Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Chapter 17


-Chyba właśnie teraz jesteście wystarczająco duzi, aby móc poznać prawdę. 

-Mamo...-Tilly chciała coś powiedzieć. 

-Nie teraz Tillie. Później mi powiesz. 

-Dobrze, miejmy to już za sobą. Byliśmy kochającą się rodziną. We trójkę byliście nierozłączni. Niestety kiedy wzięłam rozwód z waszym tatą, zarządał on prawa do jednego z dzieci. Sąd przydzielił mu wtedy sześcioletnią Idę. I zabrał ją do siebie. Podczas gdy Ida była szalonym dzieckiem to z dnia na dzień musiała się stać ułożoną dziewczynką. Za każdym razem gdy prosiła tatę o spotkanie z którymś z was była wyśmiewana lub nawet czasem była bita.- Leo złapał Idę pod stołem za rękę- Pewnego razu Antonio razem z Idą nas odwiedzili. Idalia wtedy nie była już tą samą osobą. Strasznie wychudła i nie chciała już się bawić. Pamiętam Leo, że po tym spotkaniu popłakałeś się i ciągle pytałeś mnie: "dlacego", ale nie umiała  odpowiedzieć. Ida była dzieckiem które bardzo szybko musiało dorosnąć, ale dawałaś radę. Błagałam Antoniego aby mi cię oddał, ale on nie chciał. Później oddał cie swojemu przyjacielowi gdzie spokojnie żyłaś. Antonio okłamał mnie, że nie żyjesz, ale to na szczęście nie prawda. 

Leo uśmiechnął się i przytulił Idę. Ta wtuliła się w niego, ale nie płakała. Wiedziała, że musi być silna i bardzo chciała wiedzieć, że potrafi. 

-Wszystko się ułoży- szepnął Idzie Leo do ucha. 

-Naprawdę?

-Musi. 

Mama Devries spojrzała na syna wdzięczna. I uśmiechnęła się. Chłopak odwzajemnił to a po chwili pogłaskał siostrę po głowie. Ida jeszcze raz przytuliła chłopaka po czym spytała:

-Posprzątać ze stołu...mamo?

-Nie, Tilly mi pomoże. Wy możecie iść na górę. 

-W takim razie dziękuje za śniadanie. Było pyszne. 

Leo i Ida skierowali się w stronę schodów. 

-Charlie jeszcze śpi?

-Pewnie wczoraj w nocy coś jeszcze robił do późna. Ale co ty na to aby go obudzić?

-W sumie...dobry pomysł. 

-Bo mój. -Idalia przekręciła oczami.

-No chyba nie. 

-No chyba tak. 

-Nie będzie wściekły?

-On i wściekły? To oaza spokoju. 

-Nie byłabym tego taka pewna. 

-Uwierz, znam go dłużej niż ty. 

Po cichutku weszli do pokoju gdzie jeszcze spał Charlie. Leo przyłożył palec do ust. Po czym złapał butelkę wody stojącą na szafeczce nocnej i chlusnął wodą w twarz Charliemu. I czego 

Ida nie zrozumiała wbiegł do łazienki śmiejąc się. Obudzony nagle Charlie nie myśląc wiele całą resztę wody wylał na Idalię. 

Po chwili Leo wyszedł z łazienki padając ze śmiechu. 

-Niech zgadnę, to twoja sprawka Leo.- powiedział Charlie. 

-Tak- Idalia zrobiła minę typu: "mogłeś o tym pomyśleć zanim mnie oblałeś". 

Hej 

Dzisiaj sobota. Ja byłam w szkole muzycznej i jestem bardzo zmęczona, ale nie będę was tym zanudzała. Chyba teraz muszę się trochę wziąć za sprawdziany bo krucho ze mną będzie. Ale nie jest tak źle. Ten rozdział pewnie będzie około wtorku. 

Papa 

smerf~Kasia G 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro