*2*
-To klub taty Matta.-wyjaśnił Charls
-To co? Wchodzimy?- Leo był w swoim żywiole i Ida mogła tylko zgadywać na ilu podobnych imprezach już bywał.
-Okey, ale pamiętajcie że nie pijemy alkoholu.
-Jestem pełnoletni- zaprzeczył Charlie
-Przypominam że prowadzisz samochód
-Wypiję tyle że wszystko będzie ok. Zawiodłem Cię kiedyś księżniczko?-chłopak odwrócił się i już miał iść, ale Ida złapała go za rękę.
-Nie Charlie. Nic nie będzie ok. Proszę. Posłuchaj mnie.-chłopak nic nie odpowiedział, ale Ida wiedziała że się zgadza.
-Ty Leo też masz nic nie pić-Idalia szturchnęła brata w ramię.
-Ja...
-Twoja mama kazała mi mieć Cię na oku.
-To też twoja mama-Idalia przemilczała tę uwagę. Ida choć mieszkała z Leo dwa miesiące nadal nie mogła przyzwyczaić się do zwracania się do mamy Leo, mamo. I miała wrażenie że nie chce tak mówić. Jej poprzednie życie nie było idealne, ale nie było takie złe.
Razem weszli do klubu. Od razu podszedł do nich chłopak plus, minus w wieku Charliego.
-Cześć Charlie. A jednak przyszedłeś.
-A jak-Chłopcy zaczęli rozmawiać. Źaś Leo odciągnął Idę na bok...
Hejka ludzie !
Jak się miewacie? Mieliście dziś dobry dzień ? Niestety moja wena jest aktualnie na Hawajach i się opala, ale mam nadzieję że jak najszybciej wróci
Junia xox
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro