Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

❄️15❄️

//Heeeeeejjj słodziakuuuu uwu rozdaję darmowe przytulaski, chcesz może? :3\\

Perspekt. Estonii

Stałem jeszcze przez niespełna minutę zamyślony, wpatrując się w to jedno, ale zmieniające wszystko zdjęcie. Jak mogłem nie zauważyć, że coś ich łączy? Czy aż tak byłem zapatrzony w siebie i swoje nikogo nie interesujące problemy? Może zwyczajnie dobrze to ukrywali... Tylko po co? Bali się nietolerancji z mojej strony? Nie jestem jakimś homofobem i dobrze o tym wiedzą. Mam wrażenie, że próbują powoli się ode mnie oddalić... Na myśl o tym poczułem jak moje oczy robią się mokre. Szybkim ruchem przetarłem je, aby nie zostawiały po sobie śladów. Nie chcę, by Litwa zobaczył jaki jestem słaby... Choć pewnie dobrze o tym wie. W końcu jest moim przyjacielem od najmłodszych lat.

Odłożyłem zdjęcia kawałek dalej ode mnie żeby mój przyjaciel nie nabrał żadnych podejrzeń, że mogę o tym wiedzieć. Czy oni zamierzali to ukrywać całe życie? Albo planują jak mi to powiedzieć? Mam tyle pytań w głowie... Szkoda, że nie mam równie tyle odpowiedzi.

- Napisałem już do Łotwy, że wpadniemy po niego po drodze do twojego domu - powiedział żółto-zielono-czerwony wchodząc do pokoju należącego do niego.

- Szybki jesteś. - Zbyt szybki. Zwykle wszystko idzie mu dosyć powolnie, a teraz? Jego związek z Łotwą trochę dziwnie na niego wpływa... Chociaż to, że jest szybki jest nawet na plus.

- Dla ciebie to każdy wydaje się być szybki, żółwiu. - Zmarszczyłem delikatnie czoło na słowo "żółwiu". Zawsze wymawia je tak złośliwie. Prychnął śmiechem na moją reakcję.

- Weź się spakuj zamiast gadać głupoty.

- Jasne, szefie.

Chłopak wziął całkiem spory plecak i zaczął pakować tam różne rzeczy, przykładowo ubrania. Ja w tym czasie przyglądałem się całemu zjawisku nadal krążąc myślami wokół związku moich dwóch przyjaciół. Z naszej trójki tylko ja zostałem sam... W sumie, co w tym takiego dziwnego? Odkąd sięgam pamięcią mam problemy z relacjami z innymi. Ludzie mnie zazwyczaj zbywają. Tak naprawdę to nigdy, nawet nie planowałem związku z kimś. No bo z kim bym miał planować, kiedy nikt nie chce mieć ze mną za bardzo do czynienia? Większość osób, które znam zwyczajnie udaje. To jest trochę przykre...

- Wstąpimy do sklepu po jakieś chipsy? - Potrzasnąłem lekko głową wyrwany z przemyśleń.

- Em... Jeśli chcesz... - odpowiedziałem jakby od niechcenia. Litwin zbadał mnie wzrokiem.

- Możemy też kupić żelki dla ciebie. - Lekko uniosłem kąciki ust wiedząc, że zna mnie jak mało kto. Czasami mam wrażenie, że lubi mnie bardziej niż Łotwa. Bądź to Łotwa lubi mnie mniej niż on, jak kto woli. - Masz jakieś pieniądze? Dobra, nieważne, ja stawiam.

- A od kiedy ty jesteś taki dobroduszny? - zapytałem rozweselony.

- Nie zadawaj głupich pytań, bo zaraz ty będziesz płacił za siebie i za mnie - odparł rozbawiony. Oboje wyszliśmy z pomieszczenia kierując się do przedpokoju, ale Litwa nagle stanął w miejscu.

- Coś się stało? - Spojrzałem na niego pytająco.

- Potrzebuję drobnej pożyczki na pizzę. - Wszedł do pokoju Polski, po czym wyszedł wkładając banknoty do kieszeni.

- Nie powinieneś się go najpierw zapytać, czy możesz? - Wzruszył ramionami i zaczął się ubierać, co również poczyniłem zaraz po nim.

Ruszyliśmy do sklepu, który był nam akurat po drodze. Weszliśmy do niego i rozdzieliliśmy się. Żelki i chipsy były na dwóch innych alejkach sklepowych, a nam zależało na czasie. Kiedy wszedłem w alejkę ze słodyczami zauważyłem Białoruś z jakąś dziewczyną szukające czegoś na półkach.

- Tłumaczę ci już dobre dziesięć minut, że tych gum już dawno nie sprzedają w tym sklepie - powiedziała znudzona Białoruś.

- Ale ja czuję, że one gdzieś tu są. Jestem tego pewna! - wykrzyczała niebiesko-żółta. Białoruś fuknęła krzyżując ręce na klatce piersiowej i odwróciła się w moją stronę.

- O, hej Estonia. Miło cię widzieć. - Dziewczyna posłała mi uśmiech, którego nie mogłem nie odwzajemnić.

- Hejka, mogę wiedzieć czego szukacie? Może wam pomogę?

- To miłe z twojej strony, ale nie ma takiej potrzeby. Ukraina ubzdurała sobie, że chce kupić gumy kulki, których tu nie sprzedają od wieków. - Drugą część ostatniego zdania wypowiedziała donośniej w stronę Ukrainy, z wyraźnymi pretensjami.

- Przestań! Przecież są tu na sto procent. - Uparcie trzyma się swojego zdania.

- Czy wy naprawdę musicie tak krzyczeć, że słychać was na drugim końcu sklepu? - zapytał wyraźnie wkurzony Rosja, który właśnie do nas przyszedł. Zauważyłem, że trzymał w ręce butelkę wódki. Czy on pije?

- To Ukraina się tak wydziera. - Po wypowiedzeniu tego zdania dziewczyna spojrzała na mnie. - Podasz mi swój telefon? - zapytała trochę ciszej i niepewniej.

Wyciągnąłem go z kieszeni i jej podałem, przecież mi go chyba nie ukradnie, co nie? Dziewczyna wpisała jakiś numer i zapisała go jako "napisz do mnie później", po czym wręczyła mi urządzenie z powrotem. Trochę zdziwiło mnie to. Najwyższy z nas przyglądał mi się z przymrużonymi oczami. Mam wrażenie, że nie jest w przyjaźnie nastawiony w stosunku do mnie.

- Czas na nas - powiedział.

- A gumy?... - Ukraina wyglądała jakby bardzo jej na nich zależało.

Rosja po macoszemu przejrzał półkę ze słodyczami i z najwyższej z nich, do której z naszej czwórki sięgał tylko on wyciągnął opakowanie gum w formie kulek. Podał je jej, a ona się bardzo ucieszyła. Pociągnął dziewczyny, w celu oddalenia się z tego miejsca. Białoruś pomachała mi na pożegnanie, a ja jej odmachałem. Po ich odejściu z drugiej strony przyszedł Litwa.

- Nadal nie masz tych żelków?

Wybrałem jedną z paczek i udaliśmy się do kasy. Chłopak zapłacił za wszystko i poszliśmy do domu Łotwy. Litwin zadzwonił dzwonkiem do drzwi. Po dłuższej chwili domownik nam je otworzył. Miał on ze sobą plecak, tak jak Litwa. Na nasze szczęście był już ubrany i nie musieliśmy na niego długo czekać. Od razu wyruszyliśmy do mojego mieszkania. Po drodze sporo rozmawialiśmy, zwłaszcza oni ze sobą. Po zobaczeniu tamtego zdjęcia nie potrafię widzieć ich tak jak kiedyś. Zmienili się... Niekoniecznie pozytywnie, jak dla mnie. Gdy na nich patrzę nasuwa mi się ciągle na usta słowo "kłamcy". Aż tak boli mnie w środku ich nie szczerość?

Teraz szedłem ciągle zamyślony i tylko oni ciągnęli ze sobą różne tematy. Ja tylko maszerowałem z boku, raz po raz zerkając na nich. Nie jestem pewien, czy czuję do nich nienawiść, żal, odrazę, czy tylko mi się tak wydaje. Teraz kiedy znam powód ich ciągłych kłamstw czuję się gorzej, niż gdy byłem tego nieświadom. Może to właśnie dlatego nie chcieli mi o tym mówić? Przewidzieli jak będę się czuł?

W końcu doszliśmy do mojego domu i otworzyłem drzwi, a następnie wszedłem do środka. Oni oczywiście zrobili to samo. Wszyscy trzej rozebraliśmy się. Moi przyjaciele poszli do salonu, a ja do kuchni, po miskę na chipsy. Kiedy wróciłem zobaczyłem jak rozważają jaką pizzę chcą zamówić. Wziąłem chipsy, otworzyłem je i wsypałem do miski. Opakowanie wyrzuciłem do kosza na śmieci.

- Jaką chcesz? - spytał Litwa kierując to pytanie do mnie.

- Obojętnie mi... - Usiadłem obok nich na kanapie, kładąc miskę na stoliku.

- Ty dzwonisz. - Podał telefon Łotwie, który tylko przewrócił oczami. - Zagramy w jakąś grę?

- Okej. - Włączyłem konsolę, a następnie grę, w którą zazwyczaj gramy, czyli overcooked (heauyo masz bo chciałaś XD ~kucharzyna). W tym czasie Łotwa zamawiał pizzę przez telefon.

Kiedy skończył podałem każdemu kontroler i zaczęliśmy grać. Podczas naszego grania przyjechała pizza i musiałem zapauzować. Litwa zapłacił dostawcy pieniędzmi, które wcześniej zabrał Polsce i zaczęliśmy jeść. Graliśmy tak przez bardzo długi czas, aż nam się to znudziło. Wszyscy jednogłośnie postanowiliśmy obejrzeć jakiś film. Tylko problem był z wyborem jaki konkretnie. Ja chciałem jakiś przygodowy, Litwa horror, a Łotwa... Komedię romantyczną? Nie ukrywałem zdziwienia. To po prostu nie w jego stylu.

Postanowiliśmy ostateczny wybór podarować losowi i Litwa zaczął wymawiać wyliczankę wymachując palcem w nasze strony. Na końcu wypadło na Łotwę oraz jego komedię romantyczną. Szczerze mówiąc nie spodobało mi się to. Większość komedii romantycznych wydaje mi się być kiczowata, ale nie chciałem nam psuć wieczoru, więc bez zbędnego gadania włączyłem ją. Kiedy się zaczęła zauważyłem jak Łotwa przysunął się do Litwy. Mam wrażenie, że stałem się bardziej wyczulony na ich ruchy przez to głupie zdjęcie.

Gdzieś tak w połowie filmu był pocałunek, na co się delikatnie skrzywiłem. Kątem oka zauważyłem, że chłopaki trzymają się dyskretnie za ręce. Zrobiło mi się trochę przykro na myśl, że jestem strasznie samotny. Czy mój status związku zostanie taki jak teraz na zawsze? Będę sam przez wielkie S?

- Wszystko w porządku? - spytał Łotwa. Okazało się, że obydwoje mi się przyglądają. - Jesteś jakiś niemrawy...

- Bądźcie ze mną szczerzy... - odparłem czując jak powoli zbiera mi się na płacz.

- Przecież jesteśmy. - Litwa serio dalej myśli, że będę łykał ich kłamstwa jak narkoman?

- Wcale nie! - Z moich oczu pociekły łzy, a oni zamilkli. - Co jest ze mną nie tak?... Dlaczego mi zwyczajnie nie powiecie? Wiem, że jesteście razem w związku...

❄️❄️❄️❄️❄️❄️❄️❄️❄️❄️❄️❄️❄️❄️
1400 słów bez pożegnania
Końcówka wyszła mi chujowo, wybaczcie XD
Do zobaczonka <3

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro