W XVIII w. niektóre warszawskie ulice byly na tyle wąskie, że mógł przejechać nimi maksymalnie jeden powóz.

Zdarzyło się pewnego razu tak, że dwie wysoko urodzone panie w powozach jechały właśnie taką uliczką. Na nieszczęście, ze stron przeciwnych.

Aby ulica stała się ponownie przejezdna, jedna ze stron musiała ustąpić. Jednak szlachcianka, która ustąpiłaby pierwsza, zostałaby uznana jako mniej ważna od drugiej.

Więc powoziki stoją i stoją, a skandal wisi na włosku. Na szczęście ktoś pobiegł z tym faktem do króla. A na to Stanisław August Poniatowski sądem iście salomonowym stwierdził:

- Niech ustąpi młodsza.

Ustąpiły obie.