Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Chapter 37

W tym samym momencie Carter wraz z tatą wracali do domu. 

-Wiesz tato...Idalia chodziła ze mną do klasy...- zaczął rozmowę chłopak. 

-Tak, i co w związku z tym? Chyba raczej za sobą nie przepadacie, a szkoda bo to naprawdę śliczna dziewczyna. 

-Jak zawsze patrzysz tylko na wygląd- mruknął chłopak- przez to aktualnie nie mam matki!- krzyknął chłopak. 

-Już o tym gadaliśmy. Mówiłem, że mogę się znowu ożenić, ale ty i Mat, że nie, więc nie możesz mieć do mnie o to pretensji.- chłopak najwyraźniej chciał coś odwarknąć, ale zagryzł zęby i wrócił do tematu. 

-Widziałeś tę ranę na jej policzku?

-Tak.

-Zgadnij czyja to robota?

-A skąd ja mam to wiedzieć?

-To wszystko robota Mata.- tata chłopaka zatrzymał się i przeleciał chłopaka wzrokiem od stóp do głowy.- Mnie i Mata czeka poważna rozmowa. 

-Czy mógłbyś mnie podwieźć do Leo?

-Po co? Dam ci pieniądze na taxówkę.-mężczyzna podał chłopakowi banknot. 

-Właśnie pokazałeś jak masz nas gdzieś.- chłopak odwrócił się napięcie i poszedł przed siebie. 

Carter za pomocą taxi już po godzinie był pod domem swojego wroga. Rok temu kiedy się pokłócili chłopak obiecał sobie, że już nigdy tu nie wróci. Jednak los najwidoczniej nie za bardzo był zachwycony tą wersją zdarzeń, i już drugi raz w ciągu tak krótkiego czasu Carter tu był.Podszedł do drzwi i zadzwonił dzwonkiem. Po chwili w drzwiach stanęła Tillie. 

-Wpuść mnie. 

-Leo nie będzie chciał cię widzieć- Tilly już chciała zatrzasnąć drzwi, ale chłopak był silniejszy. 

-Czego ty jeszcze chcesz?

-Wiem gdzie jest Idalia. 

-Wchodź, ale jeśli masz z tym coś wspólnego to nie ręczę za Leo a za siebie tym bardziej. 

-Spadaj! Nie mam z tym nic wspólnego. 

-Leo jest w swoim pokoju.- Tilly uprzedziła pytanie Cartera. Chłopak swego czasu bywał tutaj więc bez żadnego zastanowienia ruszył w stronę schodów. Po czym także bez problemu znalazł się w pokoju chłopaka. 

Leo siedział na łóżku i przeglądał na telefonie zdjęcia. Bał się...że siostra została mu już tylko na zdjęciach.Nie płakał...przez trzy ostatnie wypłakał już chyba wszystkie łzy. 

Nagle do pokoju wszedł Carter, w głowie Leo w tej chwili biły się przeróżne myśli. 

-Czego chcesz? Jeśli ty masz...

-Nie! Nie mam z tym nic wspólnego!!! Chcę pomóc. 

-Ty chcesz pomóc?

-Tak, wiem gdzie jest Idalia. 

-Co?

-To co słyszysz debilu.

-MÓW. GDZIE. ONA. JEST.

- Powiem ci o ile mi coś obiecasz. 

-Obiecam ci co tylko chcesz. Gadaj. 

-Kojarzysz Antonia Devries...



Hejjj 

Kocham Was moje aniołki i bardzo dziękuję za wszystkie gwiazdki i komentarze choć jest bardzo mało to ja i tak bardzo was kocham i zamiast uczyć się do testu z przyrody i hiszpańskiego Wam to publikuje więc proszę napiszcie jakiś komentarz, co wam się podoba a co mogę poprawić. 

Buziaki xxx

pa

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro