rozdział 21
Obudziłam się w ciemnym pomieszczeniu.
Strasznie źle się czuje i nie wiem dlaczego tu jestem. W jednej sekundzie przypomniało mi się, że czekałam na Matteo w salonie, przyszedł Michel i mnie zabrał do jakiegoś auta. Nie wiem gdzie jestem i gdzie jest Matteo. Bardzo za nim tęsknię, przypomniały mi się wszystkie cudowne chwilę które z nim przeżyłam, to były najlepsze chwile w moim życiu. Poczułam jak po moich policzkach spływają łzy, pozwoliłam sobie na tą chwilę słabości. Usłyszałam otwieranie się drzwi a po chwili jakaś czarna postać znalazła się w pomieszczeniu. Szybko starłam łzy z moich policzków i popatrzyłam się na postać. Osoba nic nie powiedziała tylko się do mnie zbliżyła i złapała za policzek
-Wreszcie mam cię przy sobie, ten twój chłopak cię już nigdy nie znajdzie. Teraz jesteś tylko moja- powiedział i mnie pocałował
Przypomniało mi się jak Matteo to robił bardzo mi go brakowało. Szybko się opamiętałam odsunęłam od siebie chłopaka. Tak bardzo chcę się znaleźć w ciepłych ramionach Matteo.
-Co ty do cholery robisz?!- krzyknął na mnie i uderzył mnie w twarz
Bardzo mnie to bolało ale nie chciałam okazywać słabości.
-Teraz jesteś moja i masz robić to co chcę!
Krzyknął na mnie i wyszedł. Jak usłyszałam zamykanie się drzwi złapałam się za policzek i zaczęłam płakać. Policzek bardzo mnie piekł i zapewne miałam go całego czerwonego.
-Matteo, proszę znajdź mnie- powiedziałam sobie w myślach
Po tym ułożyłam się na zimnej ziemi i zasnęłam
*Matteo*
Zrobiłem śniadanie i poszedłem do salonu żebym zjadł je z moją dziewczyną. Wszedłem do salonu i zobaczyłem, że Luny tam nie ma. Poszedłem do jej pokoju ale też jej tam nie było, zacząłem się naprawdę stresować. Przeszedłem wszystkie pomieszczenia w domu ale nigdzie jej nie było. Wróciłem do salonu i zacząłem go uważnie oglądać. Zobaczyłem brudne ślady na ziemi, które prowadzą od drzwi wyjściowych do kanapy i na odwrót. Usiadłem na kanapie i zacząłem myśleć gdzie mogła się podziać Luna. Przypomniało mi się, że odstawiłem ją na kanapę, ona się na niej położyła i poszedłem zrobić śniadanie do kuchni. Podeszłem do śladów butów na podłodze i usiadłem obok nich. Przyjrzałem im się uważnie i zobaczyłem, że są większe od stopy Luny. Chciałem być pewny na 100%. Szybko pobiegłem do jej pokoju i wziąłem jej buty po czym zbiegłem po schodach i przyłożyłem jej but do śladu. Tak jak myślałem but Luny był mniejszy od tego śladu.
Kompletnie nie widziałem gdzie może być Luna. W pewnym momencie przypomniał mi się list, który dostałem. Znowu szybko pobiegłem do swojego pokoju i wziąłem list który nadal leżał w mojej szafce. Przeczytałem go jeszcze raz
"Radzę ci pilnować swojej Lunci, bo może coś jej się stać. Z tobą dopiero zaczynam, więc radzę uważać. Jak zadzwonisz na policję dowiem się o wszystkim i skończę z tobą na dobre
M"
Już wiem! On musiał porwać Lunę! Bardzo się o nią martwię...
Pojechałem na policję i wszystko im powiedziałem. Wróciłem do domu i odchodziłem od zmysłów. Zadzwoniłem do Gastona, może on mi pomoże
-Halo?
-Masz czas?
-Tak, jasne. A co?
-Możesz do mnie przyjechać?
-Stary, co się stało?
-Potrzebuję cię
-Za 10 minut będę
Powiedziałem ciche "dziękuję" i usłyszałem, że Gaston zakończył połączenie.
10 minut później
Odchodziłem od zmysłów. Tak bardzo się o nią martwię. Usłyszałem pukanie do drzwi, szybko do nich podbiegłem i otworzyłem je. Zobaczyłem tam Gastona. Od razu się do niego przytuliłem, widać było, że mój przyjaciel był zaskoczony tym co zrobiłem. Puściłem go i otworzyłem szerzej drzwi, żeby wszedł do środka. Wszedł do środka a ja zamknąłem drzwi i udałem się do salonu w którym siedział już mój najlepszy przyjaciel.
-Powiesz mi co się stało?- zapytał a ja mu wszystko powiedziałem
....
-No to słabo stary. Nie martw się z Luną będzie wszystko w porządku uwierz mi- chciał jeszcze coś powiedzieć ale mój telefon zaczął dzwonić
Szybko zerwałem się z miejsca i podbiegłem do telefonu. Zobaczyłem, że dzwoni nieznany numer, nie wiedziałem czy odbierać, bo mogły być to po prostu jakieś reklamy
-Kto to?- zapytał mnie Gaston
-Nieznany numer
-Odbierz! Może to w sprawie Luny
Posłuchałem się Gastona i odebrałem telefon...
☁️☁️☁️☁️☁️☁️☁️☁️☁️☁️
Hejka
Mamy nowy rozdział
Mam nadzieję, że się podoba i nadal możecie mi pisać pytania do bohaterów
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro