❄️14❄️
//haaaaaj pipuuul :3 jak oceniacie wasz dzisiejszy dzień w skali od 0 do 10? Co byście w nim zmienili? :D\\
Perspekt. Estonii
Podczas wspólnego posiłku sporo rozmawialiśmy. Głównie na przelotne tematy. Kiedy on zjadł swoją porcję kulturalnie czekał na mnie, aż ja skończę swoją. Gdy to zrobiłem wziął nasze naczynia do rąk i posprzątał. Spojrzałem w stronę okna znajdującego się w pomieszczeniu. Padało przez nie ciepłe światło. Pogoda wyglądała dużo lepiej niż wczoraj. Czuję się jakbym o czymś zapomniał...
- Etiopia! - wykrzyczałem niekontrolowanie. Zakryłem szybko swoje usta chcąc cofnąć słowa. Finlandia wyglądał na zdezorientowanego. - Um... Muszę już iść do domu.
Szybko wstałem, bez pytania go przytuliłem i zanim zdążył cokolwiek powiedzieć pobiegłem do wyjścia. Ubrałem się jak najszybciej, założyłem plecak, a następnie otworzyłem drzwi. Krzyknąłem krótkie "pa" i pobiegłem w stronę stacji kolejowej. Okazało się, że pociąg przyjedzie dopiero za dziesięć minut. Ja nie mogę tyle czekać! Co jeśli właśnie teraz dzieje jej się coś złego? Chodziłem w kółko, aby jakoś odreagować stres. W końcu pociąg przyjechał i wsiadłem do niego. Boję się w jakim stanie mogę ją tam zastać... Całą drogę rozmyślałem o niej. Co mogło się wydarzyć przez tą noc? Czy w ogóle ją przeżyła?... Mi pomógł Finlandia, a jej kto mógłby pomóc? A co do Finlandii... To było chyba trochę niegrzeczne tak wybiec z jego domu. Mam nadzieję, że nie jest zły czy coś.
Zniecierpliwiony stukałem palcami na swoim udzie. Dlaczego, gdy chcę coś zrobić szybko wszystko wydaje się być takie powolne? To jest niesprawiedliwe... Gdyby tylko był sposób na przyspieszenie czasu albo chociaż cofnięcie go. Przez moment zrobiłem się śpiący i już byłem blisko zaśnięcia, ale pociąg się zatrzymał i jak poparzony wstałem z swojego siedzenia, aby następnie wybiec z pojazdu. Biegłem oczywiście w stronę Etiopi. Kiedy dobiegłem jej tam nie było... Obróciłem się wokół własnej osi rozglądając się za bliską mi przyjaciółką. Nigdzie jej nie było! Jak to możliwe, że tak zniknęła!? Serce zaczęło mi bić tysiąc razy szybciej niż normalnie, a do oczu napływały mi słone łzy.
- Etiopia! - Czekałem na jakąkolwiek odpowiedź. - Etiopia! - Powtórzyłem krzyk z złudną nadzieją, że tym razem ktoś mi odpowie.
Nie, nie, nie to niemożliwe... Może jest gdzieś niedaleko schowana. Musi być! Chodziłem wokół tego miejsca szukając jej. Powoli traciłem wiarę, że ją w ogóle znajdę, a co dopiero w dobrym stanie. Byłem tym wszystkim strasznie przejęty. Człowiek nie może się tak zwyczajnie rozpłynąć w powietrzu. Musi gdzieś być, a przynajmniej jej ciało. Może powinienem zgłosić jej zniknięcie na policję? Mógł ktoś ją porwać pod pretekstem pomocy. A może poszła gdzieś niedaleko i zaraz wróci? Usiadłem na chłodnym już kocu i czekałem na nią. Było tu całkiem zimno i pusto... Objąłem swoje ramiona, aby się choć odrobinkę ogrzać. Po dłuższym czasie zacząłem się trząść. Wyjąłem telefon, by sprawdzić godzinę.
Było już po trzynastej, więc postanowiłem wrócić do domu. Wstałem i powolnym krokiem szedłem. Co chwilę się obracałem i rozglądałem za nią. Niestety nadal nigdzie jej nie było. W końcu doszedłem do mojego mieszkania. Rozebrałem się i odłożyłem rzeczy na ich miejsca. Nie wiem, co powinienem z tym zrobić. Nawet nie zostawiła tam żadnej kartki z informacją, gdzie się znajduje. Poszedłem do kuchni, nalałem do elektrycznego czajnika wody, po czym go włączyłem. Podczas wyciągania z szafki kubka kichnąłem. Kubek, który trzymałem wypadł mi z rąk i spadł na podłogę tłukąc się na drobne kawałki. To był jeden z kubków, które lubię najbardziej... Westchnąłem zawiedziony. Sprzątając odłamki przypadkiem uciąłem się w palec. Syknąłem z bólu, a z rany zaczęła wypływać krew. Ten dzień to jakaś masakra... Starałem się jakoś zatrzymać łzy, ale mimo to spłynęły po moich policzkach.
Umyłem ręce, odkaziłem ranę i nakleiłem na nią plaster. Sprzątnąłem resztę kubka uważając, aby nie skaleczyć się ponownie. Ostrożnie wziąłem nowy kubek i włożyłem do niego torebkę herbaty, a następnie zalałem gorącą wodą. Ciepły napój zaniosłem do salonu, w którym włączyłem telewizor, aby się w pewien sposób zrelaksować. Ponownie kichnąłem, lecz na szczęście tym razem nie wyrządziłem żadnych szkód. Wypiłem napój podczas oglądania jakichś programów rozrywkowych. Trochę zatraciłem się w czasie, więc spojrzałem na zegar. Dochodziła (( ͡° ͜ʖ ͡°)) godzina piętnasta. Byłem umówiony z Litwą na tą godzinę. Wstałem, wyłączyłem telewizor i ubrałem się. Dobrze, że nie mam tak daleko do niego. Ruszyłem do celu wcześniej chowając ręce do kieszeni kurtki.
Mam nadzieję, że z Etiopią wszystko dobrze... Powinienem przestać się tak zamartwiać, na pewno jest cała i zdrowa. Wszedłem na podwórko Litwy, a następnie stanąłem przed drzwiami. Zadzwoniłem dzwonkiem i czekałem, aż ktoś je otworzy. Po chwili zrobił to Polska.
- Tere, Poola - przywitałem się z nim.
- Siemka. Coś się stało? Wyglądasz na trochę roztrzęsionego. - Ups, nie pomyślałem o tym, że ktoś może to zauważyć.
- To tylko z zimna. Jest Litwa?
- Jasne, wchodź śmiało. - Przesunął się, aby zrobić mi przejście. Wszedłem do środka i się rozebrałem, a w tym czasie on się ubrał.
- Nie będzie cię w domu?
- Wychodzę do Węgra, nie będzie mnie jakąś godzinę. To chyba nie problem, racja?
- Jasne, że nie.
- Naraska.
- Headaega. - Wyszedł z mieszkania, a ja udałem się w stronę pokoju Litwy.
Złapałem za klamkę i powoli otworzyłem drzwi. Okazało się, że śpi. Szczerze mnie to nie zdziwiło. Uwielbia spać długo, a dzisiaj zasnął później niż zwykle, więc to logiczne, że wstanie również później. Rozejrzałem się po pomieszczeniu. Jak zwykle ma w nim nie mały bałagan. Nie będę go na razie budzić, nie chcę żeby on także zauważył, że jestem delikatnie roztrzęsiony. Po chwili pewnie mi przejdzie. Usiadłem przy jego biurku. Zauważyłem, że ma na nim położone jakieś zdjęcia. Chyba nie powinienem być taki ciekawski, ale nie mogę się powstrzymać od przejrzenia ich. Wziąłem je do rąk i spostrzegłem na nich jego wraz z Łotwą. Były to zwyczajne zdjęcia, nic nadzwyczajnego. Czuję się trochę odrzucony przez nich... Unikają mnie i bawią się beze mnie? Ciekawe kiedy zrobili te fotki...
Oglądałem je powoli i zatrzymałem się na jednym. Czy ja, aby na pewno dobrze widzę? Oni się na nim całują!? Zszokowany spojrzałem na spokojnie śpiącego przyjaciela. Nie wierzę własnym oczom... To musiał być jakiś przegrany zakład czy coś w tym stylu. Może to zwyczajny przyjacielski pocałunek? Niemożliwe, że są razem. Nie mogli przecież tego przede mną ukrywać, co nie? Nie zrobiliby mi tego... Pewnie zrobili to dla żartów. Może, nawet teraz Litwa udaje, że śpi, a zdjęcia specjalnie zostawił w widocznym miejscu, aby się pośmiać z mojej reakcji? Gdyby byli razem to na pewno by mi powiedzieli. Nagle Litwa zaczął się wybudzać. Spanikowany rzuciłem zdjęcia na drugi koniec biurka i wstałem z siedzenia.
- O, hej Estonia... - powiedział zaspany. - Estonia!? Już jest piętnasta?
- Mhm, nawet troszkę po piętnastej. - Mam nadzieję, że nie wyczuje mojego stresu.
- Mogłeś mnie obudzić... Jesteś zły za wczoraj?
- Wczoraj? - Nie jestem pewien, o co mu dokładnie chodzi.
- No wczoraj... Nie wiedziałem, że zapowiada się śnieżyca i ściągnąłem na ciebie kłopoty.
- Nic się przecież nie stało. Poza tym nie mogłeś przewidzieć dokładnie pogody.
- Może zrobimy dzisiaj nocowanie i zamówimy pizze? Zaprosimy też Łotwę.
- Zauważyłem, że wszędzie jesteś z Łotwą. Nawet, gdy ci coś wypada i nie możesz gdzieś przyjść to Łotwa też nie może. - Przyglądałem się mu. Widać było po nim, że ten temat jest dla niego niezbyt wygodny. - Śmieszny zbieg okoliczności. - Uśmiechnąłem się, a on powtórzył po mnie niepewnie tą czynność.
- Tia, hah... Jeśli wolisz tylko w dwójkę to możemy spędzić czas bez niego.
- Wolę, abyśmy spędzili czas w trójkę. W końcu jesteśmy paczką przyjaciół, więc powinniśmy spędzać czas w trójkę.
- Mhm... Pozwól, że pójdę się ubrać.
- Jasne.
Chłopak wziął ubrania i szybkim krokiem udał się do łazienki. Zerknąłem ponownie na te zdjęcia. W sumie gdyby byli razem to by wiele wyjaśniało... Jak się jest z kimś w związku to chce się z nim spędzać sporo czasu sam na sam. Tylko im zawadzam... Jestem piątym kołem u wozu. Moje towarzystwo ewidentnie im się nie podoba. Oczywiście nie winię ich za to, że się kochają. Cieszę się ich szczęściem i nie przeszkadza mi, że są gejami czy coś podobnego. Zwyczajnie boli mnie fakt, że nie chcą być ze mną szczerzy i mi tego powiedzieć.
Gdybym ja był w związku... Kogo ja oszukuję? Ciężko mi znaleźć przyjaciela, a co dopiero dziewczynę lub chłopaka. Może problem nie leży w ich nieszczerości, a we mnie? Może powinienem nie przykuwać takiej uwagi do wad innych i zająć się swoimi? Mam ich pełno, co za tym idzie mam dużo do poprawy... Chociaż... Czy to coś w sumie zmieni? Cokolwiek bym nie zrobił i jakbym się nie starał i tak nikt mnie nie pokocha...
❄️❄️❄️❄️❄️❄️❄️❄️❄️❄️❄️❄️❄️❄️
Równe 1400 słów bez pożegnania
Od razu was informuję że za tydzień nie wiem czy rozdział się pojawi :c wiecie egzamin ósmoklasisty te sprawy... Mam w tym tygodniu również kilka wyjazdów i sporo przygotować do wcześniej wymienionego egzaminu ale dam z siebie wszystko aby się pojawił jednak nic nie obiecuje ;/
Do zobaczonka <3
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro