Chapter 3
-Nazywają się Leondre Devries i Charlie Lenehan. Leo ma 16 a Charlie 18 lat. Charlie śpiewa a Leo rapuje. Charlie kocha minionki a Leo nutellę.
-A kto nie kocha nutelli?
-Tak, wy moglibyście ją jeść na okrągło. Charlie śpi z sześcioma poduszkami a Leo tak samo jak ty kocha sok jabłkowy.
-Dogadałabym się z tym Leo. Pokaż jakieś ich zdjęcia.- dziewczyna wyciągnęła telefon i go włączyła. Na tapecie widniało zdjęcie dwóch chłopców. Co prawda Idalia widziała już ich zdjęcia, ale chciała spędzić przyjemnie czas z siostrą sprawiając jej przy tym przyjemność. Dziewczyna bardzo chciała aby przynajmniej jej siostra nie musiała sobie ze wszystkim radzić sama.
-Przynajmniej pieniędzy nam nie zabranie- powiedziała młodsza siostra
-To jedyne o co dbają nasi rodzice. Kuba za to nie robi nic- powiedziała z żalem.
- Nie chcę o nim rozmawiać. To skończony dureń.
-Przestań! To nasz brat. Wiem, że zachowuje się okropnie...Ale wydaje mi się że on wpadł w złe towarzystwo. Chciałabym mu jakoś pomóc, ale on sobie nie daje.
-Może mu przejdzie.
-Miejmy nadzieję.
Po chwili do Melki przyszła jakaś wiadomość.
-Spoko, zobacz co to
-To Leo, napisał jakiś post na twitterze.
-No to zobacz- Młodsza siostra przeczytała przeczytała po cichu tekst po czym przetłumaczyła go na polski.
-Nie, Jak to? To niemożliwe. Nic nie rozumiem. TO NIEPRAWDA!!!
-Co on tam wypisuje?-starsza siostra wyrwała telefon. Przeleciała wzrokiem po tekście- No nie wiem co o tym myśleć. Przecież nie pomożemy Leo znaleźć siostry.
-Ale ona mieszka w Polsce.
-No I? Siostrzyczko Polska jest wielka. Nie znamy nawet imienia tej dziewczyny. Po za tym Leo nawet nie jest pewny co do jej istnienia.
-Proszę. Damy jakoś radę. Zrobię wszystko aby Leo był szczęśliwy.
-Nie wiem. Nie wydaje mi się aby to się udało.
-Spróbujmy. Proszę.
Zanim starsza siostra się odezwała podeszły do stolika trzy dziewczyny. Pierwsza była dość wysoką blondynką z bardzo wysokimi obcasami. Miała pomalowane usta na krwisto-czerwony kolor. Ubrana była w czarną dość obcisłą sukienkę. Druga dziewczyna była trochę nieudaną kopią tej pierwszej. Kiedy Idalia spojrzała na trzecią poczuła straszny ból. W tej chwili chciała zapaść się pod ziemię. Nie chciała dłużej być w tym miejscu. Ostatnie dziewczyna ubrana była inaczej. Miała czarne spodnie z dziurami na kolanach oraz koszulę w czarno-czerwoną kratę. Na nogach miała adidasy. Nie miała tony tapety jak dwie poprzednie. Była też od nich znacząco niższa.
-Kogo my tu mamy? Naszą kochaną Idalię i jej siostrę- powiedziała głosem przesiąkniętym sarkazmem ta najwyższa. Ida to zignorowała.
-Serio Nadia?!
-To nie tak jak sądzisz- powiedziała dziewczyna.
-Wiesz co? Ja już nic nie sądzę. Miałam cię za najlepszą przyjaciółkę. Dzięki- Idalia krzyknęła. Pchnęła stolik tak, że wszystko spadło na ziemię. Była wściekła i nie panowała nad emocjami.
-Nie decyduj za nią- powiedziała ta "idealna"- może być kim chce.
-Jasne. Spoko. Skoro chce być kolejną pustą laską z masą tapety to proszę bardzo!
-Idalia ogarnij się !- krzyknęła jej "przyjaciółka".
-Wiesz co? Jesteś dla mnie NIKIM! Odczep się ode mnie raz na zawsze! Kłamałaś prze te wszystkie lata. - W tej chwili Idalia zauważyła smutek w oczach dziewczyny. Choć dziewczyna nie chciała tego pokazać Ida wiedziała że bardzo mocno ją zraniła. Ale nic jej to w tej chwili nie obchodziło, nie chciała przyjaciółki która kiedy wszystko przeciw niej się obróci ta zostawi ją samą. Idalia nie chciała dopuścić do siebie myśli, że Nadia ją zraniła. Że nagle jej cały świat się zawalił. Ufała Nadii całkowicie a Nadia wiedziała o niej wszystko. Kiedy Ida ocknęła się z rozmyśleń nie patrząc na nikogo pobiegła w stronę wyjścia. Dziewczyna trzaskając drzwiami wyszła z lokalu i ruszyła do parku...
Szła przed siebie i płakała. Czuła się strasznie. Dzień był naprawdę ładny, ale to nie poprawiało jej humoru. Doszła wreszcie do celu i usiadła na ławce i zamknęła oczy. Próbowała sobie wszystko poukładać. Czas mijał a ona nadal nie mogła nawet częściowo pogodzić się z tym co się stało. Wreszcie ocknęła się ponieważ jej telefon zadzwonił. Dzwoniła Nadia. Idalia po prostu nacisnęła czerwony przycisk. Nie chciała z nikim rozmawiać.
Weszła na instagrama żeby zobaczyć czy są tak jakieś nowe posty. Leo wstawił postna którym miał bardzo smutną minę. Napisał tekst po angielsku, ale angielski Ida miała w małym paluszku.
"Mam już tego dość czuję że wszyscy mnie okłamują. Moja siostra mieszka w Polsce i ma francuskie korzenie. Bardzo bym chciał ją poznać."
Dobra...ten rozdział mi się nie podoba. Pisałam go tak naprawdę na siłę. Obiecuję że dalsze będą lepsze, ale pisałam to dość dawno a nie chcę bo ten kawałek jest całkiem ważny jeśli chodzi o dalszy ciąg. Więc mam nadzieję że przynajmniej w 20% Wam się podoba. Przepraszam za błędy, ale jest 23:27 i jestem trochę zmęczona bo byłam dziś w kinie i na urodzinach koleżanki . Bijcie mi brawo bo jest ponad 700 słów.
Junik xx
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro