Chapter 31
Ida przewróciła oczami.
-Wstawajcie i marsz do sklepu.
-Ale...
-Ile razy mam wam powtarzać, że nie ma żadnego "Ale...". -Ida i Tillie poszły do kuchni a Charlie i Leo wzięli listę zakupów i ruszyli do sklepu. Przez ten czas dziewczyny rozmawiały i śmiały się. Tilly zrobiła sobie zdjęcie z Idą i wrzuciła na instagrama. Ida weszła na snapa gdzie na my story Leo widniało zdjęcie z podpisem: "kiedy siostra wysyła cię na zakupy".
-Jutro urodziny Leo- odezwała się Tilly.
-Co mam mu kupić?
-Nie wiem, ale możemy dzisiaj się przejść do galerii i czegoś poszukać.
-Jasne, dobry pomysł, ale po zrobieniu muffinek.
Tillie uśmiechnęła się a telefon Idy zadzwonił.
Od nieznany numer:
Odczep się od mojego brata, dobrze ci radzę.
Do nieznany numer:
Nawet nie znam twojego imienia a ty już mi mówisz co mam robić. Poza tym sam tu przylazł, nikt go nie prosił.
Od nieznany numer:
Jeszcze raz się do niego zbliżysz a pożałujesz
Do nieznany numer:
Ja też mam starszego brata idioto.
Od nieznany numer:
Jakoś ostatnim razem ci nie pomógł.
Do nieznany numer:
Bo nie chcę abyś miał kłopoty i nadal mu nic nie powiedziałam.
Od nieznany numer:
Twój braciszek mi nic nie zrobi złotko
Do nieznany numer:
Zdziwiłbyś się
Ida schowała telefon do kieszeni.
-Z kim pisałaś?
-Ze zwykłym, głupim idiotą.
Okey! bananki
3/5 i tan rozdział jest chyba moim ulubionym z maratonu i mam nadzieję, że wam też się podoba. A ja teraz idę grać na pianinie, ale prawdopodobnie dziś jeszcze dokończę pisanie tego maratonu. xx
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro