Chapter 36
-Zrozum...chciałbym ci pomóc.- Idalia wzięła głęboki oddech.
- A ty nie rozumiesz, że ja tego nie chcę!
-Nie, nie rozumiem. Zrozum ja naprawdę chce pomóc, dlaczego sobie nie dasz?- Idalia odwróciła się gwałtownie. Jej oczy płonęły i czuła się jakby miała gorączkę.
-Widzisz to?- wskazała na ranę na swoim policzku.- Tak?! Więc razem ze swoim braciszkiem trzymajcie się ode mnie z daleka.
-Ale...
-Nie ma "ale". Leć do swojego brata i dziewczyny a ode mnie się od mnie się odwal raz na zawsze.
-Zerwałem z Clarą. To ona to wszystko wymyśliła z zazdrości. - Ida spojrzała na Cartera z niedowierzaniem.
-Wróć do szkoły.- powiedział Carter.
-Powiedz to mojemu tatusiowi.- W tej chwili coś pękło w Idzie, usiadła na łóżku i zaczęła płakać. Nie chciała płakać przy chłopaku więc szybko wytarła łzy w rękaw i zacisnęła oczy.
-Spokojnie. Rozumiem...
-Nic nie rozumiesz!
-Skąd wiesz?
-Bo jesteś z normalnej rodziny.
-Co chcesz przez to powiedzieć?
-A to, że jako dziecko zostałam zabrana tu gdzie byłam głodzona i bita. Później zostałam oddana obcym ludziom. Kiedy Leo mnie odnalazł myślałam, że mój koszmar się skończył, ale znowu wróciłam do tego piekła.- po policzkach dziewczyny spływały łzy, po chwili podniosła zapłakane oczy na chłopaka.
-Teraz już wiesz. Proszę bardzo idź i rozgadaj wszystkim...
-No nie płacz już. Obiecuje, że już nie długo będziesz znowu z Leo.
W tej chwili Ida chciała już coś odpowiedzieć, ale uprzedził ją głos taty Cartera.
-Chodź Carter. Musimy już iść.
-Dobrze, już idę. Obiecam ci jedno Ida; już za parę dni będziesz mieszkała u Leo i znowu będziemy się kłócili w szkole, już ja o to zadbam.
-Zrobiłabym wiele aby tak było.
-Carter!- dało się słyszeć z dołu.
-To do zobaczenia w poniedziałek w szkole.
-Głupek z ciebie, ale do zobaczenia.- Idalia mimowolnie uśmiechnęła się do chłopaka. Chłopak odwzajemnił uśmiech i wyszedł z pokoju.
Kiedy tylko chłopak wyszedł Ida położyła się na łóżku i przykryła kocem. Odruchowo wzięła do ręki pilot i automatycznie włączyła telewizor. Leciał jakiś przypadkowy film w, którym bohaterka obchodziła urodziny. Idalia uświadomiła sobie, że mogłaby teraz szczęśliwie świętować urodzinki Leosia. Czuła się bardzo samotna, a to uczucie przypominało jej tamto, które czuła kiedy sama siedziała w pokoju w Warszawie i nikogo nie obchodziła. Wzięła telefon do ręki i wybrała numer Leo. Po chwili z telefonu poleciała znienawidzona formułka: "Cześć tu Leo. Proszę zostaw wiadomość". Ta wiadomość była najgorszą wiadomością jaką w tej chwili mogła otrzymać dziewczyna. Była WŚCIEKŁA. Była wściekła na...
Leo?!
Leżała i bezmyślnie patrzyła w ekran telewizora.
Hej
Pewnie pomyślicie, że z Idy jakaś wariatka. Raz płacze, raz się uśmiecha a raz jest wściekła. No cóż bohaterka ta ma całkowicie mój charakter, więc zażalenia składać do moich genów xd. No i buziaki bo ja chcę już iść spać.
Branoc
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro