Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

❄️1❄️

//Hejka kochani, witam was w mojej już drugiej książeczce uwu mam nadzieję, że przyjmiecie ją równie ciepło i przypadnie wam ona do gustu (๑╹◡╹๑)\\

Persp. Estonii

Już niedługo ferie. Uwielbiam je i nie mogę się ich doczekać. Jest to okres wolny od szkoły, w dodatku w moją ulubioną porę roku, czyli zimę. Lubię ją, ponieważ jest wtedy śnieg, można nosić różnorodne, milutkie i cieplutkie ubranka, a także sączyć wieczorami kubki gorącej czekolady. Zimą można wykonywać wiele rzeczy, których nie można zrobić przykładowo w lato. Jest możliwe lepienie bałwana, robienie aniołków na śniegu, rzucanie się śnieżkami, jazda na sankach i wiele innych rzeczy! Osobiście uwielbiam każdą z tych czynności, lecz dzisiaj mam zamiar wraz z Litwą i Łotwą jechać na narty. Był to pomysł tego pierwszego. Szczerze mówiąc, gdyby nie ta dwójka pewnie przesiedziałbym ten weekend w domu czytając jakąś książkę i popijając ciepłym napojem albo zmarnował ten czas na oglądaniu czegoś głupiego w internecie.

Jesteśmy umówieni na godzinę dwunastą, więc mam jeszcze sporo czasu do zagospodarowania. To dobrze, bo jeszcze jestem w piżamie i nic nie jadłem. Śniadanie to najważniejszy posiłek dnia, nie mogę go zwyczajnie zlekceważyć. Poszedłem do swojego pokoju i się ubrałem. Pościeliłem łóżko, ułożyłem na nim ładnie misie, wziąłem swój telefon z biurka i udałem się do kuchni. Odłożyłem telefon na bok i otworzyłem lodówkę. Wyciągnąłem z niej potrzebne mi składniki, które odłożyłem na blat. Zamknąłem ją, a następnie wyciągnąłem chleb i toster. Nie trudno się chyba domyślić, że na śniadanie zjem tosty. Zrobiłem je i ułożyłem na talerzu, a talerz na stole. Obok postawiłem szklankę, do której po chwili nalałem soku pomarańczowego. Zrobiłem jeszcze kilka kanapek, po czym zawinąłem w sreberko. Jeszcze się przydadzą.

Usiadłem przy stole i zacząłem jeść. Tosty były bardzo ciepłe i lekko chrupiące, lecz nadal całkiem miękkie. Jak dla mnie upieczone w sam raz. Nie jestem jakimś wybitnym kucharzem i nie potrafię zbyt wiele w kuchni, ale gotowanie i pieczenie sprawia mi radość. Zwłaszcza kiedy mogę to robić dla osoby, którą lubię. Niestety aktualnie mieszkam sam, może kiedyś to się zmieni. Nie przeszkadza mi to jakoś specjalnie, praktycznie codziennie widuję się z moimi przyjaciółmi. Całkiem często nocują u mnie albo ja nocuję u nich. Nie czuję się osamotniony. Jednak mam czasem takie momenty, że chciałbym się do kogoś przytulić... Każdy chyba takie ma. Wtedy łapię jednego z misi, które posiadam i przytulam go z całej siły. Może i to nie to samo co przytulanie kogoś żywego, kogo darzy się sympatią, ale zawsze pociesza w pewnym stopniu. Jest tu strasznie cicho i spokojnie kiedy jestem sam. Jeśli miałbym już z kimś zamieszkać to chciałbym żeby ta osoba była równie cicha, aby nie zagłuszyć spokoju panującego w tym mieszkanku.

Po zjedzeniu śniadania wstałem z siedzenia, wziąłem pusty talerz, wraz z szklanką i włożyłem je do zmywarki. Posprzątałem tu trochę, wziąłem telefon i poszedłem do salonu. Rozsiadłem się na kanapie i spojrzałem na zegar znajdujący się w telefonie. Mam jeszcze całkiem dużo czasu. Włączyłem YouTube i zacząłem oglądać jakieś nic nie wnoszące do mojego życia filmy. Kiedy to mi się znudziło włączyłem Facebook, głównie znajdowały się na nim memy, ale nie dziwi mnie to jakoś specjalnie. Zaczęło mi się troszeczkę nudzić, lecz nie miałem nic innego do roboty.

Zacząłem już powoli przysypiać, jednak wybudził mnie charakterystyczny dźwięk dzwonka do drzwi, świadczący o przybyciu gości. To pewnie Litwa i Łotwa. Wstałem z siedziska i skierowałem się do drzwi wejściowych. Bądź wyjściowych, zależnie od tego, z której strony się do nich podejdzie. Otworzyłem je z szerokim uśmiechem i ujrzałem dwójkę moich najbliższych przyjaciół. Przywitaliśmy się i weszli do środka.

- Chcielibyście się może czegoś napić jeszcze przed wyjazdem? - Zapytałem z grzeczności.

- Obsłużę się sam. - Litwa szybkim krokiem udał się w stronę kuchni. Nie uznałem tego za nie miłe, w końcu często do siebie wpadamy i czujemy się w swoich domach bardzo swobodnie.

- Pierwszy raz będzie na nartach i się boi. - Odezwał się trochę rozbawionym tonem Łotwa.

- To całkiem zrozumiałe. - Uśmiechałem się delikatnie. - Pójdę spakować kilka rzeczy do plecaka.

- Miałeś tyle czasu i jeszcze tego nie zrobiłeś? - Udawał zdziwienie. - Żółw. - Zaśmiał się, na co przewróciłem oczami znudzony. Często tak na mnie mówi z Litwą. Uważają, że jestem strasznie powolny, ale to nie prawda!

Wszedłem do mojego pokoju i zacząłem szukać mojego plecaka. Ugh, dlaczego ja nigdy nie wiem gdzie, co mam? Przeszukałem kilka miejsc, w których mógł się znajdować. Nigdzie go nie widziałem. Stanąłem na środku pokoju skanując go wzrokiem i zastanawiając się gdzie go ostatnio widziałem. W końcu dostrzegłem go pod biurkiem. Nie przypominam sobie żebym go tam wkładał. Wziąłem go do rąk i włożyłem do niego najpotrzebniejsze rzeczy typu pieniądze, telefon, chusteczki, książkę i kilka innych rzeczy na wszelki wypadek. Lubię być przygotowany na wszystko. Wróciłem do salonu, gdzie byli moi przyjaciele.

- Masz już wszystko? - Spytał się Łotwa.

- Mhm. - Pokiwałem dumny z siebie głową w górę i w dół. Ubrałem buty, kurtkę, czapkę, szalik i założyłem plecak. - Możemy już iść.

Litwa otworzył drzwi i każdy po kolei wyszedł. Szedłem na końcu, więc gdy już byłem na zewnątrz zamknąłem je i zakluczyłem. Następnie schowałem klucz do plecaka, do specjalnej, drobniejszej kieszonki przeznaczonej do mniejszych przedmiotów. Ruszyliśmy w stronę stacji kolejowej. Po drodze dużo rozmawialiśmy i żartowaliśmy. Gdy już byliśmy na miejscu kupiliśmy bilety. Musimy czekać jeszcze dziesięć minut na pociąg, więc usiedliśmy na ławce niedaleko.

Siedziałem na skraju ławki, na środku siedział Litwa, a na drugim końcu Łotwa. Przeleciałem wzrokiem okolicę, nie zauważyłem niczego nowego. Często podróżuję pociągiem ze względu na mój wiek i brak prawa jazdy. Jest to trochę uciążliwe, ale są też plusy. Jazda pociągiem jest całkiem przyjemna i zamiast skupiać się na kierowaniu mogę skupić się na oglądaniu widoków zza okna lub czytaniu książki. Nagle moją uwagę przykuła pewna kobieta. Przymrużyłem oczy, aby się jej lepiej przyjrzeć. Była smutna i trzymała się za brzuch. Poznaję ją! To Etiopia! Błyskawicznie zerwałem się z siedzenia i podbiegłem do niej. Słyszałem jak chłopacy za mną krzyczą, ale nie obchodziło mnie to.

- Hej! - Powiedziałem uradowany. Każdego dnia, gdy ją widzę czuję ulgę. Nie każdy to wie, bo nie każdemu się przyznaje, ale jest bardzo biedna... To zrozumiałe, że nie szasta tą informacją na prawo i lewo. Sam bym się nie chwalił, gdybym umierał z głodu.

- Oh, Estonia! Miło cię widzieć. - Dziewczyna obdarzyła mnie przyjacielskim uśmiechem.

- Mam coś dla ciebie. - Zdjąłem plecak i zacząłem go przeszukiwać. Przyglądała mi się zaciekawiona. Wyciągnąłem z niego kanapkę zawiniętą w sreberko i podałem jej z uśmiechem.

- Nie musiałeś.

- Nie mogę patrzeć jak cierpisz z powodu braku jedzenia. - Uśmiechnęła się szeroko, co odwzajemniłem.

- Naprawdę dziękuję Ci z całego serca. - Poczułem nagle jak ktoś ciągnie mnie za ramię.

- A ty znowu to samo? - Powiedział Litwa z pretensjami skierowanymi do mnie. - Wybacz Etiopia, spieszymy się na pociąg.

- Jasne, rozumiem... Żegnajcie.

- Tia... - Nie wiem, co im w niej przeszkadza. Ona potrzebuje pomocy ze strony innych krajów.

Zaciągnęli mnie z powrotem do miejsca, w którym czekaliśmy na nasz pociąg. Staliśmy tak w ciszy. Ja byłem lekko obrażony i zmartwiony. Oni zaś byli oburzeni moim zachowaniem. W końcu pojawiła się przed nami wyczekiwana przez nas kolej. Wsiedliśmy do środka i zajęliśmy nasze miejsca. Dalej była pomiędzy nami cisza. Litwa patrzył na mnie wzrokiem, który sprawiał że czuję się winny choć tak naprawdę nic złego nie zrobiłem.

- Ile razy mam Ci to cholera jasna powtarzać!? - Spiąłem się lekko słysząc jego wkurzenie w głosie. Łotwa położył rękę na jego ramieniu i powiedział ciszej "spokojnie".

- Ona potrzebuje pomocy! Jest biedna! - Krzyczałem, jednak mój głos jest bardziej piskliwy, więc nie brzmiało to zbyt poważnie...

- Wykorzystuje to jaki jesteś miły, mogłaby sama się wziąć do roboty i nie była by taka biedna. Poza tym śmierdzi. - Czy Litwa naprawdę nie ma lepszych argumentów?

- Dlaczego ty jej tak nie lubisz i nie ufasz? Przecież nie zrobiła nic złego.

- Odciągam cię od niej żeby cię chronić.

- Nie jestem dzieckiem, nie potrzebuję kogoś kto będzie mnie trzymał za rączkę i mówił co jest dobre, a co fe! Mam własny rozum i oczy, nie musisz myśleć za mnie.

- Otóż nie wystarczy je mieć, trzeba ich jeszcze używać.

- Przestańcie! - Odezwał się Łotwa. - Zachowujecie się dziecinnie. Estonia bardzo miło, że pomagasz innym, ale ludzie mogą cię wykorzystać. Litwa super, że chcesz chronić przyjaciela, ale są pewne granice. - Westchnął. - Przeproście się nawzajem.

- Przepraszam... Doceniam to jaki z ciebie przyjaciel. Po prostu czuje, że życie ją źle potraktowało i chcę jej to jakoś wynagrodzić...

- Też przepraszam... - Mruknął trochę ciszej. Nigdy nie był dobry w przepraszaniu. Jednak mu wybaczyłem i uśmiechnąłem w jego stronę.

************************************

Równe 1400 słów bez pożegnania
Jak wam się podoba pierwszy rozdzialik? ^^
Co sądzicie o Etiopi? 🤔
Do zobaczonka <3

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro