Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

rozdział 50

Obudziłam się rano, poszłam się przebrać i zrobić makijaż. W domu było bardzo cicho co mnie lekko zdziwiło.

Wszyscy jeszcze śpią?

Gdy już wszystko skończyłam poszłam do pokoju bruneta ale o dziwo go tam nie znalazłam, Harry'ego też nie było ani rodziców. Coś dziwnego się tutaj działo. Zjadłam śniadanie, spakowałam plecak i poszłam do szkoły. Przed szkołą jak zwykle czekała na mnie Nina.

-Hejka- mówi do mnie

-Hej, muszę ci o czymś powiedzieć

-Jasne mów - uśmiechnęła się do mnie

-Widziałaś Matteo?- pytam a przyjaciółka kiwnęła przecząco głową - nigdzie go nie ma, nawet w domu, martwię się

-Spokojnie, może musiał coś załatwić- próbowała mnie uspokoić

-Mam nadzieję, idziemy?- pytam z lekkim uśmiechem

-Jasne- Nina pociągnęła mnie za rękę a po chwili byłyśmy już w szkole

Stanęłyśmy przed klasą i czekałyśmy aż lekcja się zacznie. Nagle w oddali zobaczyłam Kasztana, szybko do niego podbiegłam i na niego skoczyłam

-Co ty wyprawiasz Luna?- pyta śmiejąc się

-Co zrobiłeś z Matteo?- pytam poważnym tonem

-Co ty gadasz kobieto?- ściąga mnie z siebie- coś się z nim stało?

-Nigdzie go nie ma, nic nie pisze ani nie dzwoni- mówię szybko

-Może coś musiał załatwić?

-Kolejny gada to samo...- odwracam się i idę do klasy bo w tym samym czasie zadzwonił dzwonek

Usiadłam w ławce sama, bo Nina usiadła z Gastonem. Lekcja się rozpoczęła a po jakiś 15 minutach ktoś wszedł do sali. Odwróciłam głowę w stronę drzwi

Jeszcze jego tu brakowało...

-Przepraszam za spóźnienie - powiedział cicho

-Siadaj obok Luny i cicho - powiedziała ostrym tonem nauczycielka

-Co?! Czemu obok mnie?!- krzyknęłam

-A może ty chcesz siąść na krześle u pana dyrektora?- zapytała ze sztucznym uśmiechem

-Nie dziękuję - odpowiadam cicho

Po chwili obok mnie usiadł Harry, próbowałam się powstrzymać ale ciągle mnie coś gnębiło.

-Co ty zrobiłeś z Matteo?- pytam cicho

-Co? Ja... Nic- mówił szybko co znaczy, że kłamał

-Mów prawdę - powiedziałam bardziej ostro

-Coś zrobiłem ale nie powinno cię to obchodzić, twój chłopak już nie będzie cię kochał - mówił ze sztucznym uśmiechem - to wasz koniec skarbie

-Co ty z nim zrobiłeś?!- krzyknęłam na zapewne całą klasę

-Do dyrektora!- krzyknęła nauczycielka

Wstałam z krzesła i powoli wyszłam z sali a za mną Harry. Szłam jak najszybciej potrafiłam aż doszłam do gabinetu dyrektora. Odwróciłam się sprawdzając czy jest za mną blondyn i zapukałam do drzwi

-Proszę- usłyszeliśmy głos zza drzwi

Weszliśmy do środka i usiedliśmy na krzesłach

-Słucham, co znowu zrobiliście?- zapytał

-Mogę z panem porozmawiać przez chwilę sam na sam?- zapytałam cicho

-Oczywiście- skinął w stronę Harry'ego, który od razu wyszedł z gabinetu- więc o co chodzi?

-Więc pani nas tu przysłała bo zaczęłam lekko się kłócić z nim- powiedziałam

-Dlaczego się z nim kłóciłaś?

-Chodzi o to, że Matteo gdzieś zniknął, wie pan który to?- zapytałam na co on skinął twierdząco głową - i zapytałam się Harry'ego co z nim zrobił tak prosto z mostu. I powiedział mi, że coś zrobił ale nie powinno mnie to obchodzić, ja się bardzo o niego boję- kilka łez spłynęło po moim policzku

-Bardzo mi przykro, porozmawiam z nim a ty możesz iść do domu jeśli chcesz- powiedział

-Dziękuję panu, miłego dnia- powiedziałam cicho i wyszłam

-Pożałujesz tego- usłyszałam głos Harry'ego

Poszłam do sali, wzięłam swój plecak i wróciłam do domu. Weszłam do środka ale nadal nikogo nie było. Usiadłam na kanapie i zadzwoniłam do Matteo ale numer był niedostępny, więc zadzwoniłam do mamy.

-Halo?
-Hej mamo, wiesz może gdzie jest Matteo?
-Nie, a coś się stało?
-Nie widziałam go od wczoraj, nawet w szkole go nie było
-Zapytam się jego rodziców i jak się czegoś dowiem to zadzwonię
-Dzięki, to ja nie przeszkadzam pa
-Pa

Rozłączyłam się i schowałam twarz w dłoniach.

A jak coś mu się stało?

Nie, to nie możliwe

W sumie wszystko jest możliwe

Nie Luna! Stop!

Poszłam do kuchni i nalałam sobie wody którą od razu wypiłam.  Poszłam do pokoju o odrobiłam lekcje, miałam iść do łazienki ale usłyszałam otwieranie się drzwi. Szybko zbiegłam po schodach ale jak zobaczyłam kto to chciałam tak szybko wejść na górę jak zeszłam na dół.

-Co ty mu zrobiłeś?- powiedziałam ostro

-Gówno cię to obchodzi- oznajmił nawet na mnie nie patrząc

-Pobiłeś go czy coś?- zapytałam

-Nie mam teraz czasu - wyminął mnie i poszedł na górę

Wyciągnęłam telefon i zadzwoniłam do Niny

Muszę jakoś odreagować...

-Halo?
-Hej Nina, chcesz iść na jakieś zakupy czy coś?
-Jasne, za 5 min będę pod twoim domem

Nie zdążyłam nic odpowiedzieć, bo dziewczyna się rozłączyła. Wzięłam ze swojego pokoju najpotrzebniejsze rzeczy i wyszłam z domu. Brunetka już tam była, więc przywitałam się z nią i poszłyśmy do galerii.

-Co tam z Matteo?- zapytała po pewnym czasie

-Nigdzie go nie ma, nie odbiera telefonu i nic- powiedziałam cicho

-Na pewno wszystko się wyjaśni, jeszcze popytam Gastona, może on coś wie- uśmiechnęła się słabo

-Mam nadzieję...

Weszłyśmy do galerii i po dość długich zakupach poszłyśmy z Niną do McDonald's a później do domu. Weszłam do salonu i zobaczyłam, że rodzice już wrócili

-Hej, wiecie już coś?- zapytałam

Rodzice Matteo posłali sobie jakieś dziwne spojrzenie.

Okej to było dziwne...

-Nie... Nie wiemy- odezwał się pan Balsano

Na pewno wiedzą dziady jedne

Znaczy co?

-W takim razie ja już idę, dobranoc

Poszłam na górę, wzięłam prysznic i się przebrałam. Sprawdziłam jeszcze czy nie mam żadnej wiadomości od Matteo ale nie. Ustawiłam sobie budzik i poszłam spać.

Ja go naprawdę kocham...

*Matteo*

Wiedziałem, że Luna jest teraz w szkole, więc wróciłem po swoje najpotrzebniejsze rzeczy i poszedłem do Gastona. Miałem pewność, że będzie w domu, bo napisał mi, że nie idzie na ostatnią lekcje.

Gdy doszedłem do domu chłopaka, wszedłem bez pukania i poszedłem do jego pokoju

Norma

-Hej, dzięki, że mogę tu zostać- powiedziałem jak wszedłem do jego pokoju

-Nie ma sprawy, to tu masz łóżko, bo Natan się wyprowadził kilka lat temu (jego brat)- uśmiechnął się i pokazał na łóżko

-Dzięki, ja pójdę się umyć na szybko

Wziąłem jakiś szampon z torby i poszedłem się umyć. Gdy już skończyłem ubrałem się i stanąłem przed lustrem. Wyglądałem okropnie

Jak ona mogła mi coś takiego zrobić...

Wyszedłem z łazienki i rozpakowałem swoje rzeczy do jednej z szafek które Gaston mi użyczył. Gdy już skończyłem położyłem się na łóżku i schowałem twarz w dłoniach.

-Powiesz mi co się stało pomiędzy tobą a Luną?- zapytał cicho

-Luna zrobiła coś okropnego

-Co?- zapytał zdezorientowany

-Zdradziła mnie...

Tylko miłość może tak boleć...

🌕🌕🌕🌕🌕🌕🌕🌕🌕🌕
Hej!
Tak wiem, że uwielbiacie takie zwroty akcji
Jak myślicie o co chodzi z tą zdradą? Luna to naprawdę zrobiła czy Harry coś pomieszał?
Tego dowiecie się w kolejnych rozdziałach
Ogólnie to za niedługo będzie koniec książki, wydaje mi się, że max 5 rozdziałów ale nie martwcie się mam już zaplanowaną kolejną książkę
Papa ❤️

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro