, a gdy nasze wzroki się krzyżowały marszczył swoje brwi i odwracał głowę.
Zatrzymaliśmy się przed nieznanym mi domem. Był on całkiem sporych rozmiarów, nie wspominając o ogrodzie. Szwecja otworzył drzwi i wszedł do środka. Finlandia puścił moją rękę i również wszedł, a ja tuż za nim. Brakuje mi jego dłoni... Zamknąłem za sobą drzwi. Cała nasza trójka zdjęła z siebie odzież wierzchnią, a następnie skierowała się w głąb domu. Szwed zaprowadził nas do salonu, lecz zatrzymał się w wejściu. W całym pomieszczeniu walały się jak mniemam jego ubrania oraz śmieci typu paczki po chipsach.
- Nie wiedziałem, że przyjdziecie. Nie czepiajcie się - rzekł gospodarz, po czym spojrzał na nas. - Lepiej tu niż w moim pokoju, więc nie wybrzydajcie wy perfekcjoniści. - Zaczął sprzątać po macoszemu, aż zrobiło się trochę więcej miejsca.
Kazał nam usiąść na kanapie, a sam wybrał się po coś do starcia już lekko zaschniętej krwi na twarzy Fina. Czekając na niego przyglądałem się mojemu przyjacielowi. Kiedy na mnie spojrzał uśmiechnął się delikatnie i dał mi pstryczka w nos, na co się zaśmiałem. W końcu Szwed wrócił i rzucił mi w ręce namoczoną ściereczkę.
- Przydaj się na coś, a ja zrobię nam herbatę - powiedział z wyższością w głosie. A więc teraz będzie traktował mnie jak jakiegoś (Ukraińca XD sory musiałam chyba wyszłam na rasistę czy coś- ~ja) gorszego człowieka?
Chłopak udał się, jak podejrzewam do kuchni, aby zrobić wcześniej wspomnianą przez niego herbatę. Było mi trochę głupio, w końcu jestem w domu osoby, która mnie nie lubi. Nie chciałem na nim nigdy robić złego wrażenia... Chciałem, by był moim przyjacielem, ale jak zwykle wszystko spaprałem. Odwróciłem się w stronę Finlandii. Ręka mi się trzęsła, chyba za bardzo przejąłem się Szwecją.
- D-dlaczego on za mną tak nie przepada?... - niekontrolowanie zapytałem ciszej. Fin spojrzał na mnie i westchnął.
- On nie lubi prawie nikogo, nie przejmuj się nim - odpowiedział. - Taki ma po prostu charakter, że lubi się wywyższać.
- Ale w stosunku do ciebie ma kompletnie inny ton - powiedziałem zmartwiony.
- Bo mnie zna od wielu lat, a ciebie dopiero od niedawna. - Skinąłem głową przyznając mu rację. Nadal jednak było mi trochę przykro, nie chcę mieć negatywnych relacji z nim. Mam nadzieję, że z czasem się to zmieni na lepsze...
Zacząłem obmywać (nwm czy dobrze dobrałam słowo qwp ~taknabijamsobiesłowaXD) jego twarz mokrą ściereczką. W tym czasie czułem na sobie jego wzrok. Nie ukrywam, było to całkiem miłe uczucie. Jakoś tak zachciałem skupić więcej jego uwagi na sobie, jednak nie miałem pomysłu w jaki sposób mogę to zrobić. Wpadały mi do głowy same głupie scenariusze, więc szybko odrzuciłem tą myśl. Kiedy jego twarz była już czysta, przyjrzałem się jej. Uśmiechał się, a ja poczułem ciepło na swoich policzkach, sam nie wiem od czego. Szwecja nie miał jakoś super ciepło w swoim domu. Czy to jego słodki uśmiech tak na mnie zadziałał? Niekontrolowanie zbliżyłem się do niego, a jemu widocznie to nie przeszkadzało, ba, nawet sam zrobił to samo. Gdy już miałem zbliżyć się jeszcze bardziej Szwed odwrócił naszą uwagę, machając ręką między naszymi twarzami.
- Mam herbatę, dziubaski - powiedział wskazując ruchem głowy na stające na stole kubki z herbatą. Poczułem oblewający całe moje ciało wstyd. Nawet nie wiem do czego teraz doszło między mną, a Finlandią.
Odsunąłem się delikatnie od mojego przyjaciela. Było mi strasznie głupio, bałem się spojrzeć mu ponownie w oczy. Ciekawi mnie, co sobie teraz o mnie myśli... Wziąłem do rąk kubek z herbatą. Był ciepły, ale w inny sposób niż dłoń Fina. Jego ciepło było... Przyjemniejsze? Milsze... Tak, milsze to dobre słowo (tak wygląda moje myślenie podczas pisania rozdziału XD ~heh).
- Fin, boli cię coś? Nie wiem... Nos? Mógł Ci coś złamać - odezwał się zmieszany Szwecja.
- Od kiedy ty się martwisz o coś innego niż twój własny tyłek? - zapytał rozbawiony Fin.
- Kurde no, człowiek próbuje być miły, a innym i tak źle. No i bądź tu mądry - wywrócił oczami Szwed.
- Nic mi nie jest, jeśli taka odpowiedź cię zadowala - odpowiedział. Widziałem delikatny uśmiech pod nosem Szwecji. Może w środku nie jest taki, jaki wydaje się być na zewnątrz?
- Ej, Estonia. - Spojrzałem na wymawiającego moje imię Szweda. - Możemy porozmawiać bez Finlandii? - Zawahałem się na moment. O czym on chce rozmawiać, sam na sam? Zerknąłem kątem oka na Fina, był równie zaniepokojony, co ja.
- Jasne, nie ma problemu - odpowiedziałem, na co chłopak się uśmiechnął.
Wstaliśmy z naszych siedzeń i podążyłem za gospodarzem. Zaprowadził mnie on do jakiegoś pokoju, zamykając za nami drzwi. W środku mnie byłem przestraszony, ale starałem się tego nie ukazywać na zewnątrz. Spojrzałem na niego, miał skrzyżowane ręce na swojej klatce piersiowej. O co mu może chodzić?
- Dobra, nie ma co owijać w bawełnę - powiedział, a ja błagałem w duchu, aby to nie było nic złego. - On ci się podoba, mam rację? - Zamilkłem. Kompletnie nie spodziewałem się tego typu pytania. To aż tak widać? Nie chcę, aby mnie zaczął wyśmiewać z tego powodu, więc postanowiłem skłamać.
- Um... Nie... Skąd ten pomysł? - zapytałem.
- Mam nadzieję, że nie chcesz być w przyszłości aktorem, bo nie wróżę Ci kariery, a co dopiero dobrej kariery - odpowiedział, przez co zrobiło mi się bardziej głupio i wstyd.
- Ugh... No może trochę go lubię w ten sposób... - przyznałem. - Ale nie mów mu nic. Sam mu powiem... Kiedyś.
- Jasne, jasne, w to nie wątpię - powiedział z wyczuwalną dozą sarkazmu w głosie. - Tak przy okazji... Czy wiesz może coś o tym? - Wyciągnął z kieszeni kartkę przedartą na pół. Była to kartka, którą dzisiaj, na jednej z lekcji rzucił do mnie Litwa i Łotwa. Tą z zapytaniem, czy pójdę z Finlandią na randkę. - Na jednej z lekcji upadł mi długopis na podłogę, a gdy po niego sięgałem to ją znalazłem. - Zalała mnie fala wstydu. Dlaczego nie wyrzuciłem tej kartki do kosza na śmieci?
- Uh... Ja... - To jedyne, co potrafiłem wypowiedzieć. Szwecja wybuchnął śmiechem, a ja czułem się jeszcze gorzej. Ten dzień jest fatalny! Zawstydzony spuściłem wzrok na podłogę i schowałem swoje ręce w rękawy mojego ubrania. Zacisnąłem swoje wargi, nie wiedząc co mogę powiedzieć lub zrobić.
- Serio chciałeś go zaprosić na randkę? - zapytał nadal podśmiechując się ze mnie.
- Nie chciałem... T-to moi przyjaciele nie dają mi z tym spokoju - wypowiadając te słowa czułem jak głos zaczyna mi się łamać. Chciałem wrócić jak najszybciej do domu, do pokoju, zastanowić się nad tym wszystkim.
- Oj, no nie przejmuj się tak. Każdy ma uczucia - powiedział, po czym pociągnął mój policzek. Czułem się zażenowany. - Życzę Ci powodzenia, przyda Ci się. Fin nie jest zbyt pawający uczuciami. - Poklepał mnie po plecach, całkiem mocno. Myślałem, że mogę mieć u niego szansę... Ale skoro jego przyjaciel tak mówi...
❄️❄️❄️❄️❄️❄️❄️❄️❄️❄️❄️❄️❄️❄️
1400 słów bez pożegnania
A chuj nie sprawdzone-
Sory że dopiero teraz jakoś nie miałam wcześniej czasu na pisanie XD
Macie w zamian to
Mam nadzieję że ktoś się chociaż uśmiechnął bo nie mam nic lepszego w ramach przeprosin :')
Do zobaczonka <3
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro