dziękuję, oppa
OSTRZEŻENIE!
zawiera bardzo specyficzne poczucie humoru autora, które potrafi zażenować :)
------
Namjoon stał w drzwiach mieszkania Susa z bukietem czerwonych róż. Gdy zobaczył Kamila w ramionach innego, bukiet wypadł mu z rąk i spadł na podłogę, a jego policzki zrobiły się mokre. Kiedy wzrok Kamila znalazł się na nim, Kim szybko wybiegł z mieszkania.
Sus w jednej chwili przypomniał sobie te lata miłości do swojego biasa i nie był w stanie, cały czas być w ramionach Jeske. Wybiegł z mieszkania, goniąc RMa oraz krzycząc rzeczy typu; „to nie tak, jak myślisz!" i „mogę ci to wytłumaczyć!". Bardzo chciał wyznać mu swoje uczucia. Gdy wybiegli na ulicę, youtuber starał się biec jeszcze szybciej.
- Skubany, szybki jest- pomyślał Sus, który wolałby nie chwalić się ocenami z wfu.
Rap Mon wbiegł na pasy, nawet nie patrząc na światła, które były czerwone.
- Nie!- krzyknął rozpaczliwie Sus, patrząc, jak jego ukochanego przejeżdża karetka.
Ból zaczął rozlewać się w klatce piersiowej bohatera. Miliardy, jeżeli nie biliony, malutkich sopli lodu, przypominających rozmiarem palce Jimina, kuły jego wnętrze, czy tak bolała strata ukochanej osoby? Kamil cały czas krzyczał:
- Nie!- a może „Tak"?- To!- a nie „Tamto"?- Nie! - powtarzasz się- Może! - może morze ci pomoże, a jak morze nie pomoże, to może pomoże morze może Gdańsk?- Być!- „być, albo nie być, o to jest pytanie"- Prawda!
- Kamilku! - Sus czuł, jakby ktoś go spoliczkował- k-popowy świrze!
Suseł obudził się, oblany zimnym potem. Jego oddech był nieregularny i bardzo szybki.
- Krzyczałeś przez sen, myślałem, że masz koszmar- wyjaśnił Jeske, kiedy Kamil podnosił głowę z jego kolan, która w niewyjaśnionych okolicznościach się tam znalazła.
- To był najgorszy sen w moim życiu, nie licząc, tego że wyglądałem tak samo, jak w gimnaznum- powiedział gospodarz- bardzo ci dziękuję, ale jestem bardzo zmęczony i możemy dokończyć oglądanie innym razem?
Następnie praktycznie wypchnął go z mieszkania, zamknął drzwi na klucz oraz oparł się na nich, siadając na podłodze.
Znowu poczuł w sercu ból i ze zdenerwowania przegryzł dolną wargę do krwi. Cieszył się, że nie zdradził Rap Mona z, również bardzo przystojnym, Krzysztofem. Gdy już trochę ochłonął poszedł do kuchni po wodę, usiadł na kanapie w salonie oraz spojrzał na stolik, dzielący kanapę od telewizora.
Na stoliku cały czas była kartka z numerem do Nama.
Po kilku próbach Sus przemógł się i napisał do niego, jednego SMS-a, który znaczył dla niego o wiele więcej, niż mogło by się wydawać oraz idealnie opisującego jego uczucia:
„Dziękuję, że żyjesz".
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro