*1*
Słońce świeciło się tego dnia bardzo mocno, ale błysk i podniecenie w oczach Idali były dużo mocniejsze. Gdyby ktoś rok temu podszedł do Idy i powiedział że:
-Już za rok pójdziesz z Charlie'm Lenehan'em jako para na bal bożonarodzeniowy.
Idalia roześmiałaby się mu prosto w twarz i nie mógłby liczyć że Idalia mu uwierzy. Jednak jak widać losu nie obchodzi to ci my sobie myślimy [ I dzieci dopisek dla was że trzeba spełniać marzenia. (😂)] ma on swój scenariusz którego się trzyma.
-Gotowa Iduś?-spytał Charlie
-Jeszcze tylko chcę poprawić włosy-dziewczyna weszła do łazienki i zamknęła drzwi. Szybko zrobiła loki i zostawiła rozwiązane włosy.
Wyszła z łazienki a Charlie'go już nie było, więc zbiegła na dół gdzie w kuchni była mama Victoria.
-Pilnuj tam chłopaków bo nie do końca ufam ich pomysłom.
-To Leo jedzie?
-Uparł się że choć Charlie to jego najlepszy przyjaciel to chce cię mieć na oku
-To wariat, ale za to go kocham.
-Idź już bo odjadą bez ciebie- Idalia szybko ubrała kurtkę i buty i wybiegła na dwór.
Chłopcy już siedzieli w aucie więc Ida szybko wsiadła.
-43 sekundy spóźnienia księżniczko.
-Haha...bardzo śmieszne Charlie-powiedziała z ironią Ida-Ty to się NIGDY nie spóźniasz?
-Oj już przestań. Na żartach się nie zna moja księżniczka
-Ruszajmy już bo się spóźnimy.
-Tak wogule to gdzie to przyjęcie?
-U mojego kolegi- po paru minutach byli już na miejscu. Całą trójką wysiedli. Na wprost wznosił się całkiem duży dom. Zaś na prawo od niego stał budynek oświetlony neonami.
Elo pomelo!
Życzę dobrego dnia a ja spadam. Będą troszkę dłuższe notki, ale dziś nie mam czasu.
Junia xoxo
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro