Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

rozdział 48

Obudziłam się około godziny 8:00, gdy chciałam wstać poczułam kogoś dużą i ciepłą dłoń na brzuchu. Zdezorientowana odwróciłam się na drugą stronę i zobaczyłam bruneta który w ostatnich miesiącach zawrócił mi w głowie. Lekko się do niego przybliżyłam i delikatnie pocałowałam go w usta. Jak chciałam się od niego udsunąć chłopak położył dłoń na moim karku przyciągając moją głowę do siebie pogłębiając przy tym pocałunek. Gdy zabrakło mi powietrza odsunęłam od niego i spojrzałam w jego oczy które wypełnione były iskierkami szczęścia.

-Takie pobudki to ja mogę mieć codziennie- powiedział zaspanym głosem

-Mówiłam już, że cię kocham?- zapytałam z uśmiechem

-Nie przypominam sobie- zaśmiał się

-No to... Kocham cię - szepnęłam mu do ucha i wstałam z łóżka - wstawaj bo musimy posprzątać salę

Wzięłam swoje ubrania z szafy i poszłam do łazienki się ubrać. Gdy już się przebrałam, umyłam zęby i wyszłam z łazienki. Po drodze zobaczyłam Harry'ego, który miał całą poobijaną twarz po wczorajszym zajściu. Chciałam go minąć ale poczułam uścisk na nadgarstku i pociągnięcie. Odwrócił mnie w swoją stronę tak, że odbiłam się od jego klatki piersiowej ale szybko odsunęłam się na bezpieczną odległość.

-Co tam mała? Matteo cię jeszcze nie zostawił?- zapytał z zadziornym uśmiechem na ustach

-To nie twoja sprawa - powiedziałam i chciałam się wyrwać ale on tylko mocniej mnie złapał - puść mnie to boli

-Poprawię ci humor skarbie, nie wyjeżdżam. Zostaję tu do końca wakacji

ILE?!  JAKIEŚ PIĘĆ MIESIĘCY?!

-Co?!- krzyknęłam na cały głos

Usłyszałam głos trzaskających drzwi a potem Matteo znalazł się obok nas

-Co się dzi... Harry- burknął w jego kierunku- zostaw ją

-Bo co mi zrobisz?- zaśmiał się puszczając moją rękę i podchodząc do mojego chłopaka

Popatrzyłam na swój nadgarstek, jest cały czerwony

Będzie siniak

-Chcesz wiedzieć co ci do cholery zrobię?!- krzyknął na niego- obiję ci tą twoją śliczną buźkę jeszcze raz

-Tylko spr...- chciał dokończyć ale na korytarz weszli rodzice

-Chłopcy! Co wy wyprawiacie?!- krzyknęła mama Matteo

-To on zaczął- krzyknęli w tym samym czasie

Jak z dziećmi...

-Cisza!- krzyknął mój ojciec- Harry co się stało?

-Chciałem normalnie pójść do pokoju a Matteo do mnie poszedł i zacząć wyzywać- powiedział opanowanym tonem

Co on robi?!

-Ale...- chciałam coś powiedzieć ale przerwał mi mój ojciec

-Poczekaj skarbie, Matteo jaka jest twoja wersja?

-Czekałem na Lunę w jej pokoju, bo poszła do łazienki. Nie było jej dość długo ale postanowiłem chwilę poczekać, po chwili usłyszałem jej krzyk i przybiegłem tu. Zobaczyłem jak ją trzyma za rękę z całej siły a później to się jakoś potoczyło - wyjaśnił brunet

-Co ty odwalasz człowieku?- zapytał Harry z uśmiechem- fajnie to tak kłamać starszym?

-Że ja tu kłamię?!- krzyknął Matteo i chciał do niego podejść ale złapałam go za rękę, więc został przy mnie

-Luna, kto mówi prawdę?- zapytała mnie mama bruneta

-Oczywiście, że Matteo- powiedziałam bez zastanowienia

-Dobrze w takim razie Harry, idź do swojego pokoju, ja zadzwonię do twoich rodziców i zobaczymy co z tym zrobią. Za chwilę powinien przyjechać kurier i przywiezie twoje wszystkie rzeczy, więc się przygotuj- powiedziała mama Matteo a chłopak podszedł do swojego pokoju

-Co tu się odwala? Na ile on tu zostaje?!- krzyknął brunet

-Do końca wakacji...- powiedziałam cicho nadal trzymając go za rękę

-Że co?!- krzyknął zły- to ja się wprowadzam!

Puścił moją rękę i poszedł do swojego pokoju.

-Coś ci zrobił?- zapytał mnie pan Balsano mając na myśli Harrego

-Nie, wszystko w porządku. Pójdę do Matteo z nim pogadać- powiedziałam i ruszyłam w stronę pokoju bruneta

-Tylko zejdźcie na śniadanie

Uśmiechnęłam się i poszłam do pokoju Matteo. Chciałam wejść na do środka ale drzwi były zamknięte. Próbowałam kilka razy je otworzyć ale na marne

-Matteo... To ja, proszę otwórz- powiedziałam a po chwili drzwi się otworzyły a ja weszłam do środka

Matteo siedział na podłodze z twarzą w dłoniach. Usiadłam obok niego i przytuliłam się do niego. On za to objął mnie ramieniem i wtulił się we mnie mocniej. Nic nie mówiłam i chyba to było wystarczające... To że byłam ...

                         🌕🌕🌕

Po skończonym śniadaniu na którym nie obeszło się bez kłótni chłopaków wróciliśmy z Matteo do jego pokoju. Od razu położyłam się na jego łóżku i zamknęłam oczy.

Mam dość dzisiejszego dnia...

-Zaraz musimy wychodzić prawda?- zapytał brunet

-Tak, chyba tak - otworzyłam oczy i obróciłam się na bok

Prawie dostałam zawału gdy zobaczyłam przed sobą szczęśliwą twarz chłopaka

-Dziękuję-powiedział cicho a ja nie wiedziałam o co mu chodzi

-Za co?- zapytałam

-Za wszystko, za te wspaniałe urodziny, za to że tu jesteś i wiesz za co najbardziej?- zapytał a ja pokiwałam przecząco głową - za to, że mnie zmieniłaś

-W jakim sensie cię zmieniłam?- zapytałam totalnie zdezorientowana

*Matteo*

Nie wiem czy to jest dobry pomysł ale chcę jej to powiedzieć...

Czuję, że mnie zrozumie i nie zostawi a przynajmniej mam taką nadzieję...

-Chodzi o to, że... Zmieniłaś mnie bardzo. Czuję że mogę ci bardzo zaufać i to powiedzieć- zacząłem zestresowany

-Nie strasz mnie tylko mów - zaśmiała się

-Kiedyś byłem typowym "bad boyem", ciągle chodziłem na imprezy, piłem alkohol i... Brałem narkotyki, ale bardzo rzadko- zapewniłem ją

Dziewczyna nic nie mówiła tylko się na mnie patrzyła jakby wszystko analizowała, więc ciągnąłem dalej

-Skończyłem z tym jakiś miesiąc przed twoim przyjazdem. Chciałem znowu z tym zacząć ale gdy ty pojawiłaś się w moim życiu już nigdy o tym nie pomyślałem. Od tamtej chwili myślę tylko o tobie, wiem, że możesz mnie teraz znienawidzić za to ale...- chciałem dokończyć ale brunetka mi przerwała

-Matteo- powiedziała poważnie - nie ma takiej opcji żebym cię znienawidziła. I dziękuję ci, dziękuję ci za to, że mi o tym powiedziałeś

Po tym mnie przytuliła z całej siły, przez chwilę nie zrozumiałem jej reakcji ale potem odwzajemniłem jej uścisk.

-Chodźmy już- powiedziałem i odsunąłem się od niej

-Okej...- powiedziała i poszła na chwilę do swojego pokoju

Po chwili byliśmy już w aucie i jechaliśmy na salę. Gdy weszliśmy do środka byliśmy totalnie zaskoczeni, bo zobaczyliśmy Gastona zamiatającego podłogę.

-Co ty tu robisz kasztanie?- zapytała Luna

-Sprzątam, nie widzisz?- zaśmiał się

-Pomożemy ci- powiedziałem

Zabraliśmy miotły i pomagaliśmy Gastonowi zmiatać podłogę na której było pełno śmieci i różnego rodzaju confetti. Sala była dość duża, więc pewnie sprzątanie zajmie nam cały dzień.

Nagle poczułem, że ktoś na mnie wysypuje ogromną garść confetti. Strzepnąłem ile potrafiłem i odwróciłem się w stronę tej osoby która to zrobiła. Zobaczyłem Lunę która śmiała się zapewne z mojego wyglądu

-Ty karaluchu!- krzyknąłem i rzuciłem miotłę w kąt

Zacząłem ją gonić ale brunetce jakimś sposobem udawało się uciec za każdym razem.

-Kasztanie pomóż mi!- krzyknęła Luna i schowała się za moim przyjacielem

On natomiast stanął przy niej tak, że zasłaniał ją całym ciałem

Ale ja mam plan...

-Ej Gaston co to za ładna dziewczyna?- pokazałem na bok

-Gdzie?!- chłopak natychmiast się odwrócił w tamtą stronę stronę a ja w tym czasie szybko złapałem brunetkę tak, że na pewno nie uda jej się wydostać

-Puść mnie!- zaczęła się śmiać

-Nie

Zaczęła tak mocno się wyrywać, że upadliśmy na ziemię i zaczęliśmy się śmiać jakbyśmy byli nawaleni.

-Jak z dziećmi, po prostu jak z dziećmi - usłyszeliśmy głos Gastona który przyglądał się nam z uśmiechem

Zaczęliśmy się jeszcze bardziej śmiać tak, że Gaston powiedział, że ma nas dość i wyszedł

                       🌕🌕🌕

Po tym jak skończyliśmy pojechaliśmy do Rollera na koktajl i wróciliśmy do domu. Była godzina 22:00 więc poszliśmy się wykąpać a potem spać

Jutro szkoła...

🌕🌕🌕🌕🌕🌕🌕🌕🌕🌕

Hejkaaaa!
Mamy kolejny rozdział
Mam nadzieję, że się podoba i do następnego
(Gaston icona XD)
Papa❤️

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro